Skocz do zawartości

DanielN

Members
  • Postów

    895
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    91

Treść opublikowana przez DanielN

  1. Jasne że możesz, sprawdź tylko czy nie ciekną. Normalne, często się zdarza. Jest też taki producent, trafiam w niego losowo, który robi grubsze ścianki i z lepszą zakrętką. Czasem się zdarza też partia, która na brzegu ma taki cienki blaszkowy plastik, odpad produkcyjny sądzę. Wtedy trzeba to ścinać lub odrywać, inaczej probówka będzie nieszczelna. Jeżeli chcesz aby się nie wyginały to trzymaj je oddzielnie i pionowo, z drutu miedzianego możesz im zrobić stojak. Bardzo ważne jest, aby wszystkie kapturki były zluzowane, bo inaczej na bank wygnie, czasem wystrzeli. Robię tak, że każdą oklejam od góry folią aluminiową, kapturek aluminiowy sięga do połowy fiolki. Przed sterylizacją odkręcam, kapturek nie pozwoli nakrętce spaść. Po godzinie jak już wszystko jest gorące ale już nie parzy to delikatnie zakręcam, folia aluminiowa nie pozwoli wpaść żadnemu mikrobowi. Dzięki temu ciśnienie w probówce i szybkowarze będzie takie samo. Nie warto też dokręcać bardzo gorących probówek, bo potem przy odkręceniu podciśnienie które się wytworzy zassa do środka powietrze. Osad jest normalny. Powinien też ściemnieć kolor od reakcji Maillarda. Osad to w głównej mierze garbniki które zdenaturowały białko. W takich probówkach, chociaż częściej szklanych, robię pierwszy poziom startera. Dosypuję do probówek przed sterylizacją trochę drożdży suchych. Dobre źródło mikro i makro elementów oraz kwasów tłuszczowych dla startujących drożdży. Dlatego wolę sól fizjologiczną, przelewam i nie muszę grzebać :). Chyba, że rozmawiamy o glicerynie i medium do mrożenia. Ja nie trzymam w wodzie, trzymam w dużych szklankach w których z drutu miedzianego zrobiłem prowizoryczny stojak. Chodzi o to by para wodna dotarła w każde miejsce. Jak nie stoją w wodzie to też mają wszędzie jednakową temperaturą i mniej się gną.
  2. @studzin warzę w małym mieszkaniu. Wybacza, ale nie zamierzam się bawić ozonatorem, zwłaszcza przy dziecku. Z mojego punktu widzenia to trochę strzelanie z armaty do muchy. Tak czy siak musisz wszystko umyć. Potem nie wiadomo ile tego dozować i jak długo. Nie wiesz też jak długo ozon rozpuszcza się w wodzie, która zostaje po płukaniu. Przesadzisz trochę i masz wolne cząsteczki telnu, po rozpadzie ozonu, który będzie utleniał wszystko z czym może wejść w reakcję, tak właśnie on dezynfekuje. Obstawiam, że nie jest to obojętne dla naszego zdrowia. Wnioski powyższe spisałem w kontekście mojego browaru domowego i środków chemicznych w nim uzywanych. Podzieliłem się tylko wnioskami i jako ciekawostkę wstawiłem zdjęcie zainfekowanego piwa.
  3. @koval_blazej w zasadzie masz taki obraz na wszystkich powyżej. Jest to gęstwa po Brett APA. W 'normalnym' piwie domowym bakterie pojawiają się w zasadzie zawsze, ale trzeba się ich dobrze naszukać. Dlatego by zrobić dobre piwo ważna jest kultura startowa która w krótkim czasie zdominuje środowisko.
  4. Eksperymenty będę jeszcze robił. Jednak chcę zmienić kierunek. Co do środków chemicznych do dezynfekcji to zdanie już sobie wyrobiłem. Jeżeli nie pojawią się jakieś przesłanki do zmiany, to nie zamierzam się przesiadać na nic innego. Zaczyna się umowny sezon piwowarski, w sklepach zaczynają pojawiać się nowe opakowania drożdży. Zamierzam sprawdzić ilość żywych komórek w opakowaniu, co ważniejsze czy rzeczywiście jest ona tak ważna jeżeli robię starter. Rezultaty pewnie też wrzucę, może kogoś to zainteresuje. Nie będzie to coś obszernego bo w tym sezonie zamierzam sprawdzić ze trzy belgijskie szczepy. Ciekawy w tym roku jest szczep Wyeast 3463 Forbidden Fruit, jest to Private Collection i ostatnio był dostępny ze 4 może 5 lat temu. Widziałem, że pojawił się w jednym ze sklepów, inne chyba trzeba sprowadzać. Pożyjemy, zobaczymy.
