Skocz do zawartości

DanielN

Members
  • Postów

    895
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    90

Treść opublikowana przez DanielN

  1. @koval_blazej ciężko powiedzieć, mam za małe doświadczenie. Najlepiej rzucić pod mikroskop, ale można też inaczej. Kolor różowy najczęściej mają tlenowece gram ujemne. Produkują ocet. Zmora w browarze domowym Z drugiej strony, te Twoje po kształcie zachowują się troszeczke jak drożdże. Widze też jedną dziwność w Twoim posiewie. Jak robię wymaz to rośnie to wzdłuż szlaczków, które maluję. U Ciebie rośnie to różowe rośnie po całości, po ścieżkach rosną tylko drożdże. Albo rozlało Ci się źródło, ale wtedy byłoby wszystko porośnięte. Albo złapałeś to z powietrza. Mozesz to mieć też w podlozu (mogło się niewysterylizowac) Moje wymazy bakteryjne wyglądały zawsze inaczej, zawsze rosło po liniach prowadzenia ezy. Przy wymazach warto zawsze mieć jedną szalkę pustą, niech leży tak zamknięta. Na niej nie może nic wyrosnąć. Taka próba kontrolna. Sprawdź może tak. Zrób ministarter z tych różowych. Jak zejdzie głęboko to będą to raczej jakieś dzikie drożdże. Jak płytko i/lub kwaśno to bakterie. Test organoleptyczny wiele Ci powie. Mam nadzieję, że choć trochę Ci to pomoże.
  2. Duża szansa, że te HH to nawet z czyjegoś banku były ;). Chyba że odzyskiwałeś lub sprowadzałeś samidzielnie. Voss (Fm53) i HH mają bardzo podobną charakterystyke pracy. HH ciut większą tolerancję na alkohol. Zwalniają jak im ABV trochę wzrasta (ciężko powiedzieć od jakiego progu). Takie brzeczki 10-14P pożerają, że czasem można tego nie zauważyć. Natomiast, jezeli chodzi o profil piwa to ova szczepy to dwa różne światy. Wspólną cechą jest podbita kwaśność i wyższych ekstraktach lekka mdłość. Za to w aromacie HotHead to jest po prostu bomba owoców tropikalnych. APA na HotHead jest po prostu super.
  3. @zielony07 jeżeli masz możliwość i chęć to odbierz litr brzeczki do butelki 1.5 litrowej. Zadaj starter do warki, a do butelki wlej te ostatnie krople. Dobrze by było jakby to było około 1ml. Jak masz możliwość to odbierz ten 1ml strzykawka z apteki (50gr). Zrób porządnego szejka. I po godzinie jeszcze raz szejka. Nie zapomnij poluzować nakrętki. Serio rzadko spotyka się szczep który pracuje jak Wiking na wyprawie. Będziesz wtedy miał porównanie kveikow na underpitchingu i zadanych w standardowych ilościach. Ta butelkę będziesz też mógł traktować jako FFT. Mi podejście z dużym underpitchingiem sprawdza się w niskoalkoholowyh piwach, piwa mimo 6-8 blg nie są puste.
  4. Będzie dobrze Prawdopodobnie te drożdże z zestawu tak mają. Nie ma się czym przejmować, trzeba tylko cierpliwie poczekać aż skończą pracę i sprzątanie po sobie.
