Skocz do zawartości

DanielN

Members
  • Postów

    895
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    90

Treść opublikowana przez DanielN

  1. To się wypowiem Jak masz zmywarkę do zdecydowanie szeroka. Nawet jak nie masz zmywarki, to też lepiej szeroka, Jeżeli nie masz łapy kowala, to wymyjesz od środka bez zabawy w myjkę na druciku. Wierz lub nie, ale niektóre szczepy takie pierścienie zostawiają, że nawet zmywarka nie jest w stanie tego domyć w jednym cyklu. Co do wąskiej, ma tę zaletę, że ma łatwiejszy chwyt. Mniejszy otwór, to też mniejsza szansa, że coś Ci wleci z powietrza przy przelewaniu. Ten drugi argument to trochę naciągany. Szeroką za to trudno utrzymać w jednej dłoni przy przelewaniu. Zwłaszcza jak zdezynfekujesz ją z zewnątrz i będzie lekko śliska. Mam dwie duże kolby i częściej używam właśnie tej szerokiej, ze względu na wygodę mycia i utrzymania czystości.
  2. Woda chmielowa lub jak ktoś woli lemoniada chmielowa. Podczas I Festiwalu Piwowarów Domowych serwowałem wodę chmielową lub jak wiele osób stwierdziło orzeźwiającą lemoniadę. Też zostałem poproszony o przesłanie receptury. Może i Ci przypadnie do gustu. Lato w pełni pić się chcę i nie zawsze musi być to piwo. Eksperymentów z wodą zrobiłem wiele, ale dopiero ostanie wypusty zaczęły jako tako wychodzić. Opiszę również jak zrobić taką wodę nie mając kega. Przygotowanie można podzielić na dwa etapy. Użyj chmieli jakich lubisz. Nie ma co ukrywać najlepiej sprawdza się nowa fala. A jeszcze lepiej nowa fala z niską ilością alfa kwasów i ładnym aromatem. Kompromisem jest Cascade. Na forum HBA znalazłem gdzieś post, że do takich celów również dobrze sprawdzają się chmiele z wysoką ilością beta-kwasów. W wodach które serwowałem użyłem dwóch chmieli Cascade PL oraz Centennial. W równych ilościach po 50 gramów. Na 100 gram chmielu około 2,5-3 litrów wody. Wodę podgrzewam do 75 stopni, wrzucam chmiel i pozwalam jej stygnąć pod przykryciem. Po około 20-30 minutach mam 60 stopni w garnku. W takim zakresie jeżeli zachodzi izomeryzacja alfa kwasów to tylko szczątkowa. Z wywaru płukane są żywice i olejki. Wywar przecedzam przez gazę i rozlewam do butelek PET pół litrowych. Jak ostygną do temperatury pokojowej to zamrażam. W ten sposób mam 4 butelki gorzkiej i aromatycznej zupki chmielowej. To będzie smak. Zamrożenie jest ważne, ponieważ nie da się dobrze przecedzić takiego wywaru, będą drobinki chmielowe. Butelkę podczas odmrażania musi stać pionowo i nie powinno się jej dotykać. Wyjmuję ją na noc z zamrażarki. Stawiam w talerzyku, bo kondensacja pary zrobi kałużę. Przez noc odmarza i wszystkie chmieliny są na dole. Delikatnie żeby nie ruszyć, bo jedną z najgorszych rzeczy jest zalepiająca gorycz z pyłu chmielowego. Delikatnie odkręcam. Biorę strzykawkę 10 mililitrów i odciągam całą strzykawkę. W takiej strzykawce mieści się około 12 mililitrów. Następnie biorę szklankę wody niegazowanej. Wstrzykuję 3-4 mililitry. Mieszam, biorę łyk. Za mało to dopełniam szklankę wodą i zaczynam wstrzykiwać po 1-2 mililitry. Powtarzam do momentu aż gorycz mi pasuje. Sprawdzam ile