Skocz do zawartości

darinho

Members
  • Postów

    730
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    12

Treść opublikowana przez darinho

  1. darinho

    Ozonator.

    Odkopię temat Ozonatora, ale mam pytanie pod innym kątem. W opisie ozonatora jest napisane między innymi: Przemysł spożywczy zabijanie bakterii odpornych na chemie i temp. Generator ozonu do dezynfekcji i ozonowania powietrza oraz pomieszczeń lub samochodów. Usuwa nieprzyjemne zapachy, niszczy wirusy, bakterie oraz pleśni. W pomieszczeniu w którym warzę zbiera się trochę pary, czasem trzymane są tam jabłka itp. co powoduje, że gdzieniegdzie powstaje pleśń. Staram się to na bieżąco myć i spryskiwać czymś do dezynfekcji. Pleśń pojawiła mi się też w piwniczce (na drewnianych półkach) w której miałem kiepską wentylację (ostatnio to poprawiłem). Pytanie jest takie: czy ktoś używał ozonatora w pomieszczeniach i zauważył poprawę jeśli chodzi o powstawanie pleśni? Domyślam się, że nie zaszkodzi spróbować, ale może ktoś testował i potwierdzi zasadność ewentualnego zakupu.
  2. A tydzień temu byłem w Szklarskiej Porębie to odwiedziłem Mariental. I jak dla mnie tutaj piwa dużo lepsze. I mniej kombinacji. W sumie sorki za lekki spam, bo to wątek o piwach sklepowych a nie browarach restauracyjnych 🙂 Pils - po prostu dobry, pijalny Pszeniczne - bardzo dobre. APA - też fajna. Marcowe - trochę cięższe i mniej rześkie ale to taki styl. Zrobione dobrze. Witbier - generalnie bardzo dobry wg mnie, ale blisko granicy bycia mydlanym. Od kolendry chyba. Koźlak - Piwo dobre. Ale jak dla mnie najsłabsze z deski. Po prostu za jasne zdecydowanie.
  3. Podczas pobytu w Karpaczu w końcu odwiedziłem Browar Sowiduch. Wcześniej jak tamtędy przechodziłem to zawsze byłą kolejka i odpuszczałem. Wziąłem deskę degustacyjną oraz na wynos RIS Barrel Aged, którego obecnie sączę. Pils - fajne piwo. Trochę zbyt pełne, ale ogólnie przyjemne w odbiorze. Mango Ale - bardzo dobre. Nienachalnie czuć te owoce. Milkperial Stout Słony Karmel - jak dla mnie przekombinowane. Korzenny specjał - to piwo nadałoby się na grzańca. A tak to średnie. NEIPA - bardzo dobry egzemplarz. Chyba najlepszy z deski. Pszeniczne - jakieś takie dziwne. Niezłe, ale Stephanus z Kaufa bije go na głowę 🙂 RIS Barrel Aged Wygląd - Piękna butelka. Złoty lak i etykieta, która wygląda jakby była zrobiona z drewna. W sumie to chyba jest jakiś rodzaj sklejki. Czarne nieprzejrzyste. Piana szczątkowa jak na RISa to wystarczająca. Aromat - Fest intensywny. Mieszanka czekolady mlecznej z domieszką gorzkiej. Ja czuję drewno, wanilię i porzeczkę jak z wina porzeczkowego, które kiedyś zrobiłem w domu. Pachnie bardzo ładnie i intensywnie. Drewno wyraźne ale nie dominujące. Jest też trochę kokosa i takiego aromatu z Bojana Karibskiego. Myślałem, że to wino porzeczkowe to chwilowo, ale nie. Ono cały czas jest. Smak - Gęste, wyklejające i gładkie. Słodycz, po chwili palono-alkoholowa goryczka średnia. Na koniec kwaśność średnia. Alkohol ładnie ułożony, ale lekko wyczuwalny w dobrej formie. Lekko grzeje, ale nie przeszkadza. W smaku czekolada, drewno, kokos, wanilia. Dużo się dzieje, dużo dobrego choć mam wrażenie, że aż za dużo, że to jest jeszcze lekko do ułożenia i zbalansowania. Ale to szczegół, generalnie to jest plus, że dzieje się bardzo dużo. Ogólnie - Bardzo ciekawe piwo. Po desce spodziewałem się po RISie czegoś w miarę dobrego, ale nie aż tak bezkompromisowego. Bardzo dużo się dzieje. Mocno czuć beczkę, jest czekolada i to wszystko nie jest ulepem. Z jednej strony jest to bardzo dobre złożone piwo. Z drugiej jest jakby trochę nachalne z tymi wszystkimi wrażeniami. Brakuje mi takiej dostojności.
  4. Ja również dziękuję za miłe przyjęcie i wymianę piwem. Poniżej zamieszczam degustacje piw, które otrzymałem. Dodam tylko, że nie jestem sędzią oceniam na podstawie sporej ilości różnorodnych piw, które miałem okazję próbować. Piwa, które otrzymałem to: #49, #44 #48 #50 #51 oraz #45 i w takiej kolejności były degustowane w ciągu 3 dni. 49 Munich Helles. Czytam tylko kapsel aby się zapiskami nie sugerować. Wygląd - złote, opalizujące, piana ładnie, długo się trzyma choć zredukowana do cienkiej warstwy. Aromat - pachnie słodowo, lekko karmelowo nawet. Pełne w aromacie. Jest też trochę chyba czerwonego jabłka. Fajnie czysto. profil słodowy. Smak - Słodycz, pełnia, lekki karmel. Po chwili średnio niska goryczka. kwaśność niska. Jest słodowo, biszkopt, lekki karmel, lekko spieczony biszkopt. Ogólnie - W ciemno bym powiedział bardziej, ze to coś a'la marcowe. Hellesy kojarzą mi się z piwem bardziej rześkim, zwiewnym i wytrawnym. Pytanie na ile jest to dobre skojarzenie, które opieram chyba na 3 piwach tego typu, które piłem. To jest bardziej słodowe, pełne. Ale w tym wszystkim jest dobrze zrobione, czyste. Także jest dobrze z tym, że spodziewałem się czegoś innego trochę. To piwo jest wg mnie zrobione bardzo dobrze, ale nie byłoby to pierwsze piwo, które bym wybrał w ciepły letni dzień. 44 Jasne Pełne Wygląd - herbaciane, opalizujące. Wysycenie niskie, piana skromna, ale całkiem ładna. Aromat - subtelny, słodowy, lekko karmelowy. Delikatnie kojarzy mi się z wiśnią. Ładnie pachnie, czysto, spokojnie. Smak - pełne, lekka słodycz, ale skontrowana średnią goryczką. Ta kontra jest wyraźniejsza niż w hellesie. Kwaśność niska. W smaku słód, biszkopt, lekki karmel. Jest taka wiśnia, która często się pojawia w piwach o barwie herbacianej. Jest tu też ziemistość taka jakby. Tak mi się kojarzy przy czym nie jest ona męcząca. Czasem ziemistość jak się z zalegającą goryczką połączy to wtedy męczy. Tutaj nie. Piwo słodowe, chmiel jeśli jest to w tle. No i w goryczce oczywiście. Ogólnie - Trochę podobne do Hellesa i podobna sytuacja, bo po nazwie Jasne Pełne spodziewałem się czegoś jaśniejszego i lżejszego. To piwo też przypomina mi trochę piwa a'la marcowe. Bardzo podobne było kiedyś Marcowe, które piłem w Watrze w Zakopanem. Dla mnie jest to piwo lepsze od Hellesa ze względu na lepszy balans słodycz/ goryczka. Tu jest bardziej 60 słodycz/40 goryczka a w Hellesie było więcej słodyczy mniej goryczkowej kontry. Oba piwa próbowała siostra i też ma podobne odczucia. 