Marcowe - Undeath Etykieta: jak widać poniżej, minimalistyczna Wygląd: ciemnozłote, klarowne, piana drobno-pęcherzykowa, średnio wysoka, biała Aromat: Na początku lekki aromat słodowy, przypiekany oraz alkoholowy. Z czasem alkohol wzrasta, po ogrzaniu wychodzi wyraźnie lakier/rozpuszczalnik. Po wywietrzeniu powraca ten słodowo-chlebowy. Smak: W sumie podobna historia jak z aromatem, z jednej strony klasyczny marcowy smak słodów opiekanych, z drugiej wybija się nieprzyjemne alko, które zostaje po przełknięciu. Fajna, dość solidna goryczka. Tekstura: Średnio treściwe, wizualnie nagazowanie średnie, ale w ustach dość wyraźne, chyba wzmaga to odczycie alkohol. Ogólne odczucia: Było by całkiem fajnie, gdyby nie te alkohole wyższe, które zdominowały odczucia. Zaskoczony jestem, że przy 15 blg tyle było tego czuć. Szczególnie, że pamiętam, że miało dawać jajcem. ale to zdążyło się zmyć. Ciężko to się piło.