  5. Poniżej pewnego progu i witalności drożdży może to się nie udać. Ale myślę że około 2-3 ml czystej gęstwy dałoby radę, pod warunkiem, że byś dotlenil porządnie, by chciały się namnażać. Spróbuj i sprawdź
  6. Tak, nie jest to pomyłka. Warkę 16 blg podzieliłem na dwie części, rozcieńczyłem do 8blg uzyskując około 20l na wiadro. Do jednej zadałem 50ml, do drugiej 100ml startera. Cały czas mówię o kveikach. Oba ruszyły w czasie poniżej 12 godzin. Tam gdzie było ich więcej bulkanie miałem poniżej 6 godzin. Ten 'głupi' pomysł wziąłem z jakiegoś filmu lub bloga, gdzie 'kveikowy' guru mówił/pisał jak używać kveikow. Jeżeli będzie ich za dużo to nie dadzą z siebie wszystkiego. Więc w drodze eksperymentu doszedłem do takiej ilości i dały radę. Była to dosłownie łyżka stołowa gęstwy w tym mniejszym starterze. Od @Lasek z miesiąc temu dostałem wysuszoną gęstwę Omega HotHead (też kveiki). Suszył ją w piekarniku. I pomimo tego, że robił to pierwszy raz i ilość żywych komórek wyniosła okolo 4-5%. To wierz lub nie, dały radę i już ładnie pracują. Zobaczymy jak mu pójdzie drugie podejście Jak ogarnie temat to mam nadzieję że wrzuci jakąś fotorelację. Żeby nie być gołosłownym, tak wyglądały pod mikroskopem wybarwione błękitem metylowym. Niebieski oznacza martwą komórkę. https://drive.google.com/folderview?id=1FbYErzk66u07iHBrMQouKN04bYifK4_R
  7. Tak, wtedy drożdże przez okres fermentacji będą utrzymywały w miarę stały poziom temperatury. Oprócz wyrównania temperatur fiolki z drożdżami z brzeczka porządnie ja natleń przed zadaniem drożdży. Przy tak wysokim ekstrakcie bym po około godzinie/dwóch dotlenil drugi raz (używam blendera z trzepaczką nierdzewną, którą dezynfekuje przed użyciem). Tlen z brzeczki w przeważającej większości jest pobrany przez drożdże wprzeciagu pierwszej godziny. Wyjdzie Ci 'specyficzna' IPA na tych drożdżach.
  8. @pajaczeq kveiki to bardzo specyficzne drożdże. Zarówno jeżeli chodzi o pracę, smak jak i aromaty które produkują. Z mojego skromnego doświadczenia najlepsze efekty, tak aby wszystko wycisnąć z tych drożdży, miałem przy bardzo dużym underpitchingu. Starter 50ml, brzeczka 20l 8P, ruszyły po kilku godzinach. Zatem wg mnie nie musisz robić startera, drożdże sobie poradzą. Pomimo tak dużego początkowego ekstraktu. Minusem underpitchingu w IPA będzie mocniejsze odejście od stylu, ze względu na estry które ten szczep produkuje. Moze to nie dać Ci takiego piwa jakiego oczekujesz. Również musisz przyłożyć się do natlenienia. Natomiast, jeżeli zrobisz starter, będzie mniej 'kveikwatoaci' w piwie i nieco bliżej stylu. Aczkolwiek duży ekstrakt i te drożdże, robią wg mnie mocno słodowe, zalepiajace, odczucie. Kveiki też dość mocno zwalniają jak im rośnie alkohol, zatem nie spieszy się z butelkowaniem. Fermentor też owiń kocem by miały ciepło.
  9. @aldorn mam nadzieję, że nie gniewasz się za off-top w Twoim temacie. Kierowała mną po prostu ciekawość. Również pojedyncza próba i jej wnioski (które są dalekie od jakiejkolwiek metodologii i statystyki) nie powinny być brane jako zniechęcenie, a wręcz przeciwnie jako ognisko zapalne by je podważyć. To co obstawiałem najbardziej, czyli infekcja nie wystąpiła. Warto by było pokłonić się nad filtacją, może to osad jest przyczyną nieprzyjemnych smaków i aromatów. Również gushing nie powinien występować w piwie bez dużych cząstek.