było i pomniejszam wynik o 1/3 - 1/4. Załóżmy wyszło Ci 8 mililitrów to zakładam że będzie to maksymalnie 5-6 na szklankę. Ile wyjdzie wszystko zależy od czasu jaki gotowałeś zupkę, chmielu jaki użyłeś i ilości wody. To trzeba zmierzyć organoleptyczne. Warto powstrzymać zapędy przed dużą goryczą, bo po prostu to się nie uda i nie będzie smakować. Warto też na pozostałych butelkach zapisać ile dawać. Mi najczęściej wychodzą granice 300-450 mililitrów na 10 litrów. Ale jak już mówiłem. Trzeba sprawdzić. Pomniejszenie wyniku jest bardzo ważne, bo będzie jeszcze chmiel na zimno, który również podbije gorycz. Serio łatwo przechechmielić, bo czasem chmiel na zimno podbija ją zbyt mocno. Ile tego chmielu na zimno. Znowu najlepiej chmiel o małych Alfa kwasach i dużych beta. Tutaj są jakieś procesy oksydacji, że ładniej to pachnie. Nie doczytałem nigdzie dlaczego. Osobiście daje maksymalnie 2 gramy na litry. Zatem w kegu 10 litrowym tego chmielu jest do 20 gramów. Chmiel owijam w gazę w kilka warstw. Opłukuje pod kranem w gazie, aby pierwsze drobinki się wypłukały i wrzucam do kega. Trzeba owinąć tak i zawiązać aby nie było żadnych frędzli. Jak chmiel namoknie to opadnie na dno i te frędzle od razu zapchają linię wyszynku jak go rozpoczniesz. Osobiście najbardziej smakuje mi taka woda z limonką lub cytryną. Dodaję sok z jednej limonki lub cytryny na 10 litrów. Następnie obieram flawendo i zawijam tak oddzieloną skórkę razem z chmielem. Sok cytrusowy rozjaśni nieco wodę, złamie gorycz, a skórka dodatkowo ją zaromatyzuje. Fajnym dodatkiem jest świeża mięta w ilości jeden do dwóch listków na 10 litrów. Płeć piękna najczęściej lubi tę wodę z dodatkiem 1 grama turówki wonnej na 10 litrów. Jeszcze jedna uwaga. Pierwsze 200-300 ml z wyszynku wylej. Będzie tam mnóstwo drobnych chmielin, które smakują potwornie. Wodę najlepiej wrzucić pod wysokie ciśnienie. Najlepiej 2,5 do 3 barów. Jest gotowa w zasadzie po 3 dniach. Chociaż lepiej poczekać tydzień. Co zrobić jak nie masz kegów. Też można sobie poradzić. Kupujesz w sklepie jak najbardziej wysyconą wodę CO2. Wstawiasz do zamrażarki. Schładzasz ją niemal do zamarznięcia. Zabieg spowoduje, że nie będzie uciekał za szybko dwutlenek węgla. Wszystkie proporcje co podawałem wyżej na 10 litrów skalujesz do wielkości butelki. Jak masz dwulitrową to dzielisz przez 5. Jak 1,5 litra to dzielisz przez około 6,5. bierzesz bandaż i robisz 3-4 warstwowy rulon. Końcówki można związać sznurkiem bawełnianym. W rulonie oczywiście zawijasz kawałek skórki z cytrusa i 2 - 4 gramy chmielu, wg uznania. Rulon przepłakuj pod bieżącą wodą, aby wypłukały się pierwsze drobinki chmielu. Odkręcasz butelkę. Wlewasz trochę soku z wyciśniętej cytryny odpowiednią ilość wywaru chmielowego, następnie rulon wtykasz przez otwór. Tutaj trochę może pienić więc warto to robić sprawnie, aby tracić jak najmniej dwutlenku węgla. Zakręcasz i czekasz tydzień. Nalewanie z butelki niestety jest bardziej stratne. Ponieważ na samym dole będzie sporo drobinek chmielowych. Jak za mocno zruszysz osad to niestety będzie mało przyjemna gorycz. Smacznego.