48 Pszeniczny lager. Wygląd - złote, herbaciane, opalizujące. Ładna piana na 1 palec. Jak na razie najjaśniejsze, piana też jest tu najlepsza. Aromat - pachnie czysto, lekko słodowo. Chyba czuć lekko pszenicę. Czasem żułem pszenicę na żniwach i ona ma taki charakterystyczny posmak. Mam wrażenie, że minimalny pszeniczny banan jest choć to nie te drożdże. Smak - lekka słodycz i pełnia. Goryczka średnio niska, lekko kontruje. Kwaśność niska. Tutaj ciała i karmeli jest mniej, więc jest mniej do kontrowania. Smakuje jasnym słodem, trochę chyba pszenicą, ale może sobie trochę to wkręcam. Ale chyba czuć ten wpływ w smaku i większej gładkości. Chmiel w tle jeśli już. Ogólnie - Bardzo fajny czysty lager. Najjaśniejsze, najmniej słodkie i najmniej pełne. Dla mnie to plus, bo piwo jak na razie z tych trzech jest najlżejsze, najbardziej pijalne. Przy tym nie jest wodniste i puste. Jak na razie 3 bardzo fajne piwka. Ale to najlepsze. 50 NEIPA Wygląd - jasne złoto/ słomka. Opalizujące. Ładna piana na 1 palec. Aromat - świetny chmielowy czysty aromat. Do tego jasna podbudowa słodowa typu jasny słód/ jasny biszkopt. Dziwne określenie, ale pachnie gładko. Czuć jakby to, że nie będzie kanciaste, ale gładkie. A chmiel w typie żółte owoce takie dość rześkie, może trochę grejpfruta Smak - Słodycz podbita aromatem, od razu średnio wysoka goryczkowa kontra. Goryczka wyraźna, krótka granulatowa. Na koniec nieco takiej zwykłej dla piwa kwaśności. Jest gładko choć wysycenia nie brak. Jest na średnim poziomie. Smakuje chmielowo, żółte słodkie owoce do tego fajnie zaznaczone podbudowa słodowa. Wszystko na dobrym balansie. Ogólnie - Świetne. Wszystko tutaj gra. Jest to styl, którym najłatwiej zrobić wrażenie oczywiście, ale też można zrobić błędy. Jedyne co mi w tym piwie nie pasuje to ekstrakt i alkohol. Sam bardzo rzadko robię IPA 14-16 blg, bo jest za dużo alko po prostu. 51 Milkshake IPA. Chyba nigdy nie piłem tego stylu. Mam tylko pewne wyobrażenie. Sugeruję się tylko tytułem szczegółów nie czytam. Wygląd - złote, opalizujące. Piana nieźle się buduje, ale szybko opada do cienkiej warstwy. Aromat - Bardzo przyjemny na pierwszy niuch przypomina wczorajszego NEIPA. Ale tylko pierwsze wrażenie. Ale tu Jest więcej podbudowy słodowej, owoce mam wrażenie, że są bardziej od owoców a nie chmielu. Mango i słodka marakuja jakby. Jadłem ostatnio takie cukierki jogurtowe (konkretnie te Cukierki yogurtini mix Roshen) i był tam chyba brzoskwiniowy smak. To też mi to trochę przypomina to. Smak - Słodycz od razu złamana kwaśnością. Goryczka leciutka wychodzi dopiero później. Generalnie odbiór bardziej słodki, ale nie zamula. W smaku owoce brzoskwinia, mango marakuja jakby. Te klimaty. Jest też pełnia słodowa. Ogólnie - patrzę teraz w zapiski. Laktozę czuć. Porzeczki zdecydowanie nie czuje, chyba, że to ona dodała właśnie tej fajnej kwaśnej kontry. Super piwo. Dobry balans z lekko dominującą słodyczą co dla tego stylu jest wg mnie ok (ale nie znam dobrze tego stylu, bardziej mam pewne wyobrażenie). Pijalne i sesyjne. Np. Helles i Jasne Pełne był wg mnie trochę cięższe. Do wypicia jednej butelki. To piwo nadaje się też do przysłowiowego koszenia trawnika z racji sesyjności. Dla mnie - 9/10 Gdybym ja miał powtórzyć tę warkę pod swój gust to bym sobie dodał troszkę więcej goryczki. Albo tylko trochę więcej kwaśności nawet z kwasu mlekowego. Ale to są już szczegóły. I ostatnia sztuka Brown Ale #45 Wygląd - brązowe, opalizujące, lekko wpada w bursztyn, czerwień pod światło. Piana buduje się ładnie. Dość szybko redukuje się do cienkiej ładnej warstwy, która oblepia szkło. Aromat - przypieczone, skarmelizowane ciasto z owocami suszonymi. I jeszcze z wiśniami, bo jest trochę kwaśności. To ciasto to takie z elementami przypalonymi, bo są tu nuty palone, opiekane. Do tego też nuty typowo karmelowe w sensie palony cukier, ale nie ten gorzki. Smak - słodycz na początku. Po chwili dochodzi goryczka z elementami goryczki palonej, i średnia do nieco wyższej porcja kwaśności owocowo-palonej. Także jest pełne, ale w sumie odbiór jest zaskakująco wytrawny, bo akurat po tym piwie słodyczy bym się spodziewał. W smaku opiekane ciasto, karmelowe słody, spieczona skórka chleba. Lekki posmak owoców, ale dominuje słodowość. Ogólnie - Tu akurat spodziewałem się potencjalnie czegoś najcięższego i słodkiego. A tak nie jest. Piwo jest pijalne, ma dobry balans słodycz/ goryczka/ kwaśność. Generalnie mi smakuje a nie jestem fanem tego typu piw. Raczej wolę albo jasne albo czarne a te pośrednie to mniej. W degustacjach trochę pomagała mi siostra. Generalnie piwa jej smakowały. Jako najlepsze wybrała Jasne Pełne. Bardzo dobry poziom piw. Po pierwszym obawiałem się trochę tej słodkości pozostałych. No i tego, że mówiłeś, że są mocno nagazowane. Nagazowanie dla mnie w sam raz. A ze słodyczą to jedne słodsze inne mniej także to normalne. Jest jedna cecha wspólna dla nich wszystkich. Wszystkie miały długi posmak. To znaczy jak wziąłem łyk poczułem pierwszy smak, przełknąłem to po 2-3 sekundach wychodził jakby drugi posmak. Albo ten sam, albo nieco inny niż pierwsze wrażenie. Ostatecznie bym to tak ustawił. #50. 9,5/10 najlepszy komplement dla piwowara domowego "smakuje jak ze sklepu" 🙂 # 51 9/10 czuć, że to milkshake a przy tym pijalne i nie za słodkie #48 8,5/10 fajne, lekkie, zwiewne. # 45 8/10 fajny balans, nawet lekko w stronę wytrawności. #44 8/10 dobry balans. #49 7,5/10 dla mnie za słodkie.
  5. Aha. Mam rękaw, rękawicę a w dodatku tam gdzie chwytam to on wcale taki gorący nie jest. Małe warki dają dużą różnorodność. Duże jak robię w krótkim odstępie czasu (np. wczoraj 100 litrów) to zapełniam piwniczkę na całe lato a nawet nie odczuwam za bardzo tego warzenia. Dla mnie jednym z celów tych większych i mniej różnorodnych warek jest też zmniejszenie spożycia piwa. Bo jak kiedyś miałem w piwniczce kilkanaście rodzajów piwa to bardziej korciło żeby sięgnąć z ciekawości. Nawet po to aby daną warkę spróbować raz na 2 tygodnie. To przy dużej ilości różnych styli robi się dużo samego degustowania.