  10. Dorzucę swoje trzy grosze. Dostałem kilka dni temu butelkę od @manowar. Piwo było bardzo mętne. W lodówce spędziła trzy dni i osad opadł na dno. W tym czasie przygotowałem sterylne probówki/startery z brzeczką oraz szalki z podłożem agarowym. Rozłożyłem cały grajdołek, przygotowałem szklankę otwieram i bardzo delikatny gushing. Gusing spowodowany mętnością, cały osad został porwany, piwo ponownie mętne. Tego też się spodziewałem, zatem do jednej sterylnej probówki odebrałem strzykawką 10 ml, do drugiej z brzeczką odebrałem około 1 ml i zrobiłem z tego stater. Ezą również zrobiłem wymaz na szalce. Jak będzie zakażenie to szalka szybko pokaże. @Pindin miał jak już napisał mocny gushing, u mnie był symboliczny. Obstawiam to, że miałem zimniejsze piwo. Najpierw wrażenia z degustacji (jak je spisywałem jeszcze nie wiedziałem czy jest czy też nie ma kontaminacji). Piana: Krótka, mała, redukuje się praktycznie do zera Wysycenie: Niskie w kierunku średniego Kolor: Mętne, pod słońce fajne pomarańczowe refleksy. W piwie unoszą się duże koagulanty (będzie je widać na zdjęciach niżej), Jak stoi w szklance jest mętne i mało apetyczne. Oczywiście nie jest to cel eksperymentu, i mętne piwo można ładnie ubrać kolorem używając odpowiednich słodów. Nie ma co ukrywać sposób przyrządzania piwa wpływa na jego wygląd. Można też walczyć pewnie z tym innymi zabiegami. Aromat: Często używałem WLP590 i wiem co one potrafią zrobić, w tym piwie było je czuć symbolicznie, zeszły na drugi plan. W aromacie jest przede wszystkim surowy słód i zboże oraz gotowane ziemniaki. Sprawia wrażenie trochę ziemistego. Są też fenole charakterystyczne dla WLP590, wychodzą mocniej jak się piwem zakręci. W miarę ogrzewania wychodzą aromaty siarkowodoru. Są drugoplanowe. Chmielu nie wyczułem żadnego. Smak: Z pierwszym łykiem wydało mi się nawet pełne. Jednak było to złudne, w miarę kolejnych łyków stało się wytrawne, kwaskawe i cierpkie a nawet trochę puste. Kojarzyło mi to trochę z młodym piwem, albo końcówką filtracji. W aromacie nie czuć alkoholu, ale czuć jego rozgrzewający efekt. Pojawia się też nutka saisona, delikatnie przyprawowa. Całokształt: Na początku dzięki wielkie @manowar, że podjąłeś się eksperymentu i podzieliłeś się z kilkoma piwowarami 'próbkami'. Jestem również ciekaw Twojej opnii/recenzji na temat tego piwa. Dzięki również @Undeath, jak wrócisz z urlopu to czekamy na Twoją recenzję. Spodziewałem się, że to będzie inne piwo i tak jest. Nie jest jakieś mocno koszmarne w smaku i aromacie (ale tak trochę jest ), serca mojego 'styl' nie podbił. Teraz wiem, że 'warzenie' Raw Ale przekładam, gdzieś dalej w kolejce, tej drugiej, trzymanej w zeszycie, za szafą i nie pamiętam którą. Będę się nadal trzymał porządnego gotowania brzeczki. Za ten eksperyment mogę Ci @manowar podrzucić kilka Ciekawych szczepów, mniej lub bardziej dostępnych, służę też śrutownikiem. Co wyszło z moich eksperymentów. Zakładałem, że może być jakaś infekcja, że formy przetrwalnikowe dojdą do zdania podczas fermentacji. Prawdopodobnie wybór drożdży, na prośbę @Undeath, a były to drożdże French Saison WLP590 spowodował to, że inne mikroby nie miały żadnych szans. Drożdże są takie fajne, że przy wytrawnym zacieraniu zejdą blisko 0, a czasem niżej. Nie są też puste, mimo, że potrafią jeść dekstryny, to produkują również glicerynę, która daje wystarczającą pełnie w piwach. Pierwsze moje zdziwienie było takie, że przestały pracować około 2 blg (tak mi powiedział @manowar). Myślałem, że będą granaty, ale nie, one rzeczywiście skończyły pracę. Więc skąd ta pustka w smaku, nie wiem. Może brak wpływu chmielenia. Może duża ilość tanin. Tak wyglądała próbka piwa z widocznym osadem, odebrałem ją na wypadek jakbym musiał coś powtórzyć. Wyraźnie widać duże cząsteczki, obstawiam denaturację białek przez taniny. Pewnie stąd ta cierpkość. Gotowanie wytrąca je w postaci przełomów. Tutaj zostały w piwie. Szalka pod światło. W takich warunkach łatwo zauważyć plamy (często bakteryjne). Nic takiego nie widać. Te małe centki jakby w tle są na dnie szalki, po prostu jakieś farfocle co były w suchym ekstrakcie, którego użyłem w raz z agarem. To nie rosło w czasie. Na górze ta wielka plama powstała po zetknięciu ezy z podłożem. Pobierałem rzadki materiał jaki jest piwo, rzecz normalna jak się nie ma wprawy :). Zdjęcie z góry, pozwala łatwo zauważyć zmiany w kolorach i kształtach. Takowych nie widzę. I pod kątem, również czysto, ładne wysepki kremowych drożdży. Mikroskop też nie pokazuje jakiś dziwnych anomalii, co więcej drożdże są w dobrej kondycji: Widać też sporo osadów. Latałem po całym szkiełku i nie widziałem, jakiś większych grup bakteryjnych. Nawet jeżeli były, to na szalkach nic nie wyrosło. Widać drożdże zrobiły swoje obniżając pH i podnosząc poziom alkoholu. Mam jeszcze drugą szalkę (nie otwieraną), oraz pustą (kontrolną), potrzymam je jeszcze kilka dni. Jak coś wyrośnie to wstawię. Jednym słowem @manowar wyszło Ci Raw Ale, jak na mój stan wiedzy i wzroku bez żadnej infekcji wpływającej na smak. Ciekaw też jestem Twojej recenzji.