  3. Gdy pył opada czas liczyć i brać się za podsumowanie. O godzinie 21.00, to co przygotowałem dla Was już się rozeszło. Byłem przygotowany na 40 do 50 osób. Przyszło przynajmniej dwa razy tyle. Nie spodziewałem się takiego zainteresowania i tylu pytań. Tylu ludzi z pasja, szok i niedowierzanie. Najpierw kilka ciekawostek. Nie ma co ukrywać piwowarstwo zdominowane jest przez płeć uznawaną raczej za brzydką. Ku mojemu zaskoczeniu odwiedziły mnie dwie piwowarki domowe. Oraz trzech piwowarów, którzy dopiero zaczynają przygodę z warzeniem na swojej zasłużonej emeryturze. Przekrój wieku, po prostu każdy. Hobby ponadczasowe!. Przeceniłem swoje możliwości i gdyby nie pomoc ze strony @alert, @Maciejeq i @Pan Łyżwa nie dałbym rady odpowiedzieć wielu osobom. To oni pomagali mi z własnej nieprzymuszonej woli i rozładowali kolejkę która w pewnym momencie sięgnęła chyba 15 osób. Dziękuję. Z góry przepraszam jak grzebałem coś w telefonie. Zapisywałem wtedy wasze pytania. Cóż na początku imprezy ktoś pożyczył mój długopis i zapomniał oddać. Miał prawo z emocji, które było widać słychać i czuć. Na początku miałem małą przygodę z kegiem w którym była woda chmielowa. Gaza w której był chmiel i cytrusy podszedł pod rurkę wyszynku i ją zapchał. Uratował mnie wtedy Dominik i dał mi klucz, ja go ratowałem nożyczkami. Szybko odkręciłem i pozbyłem się problemu. Swoją drogą wygrał konkurs na najlepsze piwo festiwalu. Dzięki wielkie i gratulacje!. To była impreza po prostu z klasą. Organizatorzy wiedzieli co robią. Małe szkło degustacyjne, dużo dystrybutorów do nawadniania, pozwoliło uczestnikom cieszyć się smakiem wielu piw, bez szybkiego upijania się. Z mojej strony powiem tyle. Dopiero ostatni moi goście mieli problem z nałożeniem igły na strzykawkę i było ich całych dwóch. Zbieg okoliczności chciał, że były to dwie ostatnie próbki. W sumie jakbym miał jeszcze zapas, to też bym spakował i zamknął tą część warsztatu. Sens rozmowy i promowania również był zasadny prawie do końca imprezy, bo do godziny około 22.30. Wtedy problemy z artykulacją stały się widoczne i stanowiły pewnego rodzaju barierę komunikacyjną. Miałem wtedy sporo wyrazów szacunku, respektu i jedno wyznanie miłości. Niestety nie udało mi się zestawić streamu z kamery mikroskopu. Szkoda bo @alert złapał na preparacie komórkę drożdżową która właśnie pączkowała. Kilka godzin emocji, porównywalnych z grzybobraniem. Próbowaliśmy zestawić stream w raz żoną (która w celach testu zarejestrowała się na forum jako @Kasia()), ale niestety kamera odmawiała współpracy. Furorę zrobiły też jej buchty na drożdżach piwowarskich. Rodzaj ciasta drożdżowego, fajnie się odrywa ze względu na sposób formowania i z fermentowanym ostrym sosem paprykowo-pomidorowym zajmował oczekujących gości. Po przepis jak chcecie to proszę o PW. Nawet jedzenie w tematyce. Goście również popijali wodę na chmieloną. Na prośbę zamieszczę recepturę, bo chyba wpasowała się w gusta. Uczyli się również wyszynku za pomocą głowicy do przelewania do butelek PET. Chyba kilka osób w