  5. Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem! @koval_blazej artykuł o myciu i dezynfekcji powinien w naszym hobby to kanon lektur obowiązkowych. A to czemu używam 40 gramów, cóż taką mam dziwną nakrętkę w naczyniu którym trzymam NaOH, że ma ~20 gramów. Zawsze sypię dwie na litr. To się nazywa lenistwo. @Jarzyn_waleczny trudne pytanie, bardzo trudne, więcej! jakby się zastanowić, to pytanie jest paradoksalne tak samo jak 'wyjątek potwierdza regułę'. Zatem zostawiam je w postaci 'nadgryzienia' retorycznego. Ale szortów żal
  6. Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem! Mam traumę, będą to kolejne ubrania 'robocze', obok butów 'roboczych', które się trzyma latami by 'kiedyś' w końcu założyć.
  7. Ten środek swego czasu miał Browamator w swojej ofercie. Zużyłem przynajmniej dwie butelki i nie miałem aromatów tego środka w piwie. Poczekałbym jeszcze kilka tygodni i spróbował ponownie. Smaki mydlane najczęściej pochodzą od reakcji z kwasami tłuszczowymi, tych będzie korelacyjnie będzie więcej im więcej jest osadu w butelkach. Po prostu cierpliwie poczekaj
  8. @rafple wybacz ale już tego nie ogarnę tego w najbliższym czasie. Sprawdzenie i napisanie powyższego zajęło mi prawie 8 godzin. Mój sprzęt to praktycznie 'nierdzewka' i nie mam żadnych środków opartych na chlorze. Jeżeli chodzi o pirosiarczyn sodu to jak kiedyś kupię to sprawdzę i uzupełnię, ale nie ukrywam, nie mam tego w najbliższych planach.
  9. Cudowna korekta Google Docs, tam piszę dłuższe wpisy, już poprawione. Jeżeli mówimy o warzeniu, to nie ma sterylności. Sterylność w przypadku warzenia może oznaczać, że lekarstwo jest gorsze od zarazy. Tutaj mamy wyścig z czasem. To tylko jedna ze zmiennych smaku i aromatu
  10. Cześć. Przeczytanie wpisu zajmie Ci poniżej 10 minut. Jeżeli wymieniamy atrybuty piwowara domowego to czystość jest na pierwszym miejscu. Czystość browaru domowego jest w kontekście minimalizacji kontaminacji/zakażenia brzeczki. Czystość oznacza mycie, sanityzację, dezynfekcję czasem również sterylizację. Długo zbierałem się by zrobić to doświadczenie. Chciałem sprawdzić skuteczność najbardziej popularnych środków dezynfekujących używanych w naszych browarach domowych na drożdże Brettanomyces. @Maciejeq jakiś czas temu dostarczył mi gęstwę Lochristi Brettanomyces Blend THE YEAST BAY. Jest to blend kilku szczepów Brettanomyces, jeżeli środki są skuteczne to nic (wg. podręczników to 99.999%) w gęstwie nie ma prawa przeżyć. Podczas tego doświadczenia ucierpiały miliardy komórek drożdżowych i jedne szorty męskie, takie za kolano. Środki które sprawdziłem to: StarSan, miałem o to wiele pytań. Użyłem 2 mililitrów StarSanu rozpuszczonego w 1 litrze wody demineralizowanej. Kwas fosforowy (V), inaczej ortofosforowy. Ten który kupiłem ma wagowe stężenie 75%. Swój rozcieńczyłem do 5% wagowo ( @dziedzicpruski, w nawiązaniu do którejś z dyskusji, powtórzyłem eksperyment dwa razy z kwasem) Nadwęglan Sodu (Na2CO3·1.5H2O2), w naszym świecie to OXI. W jednym litrze wody demineralizowanej rozpuściłem 2 gramy, podobno tyle jest skuteczne. Soda Kaustyczna, NaOH, właściwości dezynfekcyjne wg podręczników posiada od stężenia 2 molowego. Mol NaOH waży około 40 gramów, zatem w 1 dm^3 roztworu powinno znajdować się 80 gramów NaOH. Odmierzyłem 80 gramów i dopełniłem do 1 litra wodą demineralizowaną. Wszystkie wyżej wymienione środki są kontaktowe. Zatem drożdże muszą mieć kontakt z samym