  11. @czeburaszka710 w sumie napisaliśmy to samo. Jednak u Ciebie jakoś prościej i bardziej przejrzyście wyszło :). Z ciekawostek które ostatnio wyczytałem to większość tlenu zostanie przyswojona przez komórki drożdżowe w przeciągu pierwszej godziny od zaszczepienia.
  12. @sulko mogę się mylić, ale sądzę, że w starterze będzie stosunkowo mało alkoholi (czy to etanolu, czy też wyższych rzędem). Startery wykonuje się w warunkach tlenowych i w takich warunkach drożdże nie prowadzą fermentacji. W sumie dość mało w książkach dla piwowarów domowych jest informacji co się dzieje w starterze. Tlen oraz odpowiedni zapas pożywienia, mikro/makro elementów. Równa dystrybucja pożywienia sprzyjają podziałom i namnażaniu. Obstawiałbym, że w warunkach tlenowych wolą pozyskiwać energię w cyklu Krebsa (mogę się mylić) aniżeli fermentacji. Zatem to czego będziesz miał dużo to aldehydy (które nie zostaną zredukowane do alkoholu w starterze, a jeżeli to będzie ich mało). W warunkach tlenowych powstanie dużo aldehydu octowego. Kiedy wlejesz starter w całości do brzeczki, to potem w trakcie fermentacji enzym dehydrogenazy alkoholowej (nazwa zobowiązuje) będzie wiedział co zrobić. Zatem jak Ci powstaną duże ilości fuzli to dopiero w fermentorze. Wysoka temperatura jest z jednym czynników, gdzie ścieżka metaboliczna Ehrlich'a staje się opłacalna (i też nie dla wszystkich szczepów). Właśnie w tej ścieżce powstaną alkoholowe fuzlowe (też mogę się mylić, bo są to dla mnie nowe rzeczy, nie zawsze jasne). W staterze będzie też sporo steroli, potrzebnych do budowy membran i ścian komórkowych i pewnie innych produktów z podziałów. Ale nie ma co się straszyć. Startery mają ogromne zalety. Dostaniesz dużo silnych drożdży, gotowych do dalszego działania. Już na poziomie startera, te bakterie, które wpadną nie będą miały szans. Starter przygotowuje drożdże na wyższy ekstrakt. Silne komórki będą czuły się dość komfortowo w gęstszej brzeczce. Przez co faza adaptacji (lag) będzie krótka. Ponownie szybko się namnożą (o ile dobrze natlenisz) i inne mikroby będą miały bardzo nieprzyjazne środowisko (alkohol i obniżone pH). Przypomniało mi się, do startera bardzo dobrze jest dodać pożywki z cynkiem. Te pożywki również mają często trochę magnezu, również potrzebnego do namnażania. O ile magnez jest najczęściej w wystarczającej ilości w słodzie o tyle cynk warto dostarczyć. Drożdże będą się namnażały chętniej.
  13. Ja im jeszcze daje ta ostatnią szansę, chce ta ostatnią warkę skończyć. W piątek będzie jej 5 tydzien. Może siarka zleci. W aromacie zaczyna pojawiać się brzoskwinia a jajka coraz mniej. Ich duża wada to właśnie bardzo mocny siarkowodór na starcie. O tym powinnin ostrzegac. I sądząc po wyższych wpisach nie jest to tylko mój problem. To mnie bardzo zniechęca bo psuje powietrze w mieszkaniu. Jakbym miał inne warunki, to bym wstawił gdzieś w daleki kąt i niech sobie pracują. Z ciekawostek. Nie wiem czy to sorgo czy proso ale piwo wyszło relatywnie ciemne, wpadające w czerwień. Nie dawałem żadnych słodów specjalnych/barwiących/karmelu więc któreś z tych dwóch. Pobieram sobie próbki co tydzień i zmienia się w kierunku lepszego. Ma jeszcze kilka dni zanim wrzucę tam trochę śniegu CO2.