  6. Warka 165 12,02,2024r. APA Amarillo 49l 12 blg 35IBU - pilzneński 10kg - pszenica 0,5kg + Magnum 25g + Amarillo 200g + 100 zostawiłem na zimno. * Gęstwa US-05 z warki 162 Zlałem tamtą warkę (1 wiaderko) na cichą podczas whirpoola. 1/2 zostawiłem w wiadrze a drugie 1/2 do świeżego wiadra. I na to zlewałem dzisiejszą brzeczkę. Druga warka dzisiaj uwarzona na zakładkę co widać na filmiku powyżej. Na tę chwilę jest to ostatnia warka w sezonie. Raczej już nic się nie pojawi. Obecnie 10 wiader pracuje czyli browar idzie praktycznie pełną parą. Sezon trochę odtwórczy, podobny do poprzedniego. Ale ostatnio fajnie to zagrało. Krótki intensywny sezon warzenia gdy są długie wieczory, kiepska pogoda, zimna woda do chłodzenia i warunki do fermentowania lagerów. Zacieranie - 35l wody 65°C wsypałem słód. Woda była odebrana z chłodzenia poprzedniej warki. 62°C/ 50' 72°C/ 15' 76°C/ 10' i filtracja Filtracja - szybko, sprawnie. W kotle ok 52l 12 blg. Sprawniej niż poprzednia warka. Chyba to była kwestia lekko wygiętego fałszywego dna co tworzyło większą szczelinę. Gotowanie - 60' dość intensywnie. + Magnum 25g w 10' (miał iść Zeus, ale została mi akurat końcówka Magnum, więc wykorzystałem, aby nie otwierać Zeusa) + Amarillo100g w 50' (dałem na 10', bo opakowanie było rozszczelnione, ale pachniał tak samo jak z hermetycznego. + Amarillo 100g w 59' + Amarillo 100g zostawiłem. Dodam na zimno prawdopodobnie. Chłodzenie do 15°C. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. Pod koniec chłodzenia dolałem 5l wody mocno zimnej dla uzupełnienia strat z parowania. Po tym zeszło do 15°C Fermentacja - Wiadra stoją w piwnicy w której jest obecnie ok 15°C. Na początek fermentacji. Po paru dniach przeniosę w cieplejsze miejsce. 19.02 przeniosłem do 18-20°C 13,03 Wsypałem po ok 50g chmielu Amarillo na zimno. Wiadra dalej stoją w ok 18-20°C nie wynosiłem na cold crash. 16,03 ROZLEW. Dałem po 140g cukru rozpuszczone w ok 1,2l wody oraz 4g witaminy C na wiaderko. Zeszło do 2blg (może do 2,1-2,2 blg) Piwa stoją w 18-20°C. Ładnie pachnie owocowo dość słodko. W smaku też wydaje się słodkawe. Takie pierwsze wrażenie, ale ono się zmieni. Podczas wsypywania chmielu na zimno zobaczyłem, że jedno z wiader nie ma praktycznie cieczy w rurce. Oznaczyłem tę warkę jako 165 z kropką. Smakuje jak najbardziej ok. 24,03 Wyniosłem do piwniczki rano a koło 18:00 pierwszy test. Wygląd - Wysycenie już jest, ładnie buduje się piana. Było chmielone na zimno, więc jest lekka obawa przed gushingiem. Słomkowe, opalizujące. Bardzo ładnie się prezentuje. Aromat - bardzo ładny. Rześki. Lekka słodycz, słodkie żółte owoce złamane cytrynowym kisielem. Smak - słodycz na początku, od razu średnia goryczka wchodzi. Fajna, krótka i nie za mocna. Kwaśność na normalnym poziomie. W smaku gładkie, owocowe, lekko słodowe. Odbiór jest słodko - gorzki. Ogólnie - bardzo dobre piwo. Udana APA. Takie solidne 8/10. Z kapci nie wyrywa.
  7. Dzięki. W sumie nigdy nie sądziłem, że coś może się podczas takiego przenoszenia stać. To raptem pół metra przesunięcia. Ostatnio tylko zauważyłem, że można ręką zakryć dopływ powietrza. Więc na to uważam. O czymś nie wiem? Tak 7 warek w planach. Czyli prawie to samo co rok temu. Z tym, że rok temu powstały jeszcze RIS i Barley Wine, które rozlałem niedawno, więc w pewnym sensie są to piwa z tego sezonu. Rok temu bardzo dobrze się to sprawdziło, więc powtarzam z małymi modyfikacjami.
  8. Warka 164 12,02,2024r. Polski Pils Amora Preta 12blg 49l 29IBU 5% alk. - pilzneński 10kg + Magnum 25g + Amora Preta 200g * FM30 gęstwa z warki 161. Dziś zlałem drugie wiadro na cichą i odebrałem gęstwę. Połowa gęstwy poszła do świeżego połowa została i na to pozlewałem dzisiejszą brzeczkę. Dziś warzenie dwóch warek jedna po drugiej. Lager i APA. Jednocześnie będą to na 99% ostatnie warzenia w tym sezonie. W tej chwili surowców już nie mam oprócz 2 opakowań chmielu. Zacieranie - ok 35l wody 67°C wsypałem słody. 62°C/ 1h 45' bo musiałem gdzieś podjechać 78°C/ 10' i filtracja. Filtracja - Dość sprawnie. Chyba fałszywe dno się nieco wygięło i trochę słabiej dziś filtrowało. Musiałem trochę kombinować, zwalniać, zawracać trochę więcej filtratu w różnych momentach. W kotle ok 52l 12blg. Gotowanie - 60' dość intensywnie, aby dolać zmrożonej wody potem. Zagotowywałem pod przykryciem dzisiaj. + Magnum 25g w 10' + Amora Preta 100g w 55' + Amora Preta 100g w 59' Chłodzenie do 13°C, whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez nowe sitko. Pod koniec chłodzenia wlałem 5l wody minimalnie zmrożonej uzupełniając straty z odparowania i schodząc z temperaturą brzeczki do właśnie 13°C. Fermentacja - napowietrzyłem zlewając + mieszanie łygą. Drożdże zadane, wiadra stoją na ganku w ok 10°C na razie. jakoś 19,02 przeniosłem do piwniczki 14°C 09,03 Były dwa wiadra po ok 25l. Zeszło do 2,2blg. Poszło po 135g rozpuszczone w ok 1,2l wody plus 4g witaminy C na wiaderko. Czyli cel to 2,5 vol. Skrzynki stoją w ok 18°C. Smakuje bardzo dobrze. Aromat jest polski ale jakby złamany delikatnie ameryką. Coś jak Oktawia albo bardziej nawet. Będzie dobrze. 16,03 Wyniosłem do piwniczki.
  9. Warka 163 11,02,2024r. Red Lager (a' la marcowe) 50l 12,5blg 20 IBU 5,4% alc. - pilzneński ok 10kg - pszenica niesłodowana 0,5kg - płatki owsiane błyskawiczne ok. 0,45kg - czekoladowy ok 900 EBC 0,15kg - barwiący 0,11kg + Magnum 30g + Lubelski 50g * FM30 gęstwa z warki 161. Podczas whirpoola zlałem jedno wiadro na cichą. 1/2 gęstwy do czystego wiadra, 1/2 została w wiadrze. Na to zlewałem brzeczkę. Wczoraj ześrutowałem słody na 3 ostatnie warki. Szwankowała mi trochę waga, użyłem innej trochę mniej dokładnej. Dlatego aby nie było zdziwienia to dla pewności do każdej warki dodałem po pół kilo pszenicy niesłodowanej dla zapasu ekstraktu. Tu dodałem jeszcze płatki owsiane błyskawiczne. Liczę na nieco bardziej słodowe piwo, a' la marcowe. Jutro prawdopodobnie warzenie 2 warek po 50l i koniec sezonu warzenia 🙂 APA Amarillo i Lager Amora Preta. Zacieranie - 35l - 66°C wsypałem słody 62°C/ 2 h długo, bo morsowanie w międzyczasie było. Nie było problemu z zacieraniem. 77°C/ 10' i filtracja. Filtracja - poszło bardzo dobrze. W kotle ok 54l 12,2 blg Gotowanie - 60' dość intensywnie + Magnum 30g w 10' + Lubelski 50g w 55' Chłodzenie do 13°C whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Pod koniec dolałem 5l zmrożonej wody dzięki czemu zszedłem z 17* do 13°C. Bardzo dobrze sprawdza się nowa chłodnica z rurki karbowanej. Fermentacja - Zlałem brzeczkę do wiadra napowietrzając. Wiadra stoją na razie w warzelni. Na dworze ostatnio ciepło, więc jest tam jakieś 8-10°C. 12.02 rano już ładnie pracuje w warzelni 8°C. Jako, że dziś tam warzę to przeniosłem wiadra na ganek do 10°C chyba 19,02 przeniosłem do 14°C 09,03 ROZLEW. Były dwa wiadra po ok 25l. Zeszło do 2blg. Poszło po 135g rozpuszczone w ok 1,2l wody plus 4g witaminy C na wiaderko. Czyli cel to 2,5 vol. Skrzynki stoją w ok 18°C. Kolorek ładny, słodowe, smakuje dobrze. Będzie dobre. 16,03 Wyniosłem do piwniczki. 20,03,2024r. Wygląd - herbaciane, wpada trochę w czerwień, więc jest bardzo dobrze. Klarowne, lekko opalizuje. Piana redukuje się do obrączki dość szybko. Aromat - słód, karmel ziemistość. Smak - słodycz na początku, pełnia. Po chwili średnia goryczka, fajna, krótka. Choć jak na 20 IBU to wyraźna. Na koniec lekka tylko kwaśność. W smaku słodowe, karmel taki słodko gorzki i ziemistość. Jest też przypieczony biszkopt. Ogólnie - Niby nic wielkiego, ale bardzo podchodzi mi to piwo. Pijalne i ciekawe. Dla mnie na teraz 9/10 a pewnie się jeszcze poprawi troszkę.
