Skocz do zawartości

darinho

Members
  • Postów

    757
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez darinho

  1. Ósma rocznica nastawienia pierwszego piwa w Browar Szyszyna. W tym roku zawarł się cały sezon warzenia od warki 150 do warki 158, czyli 9 warzeń. Wszystkie piwa były bardzo udane. Żadnego nie wyróżnię na plus ani na minus. Ciągle na rozlew czekają warka 156 i 157 czyli RIS i Barley Wine. W tym sezonie jeśli chodzi o piwowarstwo to: a) pierwszy raz zrobiłem tak krótki i intensywny sezon warzenia. Sprawdziło się to świetnie, więc w tym roku to powtarzam. Minusem jest mniejsza różnorodność piw i trochę odtwórcze warzenie. b) Kupiłem nowy kocioł warzelny 58l firmy YATO, zrobiłem nową chłodnicę z rurki karbowanej, którą dostałem od kolegi. Delikatnie zmodyfikowałem piwnicę. Wykułem dwie dziury wielkości cegły dla lepszego przewiewu. Mam nadzieję na mniejszy atak grzybów, dzięki temu. Drewniane półki trochę porastają pleśnią niestety. c) Ponownie zorganizowałem darmową degustację piwa na Lotnym Festiwalu Piwa w Zielonej Górze. Bardzo fajnie poszło. Wpis powyżej. d) jakoś śmiercią naturalną umarło kegowanie piwa. Wcześniej zostały mi 4 kegi z niedopitymi piwami. Dziś je opróżniłem w ramach porządków. Łącznie pewnie jakoś 20L i jakoś to mnie zniechęciło. W tym roku też nie planuję kegować, ale nie rzucam tego całkiem. Jak zwykle dziś próba kilku moich piw. 1. Na początek starocie. Porównanie APA. 116, 133 oraz 153 chmielone na zimno. 116 i 133 próbuję tylko 3-4 łyczki. Próbuję od najstarszego w górę. Wygląd - Wszystkie prezentują się ok. Żadne nie wychodziło z butelki. APA 153 jest ciemniejsza, ciemne złoto. Starsze są jaśniejsze. Aromat - 116 słodko, dość przyjemnie, ale czuć, że świeże to ono nie jest. W sensie nie czuć chmielu. Jakichś wad nie czuję. 133 słodko, słodowo i pachnie gumą turbo normalnie. Ale to jest od chmielu Sorach Ace. Czuć go. Trochę też to wpada w grejpfrut. Całkiem znośnie pachną oba. 153 i to jest wersja chmielona na zimno. Zdecydowanie najlepiej. Słodko i chmielowo. Czuć owoce i czuć, że jest ciemniejsze, jest delikatny słodki karmel. Smak - 116 słód, siano, kwiaty, trochę męczące mogłoby być na dłuższą, ale nie jest źle jak na tyle czasu. 133 - słodsze, rozchodzi się posmak tej gumy turbo, ale już nie tak ewidentnie. W aromacie też jej nie ma ciągle, ale był chwilami. Nietypowy jest posmak tego chmielu. Ale piwo jest lepsze od 116. 153 - słodko, słodkie owoce, gładkie dosyć. Tamte są ok, ale jednak nieco przegazowane. Jest mocniejsza podbudowa słodowa, nawet lekki karmel i czuć chmiel. To piwo jest w 0,33, więc wypiję je normalnie całe. Ogólnie - Jestem zadowolony z tego, że piwa 116 i 133 są jeszcze pijalne, nie wybuchły, nie spleśniały, da się je nalać ładnie do butelki. 116 już zdecydowanie czuć, że jest stare, zwłaszcza, że tam chmielu nie poszło za wiele no i też nie były to topowe chmiele. 133 było specyficzne od początku i dalej takie jest, plus starzenie. 153 to ostatnia butelka tego piwa. Było bardzo dobre. 2. Imperialny Porter Baltycki (warka 37a) z płatkami macerowanymi w nalewce bursztynowej. piwo ma 10°C Wygląd - czarne, klarowne, nieprzejrzyste, porterowe, szczątkowa piana Aromat - na początku w ogóle nie poczułem bursztynu. Wyszła kukułka, drewno, jakiś likierowy alkohol. Po dłuższej chwili zaczął wychodzić też bursztyn. Także aromat to kukułka, mocno spieczony chleb, czekolada gorzka, trochę śliwki chyba. I dopiero po mocniejszym wąchaniu czuć bursztynową nalewkę. Na początku ten busztyn objawiał się taką ziemistością. Także zawsze czuć go tu było ultra mocno a dziś mam wrażenie, że nieco za słabo. Albo w sam raz. W sensie jest odczuwalny w sam raz wg mnie, ale mniejsza jego ilość sprawia, że można go