Lato zbliża się wielkimi krokami, a w głowie rodzą się pomysły na wykorzystanie świeżych wiśni. Mam na działce drzewko wiśniowe, z którego nawet w nieurodzajne lata da się zebrać parę kilo owoców. Przyszło mi do głowy, że mógłbym zrobić coś miłego na długie jesienne i zimowe wieczory. Celem jest uzyskanie efektu pralin czekoladowych z wiśnią, zarówno w smaku jak w aromacie. Do rzeczy, plan jest następujący:
- warzę solidnego stouta 18Blg, zacieranie na wytrawnie, powiedzmy że zejdzie do 4Blg. Ponieważ nie przepadam za nachalną popielniczką, zachowam ostrożność z palonymi słodami. Chmielenie głównie na goryczkę jakieś 80 IBU, plus chmielenie na smak (coś tradycyjnego, a jeśli zamorskie chmiele, to raczej profil słodkich owoców, nie cytrusów) Po przelaniu na cichą powinienem otrzymać jakieś 12 litrów piwa.
- wiśnie. tu celuję w uzyskanie około litra soku/syropu. w tym celu potrzebuję jakieś 1,5kg wydrylowanych wiśni, które zasypię cukrem. Około 600 gramów cukru powinno mi podbić ekstrakt o jakieś 4%, bo wiadomo że nie odzyskam całego tego cukru odcedzając owoce. Chcę też nieco podbić słodycz piwa, dlatego połowę tego zasypu będzie stanowił ksylitol.
- no i teraz jest mały myk. standardowo robiąc syrop wiśniowy trzyma się wiśnie zasypane cukrem max 3 dni, żeby nie zaczęły fermentować. Czyli po 3 dniach odzyskujemy syrop, przelewamy do piwa i cześć. A co myślicie o tym żeby przetrzymać wiśnie 2-3 dni na fermentacji samoistnej a potem zaszczepić tym piwo? Ciekaw jestem czy może to dodać jakichś dzikich efektów w połączeniu z kwaskowym smakiem wiśni
- i jeszcze jedno pytanko. Ze względu na brak miejsca w garze chciałbym barwić brzeczkę jęczmieniem prażonym poza kadzią zacierną. Czy z równym skutkiem można zaparzyć jęczmień w wodzie podgrzewanej do wysładzania?