  10. Komes Porter Amburana 21% 9% Ważność 05,11,2026r. Wygląd - czarne, pod światło rubinowe przebłyski, klarowne. Piana nieźle się buduje, ale szybko redukuje się do cienkiej warstewki. Po chwili znika całkiem. Aromat - połączenie gorzkiej czekolady, gorzkiego kakao, drewna, lekkiego alkoholu. Aromat dość wytrawny. Drewno pachnie ładnie, ale w ciemno to bym powiedział, że to po prostu płatki. Po dłuższej chwili wychodzi trochę śliwki. Smak - Słodko tylko na początku. Od razu palona goryczka. Na koniec palona kwaśność średnia. Na pierwszym planie jest paloność, gorzka czekolada, prażony słód, kawa zbożowa z paczki. Po chwili dochodzi bardziej drewno. Wyraźne, ale nie dominujące. W smaku już czuć, że to inne drewno niż płatki dębowe. Chociaż w ciemno pewnie bym powiedział, że płatki macerowane w czymś. Trochę korzenne to jest, ale tak lekko. Kojarzy się trochę z korą cynamonu. W smaku i w tym, że nadaje takiej suchości jakby. I zostaje lekko na języku. Z tym cynamonem/ korzennością to nie sugerowałem się etykietą a teraz widzę tam jest napisane. Ogólnie - Bardzo fajny dodatek i bardzo dobre piwo. Aromat bardziej porterowy, smak bardziej od drewna. Dobry balans wg mnie między porterem a drewnem. Nie jest to jakiś super sztos dla mnie. Amburana robi robotę, ale wydaje mi się, że porównywalną z płatkami dębowymi. Nie jest to jakiś gamechanger wg mnie.
  11. Jeśli chcesz się wszystkiego pozbyć to dodać do tego kilo płatków owsianych ewentualnie jeszcze pół kilo cukru i tworzysz coś na zasadzie resztkowego RISa. Trochę to piszę z przymrużeniem oka, bo dziwnie trochę to wygląda. Ale w sumie czemu nie 🙂 Wszystkie chmiele na goryczkę i niech się dzieje wola nieba.
  12. Robiłem, potwierdzam. Jak coś to pytaj. Ale od tamtego czasu już nie robiłem następnego słodu i poziom wiedzy jest taki jak był wtedy. Czasem miałem chęć do tego wrócić, bo słód ostatnio mocno podrożał. Ale to trzeba by właśnie jakoś proces usprawnić a też nie miałem na to pomysłu za bardzo. Kierowanie jest bezproblemowe raczej. Trzeba by nad wydajnym suszeniem pomyśleć i odkiełkowywaniem. Myślałem kiedyś nad wykorzystaniem betoniarki jakiejś taniej, albo czegoś w rodzaju bębna od pralki. Pod to ognisko albo taboret gazowy i tak suszyć. Ale na zamyśle się skończyło.
  13. Czy Bojan Pomarańczowy jest na aromatach????? Bojan Porter Pomarańczowy13.12.2024r. Kupiony w Lidlu. Wygląd - Czarne nieprzejrzyste, chyba lekko zmętnione. Nie chyba - jest zmętnione. Bardzo ładna pianka na pół palca. Drobna. Aromat - Fest daje pomarańczą. Pomarańcza dominuje, odnoszę wrażenie, że to dodany aromat choć na etykiecie nic na ten temat nie ma. Ale na Karibskim też nie było. Pachnie to jak galaretka pomarańczowa w czekoladzie. Jakaś czekolada z pomarańczami. Smak - Gęste i wyklejające. Słodko, po chwili pomarańcza, goryczka palono-alkoholowo-perfumowa. Kwaśność palono-pomarańczowa średnia. Pomarańcza daje fest, dominuje ona w smaku. Niestety jest to wg mnie sztuczny aromat. Jest taka nutka rozpuszczalnikowo-perfumowa. Brzmi groźnie, poziom tego jest dość niski, ale jakoś wadzi. Do tego trochę czekolady, paloności, mocno spieczonego ciasta. Ogólnie - Niby fajne. Generalnie połączenie pomarańczy i czekoladowości jest ok. Ale mam nieodparte wrażenie, że to wszystko jest na aromatach. Bardziej mam to wrażenie niż w Karibskim. Piwo pije się ogólnie dość przyjemnie. Te wady o których pisałem są nieduże. Główna to zbyt intensywna pomarańcz przywołująca aromaty. Jeśli to nie aromaty to bym się mega zdziwił. Jeśli to nie aromaty to nie jestem najsłynniejszym Janem Pawłem w historii Polski 🙂 Perła Porter ważność do 05,11,2024r. Kupiony w Lidlu. Wygląd - czarne, ładne rubinowe przebłyski pod mocne światło. Ładna beżowa pianka na pół palca. Ładnie się prezentuje. Aromat - spokojny, dość przyjemny, nie bucha. przypieczona skórka chleba, karmel, śliwka. Typowy porter bym powiedział, ale brakuje tu zęba. Np o Okocimiu mógłbym napisać taką samą notatkę a jednak wrażenie jest lepsze. Smak - Lekko gęste i wyklejające. Słodko od razu palona goryczka średnia i palono śliwkowa kwaśność średnia. Fajne takie opiekane, prażone nuty słodu, kawy bożowej z paczki. Jest skórka chleba, jest śliwka, jest karmel w przyjemnym wydaniu. Bez szaleństw, ale jest dobrze. Ogólnie - W sumie to bardzo przyjemny porter. W stylu, bez kombinacji, spokojnie, ale jednak dość sporo się dzieje dobrego. Jest to raczej chlebowo-śliwkowy porter a nie palony, czekoladowy czy kawowy. Generalnie Perła Porter trzyma dobry poziom zawsze.