pomylić z ziemistością, a to już trochę minus dla mnie. Smak - jak wyżej w sumie. gładkie, niemal zero gazu. Gęste, wyklejające. Słodycz wyraźna na początku, po chwili palona goryczka, podbita nieco alkoholem. Alkohol jest ok, nie chamski jak dla mnie. Kwaśność palona niska, może lekko do średniej. W smaku kukułka, bursztyn mocno wyczuwalny. Do tego paloność, gorzka czekolada, trochę śliwki. W smaku bursztyn jest, ale nie dominuje już tak jak wcześniej. I tutaj też objawia się on trochę taką ziemistością jak dla mnie. Ja wiem, że to bursztyn. Dla kogoś kto nie wie mogłoby być to przeszkadzające. Ogólnie - Zaskakująco ułożone, zaskakująco bursztyn już bardziej schowany. Ten dodatek ma potencjał w porterze. To piwo mi smakuje fest. Ale: totalna flauta jeśli chodzi o gaz i nadal mam wrażenie, że piwo jako całość mogłoby jeszcze się lepiej ułożyć. Na teraz pije się bardzo fajnie. Bardzo dużo się tu dzieje dobrego. 3. RIS z warki nr 70 Wygląd -czarne nieprzejrzyste choć podczas nalewania wyglądało na klarowne. Piana skąpa, obrączka. Ale ładna obrączka, nawet zostawia lacing lekko. Aromat - Kukułka, gorzka czekolada, ale tak z 40% kakao. Trochę mlecznej też jakby. Delikatny likierowy alkohol, śliwka, fest spieczona skórka chleba. Smak - gęste i wyklejające, gładkie z leciutkim musowaniem. Pierwsze wrażenie od razu jest na plus. Słodko, od razu goryczka palona dla kontry, dalej kwaśność palona średnia. W smaku dość intensywne, stonowane jednocześnie i dobrze ułożone i zbalansowane. Jest tu: czekolada słodka, spieczona skórka chleba, palone słody, czekolada gorzka, śliwka, trochę kukułki, nieco właśnie alkoholu likierowego, odrobina popiołowości. Ogólnie - Sztos. Wszystko tu pasuje. Mam wrażenie, że piwo jest w optymalnej formie a widzę, że zostało go jakieś 20 buteleczek jeszcze. Super. Ciekawe, złożone, zbalansowane a przy tym intensywne. Goryczka jest dość wyraźna ale mimo wszystko raczej wrzuciłbym je do kategorii RISów deserowych. Jest tak na skraju deserowości i paloności. Idealnie. Często te odczucia wobec piw są różne, ale teraz bym napisał, że oprócz RIS 144 to RIS 70 jest najlepszy.
  2. Źródło wody takie samo jak zawsze. Niby ten wąż przy źródle wody wyglądał na lekko spłaszczony co w połączeniu z elastycznością chłodnicy mogło dać taki pulsujący efekt. Ale chyba zawsze taki był. Tak jak pisałem wrzucam to bardziej jako ciekawostkę niż problem do rozwiązania.
  3. Witam, jak w temacie. Warzyłem dziś piwo w nowym garnku i chłodziłem nową chłodnicą. Nie jest ona tak sztywna jak poprzednia z miedzi. I podczas chłodzenia wydawała ona dziwne dźwięki. Takie dźwięki drgania. Zauważył ktoś u siebie coś takiego? W niczym to nie przeszkadza w zasadzie. Pytam tak z ciekawości bardziej i zamieszczam jako ciekawostkę. Tu filmik
  4. Warka 159 28,12,2023r. Polski Pils oraz Polskie Jasne 12blg 42l ok 30IBU Jeden zasyp, inne drożdże do każdego wiadra. - pilzneński 10kg + Magnum 40g + Spalt Select 200g * FM30 prosto z fiolki. * US - 05 uwodnione standardowo. Warzenie padło akurat w rocznicę nastawienia pierwszej warki, więc pewnie dziś jeszcze napisze się jakieś podsumowanie i degustację czegoś. Powrót do warzenia po długiej przerwie, której powodem były po prostu duże zapasy piwa. Tym razem zapasy jasnego zwyklejszego piwa właśnie się skończyły. Zostały te mocniejsze: portery, RISy, tripel. Dziś warzenie na nowym garnku i chłodzenie nową chłodnicą z karbowanki. Plany na ten sezon tak jak we wpisie powyżej. Zacieranie - ok 33l wody 67°C wsypałem słody 63°C/ 45' 72°C/ 15' 78°C 10' i filtracja Filtracja - bardzo sprawnie i szybko. W kotle ok 53l ok 11blg. Wg wskazań na miarce garnka. Do wysładzania zużyłem prawie cały gar z nierdzewki wody, ok 30l. Gotowanie - 60' średnio