  14. Po ponad 4 tygodniach i siarka się mocno zredukowała. Nie wiem ile to zasługa rurki miedzianej a ile czasu. Ale nadal jest obecna. Pierwszy tydzień a w zasadzie 10 dni fermentacji to była masakra. Dobrze, że fermentowalem w oddzielnym pokoju i nie musiałem tam za często wchodzić. Serio jak ktoś ma kawalerke i myśli o fermentacji tym szczepem, to jego życie towarzyskie ucierpi. Jakby ktoś do mnie przyszedł w przeciągu pierwszych dni to zamiast tłumaczyć, że to fermentacja i jeszcze mam zamiar to pić, bym z grubej rury mówił, że mam problemy gastryczne. Byłoby to łatwiej i szybciej wytłumaczyć. W weekend zrobię sobie trochę suchego lodu a w zasadzie śniegu i wrzucę do wiadra. Mam jeszcze taką małą 500 gramową butle CO2, do której żaden reduktor nie pasuje.
  15. DanielN

    lol :)

    Wschodnia metoda otwierania petainerów.
  16. @koval_blazej bakterie często są w stanie metabolizować skrobię, która w małych ilościach się uwolni i jest tam obecna. Potem wnikną do słodu i zrobią resztę. Dodatkowo w tempemraturze 30-40 stopni działa enzym alfa-glukozydaza. Ona ułatwi pracę bakteriom i drożdżom, bo wytworzy trochę glukozy z tej śladowej ilości skrobii. To ułatwi start mikrobim. W tym wątku kilka postów wcześniej wstawiłem zdjęcie szalki Petriego jak wyglądała po ekspozycji na pył ze śruty. Cała gama grzybów i bakterii. Wysoka temperatura, poniżej progu denaturacji zrobi im raj. Obstawiam, że ruszy dziwna fermentacja, ale w którą stronę to pójdzie to nie wiem. Może zakwasi, może spleśnieje, może wygrają na początku drożdże. Takie gdybanie. Blog na który się powołałeś, zresztą świetny, pokazuje jak zrobić zakwaszenie w sposób, przewidywalny, skuteczny i niejako niwelujący w dużej mierze to co opisałem wyżej.
  17. Pewnie taka, że kupna skrobia bedzię czystsza aniżeli własnoręczne starania piwowara Ale wg mnie ma dużą wadę, nie da się z niej kartaczy ani baby zrobić Jeżeli mówimy o wymiarze ekonomicznym to ryż chyba jeszcze taniej wyjdzie i można go po skleikowaniu wrzucić w całości, robi też mniej problemów z filtacją (wg moich obserwacji). Chciałem tym wpisem tylko uwagę zwrócić na możliwość zapomnianego polskiego składnika, bez analizy ekonomicznej.
  18. Używam takiego sposobu od dłuższego czasu. Chłodzenie zajmuje mi nie więcej jak 20 minut w upalne dni, kiedy woda w kranie jest ciepła. Podczas chłodzenia powoli mieszam brzeczkę, co jest kluczowe. Moje warki mają około 21-22 litrów. Też są tam wyliczenia zgrubne ile i dlaczego tyle lodu daję.
  19. @zasada dzieki. Jakiś czas temu czytałem ten artykuł. Jednakże zaznaczam, że pisałem o płukanej, czystej skrobii a nie o suszonych ziemniakach, o których artykuł traktuje. Również w kontekście dodatku nie przekraczającego kilku procent. Czysta skrobia ziemniaczana zawiera głównie amylopektyny i amylozę, troszeczkę mikro/makro elementów. Wypada ją najpierw skleikować przed użyciem.