  14. Warka 162 27,01,2024r. Grodziskie 48l 7,7blg 23 IBU 3,2% Alk. - pilzneński 4kg - pszeniczny wędzony dębem 3kg + Magnum 20g + Lomik 100g * US-05 gęstwa z warki 160 Dry Stout. Całą gęstwę podzieliłem na 2 wiadra. W zasadzie jest to powtórzenie warki nr 142 sprzed niemal równiutko dwóch lat. Zacieranie - 30l wody 66°C wsypałem słód. Śrutowany dzisiaj na świeżo. 62°C/ 1h 10' 78°C/ 10' i filtracja Filtracja - Bardzo sprawnie. W kotle ok 52l 7,5 blg. Gotowanie - 90 minut dość intensywnie, aby odparować dla wlania zmrożonej wody i uzupełnienia strat. + Magnum 20g w 40' (50') + Lomik 100g w 80' (10') Po schłodzeniu do ok 25°C dodałem 5l wody z butelki z lodem. Schłodziłem całość do 16°C. Whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Fermentacja - podczas whirpoola zlałem piwo z warki 160 Dry Stout na cichą. Połowę drożdży wlałem do czystego wiadra i połowę zostawiłem. Na to zlałem brzeczkę napowietrzając plus mieszanie łygą. Wiadra na razie stoją w ok 15°C. Sporo było tej gęstwy. Mam nadzieję, że nie będzie czuć Dry Stouta w Grodziskim 🙂 3.02 przeniosłem w cieplejsze miejsce, w ok 18-20°C 14,02 ROZLEW. Poszło po 145g rozpuszczonych w ok 1,5l wody plus 4g witaminy C. Cel to 2,5 vol. Zeszło do 1,5 blg. Skrzynki stoją w ok 20°C. Czuć wędzonkę, ale dość delikatnie. Na razie jest mało intensywnie ogólnie. Zobaczy się jak będzie gdy dojdzie gaz i piwo się ułoży. 22,02 Wyniosłem skrzynki do piwniczki. 09,03 Wygląd - słomka, opalizujące, piana niezłe, dość szybko redukuje się do cienkiej warstwy. Po dłuższej chwili niestety znika niemal kompletnie. Wysycenie jest średnio niskie. Aromat - Aromat jest delikatny. Lekki jasny słód, delikatna wędzonka ogniskowa. Bardziej słód i może nieco siana od chmielu. Smak - bardzo lekka pełnia na początku. Od razu wchodzi lekka do średniej goryczka. I na koniec średnia do nieco wyższej kwaśność. Ogólnie odbiór jest wytrawny i bardzo rześki dzięki tej lekkiej kwaśności. Niby tylko po 4g tej witaminy C daję, ale mam wrażenie, że to czuć lekko. Wędzonka w smaku jest już wyraźnie wyczuwalna, ale generalnie i tak jest na dość niskim poziomie. Jest w typie wyraźnie ogniskowym. W smaku lekki słód, wędzonka, siano i jakaś taka jakby ziemistość, ale taka rześka. Nie wiem jak to opisać. Taki fajny posmak ziemisty się rozchodzi po ustach. A może to jest pszeniczny posmak. Ogólnie - Jest bardzo dobrze. Aromat z biegiem degustacji się poprawiał i uwydatniał. To dobrze, bo na początku był subtelny i obawiałem się nijakiego piwa. Za to w smaku bardzo dobre wrażenie i po tym aromacie to zaskoczenie, bo jednak sporo się dzieje. Bardzo dobre. Ciekaw jestem jak by smakowało bez witaminy C. Odnoszę wrażenie, że ona mocno pomaga.
  15. Warka 161 23,01,2024r. Polski Pils 11,5blg 48l 30IBU - pilzneński 10kg + Magnum 35g + Lubelski 200g * FM30 gęstwa z warki 159. Dziś ją rozlewałem podczas warzenia. A w zasadzie to po warzeniu. Dziś warzenie i rozlew całej warki nr 159. Bardzo dobra wydajność wyszła. 82% wg BrewTarget. Dobrze, bo ostatnio była kiepska. Wczoraj przy śrutowaniu zauważyłem, że żarno było poluzowane. Skręciłem całość od nowa i widać efekt lepszego śrutowania. Zastosowałem dziś nowe sitko do zlewania schłodzonej brzeczki. Ciężko się zlewało końcówkę trzymając jednocześnie sitko, więc kupiłem takie, które opiera się o brzegi wiadra. Fajnie się sprawdziło. Zacieranie - ok 35l wody 68°C wsypałem słody. 62°C/ 1h i 15' 77°C/ 15' i filtracja. Filtracja - bardzo sprawnie i szybko. W kotle ok 52l 11,5blg. Gotowanie - 60' dość intensywnie, aby dolać zmrożonej wody potem. Zagotowywałem pod przykryciem dzisiaj. + Magnum 35g w 10' + Lubelski 100g w 50' + Lubelski 100g po wyłączeniu palnika. Chłodzenie do 13°C, whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez nowe sitko. Pod koniec chłodzenia wlałem 5l wody minimalnie zmrożonej uzupełniając straty z odparowania i schodząc z temperaturą brzeczki do właśnie 13°C. Fermentacja - napowietrzyłem zlewając + mieszanie łygą. Drożdże zadane, wiadra stoją na ganku w ok 8°C na razie. 25,01 Już pracuje. Lag jakieś 24-48h. 12,02 Wczoraj i dziś zlałem na cichą pobierając gęstwę do warek. Nie mierzyłem nie próbowałem. Przeniosłem do piwnicy gdzie obecnie jest ok 15°C na dofermentowanie. Przy zlewaniu specjalnie zaciągnąłem trochę drożdży dla pewności. 14,02 ROZLEW. Po ok 130g rozpuszczone w ok 1,1l wody na wiadro czyli na ok 24l piwa plus 4g witaminy C. Zeszło do 2 blg i smakuje bardzo fajnie. Zapowiada się bardzo dobrze. Skrzynki z piwem stoją w 18-20°C. 22,02 Wyniosłem skrzynki do piwniczki.
  16. Porter 180 22% 9,7% waż 21.11.2028r. Ostatni z zakupów na BP Day. Wygląd - Typowy porter. Czarne lekkie rubinowe przebłyski pod mocne światło. Bardzo ładna drobna piana. Piana jest kapitalna, drobna na 1 palec zostaje cały czas i oblepia szkło. Aromat - Przyjemnie pachnie. Jest sporo słodyczy, prażone ziarno, kawa zbożowa, karmel, przypieczona skórka chleba, tak na brązowo, skarmelizowane a nie czarne. Jest trochę śliwki i ogólnie suszonych owoców. Trochę jak dla mnie za dużo nut karmelowych, które kojarzą mi się z ciemnymi czeskimi piwami. Przydało by się nieco więcej paloności. Smak - gładkie wyklejające, gęste. Słodycz, po chwili średnia palona goryczka. Może ciut alkoholowa też?. Potem dochodzi lekka kwaśność palona i taka z suszonych owoców jakby. W smaku sporo śliwki, karmel, przypieczone ciasto ze śliwką, przypieczona skórka chleba. Ogólnie - Trochę mieszane odczucia. Wygląd kapitalny. Aromat ok. W smaku sporo się dzieje, ale dużo kręci się wokół karmelu, melanoidyn. No i jest dużo owocowości, może to z utlenienia aż za dużego. Trochę ten balans za bardzo owocowo, karmelowy. Przydałoby się trochę czekolady, paloności. Tak ogólnie to polecam. Wg mnie jest w stylu (bliżej tych granic karmelowo owocowych) i na pewno sporo osób stwierdzi, że w końcu jakiś porter bez przegięcia w stronę stoutów.
  17. Też kilka porterów na Dzień Porteru Bałtyckiego. Środa, czwartek piątek nie wszystko na raz 🙂 Woodside - porter i puszka mi się jakoś gryzie. Rozlew kwiecień 2023r. Wygląd - czarne nieprzejrzyste, niezła brązowawa piana. Aromat - wyrazisty, czakolada, kakao, drewno, spieczone ciasto. Miałem jeszcze wrażenie, że nieco alko. Tak jakby to drewno było w czymś macerowane a chyba tak nie było. Smak - gęste i wyklejające. Słodko na początku, po chwili mocna palona goryczka, kwaśność palona średnia. W smaku czekolada gorzka, tak z 40% kakao może ciut więcej. Jest trochę słodkiego muffina czekoladowego. Ogólna paloność. Kapkę alko, drewno czuć w lekkich taninach i posmaku po prostu. Nie jest to beczka po jakimś alkoholu, ale takie mam wrażenie. Jakby było drewno plus jakiś koniak, burbon, whisky (?) Ogólnie - Podeszło mi, ale też mam wrażenie, że brakuje kropki nad i. Dla mnie brakuje trochę posmaków porterowych. Śliwki i chleba. Dominuje czekolada, kakao i drewno. Porter Karibski - z datą do 03,01,25r. Czarne nieprzejrzyste, niezła piana. W aromacie i smaku jest bardzo podobnie jak w poprzednich edycjach tego piwa. Mam wrażenie, że jest mniej kokosa i drewna. Ponoć poszły tu aromaty, nie wiem tego na pewno. Jeśli tak to jak dla mnie ktoś przynajmniej użył ich z głową, bo piwo trzyma się kupy, tematu "karibskiego" nie jest przegięte. Słodycz, kontra z drewna, czekolada, muffin, spieczone ciasto. Przyjemne jest to piwo. Wziąłem 3 w Żabce to aż kasjerka powiedziała ze zdziwieniem, że schodzi to piwo i że musi powiedzieć kierowniczce, żeby domówić. Woodside było więcej na półce. Wędzony Porter Bałtycki od Trzech Kumpli. 24% 10,1% Rozlew 15,12,2022r. Wygląd - czarne nieprzejrzyste, niezła brązowa piana. Redukuje się szybko do ładnej obrączki Aromat - wędzonka uderza mocno. Wędzonka w typie owocowy susz wigilijny, trochę podkłady kolejowe. Gdzieś w tle czekolada, śliwka się przebijają. Smak - gęste i wyklejające. Słodycz na początku, palona goryczka, wędzonka i palona lekka kwaśność. W smaku jest znacznie ciekawiej. Jest czekolada, spieczona skórka chleba, popiół, wędzonka, suszone owoce. Jest intensywnie i bogato. Wędzonka jest dominująca, ale nie tak jak w aromacie. Alkohol dobrze schowany, ale wyczuwalny. Ogólnie - mieszane odczucia. Szanuję to piwo, bo jest dość bezkompromisowe. Dla mnie aż za bardzo. Trochę porter znika pod wędzonką. Sądząc po moim Rauchbocku to ten porter byłby dla mnie świetny za jakieś 3 lata. Dla fanów wędzonki jest to piwo.