intensywnie. + Magnum 40g w 10' + Spalt Select 100g w 55' + Spalt Select 100g w 60' Gotowanie w nowym garnku poszło dobrze. Przede wszystkim da się nalać ponad 50l brzeczki i spokojnie mieć trochę miejsca aby dość swobodnie mieszać. Muszę jeszcze sprawdzić czy skala na pewno dobrze pokazuje litry. Bo, albo trochę przekłamuje, albo ma aż takie duże odparowanie. Chłodzenie do 15°C, whirpool standardowo + zlewanie końcówki przez sitko. Tym razem nie miałem schłodzonej wody z butelki, bo zapomniałem ją przygotować (a nawet kupić :-) ). Oba wiadra staną w innych miejscach, więc złapią inną temperaturę nieco. W zeszłym roku ten wariant się sprawdził. Chłodzenie nową chłodnicą poszło bardzo sprawnie. Jakieś 8-10 minut szybciej schłodziła się brzeczka. Fermentacja - napowietrzyłem zlewając + mieszanie łygą. Powstały dwie wersje A oraz B. Opisuję jako dwie wersje a nie dwie warki osobno. WERSJA A Polski Pils - są 22 litry. Zadałem drożdże FM 30 prosto z fiolki. Wiadro stoi w ok 8°C. 29.12 rano zrobiło się 6°C w warzelni. Przeniosłem do piwnicy do stabilnych 11°C. 30.12 Fermentacja rozpoczęła się po 48h. Trochę długo. 23,01 ROZLEW. 118g cukru w ok 1l wody. Cel to 2,5 vol. Zeszło do 2,5blg. Smakuje dobrze. Do ostudzonego syropu dodałem 4g witaminy C. Rozlane do butelek z krachlą. Refermentacja w ok 18°C. 03,02,2024r. Wyniosłem do piwniczki. 06,02,2024r. Pierwsza próba. Aromat rześki, nieco mleczny w sensie takiego świeżo zabutelkowanego piwa. W smaku słód, lekka trawiastość, ale to chyba nie będzie zalegać. Jest kwaśności trochę czyżby te 4g witaminy C były jednak wyczuwalne (?). Trochę takie ejlowe, nie mam wrażenia na razie, że będzie to czysty lager. Ale jako piwo zapowiada się dobrze. Na konkurs lagerów go wysyłać nie zamierzałem. 15,08,2024r. Wygląd - jasne złoto, słomka, opalizujące mocno, piana na 1 palec w miarę ładna. Zero oznak przegazowania. Nawet przy gwałtownym otwieraniu butelki z krachlą. Aromat - przyjemny i rześki. Sianko, biszkopt i czerwone jabłko. Smak - lekka pełnia, goryczka średnia do wyższej. Kwaśność niska. Goryczka konkret, fajna, krótka choć nieco trawiasta. W smaku słodowość, siano, czwerwone jabłko może nawet lekkie żółte owoce w tle. Ogólnie - bardzo dobre piwo, trzyma bardzo dobrą formę od początku. Dzisiaj częstowałem nim na rajdzie rowerowym i wszystkim smakowało. Ono ma taki fajny balans między byciem zwykłym piwem a piwem domowym. WERSJA B Polskie Jasne - jest 20 litrów. Uwodniłem drożdże standardowo. Wiadro stoi w ok 18-20°C. 29.12 Fermentacja ruszyła po ok 24h 12,01,2024r. Zlałem na cichą aby pobrać gęstwę do warki 160. Nic nie mierzyłem i nie próbowałem. Pachnie ładnie i widać, że już się lekko klarowało. ok 3/4 gęstwy poszło do warki 160 a 1/4 zebrałem do słoiczka i na dniach chyba rozleję sztosy ze szklanych balonów z warek 156 i 157 23,01 ROZLEW. 120g cukru w ok 1l wody. Cel to 2,5 vol. Zeszło do 2,5blg. Smakuje dobrze. Do ostudzonego syropu dodałem 4g witaminy C. Refermentacja w ok 18°C. 03,02,2024r. Wyniosłem do piwniczki. 11,02 pierwsza próba. Wygląd - jasne złoto, opalizacja. Niezłą pianka. Aromat - trochę drożdżowo jeszcze. Owoce, jasny biszkopt. Smak - słodycz na początku, po chwili średnia goryczka, fajna krótka. Na koniec kwaśność średnia. W smaku słodowe, trochę drożdżowe, siano, owoce żółte, czerwone jabłko. Ogólnie - przyjemne. Jeszcze wymaga trochę czasu. Piłem ostatnio parę razy Czerstwe piwo czeskie które stoi w chłodni. To tamto też ma takie właśnie świeże posmaki. Zapowiada się dobrze. 05.06 jak na zdjęciu z dzisiaj. aromat - piwny, słodowy, kwiatowy, trochę ziemisty, zbożowy. smak - jak wyżej ogólnie - przyjemne, zwykłe piwo. Niczym szczególnym się nie wyróżnia. Wszystko to gra nic mi nie przeszkadza nic nie męczy.