najbliższym czasie przestanie używać butelek. Bo nie taki diabeł straszny. Tutaj dzięki @alert za wyjaśnianie i pokazywanie jak to działa. O godzinie 17.30 sprawdzaliśmy skuteczność StarSanu na drożdże Dekkera (Bretty). Po kontakcie około 5 minutowym StarSanu z gęstwą z butelki nie byliśmy w stanie znaleźć żywej komórki. Oczywiście sprawdziliśmy również stan źródła przed kontaktem ze StarSanem. I niestety ilość żywych komórek stanowiła jedynie 20%, zatem komórki też nie były zbyt witalne. Pojedynek nie jest jeszcze do końca rozstrzygnięty. Światły cel będzie ratował @Maciejeq, który w przeciągu kilku tygodnie będzie zlewał Brett APA i ma mi przywieść świeżą gęstwę. Wtedy będzie to jednoznaczne. Poniżej kilka pytań które spisałem. Prawdopodobnie zrobię oddzielny post z nimi. Zamieszczę je również na stronie http://grubystefan.pl/labfpd, bo wszyscy uczestnicy dostali plakietkę. Miałem ich 110 a zostało 8. To chyba dobra estymata ile odwiedziło mnie osób. Pytania jakie zadaliście podczas festiwalu. Wstawiłem do oddzielnego wątku, może będą pomocne też innym. Są poniżej: Na koniec. Dzięki wielkie @Mateusz Puślecki, że mnie zaprosiliście.
  4. Myślę, że około miesiąca może do dwóch w lodówce wytrzyma. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Pamiętaj starter 3 stopniowy. Za chwilę dopisze to do strony do której prowadzi QR kod. I pamiętaj jak się umawialiśmy. Dalsza propagacja na własne ryzyko. Warunki jakie mieliśmy były jakie widziałeś :), do sanitarnych nie należały.
  5. Jutro jak znajdę czas to zrobię podsumowanie. Spisałem kilka pytań ciekawych i często powtarzających się. Miałem dużo pytań o drożdże suche. Dużo ciepłych słów. Nawet jedno wyznanie miłości, ale wydaje nie że niezbyt szczere, bo ten Pan to wszystkim mówił. Przez moje stanowisko przewinęło się ponad 50 osób wiem, bo rękawiczki mi zeszły wszystkie tak samo jak maseczki i probówki. Potem pewnie drugie tyle. Ale wtedy już były tylko suche rozmowy bo skończyło mi się dosłownie wszystko.
  6. Straciłem głos. Klęska urodzaju. Mam nadzieję że przekonałem kilka osób do drożdży płynnych i nie ma się czego bać
  7. Właśnie się rozstawiłem. Nie miałem pojęcia, że tyle tego będzie. Na szczęście organizatorzy szybko załatwili dodatkowy stół. https://drive.google.com/file/d/1CVgdNlbM9_c0zF6I0nWWQuha4Rjf-4w0/view?usp=drivesdk W samochodzie wyglądało niewinnie. https://drive.google.com/file/d/19wE2EBSf9t7lZJS1F1oIhLXm-umwgPrm/view?usp=drivesdk I jeszcze mój wypasiony szyld zrobiony przez żonę. https://drive.google.com/file/d/1ahbVbUsIQMHgUNKv6ySKIPRiZHqzosiK/view?usp=drivesdk
  8. Dzięki wielkie @Wajcha za promocję! Nie wiem czy wiesz ale to te same drożdże, które wzięły udział w tym eksperymencie: A jak będzie Ci się marzył jeszcze bardziej czysty profil to kup i spróbuj FM54. Swoją drogą myślałem, że do MilkShake IPA zdecydujecie się na coś owocowego. Coś w stylu brytanów i Thames Valley II, które są jak wieść gminna niesie są truskawkowe. A tutaj proszę czyste drożdże i pełen kurs na lakto-owocowość. Szczere gratulacje!