  18. Cześć. Ja tak jak Anteks warzę w pomieszczeniu w którym na początku bywa nawet 0°C. Aż ostatnio woda w kranie przymarzła i nie mogłem skorzystać z chłodnicy. Także jestem świeżo po chłodzeniu 24l brzeczki w kastrze budowlanej z wodą i lodem. Jak do takiej wody dasz garnek z 13l brzeczki to różnica między takim chłodzeniem a chłodzeniem chłodnicą zanurzeniową będzie na tyle mała, że bym się tak chmieleniem nie przejmował. Do tych 70°C zejdziesz w jakieś 5 minut max. Ale tak jak koledzy radzą można też przesunąć chmielenie na aromat na chwilę później. Opis warki i fotka z tego chłodzenia:
  19. Warka 160 12,01,,2024r. Dry Stout (Coffe?) 24l 11blg 33 IBU - pilzneński 5,0kg (4,3 kg było z zeszłego sezonu) Wszystko śrutowane dzisiaj - barwiący 0,65kg + Magnum 25g * US - 05 gęstwa z warki 159. Praktycznie cała gęstwa z tamtej warki. Piwo mocno inspirowane udaną warką nr 143 oraz 151. Pewnie standardowo podczas rozlewu podzielę warkę na wersję z espresso i bez. Albo całość będzie z kawą. Jakieś takie średnio udane warzenie dziś. Niska wydajność (może dlatego, że zużyłem resztkę słodu z zeszłego roku). Wylało mi się trochę brzeczki przedniej, bo wężyk wyskoczył z garnka przy filtracji. Troszkę mi wykipiało przy zagotowywaniu. Łącznie to pewnie z 100-200ml straty, ale irytującej. Po ostatnich mrozach przymarzła woda w kranie i nie mogłem dziś chłodzić chłodnicą, więc było retro chłodzenie w kastrze z wodą i lodem. Dobrze, że to mała warka jeśli chodzi o chłodzenie. Zacieranie - 20l wody 67°C wsypałem jasne słody. 62°C/ 1h Po tej przerwie wsypałem ciemne słody. 72°C/ 15' 78°C/5' i filtracja Filtracja - Bardzo sprawnie poszło. Wiadro + filtrator sprężynowy. W kotle ok 30l 9,5blg. Wody do wysładzania na styk, idealnie. Gotowanie - 90' dość intensywnie intensywnie aby odparować i podbić blg + Magnum 25g w 40' czyli gotował się 50' Jako, że jest zimno, pomieszczenie jest zimne, ściany zimne to na suficie mocno skraplała się para. Dlatego zrobiłem taki pseudo piramidalny okap. Daje radę. Chłodzenie do 28°C w kastrze z lodem w jakieś 45'. Potem zlałem do wiaderka z kranikiem i wsadzonym termometrem. Dochładza się na dworze teraz. Ostatecznie schłodzone do 20°C Fermentacja - Zlałem warkę 159 na cichą. Dry Stouta zlałem napowietrzając i mieszając łygą na 3/4 gęstwy po warce 159. Są 24l wiadro stoi w ok 18°C. 13,01 Rano już ładnie sobie pracuje. 27,01 Zlałem na cichą, aby pobrać gęstwę do warki 162. Nie próbowałem i nie mierzyłem blg. Na moje oko to mógłbym już lać w butelki dzisiaj. 31,01 ROZLEW. Zeszło do 3,5 blg. Słabo jakoś mam nadzieję, że będzie ok. Do piwa dodałem syrop 118g cukru w 1l wody oraz 4g witaminy C. Ostatnie 10l przy rozlewie otrzymało 3 małe podwójne espresso. W smaku wersja bez kawy jest w porządku. Nie jest super wytrawne, trochę kojarzy się z suchym kakao gorzkim. 07,02,2024r. Wyniosłem do piwniczki. 17,03,2024r. Pod koniec rozlewu wlałem końcówkę do butelki 0,33. Nie zapełniła się, więc wlałem to co z menzurki i uzupełniłem herbatą, którą akurat piłem. Dziś otworzyłem tę butelkę. W aromacie czuć owoce, bo to chyba byłą herbata owoce leśne. Piwo nie jest przegazowane, jest trochę puste. Ale ten efekt aromatyczny jest ciekawy. Bardziej celem było sprawdzenie czy się zepsuje/ przegazuje a wyszedł nawet ciekawy egzemplarz. A) WERSJA Z KAWĄ 04,03 Wygląd - czarne, praktycznie nieprzejrzyste. Chyba lekko opalizujące. Pianę wymuszałem i zbudowała się ładnie. I bardzo ładna cienka warstwa została do końca. Aromat - kawa i czekolada i trochę palonej kwaśności. Pachnie na wytrawne piwo. Smak - słodycz na początku. Po chwili dochodzi goryczka palono chmielowa i trochę palonej kwaśności. Smakuje czekoladowo. Mleczna czekolada i trochę gorzkiej. Kawa jest też. Zaskakuje mnie ta słodycz, bo już próbowałem tego piwa i wydawało mi się bardziej wytrawne i gorzkie. Piwo ogólnie nie jest słodkie, ale jednak to odfermentowanie z 11 do 3,5 czuć. Ogólnie - Jest to bardzo dobre piwo. Zaskakująco słodkie na początku, bo próbowałem wcześniej i miałem wrażenie, że jest bardziej wytrawne. Choć wtedy aż tak się nad nim nie pochyliłem. 15,03 Ogólnie - No właśnie. Dzisiaj odczucia są mniej słodkie. Jest więcej goryczki. Ale faktycznie też tej pełni nie brakuje. Jest bardzo fajnie. B) WERSJA BEZ KAWY 09,02 Wygląd - czarne, rubinowe przebłyski pod światło, klarowne, ale chyba lekko opalizuje. Piana na pół palca. Aromat - lekko mleczny jeszcze. Tak to kawa, paloność i czekolada mleczna. Pachnie dość wytrawnie co cieszy. Smak - lekka słodycz tylko, od razu średnia goryczka, ale mało palona o dziwo, za to trochę więcej kwaśności. Odbiór wytrawny, dodatkowo ta palona kwaśność. W smaku gorzka czekolada z domieszką mlecznej. Trochę kawowo. I trochę pusto w teksturze. Jeśli wzmocnią się aromaty palone to wtedy ta pustka będzie plusem. Na razie trochę mało smaku, mało się dzieje. Co z drugiej strony też jest plusem, bo też do tego w dry stoucie dążę. 17,03,2024r. Wygląd - jak wyżej. Nie wlewałem całego, jest klarowne. Aromat - kawa, paloność i mleczna czekolada. Smak - lekka pełnia, palona goryczka średnia do nieco wyższej, na koniec palona kwaśność niska do średniej. Odbiór wytrawny. O dziwo mam bardziej wytrawne wrażenie niż w wersji z kawą. Ale pełni trochę jest. Ogólnie - Jest bardzo fajnie. Nie powiem teraz, że pusto w teksturze. Jest dość wytrawnie i jednocześnie coś się dzieje.