  5. Lądolód. Ice Lentebock leżakowany w beczce po winie Rioja. 15,5%alk. Rozlew 24,10,2021r. Czaiłem się na jakiegoś sztosa z Browaru Spółdzielczego już od jakiegoś czasu, bo był u mnie w sklepie. A święta to dobry czas, żeby sobie prezent zrobić 🙂 Wygląd - Rubin, bursztyn wpada w czerwień. Lekko zamglone, piany zero. Wygląda pięknie. Aromat - pierwsze skojarzenie to barley wine. Słodko, gęsto, zrumieniony biszkopt, skórka chleba, gęsty kompot z suszu, suszone owoce, Nie czuję beczki. Lekkie czerwone wino może tak, ale w ciemno bym go nie znalazł. Smak - fest gęste i wyklejające. Słodko, słodko, po chwili goryczka alkoholowo - chmielowa. Alkohol od razu rozgrzewa w przełyku. Ale ciekawe jest to, że w smaku jest on szlachetny. W ogólnie nie przeszkadza, jest dopełnieniem. Jest on w formie likierowej, nalewkowej. W dobrym tego słowa znaczeniu. Kwaśność lekko kontruje i jest ona taka jak z owoców suszonych. Właśnie połączenie wyraźnej słodyczy z nutą kwaśną. Wydaje mi się, że swoje 3 grosze do goryczki dodaje drewno. Lekko czuć je w smaku mam wrażenie. W smaku, albo w teksturze, bo jest takie lekkie ściąganie chyba, które kontruje słodycz. Wino wg mnie zanika w tym gąszczu suszonych owoców. Chociaż teraz jak się lekko odbiło to retronosowo wyszło wprost jakby wino czerwone. Więc coś tam ono wnosi do bukietu, ale nie czuć go tak od razu. W smaku jest słodowość w postaci biszkoptu, jest taki słodki karmel z nutą tego przypalonego lekko. No i są przede wszystkim suszone owoce. No i jest alkohol, który o dziwo w ogóle nie wadzi. Jest jak alkohol w dobrej owocowej domowej nalewce. Ogólnie - Sztos jest. Nie zawiodłem się. Warto było spróbować. Dla mnie smakuje jak wzmocniony barley wine z dodatkiem płatków/ leżakowany w beczce. Fajne jest to wzmocnienie, bo jest ono jakby proporcjonalne. Większa ilość alkoholu, ale też większa gęstość sprawia, że doznania są większe, ale balans jest mniej więcej jak w zwykłej wersji. Beczka/ wino zaznaczają się tu lekko. Czasem gdzieś w posmaku, czasem retronosowo. Porównywałem ostatnio mojego RISa z płatkami do wersji podstawowej i były to 2 różne piwa. Obstawiam, że tu gdyby nie beczka to byłby gęsty, słodki ulep po prostu. A tak jest po prostu deserowo.
  6. Cieszyn Porter Bałtycki 22% 9,8% ważność do 18,02,2025r. Wygląd - klarowne, ładna beżowa piana. Cienka warstwa pozostaje do końca. Barwa jak cola, mocne rubinowe przebłyski pod światło. Jak dla mnie za jasne. Aromat - aromat właśnie takiego jasnego porteru. A powąchałem jeszcze przed spojrzeniem na barwę, więc to nie sugestia. Cola, karmel, skórka chleba może troszkę śliwki. W sumie dość ubogo. Smak - lekko gęste i wyklejające tylko. Słodycz tylko na początku od razu mocna palona goryczka, na koniec lekka do średniej palona kwaśność. W smaku jest lepiej. Wyraźnie palone, gorzkie, gorzka czekolada, mocno spieczona skórka chleba, śliwka też się pojawia. Alkohol dobrze schowany. Jest nieźle, ale trochę jednowymiarowo. Trochę za bardzo w kierunku karmelu ciemnego. Ogólnie - drugi raz piję porter z Cieszyna (wcześniej 2 lata temu) i drugi raz zawód. Nie jest źle, ale piwo jest za jasne, brakuje ciała, brakuje, złożoności. Jest paloność, goryczka palona, karmel i niewiele więcej. I nie mam tu wrażenia, że jest nie ułożone i po czasie byłoby dużo lepsze. Dodam tylko, że zacząłem je pić jak miało pewnie jakieś 7°C. I wraz z ogrzewaniem się zaczęło się nieco poprawiać z naciskiem na nieco. Ale jak dla mnie to przegrywa z Żywcem, Okocimiem a nawet z Książęcym. Zwłaszcza patrząc w stosunku cena/jakość. Ktoś pija ten Porter? Trafiłem na gorsze warki? Albo mam spaczony gust? 🙂