  20. Tak wymagało. Pompka przychodzi z gołymi, pobielonymi cyną kablami. Miałem zasilacz 12 V, o obciążalności ~35 W, czyli prąd jaki może dać to ~3 A. Był zakończony wtykiem 2.1 mm. Dokupiłem gniazdo DC 2.1 mm dolutowałem (plus na bolec, w przypadku mojej pompki, minus na zewnętrzną część) i działa jak trzeba. Jako, pompka działa przez cały czas chłodzenia to nie dodawałem dodatkowych włączników. Po prostu łączę gniazdo z wtykiem i pompka pracuje. Kabel od pompki ma około 1 metra zatem połączenie zasilacz/pompka jest daleko od wody. Kabel jest zamontowany przez producenta przy pompce tak, że nie ma prawa przecisnąć się tam kropla wody. To rozwiązanie działa mi już ponad dwa lata. Jeżeli zdecydujesz się na podobne to polecam dorzucenie kilku złotych i zakup pompki o większej wydajności, takiej 15l/min, będzie szybciej chłodziło. Może @Pan Łyżwa wypowie się więcej, bo mu taką pompkę z rok temu poleciłem i w sumie przy zasilaczu też trochę pogrzebałem.
  21. @koval_blazej do usług. Kilka dni temu pisałem o rozkładaniu skrobii przez enzymy. Poszukaj gdzieś w artykułach i opracowaniach, bardziej szczegółowo tam to opisalem. Pewnie temu skojarzyłem skrobię, kartofle i polskie ale ;). Jest zdanie jak poprawić pianę. Co jak co ale w sarkazm i kabaret to ja nie umiem, ale off-topy wychodzą mi coraz lepsze
  22. @koval_blazej mówiłem zupełnie poważnie. Dodatek skrobii czy to ziemniaczanej czy też ryżu bardzo delikatnie wpływa na smak, bardziej na jego pełnię, rozjaśnia kolor piwa, czysta skrobia po rozłożeniu też nie zmętnia piwa. W trakcie zacierania dostarcza więcej złożonych cukrów, aniżeli zwykły dodatek cukru (cukier stołowy to sacharoza, w kilka minut inwersji w kwaśnym środowisku da Ci tylko glukozę i fruktozę), więc nie robi 'pustego' w smaku ekstraktu. Zdarzało mi się używać skrobii i byłem zadowolony z efektów. Taka kartoflanka, ale nawet wolę Dodatek polecam także do piw na kveikach (tutaj cukier też się sprawdza), nie są wtedy tak ulepkowate. Jeżeli zdecydujesz się na własną produkcję skrobii, to pamiętaj aby kilka razy ja przepłukać. Ona fajnie osiada na dnie i robi zbita warstwę. Baba ziemniaczna na takiej wyplukanej pulpie też jest inna, ale nie znaczy że gorsza. Kartacze też wychodzą lepsze jak na mój gust. W takich stylach gdzie jest sporo chmielu skrobia też się sprawdzi, bardziej wytrawny charakter piwa wydobywa więcej smaków pochodzących od chmielu.
  23. Wybacz trochę to trwało, mało czasu mam ostatnio. Pytanie tak trudne, że jest cała praca naukowa o tym: https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0009250912005222. Komórka drożdżowa 'córka' nie ma blizny. Ilość podziałów wpływa na zdrowie i kondycję komórki i w efekcie powoduje jej śmierć. Artykuł skupia się na badaniu właściwości mechanicznych komórki matki i córki. Stwierdza, że te właściwości są inne ale nie można jednoznacznie powiedzieć, że wynika to z blizn.
  24. Również używam tych atomizerów, ale mam małą uwagę. Zacznę od tego, że ten system 360 to nic innego jak kulka mosiężna zaczepiona na elastycznym ale nie załamującym się wężyku. Więc nieważne jak trzymasz to kulka i ciecz zawsze poddaje się grawitacji i rurka jest zawsze w płynie. Taka mała rzecz a cieszy i jest super wygodna. Też fajny jest tłoczek, który działa zarówno jak naciskasz jak i puszczasz dźwignię. Do tego trzeba przywyknąć. Minus jest taki, że ta kulka jest mosiężna. StarSan to środowisko kwaśne. Zachodzi powolna reakcja i powoli pożera tę kulkę. Również Star-San nabiera lekko metalicznego aromatu. Zawsze kulkę można wymienić na jakąś nierdzewną nakrętkę. Same atomizery są pancerne i warte swojej ceny. Na Allegro swego czasu były po 15 zł.
  25. Tak sobie czytam wątek i naszła mnie refleksja. Z Polską dość mocno kojarzą się ziemniaki. Użyłbym skrobii z ziemniakow, fajnie wytrawia smak, w dużej ilości koszmar filtacji. Skrobię łatwo wypłukać z pulpy, a z samej pulpy zrobić babę albo cepeliny. Taka luźna myśl.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.