  20. Woda z sieci. Pod taki sam układ podpinałem cięższą chłodnicę z miedzi i nigdy czegoś takiego nie było. Teraz podpiąłem chłodnicę z karbowanki i było tak jak na filmie. Ta chłodnica jest związana miedzianym drutem. Rurka jak wiadomo jest dość giętka. Pod wpływam gorąca robi się jeszcze bardziej giętka. Także na 99% jest to związane z samą chłodnicą. Tak czy siak chłodzi dobrze 🙂
  21. Ósma rocznica nastawienia pierwszego piwa w Browar Szyszyna. W tym roku zawarł się cały sezon warzenia od warki 150 do warki 158, czyli 9 warzeń. Wszystkie piwa były bardzo udane. Żadnego nie wyróżnię na plus ani na minus. Ciągle na rozlew czekają warka 156 i 157 czyli RIS i Barley Wine. W tym sezonie jeśli chodzi o piwowarstwo to: a) pierwszy raz zrobiłem tak krótki i intensywny sezon warzenia. Sprawdziło się to świetnie, więc w tym roku to powtarzam. Minusem jest mniejsza różnorodność piw i trochę odtwórcze warzenie. b) Kupiłem nowy kocioł warzelny 58l firmy YATO, zrobiłem nową chłodnicę z rurki karbowanej, którą dostałem od kolegi. Delikatnie zmodyfikowałem piwnicę. Wykułem dwie dziury wielkości cegły dla lepszego przewiewu. Mam nadzieję na mniejszy atak grzybów, dzięki temu. Drewniane półki trochę porastają pleśnią niestety. c) Ponownie zorganizowałem darmową degustację piwa na Lotnym Festiwalu Piwa w Zielonej Górze. Bardzo fajnie poszło. Wpis powyżej. d) jakoś śmiercią naturalną umarło kegowanie piwa. Wcześniej zostały mi 4 kegi z niedopitymi piwami. Dziś je opróżniłem w ramach porządków. Łącznie pewnie jakoś 20L i jakoś to mnie zniechęciło. W tym roku też nie planuję kegować, ale nie rzucam tego całkiem. Jak zwykle dziś próba kilku moich piw. 1. Na początek starocie. Porównanie APA. 116, 133 oraz 153 chmielone na zimno. 116 i 133 próbuję tylko 3-4 łyczki. Próbuję od najstarszego w górę. Wygląd - Wszystkie prezentują się ok. Żadne nie wychodziło z butelki. APA 153 jest ciemniejsza, ciemne złoto. Starsze są jaśniejsze. Aromat - 116 słodko, dość przyjemnie, ale czuć, że świeże to ono nie jest. W sensie nie czuć chmielu. Jakichś wad nie czuję. 133 słodko, słodowo i pachnie gumą turbo normalnie. Ale to jest od chmielu Sorach Ace. Czuć go. Trochę też to wpada w grejpfrut. Całkiem znośnie pachną oba. 153 i to jest wersja chmielona na zimno. Zdecydowanie najlepiej. Słodko i chmielowo. Czuć owoce i czuć, że jest ciemniejsze, jest delikatny słodki karmel. Smak - 116 słód, siano, kwiaty, trochę męczące mogłoby być na dłuższą, ale nie jest źle jak na tyle czasu. 133 - słodsze, rozchodzi się posmak tej gumy turbo, ale już nie tak ewidentnie. W aromacie też jej nie ma ciągle, ale był chwilami. Nietypowy jest posmak tego chmielu. Ale piwo jest lepsze od 116. 153 - słodko, słodkie owoce, gładkie dosyć. Tamte są ok, ale jednak nieco przegazowane. Jest mocniejsza podbudowa słodowa, nawet lekki karmel i czuć chmiel. To piwo jest w 0,33, więc wypiję je normalnie całe. Ogólnie - Jestem zadowolony z tego, że piwa 116 i 133 są jeszcze pijalne, nie wybuchły, nie spleśniały, da się je nalać ładnie do butelki. 116 już zdecydowanie czuć, że jest stare, zwłaszcza, że tam chmielu nie poszło za wiele no i też nie były to topowe chmiele. 133 było specyficzne od początku i dalej takie jest, plus starzenie. 153 to ostatnia butelka tego piwa. Było bardzo dobre. 2. Imperialny Porter Baltycki (warka 37a) z płatkami macerowanymi w nalewce bursztynowej. piwo ma 10°C Wygląd - czarne, klarowne, nieprzejrzyste, porterowe, szczątkowa piana Aromat - na początku w ogóle nie poczułem bursztynu. Wyszła kukułka, drewno, jakiś likierowy alkohol. Po dłuższej chwili zaczął wychodzić też bursztyn. Także aromat to kukułka, mocno spieczony chleb, czekolada gorzka, trochę śliwki chyba. I dopiero po mocniejszym wąchaniu czuć bursztynową nalewkę. Na początku ten busztyn objawiał się taką ziemistością. Także zawsze czuć go tu było ultra mocno a dziś mam wrażenie, że nieco za słabo. Albo w sam raz. W sensie jest odczuwalny w sam raz wg mnie, ale mniejsza jego ilość sprawia, że można go pomylić z ziemistością, a to już trochę minus dla mnie. Smak - jak wyżej w sumie. gładkie, niemal zero gazu. Gęste, wyklejające. Słodycz wyraźna na początku, po chwili palona goryczka, podbita nieco alkoholem. Alkohol jest ok, nie chamski jak dla mnie. Kwaśność palona niska, może lekko do średniej. W smaku kukułka, bursztyn mocno wyczuwalny. Do tego paloność, gorzka czekolada, trochę śliwki. W smaku bursztyn jest, ale nie dominuje już tak jak wcześniej. I tutaj też objawia się on trochę taką ziemistością jak dla mnie. Ja wiem, że to bursztyn. Dla kogoś kto nie wie mogłoby być to przeszkadzające. Ogólnie - Zaskakująco ułożone, zaskakująco bursztyn już bardziej schowany. Ten dodatek ma potencjał w porterze. To piwo mi smakuje fest. Ale: totalna flauta jeśli chodzi o gaz i nadal mam wrażenie, że piwo jako całość mogłoby jeszcze się lepiej ułożyć. Na teraz pije się bardzo fajnie. Bardzo dużo się tu dzieje dobrego. 3. RIS z warki nr 70 Wygląd -czarne nieprzejrzyste choć podczas nalewania wyglądało na klarowne. Piana skąpa, obrączka. Ale ładna obrączka, nawet zostawia lacing lekko. Aromat - Kukułka, gorzka czekolada, ale tak z 40% kakao. Trochę mlecznej też jakby. Delikatny likierowy alkohol, śliwka, fest spieczona skórka chleba. Smak - gęste i wyklejające, gładkie z leciutkim musowaniem. Pierwsze wrażenie od razu jest na plus. Słodko, od razu goryczka palona dla kontry, dalej kwaśność palona średnia. W smaku dość intensywne, stonowane jednocześnie i dobrze ułożone i zbalansowane. Jest tu: czekolada słodka, spieczona skórka chleba, palone słody, czekolada gorzka, śliwka, trochę kukułki, nieco właśnie alkoholu likierowego, odrobina popiołowości. Ogólnie - Sztos. Wszystko tu pasuje. Mam wrażenie, że piwo jest w optymalnej formie a widzę, że zostało go jakieś 20 buteleczek jeszcze. Super. Ciekawe, złożone, zbalansowane a przy tym intensywne. Goryczka jest dość wyraźna ale mimo wszystko raczej wrzuciłbym je do kategorii RISów deserowych. Jest tak na skraju deserowości i paloności. Idealnie. Często te odczucia wobec piw są różne, ale teraz bym napisał, że oprócz RIS 144 to RIS 70 jest najlepszy.
  22. Źródło wody takie samo jak zawsze. Niby ten wąż przy źródle wody wyglądał na lekko spłaszczony co w połączeniu z elastycznością chłodnicy mogło dać taki pulsujący efekt. Ale chyba zawsze taki był. Tak jak pisałem wrzucam to bardziej jako ciekawostkę niż problem do rozwiązania.