  7. Ja wziąłem KORDA dziś w Lidlu. Dawno nikt tu nic nie pisał 🙂 KORD - Lidl 12% alk. Rozlane 09,11,2023r. Wygląd - herbaciane, bursztynowe, trochę wpada w czerwień. Pianę wymuszałem, jest lekka ładna obrączka. Aromat - słodki ale też z taką wytrawniejszą nutą. Mieszanka słodyczy słodowej i wina chyba. Czuć suszone owoce i czerwone owoce od wina. Mi się skojarzyło na początku z wiśniowym winem domowym, ale to nie do końca to. Ogólnie aromat jest przyjemny nie powala intensywnością jest raczej spokojny, ale ciekawy i złożony. Suszone owoce i posmaki od czerwonego wina głównie. Plus biszkopt, lekki karmel od słodów. Jest tu jeszcze aromat, którego nie umiem określić. Taki ziemisty jakby, trochę kojarzy mi się też z aromatem coli w ciemnych piwach. Nie czuję drewna. Smak - gęste i wyklejające. Niskie wysycenie. Bardzo fajnie. Słodko na początku, słodki gęsty kompot z suszu. Dalej lekka goryczka i lekka kwaśność. Piwo jest raczej deserowe, ale ulepem nie jest. Fajnie to kontrują owoce. W smaku czuć słody, słodki karmel, lekko przyrumienione ciasto ze śliwką/ owocami. Jest też troszeczkę posmaku czerwonego wina chyba, w ciemno bym się tego nie dopatrzył pewnie. Mam wrażenie, że mało jest tu drewna. Może coś ono wnosi do tekstury, ale nie czuć go za bardzo. Mam wrażenie, że bardziej oddało wino niż samo drewno. Alkohol w aromacie i smaku schowany zupełnie. Ogólnie - Jest bardzo dobrze. Dostojnie, nie bucha aromatem na 2 metry, ale dużo się dziej dobrego. Chyba raczej nie na leżak, bo nie ma się co układać. Kosztuje 25zł. W sumie to można powiedzieć, że potaniało. Kiedyś też było po tyle ale teraz reszta piw podrożała i jakoś ten dystans zmalał. 2 Schlenkerle = 1 Kord
  8. Powoli zbliża się początek dziewiątego sezonu warzenia. Dziś zrobione zamówienie surowców. Plany są podobne do poprzedniego roku. Krótki intensywny sezon, podobna ilość piwa. Lagery, APA, Dry Stout, Grodziskie, a'la Marcowe (jak to mówił Oskar "nie będzie żadnych udziwnień - my jesteśmy normalni"). Dwa mocarze z poprzedniego sezonu wciąż leżakują z drewnem, więc w tym roku mocarza robić nie będę raczej. W browarze dwie zmiany. Kupiłem garnek 58l z nierdzewki. Skręciłem też chłodnicę z karbowanki
  9. Ja robiłem taką warkę o której piszesz. TU i TU . Jeden zasyp, około 50l brzeczki. Schładzałem całość do ok 14°C i wiadro lagera fermentowałem w ok 9°C a górniaka w ok 18-20°C. Także ten lager nie był zrobiony w 100% dobrze. Dla mnie oba piwa były dość podobne zwłaszcza, że używałem tam sporo kontynentalnego chmielu. O dziwo patrzę w zapiski, że nie zrobiłem bezpośredniego porównania 😞 .
  10. Wg mnie też są nieco mniej kacogenne. Jednak przede wszystkim to kwestia ilości i formy dnia. Z domowych jak dla mnie najbardziej kopią piwa na belgijskich drożdżach. Raz po 2 piwach Dubblu i Triplu mnie lekko suszyło w nocy.
  11. Kurczę nie zauważyłem odpowiedzi. Rozumiem, że drożdże belgijskie to nie kveiki i też trzeba je kontrolować. Popatrzyłem w swoje zapiski (i z tego co pamiętam) i temperatury fermentacji piw belgijskich nie odbiegały od normy. Nie mam takiego myślenia, że skoro to belgi to puszczam fermentację w 24-28°C i już. Wczoraj wypiłem sobie mojego Tripla i tripla St Bernardus 0,33l 8% alk. (którego dostałem od znajomego z Holandii). Po kilku godzinach lekki efekt suszenia!. Leciutki, bo łyknąłem 0,5l wody i tyle, głowa nie bolała. Ale mega mnie to dziwi. Piwa o których tu piszę w smaku nie są chamsko alkoholowe a jednak klepią.
  12. Król żyta. Bojanowo. Kupione w Dino z ciekawości, bo jest to pils z dodatkiem żyta. Nie wiem czy było kiedyś takie połączenie 12.1% 5% alk. Wygląd - złote klarowne, ładna piana, ale niezbyt obfita. Aromat - nie wiem ile tego żyta tam poszło. W składzie jest na ostatnim miejscu jeśli chodzi o słody. Słodko, pełnia, ziemia, żyto chyba się zaznaczyło. Żytnie domowe kojarzą mi się z ciężkim, ziemistym piwem i tutaj są tego elementy. Nie jest to rześki pilsik. Do tego jeszcze aromat chmielu siano, jakieś lekkie owoce jakby. Smak - pełne, wyraźna goryczka średnia, do niego wyższej. Kwaśność niska. W smaku zboże, ziemia, goryczka i taki posmak owoców. Ale takie owoce jakby jakieś jeżyny, truskawki po gotowaniu kompotu. Nie takie świeże i rześkie. Ogólnie - ja mam wrażenie, że czuć wpływ żyta. Jednocześnie nie jest to dobry wpływ. Posmak zbożowy miesza się z goryczką i daje to taki trochę ciężki efekt. Brakuje rześkości, pijalności. Ani to nie jest rześki pils, ani żytnie. Jest ok. Na takie 6/10 .