środkiem a nie oparami. Materiałem wejściowym jest płynna gęstwa, która wpływa na stężenie środka dezynfekującego. Dodatkowo samej gęstwy nie da się podglądać pod mikroskopem, będzie to po prostu komórka na komórce i rozmyty obraz. Wszystko by pływało i obserwacja byłaby utrudniona. Zatem upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Aby zminimalizować rozcieńczenie środka dezynfekującego pobieram bardzo niewielką próbkę gęstwy i dużo środka dezynfekującego, w końcu to środek kontaktowy, niech drożdże w nim pływają. W ten sposób rozcieńczam samą próbkę, obserwacja jest możliwa i wygodna. Środek dezynfekujący traci swe właściwości w stopniu minimalnym. Po czasie kontaktu brałem małą próbkę, dodawałam barwnik i robiłem preparat mikroskopowy. Starałem się preparat robić w przeciągu dwóch minut, wtedy wpływ samego barwnika na wynik jest mały. Drożdże Brettanomyces używane są w piwowarstwie w sposób zamierzony i niezamierzony. Te niezamierzone obrosły w legendę jakoby miały nogi, były nieśmiertelne, przenikały przez ściany, miały lasery i pewnie znajdzie się jeszcze kilka innych opowieści. Drożdże Brettanomyces używane w przemyśle spożywczym na mój stan wiedzy nie tworzą zarodników. Te dzikie (inne gatunki Dekkera), które rzadko robią coś dobrego w brzeczce już mogą. Doświadczenie jest oparte o blend używany w piwowarstwie. Zatem pozostaje czas i miejsce na dalsze eksperymenty. Gęstwa spędziła u mnie w lodówce ponad 6 tygodni, nie miałem wcześniej czasu aby do nich przysiąść. Rozcieńczyłem ją jedynie na początku solą fizjologiczną aby lepiej zniosły czekanie. Zniosły to całkiem nieźle, patrząc całokształtem ponad połowa jest żywa. Tutaj małe wyjaśnienie jak patrzeć na obrazy mikroskopowe. Komórki wybarwione na niebiesko są martwe. Testem, który sprawdza czy komórka drożdżowa jest żywa jest próba jej wybarwienia, np.: za pomocą błękitu metylenowego. Jeżeli jest żywa, to silna membrana nie przepuści barwnika i sama komórka pozostanie kremowo biała. Błękit metylenowy, którego używam jest toksyczny dla komórek i po kilkunastu/kilkudziesięciu minutach przenika i zabiją komórkę, dlatego trzeba się śpieszyć i wiele rzeczy zgrywać w czasie. Materiałem jest gęstwa po piwie APA, oprócz samych drożdży będzie również widać wiele różnych drobin, np chmielu, osadów białkowych itp itd. Te będą barwić się na niebiesko. Gęstwa wygląda tak. Powtarzam, że żywych komórek drożdżowych jest trochę więcej jak martwych. Pojedynek pierwszy: Brettanomyces kontra StarSan Rozpuściłem 2 ml Star Sanu w 1 litrze wody demineralizowanej. Środek działa kontaktowo. Jako pojemnik służy mi strzykawka 2 ml. Odebrałem 0.2 ml gęstwy i dopełniłem do 2 mililitrów roztworem Star Stanu. Star San w składzie zawiera kwas ortofosforowy, alkohol izopropylowy, który wg mnie działa tutaj jako rozpuszczalnik, środki powierzchniowo czynne, odpowiedzialne za pienienie i jakiś składnik patentowy. Czas kontaktu 5 minut. Potem szybko do wybarwienia, na preparat i pod mikroskop. Powiększenie 100x, latałem, szukałem nie znalazłem ocalałych. Star San z tej walki wychodzi z tarczą, Brettanomyces poległy. Pojedynek drugi: Brettanomyces kontra Nadwęglan Sodu (Na2CO3·1.5H2O2), aka OXI. Sprawił mi trochę problemów, ze względu na to że wydziela H202, pod preparatem miałem bąbelki i utrudnioną obserwację. Rozcieńczyłem 2 gramy Nadwęglanu Sodu w 1 lirze wody demineralizowanej. Zostawiłem na mieszadle i w kilka minut