  23. Witam, jak w temacie. Warzyłem dziś piwo w nowym garnku i chłodziłem nową chłodnicą. Nie jest ona tak sztywna jak poprzednia z miedzi. I podczas chłodzenia wydawała ona dziwne dźwięki. Takie dźwięki drgania. Zauważył ktoś u siebie coś takiego? W niczym to nie przeszkadza w zasadzie. Pytam tak z ciekawości bardziej i zamieszczam jako ciekawostkę. Tu filmik
  24. Warka 159 28,12,2023r. Polski Pils oraz Polskie Jasne 12blg 42l ok 30IBU Jeden zasyp, inne drożdże do każdego wiadra. - pilzneński 10kg + Magnum 40g + Spalt Select 200g * FM30 prosto z fiolki. * US - 05 uwodnione standardowo. Warzenie padło akurat w rocznicę nastawienia pierwszej warki, więc pewnie dziś jeszcze napisze się jakieś podsumowanie i degustację czegoś. Powrót do warzenia po długiej przerwie, której powodem były po prostu duże zapasy piwa. Tym razem zapasy jasnego zwyklejszego piwa właśnie się skończyły. Zostały te mocniejsze: portery, RISy, tripel. Dziś warzenie na nowym garnku i chłodzenie nową chłodnicą z karbowanki. Plany na ten sezon tak jak we wpisie powyżej. Zacieranie - ok 33l wody 67°C wsypałem słody 63°C/ 45' 72°C/ 15' 78°C 10' i filtracja Filtracja - bardzo sprawnie i szybko. W kotle ok 53l ok 11blg. Wg wskazań na miarce garnka. Do wysładzania zużyłem prawie cały gar z nierdzewki wody, ok 30l. Gotowanie - 60' średnio intensywnie. + Magnum 40g w 10' + Spalt Select 100g w 55' + Spalt Select 100g w 60' Gotowanie w nowym garnku poszło dobrze. Przede wszystkim da się nalać ponad 50l brzeczki i spokojnie mieć trochę miejsca aby dość swobodnie mieszać. Muszę jeszcze sprawdzić czy skala na pewno dobrze pokazuje litry. Bo, albo trochę przekłamuje, albo ma aż takie duże odparowanie. Chłodzenie do 15°C, whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Tym razem nie miałem schłodzonej wody z butelki, bo zapomniałem ją przygotować (a nawet kupić :-) ). Oba wiadra staną w innych miejscach, więc złapią inną temperaturę nieco. W zeszłym roku ten wariant się sprawdził. Chłodzenie nową chłodnicą poszło bardzo sprawnie. Jakieś 8-10 minut szybciej schłodziła się brzeczka. Fermentacja - napowietrzyłem zlewając + mieszanie łygą. Powstały dwie wersje A oraz B. Opisuję jako dwie wersje a nie dwie warki osobno. WERSJA A Polski Pils - są 22 litry. Zadałem drożdże FM 30 prosto z fiolki. Wiadro stoi w ok 8°C. 29.12 rano zrobiło się 6°C w warzelni. Przeniosłem do piwnicy do stabilnych 11°C. 30.12 Fermentacja rozpoczęła się po 48h. Trochę długo. 23,01 ROZLEW. 118g cukru w ok 1l wody. Cel to 2,5 vol. Zeszło do 2,5blg. Smakuje dobrze. Do ostudzonego syropu dodałem 4g witaminy C. Rozlane do butelek z krachlą. Refermentacja w ok 18°C. 03,02,2024r. Wyniosłem do piwniczki. 06,02,2024r. Pierwsza próba. Aromat rześki, nieco mleczny w sensie takiego świeżo zabutelkowanego piwa. W smaku słód, lekka trawiastość, ale to chyba nie będzie zalegać. Jest kwaśności trochę czyżby te 4g witaminy C były jednak wyczuwalne (?). Trochę takie ejlowe, nie mam wrażenia na razie, że będzie to czysty lager. Ale jako piwo zapowiada się dobrze. Na konkurs lagerów go wysyłać nie zamierzałem. WERSJA B Polskie Jasne - jest 20 litrów. Uwodniłem drożdże standardowo. Wiadro stoi w ok 18-20°C. 29.12 Fermentacja ruszyła po ok 24h 12,01,2024r. Zlałem na cichą aby pobrać gęstwę do warki 160. Nic nie mierzyłem i nie próbowałem. Pachnie ładnie i widać, że już się lekko klarowało. ok 3/4 gęstwy poszło do warki 160 a 1/4 zebrałem do słoiczka i na dniach chyba rozleję sztosy ze szklanych balonów z warek 156 i 157 23,01 ROZLEW. 120g cukru w ok 1l wody. Cel to 2,5 vol. Zeszło do 2,5blg. Smakuje dobrze. Do ostudzonego syropu dodałem 4g witaminy C. Refermentacja w ok 18°C. 03,02,2024r. Wyniosłem do piwniczki. 11,02 pierwsza próba. Wygląd - jasne złoto, opalizacja. Niezłą pianka. Aromat - trochę drożdżowo jeszcze. Owoce, jasny biszkopt. Smak - słodycz na początku, po chwili średnia goryczka, fajna krótka. Na koniec kwaśność średnia. W smaku słodowe, trochę drożdżowe, siano, owoce żółte, czerwone jabłko. Ogólnie - przyjemne. Jeszcze wymaga trochę czasu. Piłem ostatnio parę razy Czerstwe piwo czeskie które stoi w chłodni. To tamto też ma takie właśnie świeże posmaki. Zapowiada się dobrze.
  25. Lądolód. Ice Lentebock leżakowany w beczce po winie Rioja. 15,5%alk. Rozlew 24,10,2021r. Czaiłem się na jakiegoś sztosa z Browaru Spółdzielczego już od jakiegoś czasu, bo był u mnie w sklepie. A święta to dobry czas, żeby sobie prezent zrobić 🙂 Wygląd - Rubin, bursztyn wpada w czerwień. Lekko zamglone, piany zero. Wygląda pięknie. Aromat - pierwsze skojarzenie to barley wine. Słodko, gęsto, zrumieniony biszkopt, skórka chleba, gęsty kompot z suszu, suszone owoce, Nie czuję beczki. Lekkie czerwone wino może tak, ale w ciemno bym go nie znalazł. Smak - fest gęste i wyklejające. Słodko, słodko, po chwili goryczka alkoholowo - chmielowa. Alkohol od razu rozgrzewa w przełyku. Ale ciekawe jest to, że w smaku jest on szlachetny. W ogólnie nie przeszkadza, jest dopełnieniem. Jest on w formie likierowej, nalewkowej. W dobrym tego słowa znaczeniu. Kwaśność lekko kontruje i jest ona taka jak z owoców suszonych. Właśnie połączenie wyraźnej słodyczy z nutą kwaśną. Wydaje mi się, że swoje 3 grosze do goryczki dodaje drewno. Lekko czuć je w smaku mam wrażenie. W smaku, albo w teksturze, bo jest takie lekkie ściąganie chyba, które kontruje słodycz. Wino wg mnie zanika w tym gąszczu suszonych owoców. Chociaż teraz jak się lekko odbiło to retronosowo wyszło wprost jakby wino czerwone. Więc coś tam ono wnosi do bukietu, ale nie czuć go tak od razu. W smaku jest słodowość w postaci biszkoptu, jest taki słodki karmel z nutą tego przypalonego lekko. No i są przede wszystkim suszone owoce. No i jest alkohol, który o dziwo w ogóle nie wadzi. Jest jak alkohol w dobrej owocowej domowej nalewce. Ogólnie - Sztos jest. Nie zawiodłem się. Warto było spróbować. Dla mnie smakuje jak wzmocniony barley wine z dodatkiem płatków/ leżakowany w beczce. Fajne jest to wzmocnienie, bo jest ono jakby proporcjonalne. Większa ilość alkoholu, ale też większa gęstość sprawia, że doznania są większe, ale balans jest mniej więcej jak w zwykłej wersji. Beczka/ wino zaznaczają się tu lekko. Czasem gdzieś w posmaku, czasem retronosowo. Porównywałem ostatnio mojego RISa z płatkami do wersji podstawowej i były to 2 różne piwa. Obstawiam, że tu gdyby nie beczka to byłby gęsty, słodki ulep po prostu. A tak jest po prostu deserowo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.