  13. Degustacja na 5 Lotnym Festiwalu Piwa w Zielonej Górze. Jak co roku, już od pierwszej edycji festiwalu zorganizowałem darmową degustację piw domowych. Idea jest prosta. Biorę cały plecak domowych piw w jak najróżniejszych stylach i wraz z kolegą polewamy próbki ludziom w namiocie u organizatorów. Czasem jest to poprzedzone krótkim wywiadem na scenie. Zazwyczaj jest to ok 10 -15 butelek piwa. W tym roku były lagery z warek 152 i 154, dry stout z kawą z warki 151, new zelland 153, Red lager 155. Do tego RIS 70, RIS 100, Barley wine 84 i RIS oak aged 144. Pogoda dopisała, degustacja poszła bardzo sprawnie ( chyba w tym roku najlepiej poszło ). Godzinka i piwa brak. Wrażenia dobre, oceny piw dobre. Za rok pewnie powtórka. https://www.facebook.com/reel/617044847016739/?mibextid=rS40aB7S9Ucbxw6v
  14. Butelki pewnie są nowe, raczej nikt by się w takie zbieractwo nie bawił 🙂 . Pewnie jakaś wilgoć (spora) dostała się do butelek, i powłaziły ślimaki, muszki itp. podczas magazynowania. Ja np składam umyte butelki w kartonach. Czasem się zdarza, że jakaś nie doschnie w 100% i potem tam też jest jakaś muszka, biedronka itp. Oczywiście nie powinni tego wysyłać. Na co liczyli, że ktoś się nie kapnie. Pracowałem kiedyś w Aldi. Też różne rzeczy na magazynie się działy. Kiedyś np. przyjechały uszkodzone karmy dla psów w których zalęgły się takie białe mięsne robale. Smród jak cholera.
  15. Dwie stówy i jutro ze szwagrem przyjeżdżam odebrać 🙃 Tak serio to na moje oko jakieś 600 - 700zł ? kegi po ok 200zł, butla ok 200 o ile jest sprawna i ma legalizację. Reduktor wygląda na taki najtańszy spawalniczy to jakieś 40-50 zł. Kran bez rączki nie mam pojęcia ile, ale nie za wiele, bo jednak kran powinien być cały i ładny, bo go widać. Uszczelki to nie mam pojęcia. To tak na moje średnio wprawne oko, bo nie siedzę w tym jakoś mocno. Może ktoś to zweryfikuje.
  16. Cześć. Powodzenia i samych udanych warek. Również tych "zerowych"
  17. Porter 180 z datą12,07,2027r. Czyli to ta warka, która wygrała kraft roku 2022r. O dziwo kupione dziś (ostatnia butelka), nie sądziłem, że będzie w sklepie. Wygląd - czarne, delikatnie mętne, nieprzejrzyste, bardzo ładna lekko brązowawa piana. Gęsta na 1 porządny palec. Nieprzejrzyste nie, bo takie czarne tylko też od zmętnienia. Nawet lampa telefonu się nie przebija. Piana zostawia super lacing, trzyma się do końca degustacji. Aromat - przyjemny, porterowy. Przypieczona skórka chleba, taka skarmelizowana nie czarna, trochę czekolada mleczna, trochę śliwka. Jest też taka suchość, wytrawność jakby gorzkiej czekolady, kakao. Nie jest to ciężki aromat, fajnie wszystko tu gra. Smak - słodycz na początku przechodzi szybko w paloną goryczkę, średnio-wysoką, po chwili dochodzi średnia palono-śliwkowa kwaśność. Niskie wysycenie, piwo jest lekko gęste i wyklejające. Ale tu też jest trochę efektu osuszania, który nadaje dozy wytrawności. To osuszanie kojarzy mi się z ciemnym kakao. W smaku przypieczona skórka chleba, śliwka, przypieczona ciasto. Ogólna paloność i palona goryczka. W pierwszym łyku bardzo fajny był efekt opóźnionego aromatu. Rzadko to jest w piwach, ale parę razy tak było, że po przełknięciu pojawiał się z tyłu nosa jakby jeszcze jeden dodatkowy aromat. Ciężko to opisać, ale to taki opóźniony aromat właśnie, taki zaskakujący. Ogólnie - bardzo dobry porter. W dodatku kosztował chyba dychę. Wygląd na duży plus, zwłaszcza piana. Minus za lekką mętność choć w czarnym piwie to akurat mniej wadzi. Aromat porterowy, fajnie zbalansowany. Tekstura porteru na plus. Alkoholu zero. Smak dość bogaty, jednocześnie zbalansowany, nic nie przeszkadza. Jest jednocześnie wyrazisty i bardzo w stylu wg mnie. Umieściłbym go tak między łagodnym okocimem a intensywniejszym żywcem z domieszką jakiejś super warki porteru Łódzkiego spośród tych powszechnych. Oczekiwania były i piwo im sprostało. Nie jest to piwo, które robi jakieś wielkie WOW, ale jest bardzo solidne. Dużo się dzieje, ale wszystko jest super zbalansowane. I to jest mega atut. Nie jestem sędzią, ale nie dziwię się, że wygrało. Spora intensywność spakowana w ramy stylu.