  9. Brawurowo :). Jeżeli chcesz wycisnąć potężne estry z tych drożdży, to zrób underpitching i przyłóż się do natlenienia. I oczywiście trzymaj wysoką temperaturę przynajmniej pierwsze dwa-trzy dni. Owinięcie kocem daje radę utrzymywać około 28 stopni podczas burzliwej fazy.
  10. Czy ja wiem, nigdy mi nie wylazły z wiadra. Robię warki 20l. Jedyna wędrówkę jaką miałem, ze startera jak użyłem brzeczki po piwie żytnim. Raczej załóż, że pienią, bo szybko pracują.
  11. Najpierw sprawdź piekarnik. Mój ma taką histerezę, że na najniższej temperaturze mam pomiędzy 30 a 55 stopni. W tak wysokiej temperaturze białka się zetną (denaturacja). Będę rozdawał breloczki do kluczy które zrobiła mi żona specjalnie na tą okazję. Ale tych jest tylko 5. Zerknij w komentarze forum, dział konferencji, wpis o 'Zaszczepieniu (w) sobie bakcyla', zrobiłem im zdjęcie. Całą resztę atrakcji piwowar będzie musiał wykonać sobie sam, zatem nie rozdawanie a ciężka praca ;). Np pasaż drożdży, lampka, eza. Sprzęt i materiały dostarczę (będą w ograniczonej ilości). I przypomniało mi się. Będę miał ze sobą kegi z wodą chmieloną. Jak będą piwowarzy myślący o kegowaniu to pokażę jak bez kranów robić wyszynk do butelek PET (kilka osób mnie o to prosiło). A w zasadzie to sami piwowarzy sobie przeleją. Zawsze to mniejszy koszt na starcie, bo odpada kran, mniej zabawy z dezynfekcją. I nie trzeba mieć chłodzenia kegow, bo można przelać pod ciśnieniem i chłodzić mniejsze butelki.
  12. @INTseed w domowych warunkach będzie trudno to wysuszyć bez kontaminacji. Jeżeli nie stanowi Tobie to problemu to uważam, że jest to fajny eksperyment. Jak masz możliwość wpaść na FPD, to zapraszam dostaniesz próbkę. Komercyjnie drożdże suszy się sterylnym powietrzem i to w podciśnieniu, by przyspieszyć proces parowania i tym samym suszenia. W domowych warunkach ciężko będzie uzyskać przewiew czystego powietrza.
  13. @koval_blazej przy tak lekkim piwie to się nie dziwię, że po 24 godzinach skończyły pracę. 7.5 Plato będzie gotowe szybciej. Tak czy siak nie odszukałem, nadal poniżej 3 dni. Fermentacja na tych drożdżach zwalnia wraz ze wzrostem ekstraktu. Ilość alkoholu mocno je rozleniwia. Serio polecam Ci potrzymać to piwo kilka dni więcej jak zamierzałeś. Zerknij na zdjęcia wyżej. One zbija się w takie ciastko, że zdekantujesz do ostatniej kropli.
  14. @Lasek przed chwilą skończyłem transfer drożdży z opakowania do wysterylizowanych butelek. Transfer wykonałem sterylną igłą i strzykawką. Zdezynfekowałem porządnie opakowanie i się przez nie przebiłem. W tygodniu nie miałbym na to czasu, a ten ucieka. Pozostało niecałe 6 dni do FPD. Wrzuciłem też rozcieńczoną kropelkę na preparat, wybarwiłem i oto rezultat: Powiększenie 400x A tak wyglądały w powiększeniu 100x (by mieć szerszy podgląd) Z mojego liczenia wynika, że żywych komórek jest więcej (niebieskie to trupy, bo barwnik wniknął do wnętrza, żywe nie przepuszczają barwnika), dlatego zdecydowałem się nie robić startera. Jedyne co zrobiłem to je odżywiłem. Całkiem nieźle biedaczki zniosły podróż. Zważywszy na to, że w Polsce trafiły na falę upałów. Nawet Poczta Polska nie zdołała ich zdziesiątkować w przeciągu 3 dni dostawy. Widać, że mają ochotę na pracę, bo zrobiłem starter 15 ml, trafi do mrożenia za kilka dni. Po około 3 godzinach już widać bąbelki CO2, a luzując nakrętkę słychać syknięcie. Pozostało mi jeszcze przygotować kilka słów wstępu i w zasadzie jestem gotowy.