się rozpuścił. Ponownie pobrałem 0.2 ml gęstwy i dopełniłem do 2 mililitrów środkiem dezynfekującym. Czas kontaktu 10 minut. Barwienie, potem preparat i pod mikroskop: Powiększenie 400x, udało mi się znaleźć żywe komórki w skupiskach/zbitkach drożdży. Po czasie kontaktu, 15 minutowym nadal były żywe komórki, ale było ich zdecydowanie mniej. Zatem trzeba by było albo zwiększyć dawkowanie, ale wtedy mamy ten niefajny osad lub wydłużyć czas. Tym razem z tarczą wracają Brettanomyces. Pojedynek trzeci: Brettanomyces kontra Kwas fosforowy (V), ortofosforowy, 5% wag. Tak samo jak poprzednio. Odebrałem 0.2 ml gęstwy, dopełniłem strzykawkę do 2 mililitrów. Czas kontaktu podobnie jak w przypadku StarSanu, 5 minut. W końcu kwas fosforowy (V) to jego główny składnik. Powiększenie 100x, jeżeli przyjrzysz się uważnie to zauważysz żywe pojedyncze komórki. Również wiele komórek jest blado niebieskich, barwnik zaczyna w nie wnikać. Z samym kwasem trzeba by było przeprowadzić dalsze eksperymenty. Może wydłużyć czas ekspozycji, albo zwiększyć stężenie. Jako, że sprawdzam blend, to może któryś typ, pewnie mylę taksonomie, drożdży się opiera. Ciekawostka, w zbitkach drożdżowych, nie znalazłem, żadnych żywych, przeżyły tylko pojedyncze sztuki. W tym pojedynku kolejny raz z tarczą wychodzą Brettanomyces. Pojedynek czwarty: Brettanomyces kontra Soda kaustyczna NaOH, zasady ponad wszystko! ;). Roztwór 80 gramów sody kaustycznej dopełniony do jednego litra wodą demineralizowaną. Czas ekspozycji 10 minut. Nie udało mi się znaleźć żywej komórki. Nie wiem czy to zasługa sody kaustycznej ale wszytko barwiło się bardziej na niebiesko w połączeniu z NaOH. Zwycięża i wychodzi z tarczą NaOH. Mały bonus. Do mycia fermentorów używam roztworu ~1 molowego, czyli 40 gramów NaOH w litrze wody. Już takie stężenie powodowało, że nie mogłem znaleźć żywych komórek drożdżowych. W podręcznikach podawany jest roztwór 2 molowy, ponieważ oprócz drożdży są również bakterie, przetrwalniki i zarodniki. Sprawdzałem również mój środek oparty na alkoholu medycznym oraz izopropanolu. Roztwór 70% robiony chałupniczo gdzie litr takiego środka kosztuje +/- 10zł za litr, bretty również nie miały żadnych szans. Uwaga. Powyższe doświadczenie nie może być traktowane jako wyrocznia, kolejny raz powtarzam, że nie jestem ani chemikiem ani biologiem, mogłem i zapewne coś zrobiłem źle, a już na pewno nie do końca metodologicznie. Doświadczenie jest subiektywne w kontekście mojego browaru domowego. Nie wiem jak Ty, ale ja zostaje przy NaOH + Star San. No chyba, że PBW będzie kiedyś w rozsądnej cenie. Kilka słów na koniec. Powyższe doświadczenie chciałem oprzeć na większej ilości szczepów, zwłaszcza na mikroflorze która jest w naszych piwach. W tym celu @Undeath przesłał mi kilka zakażonych piw. Zebrał je podczas sędziowania na różnego rodzaju konkursach. Niestety okazało się, że we wszystkich przypadkach ilość żywych komórek drożdżowych nie przekracza 10%. Nie było sensu robić doświadczeń. Żywotność była w bardzo słaba. Z drugiej strony, tak sobie głośno myślę, że nawet dobrze się stało, bo bym z tymi wszystkimi osadami z piw musiałbym siedzieć kilaka dni, tyle czasu to nie mam. Poniżej wybrałem jeden egzemplarz zakażonego piwa, ze względu na dobrze widoczne mikroby. Powiększenie 100 krotne, zwróć uwagę na tło. W każdym naszym piwie można znaleźć bakterie, jednakże są to pojedyncze przypadki w porównaniu do ilości drożdży. Tutaj