  18. Kwak Brouwerij Bosteels 8.4% Wygląd - klarowne, bursztynowe, ładna gęsta piana. Aromat - słodowe, biszkopt, karmelki, do tego coś co mi się skojarzyło z metalicznością, trochę taki kwas izowalerianowy. Generalnie ok, ale coś tu nie gra. Smak - słód, lekko przypieczone ciasto, karmelki, landrynki, wiśnia. Lekki alkohol czuć, ale bardzo fajnie schowany, nie przeszkadza. Pełne, słodkawe, goryczka średnia, kwaśność niska. Mam wrażenie, że alkohol kontruje tu słodycz. Daje takie osuszanie. W smaku występują jeszcze suszone owoce, mało Belgii od drożdży, ale też się to lekko pojawia. Ogólnie - dobre piwo, ale bez żadnych rewelacji. Szkło fajnie wygląda, fajnie widać zmiany barwy w przewężeniach, ale pije się z niego kiepsko.
  19. Również używam sitka do oddzielania osadów po gotowaniu brzeczki. Zlewam zdecydowaną większość wężykiem już po schłodzeniu, po whirpoolu. A resztę (jakieś max 5l) odcedzam przez sitko. Nie jest ono bardzo gęste (na zdjęciu akurat wersja z nałożoną pończochą, której już nie stosuję, sitko też już obecnie inne). Odcedzam nim pewnie jakieś 80% osadów. Czyli założenie jest takie aby za bardzo się osadami nie przejmować, ale jednak zdecydowaną większość w prosty sposób oddzielić. Bardzo mocno opieram się o korzystanie z gęstwy i chcę ją mieć względnie czystą bez konieczności płukania itd. Dla mnie dodatkowym plusem tej metody jest to, że jak już wleję do sitka ostatnie osady i one sobie lecą to odbieram z nich próbkę do pomiaru blg początkowego bez dodatkowego gmerania w wiadrze, pobierania próbki nabierką, wężykiem itp.
  20. Racja. W moim przypadku chciałem mniejszą butlę, bo to mniejszy koszt jednostkowo i lepsza możliwość przenoszenia kegeratora w różne miejsca (jak na foto). Jak kegerator na stałe w jednym miejscu to też bym szedł w tę stronę butli 6kg. Np. u mnie w mniejszym mieście nie mam gdzie napełnić butli 1,5kg, ale 6kg wymieniłbym na inną pełną bez problemu . Już kilka a może kilkanaście kegów petainer przerobiłem. Zawsze mam pewną niewiadomą co do nagazowania. Ostatnio dobrze mi się sprawdzało dobicie kega gdzie jest ok 25l piwa do 1,7bar. Potrząsanie kegiem przez minutę, dwie z dopuszczaniem gazu i to tyle. Wcześniej taką procedurę powtarzałem 2 razy, z dobijaniem 1,8-2 bar i było przegazowane. Leciała piana, trzeba było odgazowywać. Wolę mieć mniej gazu i ładnie lejące się piwo, niż odgazowywać. Także jakaś tam wprawa jest, ale idealnie nie jest, nie jest to w 100% powtarzalne u mnie.
  21. Bardzo dobrze napisane ?. Ja bym ewentualnie dodał punkt 7, który co prawda nie zawsze da się zastosować, ale często tak robię. Po schłodzeniu brzeczki zamieszać ją na whirpool, w międzyczasie zlać na cichą piwo z którego bierzemy gęstwę (można też zlać je na rozlew w butelki i zrobić rozlew po warzeniu danego piwa). I na to lać brzeczkę z obecnego warzenia. Często jak warzę np. 48L. Zlewam na cichą jedno wiadro z poprzedniego warzenia. Połowę gęstwy zostawiam w wiadrze, połowę przekładam do czystego wiadra i zlewam na to brzeczkę.