jest zdecydowanie odwrotnie. Piwo miało być stylem American Pale Ale, ale bakterie postanowiły inaczej. Piwo pachniało kapustą kiszoną i cebulą, na bank Citra , do tego w tle estry brettowe i spacer po stajni. Próbka nie była traktowana żadnymi środkami dezynfekującymi, po prostu piwo się tak zakwasiło, że zginęło w nim prawie wszystko. Bakterie mają to do siebie, że wytwarzają wiele związków blokujących inne formy życia. W tym małym świecie jest również wyścig zbrojeń i każdy chce wygrać. Będę szczery, po praz pierwszy miałem do czynienia z tak wadliwym piwem, musiałem się zmusić do spróbowania. W smaku kwas w kierunku octu, apteczna goryczka. Przełączyłem rewolwer mikroskopu na obiektyw 40x uzyskując powiększenie 400x. Tak wygląda zakażone piwo. Bakterii jest zapewne o rząd wielkości więcej aniżeli drożdży. Długie pałeczki to prawdopodobnie lactobacillus, krótsze pałeczki i kropki mogą być pediococcusem. To tylko domniemania. Nie można tego jednoznacznie stwierdzić, przynajmniej na moim zabawkowym mikroskopie. Do identyfikacji, trzeba użyć bardziej zaawansowanych metod jak posiewy na selektywnych/filtrujących podłożach. Względnie drogiego sprzętu i innych metod wizualizacji. Mam nadzieję, że post Ci się podobał.
  11. http://www.milkthefunk.com/wiki/Brettanomyces I wiele innych artykułów z tej witryny/wiki/bloga. Nie wiem jak te kompendium prawidłowo nazwać. Drożdże możesz odzyskać z bardzo starych źródeł. Strzelam, że kluczem sukcesu w kontekście starych źródeł są formy zarodnikowe. W młodszych źródłach, powiedzmy kilku letnich, statystycznie drożdże mają szansę na przeżycie. Dużo zależy od samego szczepu i piwa w jakim się znajdują.
  12. Tak wygląda 300 gramów szyszki chmielu. Ważone oczywiście jak była sucha. Objętościowo będzie to trochę więcej jak 3 litry. Chmiel jest ułożony luźno.
  13. @kaingorn najlepiej niech się wypowie @alert albo @Pan Łyżwa, bo mieli okazję próbować. Jak mieszkasz w Warszawie i masz blisko na Wolę to zapraszam z pustą butelką po wodzie gazowanej, przetoczę Ci z kega. Siarki pozbyłem się przez przepłukanie CO2. Owszem ona się zredukowała do małego poziomu ale uwierz mi, że po bujaniu kegem i upuszczeniu CO2 sporo się jej jeszcze uwalnialo. Pamiętaj też że robiłem warkę próbną, bez słodów specjalnych/karmelu i bardzo delikatnie chmieloną, aby wydobyć profil drożdży. Może dlatego ta siarka była tak wyczowalna. Może powinienem podnieść temperaturę na koniec na jakiś tydzień, nie wiem . Co do smaku i aromatu, nie są to moje klimaty. Pombe fermentują niezwykle głęboko. Z 11brix o ile pamiętam zeszły do 0.6 już po przeliczeniu na blg. Można piwo uznać nawet za lekki kwas. Szkoda że paski mi się skończyły ale pH zdecydowanie niżej jak klasyczne ALE. W aromacie na plus to dojrzałe brzoskwinie. @Pan Łyżwa stwierdził, że pije się to i smakuje jak kompot. Nie wiem czy to dobrze. Ale w smaku już jest gorzej, to pewnie można i trzeba poprawiać zasypem/chmieleniem, bo jest strasznie pusto. Przywykłem że drożdże głęboko fermentujące to najczęściej var diastaticus i pełnię podnoszą przez produkcję gliceryny. Pombe chyba tak nie ma i w połączeniu z niskim pH mam odczucie picia słabego i wodnistego kwasa.
  14. @Kòpôcz ten argument jest w pierwszych dwóch punktach linku na który się powolalem. Jest tylko w kontekście mikroflory która jest w stanie przeżyć i potem się rozwinąć. Samo mycie bez dezynfekcji jest trudne w kontekście tego plastiku.