  22. Ja zaczynałem od warzenia 16-18-20 l w jakieś 8-9h. Dłużej schodziło przygotowanie sprzętu (sprzęt znoszony z różnych miejsc), wysładzanie przede wszystkim. Dłuższe były przerwy między zacieraniem a filtracją, między wysłodzeniem brzeczki a jej zagotowaniem itp. Obecnie robię warki 44-50l w 6,5h na takiej warzelni jak w temacie poniżej. Proces ogarnięty, dużo rzeczy robionych na zakładkę. Przyspieszyłem mocno filtrację bez strat wydajności. Podczas przerwy np. w 62°C grzeję wodę do wysładzania. Odbieram 5-10l brzeczki i zaczynam ją już gotować dolewając stopniowo dalszy filtrat. Proces jest już ogarnięty, sprzęt też a co za tym idzie często podczas warzenia jestem w stanie zabutelkować jednocześnie jakieś wiadro piwa. Także spokojnie, myślę, że wszyscy na początku warzyli wolniej. Po kilkunastu warkach dochodzi się do większej wprawy. Sam wyciągniesz wnioski i będziesz wiedział co można nieco skrócić, lepiej zorganizować bez straty jakości piwa. Robiąc piwo zgodnie ze sztuką. Trochę jak z jazdą autem. Na początku trzeba się skupić który bieg kiedy wrzucić a potem to robisz rozmawiając z kimś i nawet o tym nie myślisz. Wg mnie bardzo dużo czasu można oszczędzić też na robieniu większych ilości piwa lub butelkowaniu większych ilości na raz. Kiedyś jednorazowo rozlewałem w butelki właśnie te 16-18-20l piwa. A to za każdym razem dezynfekcja wiadra do rozlewu, wężyka, przygotowanie miejsca i sprzętu itd. A można tak ustawiać warzenia, aby jednorazowo rozlać chociaż te 2 wiadra na raz. Po to warzy się w domu, żeby nie smakowało jak sklepowe ? Rezultaty są bardzo dobre w domowym warzeniu. Śmiało na poziomie kraftu. Raz lepiej raz trochę gorzej niż kraft czy rzemieślnicze, wiadomo.
  23. Nawet nie ma błędów jak na bycie po 7 Warkach ? . Witamy, pozdrawiam i powodzenia w warzeniu
  24. Warka 158 11,02,2023r. REZANE (Wysłodek) 22l 11,5 blg 30 IBU - wysłodziny z RISa wczorajszego 13l 11,5 blg, końcówka leciała 7blg. - wysłodziny z Barley Wine 12l nie mierzyłem blg, po prosu dolałem do reszty. Ale były nieco cieńsze. + Green Bullet 25g * gęstwa US-05 z warki 151. Czekała w słoiczku. W kotle jest 25l o gęstości 10blg. Barwa czarna na pierwszy rzut oka. Będzie to taki brązowy, może ciemno bursztynowy bezstylowiec. Roboczo nazywam go Rezanym, bo składa się z dwóch różnych brzeczek. Poszło tam jeszcze ok 100ml brzeczki z barley wine, z menzurki i z końcówki sitka zlewanego. Gotowanie - 50' + Green Bullet 25g w 1' gotowania Chłodzenie do 17°C. Whirpool standardowo plus zlewanie końcówki przez sitko bez pończochy. Napowietrzyłem zlewając i mieszając potem mocno łygą. Fermentacja - Wiadro stoi w piwnicy w 13°C. 15.02 przeniosłem w cieplejsze miejsce. Do ok 18-20°C 10,03,2023r. ROZLEW. Cel to 2,5vol of CO2. Dodałem 126g cukru + 1,1l wody. Refermentacja w ok 18-20°C. W smaku ok, przypomina mi czeski polotmave. Albo nawet tmave, bo ono na pierwszy rzut oka jest czarne, brązowe. 02.04.23r. wygląd - jak na foto. Jest brązowe, klarowne. Na pierwszy rzut oka czarne. Zdjęcie przyciemnia. Aromat - słodowe, karmel, lekko przypieczone ciasto. Zapach ok, ale ja nie przepadam za tego typu klimatami. Smak - słodkawe, średnia goryczka, do niższej. Kwaśność palona niska. Smakuje słodowo, karmelowo, trochę suszone owoce delikatnie. Ogólnie - piwo jest ok. Smakuje jak pełnoprawne polotmave, albo nawet tmave, bo one palone też nie są. Także technicznie ok, ale nie moje klimaty jeśli chodzi o styl. Dużo bardziej preferuję piwo jasne, stout ewentualnie jakieś bursztynowe. Polotmave najmniej podchodzą, bo są trochę nijakie. 12.X,2023 Ostatnia butelka. Wygląd - jak wyżej. Obfita piana, lałem na 2 razy do szkła. Aromat - jak wyżej. Zapach jest ok, ale nie przepadam za nim. Trochę karmelu, trochę skojarzenia z colą i czeskimi ciemnymi, albo polotmavymi. Ni to jasne ni to stout. Smak - też jak wyżej, ale mam też takie kawowo wytrawne odczucie a mniej owoców suszonych. Zaskoczenie lekkie i to na plus. Poszło trochę w stronę dry stoutu a może to dziś po prostu inne odczucia. Ogólnie - Też jak wyżej. Jak na piwo z wysłodzin to jestem z niego bardzo zadowolony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.