  15. @tomitomi13 nie lubię wyrywania z kontekstu i emfazowania w cytatach. Oczywiście najlepiej nie używać w ogóle PET, wywalić wszystkie polary z szafy itp itd. Ważne by był to świadomy wybór. Rada na którą się powolujesz ma duże uzasadnienie w wytrzymałości mechanicznej butelki. Butelki używane do rozlewu wody mają różne grubosci, często maja inny, słabszy gwint jak te grubościenne używane do wody gazowanej. Po prostu może narobić biedy. Również jest coś takiego jak tabele wytrzymałości chemicznej. Tworzywo PET nie nadaje się do wielu rzeczy, chociażby wielu substancji o odczynie zasadowym.
  16. @tomitomi13 zapoznaj się np z tym: https://www.cfs.gov.hk/english/programme/programme_rafs/programme_rafs_fc_02_16.html Zdecydowanie szersza perspektywa.
  17. Przepraszam za off-topa. Jesteś pewien, że da Ci to 10blg? Na moją pamięć skala Ballinga jak i Plato to skale masowe. Zatem żeby uzyskać 10 blg potrzebujesz w kilogramie gotowej brzeczki mieć rozpuszczone 100 gramów cukrów. Kilogram brzeczki to nie jest jej litr. Mi wychodzi, że mieszając 100 gramów cukru w litrze wody uzyskujemy około 9.1 blg. Może być też tak, że coś źle pamiętam. Jeżeli zależy Ci na litrze brzeczki o ekstrakcie 10 blg to możesz założyć, że cukry zawarte w brzeczce stanowią objętościowo 0.62 ich suchej wagi
  18. Enzymy są katalizatorami reakcji. Przyspieszają znacznie reakcję chemiczną, ale nie oddają nic od siebie. To znaczy jak zapiszesz równanie reakcji chemicznej ani po stronie substratów ani produktów nie będzie nic ze strony enzymow. Jednak jest małe ale. Enzymy często potrzebują czegoś do działania, koenzymu lub innych cząsteczek. W piwowarstwie przykładem jest alfa-amylaza. Ten enzym potrzebuje wapnia do dzialania. Dodatkowy skaldnik już może być zużywany. Z tego co pamiętam alfa-amylaza potrzebuje dwóch lub trzech jonów wapnia. Tak się składa, że najczęściej słody z wysoką siłą diastatyczną mają go sporo. Zatem użyj właśnie takiego słodu, jak nie masz to pilzneński też nie jest złym wyborem. Mi spokojnie zacierał w proporcjach jedna porcja pilzneńskiego na dwie części surowca nieslodowanego. Akurat bogate były w wapń. Jak interesuje Ciebie więcej informacji to kilka tygodni temu wrzuciłem w sekcji Artykuły i opracowania trochę na temat jak enzymy działają i współdziałają w brzeczce. W teorii mała ilość enzymów w odpowiednio długim czasie jest w stanie zatrzeć dużą ilość surowca. W praktyce dochodzą zmiany w środowisku pracy. Dodatkowo zacierając w wyższych temperaturach enzymy mogą powoli ulegać denaturacji. Zatem w funkcji czasu może ich ubywać. No i bez automatu ciężko utrzymać kilka godzin temperaturę. Może Ci uciec i ubijesz enzymy. Dodatkowo w trakcie zacierania dochodzi do szeregu reakcji chemicznych i zbyt długi czas może wpływać niekorzystnie na późniejszy profil końcowy (tutaj bardziej gdybanie, ale coś mi z tyłu głowy chodzi na temat utleniania w trakcie gorącego procesu) @andrzejrg przypomniało mi się. Kasza jaglana (w przepisie do którego linkujesz) to nic innego jak proso. Proso ma mało wapnia to raz, a dwa zawarte w niej flawonoidy są inhibitorami amylazy (to gdzieś wyczytałem w artykule na temat odżywiania i badań nad jaglanką). Inhibitory to takie blokery/hamulce. Te zboże trochę dłużej się zaciera. Użyłbym diastatycznego dla świętego spokoju. Mam nadzieję że trochę pomoglem. Wybacz literówki, pisze z telefonu.
  19. @Browar SKILL nie jest to woda destylowana ani demineralizowana. Ma dodane elektrolity czyli jony wapnia, magnezu, sodu, potasu i pewnie jakieś inne. Jest to woda mineralizowana na moje oko. Trzeba by spojrzeć na etykiete nalepioną na butelkę. StarSan owszem najlepiej rozrabiać z wodą pozbawioną jonów soli. Wtedy super pieni. Dezynfekant ten ma stosunkowo mało środka czynnego powierzchniowo, daltego będzie się słabo pienił w wodzie twardej. Piana włazi w zakamarki i jest duża powierzchnia styku środka dezynfekującego. Ale jak woda jest lekko twarda, to tragedii też nie będzie. Wody twarde będą się mniej pienić. Terzeba wtedy wlać trochę więcej StarSanu, by przebić bufor wody i srodka powierzchniowo czynnego było ciut wiecej. Częściejać też trzeba trzachac, by odbudować pianę. StarSan całki nieźle się pieni w wodach o mineralizacji 250ppm i poniżej, takie stosunkowo łatwo kupić. Są to wody często przeznaczone dla niemowląt. Szukałeś może wody Reverse Osmosis (RO). Taka wode można też dostać ba stacjach paliw. Są też wody do żelazka to nic innego jak woda demineralizowana.
  20. Mieszasz jednostki. Najpierw musisz się zdecydować brix czy blg. Jeżeli brix z refraktometru to musisz przeliczyć. Wg mojego kalkulatora (algorytm prime-lab) te końcowe 7 brix daje odfermentowanie do około 2.5 blg. Refraktometr działa bazując na zjawisku załamania światła w ośrodku. Początkowo masz głównie cukier który jest najbardziej znaczacy w pomiarze. Po fermentacji dochodzi kolejny ośrodek jakim jest alkohol. Ma inny współczynnik jak cukier. Dlatego ta korekta jest potrzebna. Jeżeli natomiast jest to blg to nie mam pojęcia, trochę to nierealne.
  21. DanielN

    lol :)

    James Harrison
  22. Nie ma za co. Zabezpiecz jeszcze nakrętkę taśmą, używam izolacyjnej, wtedy nic nie nie wlezie w szczelinę pod narętką. Swoje probówki dodatkowo trzymam w torebkach próżniowych lub zwykłych foliowych, aby odizolować od flory lodówki. Jak znajdę chwilę to zrewiduję te poradniki i je uproszczę. W przeciągu ostatniego roku udało mi się poprawić i uprościć kilka rzeczy.
  23. Zobacz jak ten czas zasuwa Masz dwie klasy szybkowarów do użytku domowego do 60 kPa = 0.6 bar oraz do 100 kPa = 1 bar. Są to ciśnienia relatywne do atmosferycznego. Ciśnienie atmosferyczne 1 atm =~ 1 bar. Pisząc 'do' biorę pod uwagę regulację, bo szybkowary najczęściej mają regulowany zawór. Jak jest skręcony maksymalnie, wtedy ciśnienie pracy jest większe. Obstawiam, że te 178 kPa o którym mówi producent to po prostu błąd. Jak kupowałem swój szybkowar to dostałem homologację gdzie ciśnienie podane wynosiło 100 kPa. Są modele z manometrem. Sterylizuję najczęściej 17-20 minut i jak dotąd nie miałem problemów. Do szybkowaru dołączona jest instrukcja jak o niego dbać i jak konserwować. W moim modelu wg zaleceń producenta trzeba raz na jakiś czas rozkręcić zawór. Sprawdzić czy jest czysty i w razie konieczności umyć. Zalecana jest też wymiana uszczelki. Co to montażu manometru, na forum też są osoby które mają tak przerobiony szybkowar. Jeżeli chcesz zwiększyć ciśnienie, trzeba po prostu wymienić zawór zarówno bezpieczeństwa jak i regulujący. Jednakże do warunków banku drożdży w domu klasyczny szybkowar starcza. Mam mini startery wysterylizowane ponad rok temu i ciągle są jałowe.
  24. @czeburaszka710 taki sprzęt trzeba mieć gdzie trzymać. Moim zdaniem agar jest upierdliwy w stosowaniu. Nie dosc, że trzeba pilnować temperatur by nie zastygł za szybko to jeszcze dochodzi kondensacja i rozlewanie, zwłaszcza na skosach. Samą czystość można zachować, nawet w warunkach domowych. To w sumie plus tej technimi, bo najczęściej widać infekcje. @dziedzicpruski jak takie włoskowate/puchate to pewnie jakiś rodzaj pleśni.
  25. @Browar SKILL jeżeli używki wchodzą w grę to proponuję Ci kupić podwójny a nawet potrójny reduktor. https://m.olx.pl/oferta/reduktor-co2-do-piwa-rollbar-nalewak-do-piwa-CID619-IDuClAf.html
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.