  15. Dzięki Ci królu złoty. Proszę przynieś zbreconą butelkę i co tam będziesz jeszcze miał. Potrzebuję tylko kilka kropli. Dodatkowo jak już się zgłosiłeś to będziesz sam torturował te drożdże. Jak się pochlapiesz błękitem metylowym to nie odpowiadam za szkody. Ten barwnik nie bardzo chce się zeprać :). Oczywiście powiem Ci co i jak. Jeszcze raz dziękuję.
  16. @koval_blazej ładny starter. Pienienie mocno zależy od szczepu drozdży i brzeczki (całkiem niedawno temu zrobiłem głupotę i użyłem brzeczki po rogennbierze w starterze, do tego kveiki. Kapturek z folii leżał obok, szafka w której stał starter do mycia, szkoda że nie zrobiłem zdjecia) Wpływ na pienienie ma również zbyt mocno dociśnięta folia na kolbie. Powinna być zluzowania, aby wymiana gazów była łatwiejsza. W moich starterach kapturek z folii aluminiowej jestem wstanie zdjąć z delikatnym oporem jedną ręką. Wir wystarczy, że będzie sięgał 1/4 - 1/3 wysokości słupa startera. Tak przynajmniej wyczytałem, praktykuję i sprawdza mi się to. @Gawron z równą dystrybucją pożywienia masz jak najbardziej rację. Ale mieszadło natlenia a raczej napowietrza starter cały czas. Spójrz na to z innej strony. Powierzchnię wiru traktuj jako membranę. Wir nie jest regularny, raz większy, raz mniejszy pracuje jak pompka membranowa. Raz mocniej wypchnie raz zassie powietrze. Ruchy są malutkie, na tyle małe że mikroby nie wylecą, a na tyle duże że powietrze ciągle się dostaje do środka i jest troszkę większe od ciśnienia wydzielającego się CO2. Dochodzi jeszcze zjawisko dyfuzji, ale to raczej ciekawostka w przypadku starterów, bo prawdopodobnie jest marginalne.
  17. Garnki z przeznaczeniem na indukcję świetnie rozprowadzają energię. Kiedyś ktoś zadał podobne pytanie i bawiłem się w rachunki.
  18. Jeżeli możesz pozwolić sobie na luksus dedykowanej wolnostojacej kuchenki gastronomicznej Hendi/Stalgast o mocy 3,5kW to będzie to najlepszy wybór. Nowa kosztuje w granicach 500zl. Czasem na OLX są wystawiane używane i są tańsze. Jeżeli chcesz warzyć na indukcji zamontowanej w blacie kuchennym to też się da. Warzyłem tak przez kilka warek. Jak kupowałem kuchenkę indukcyjną jakiś czas temu to dzwoniłem do producentów. Pytałem o udźwig. Najczęstszą odpowiedzią było 25kg, wiadomo producent musi się zabezpieczyć. Przekonali mnie w Gorenie, w papierach 25 kg, ale jak to miły pan powiedział: na pokazach to my skakaliśmy po szkle, aby pokazać wytrzymałość. Tym zdobyli moje zaufanie ;). Z drugiej strony szkło chyba w wiekszosci kuchenkach jest robione praktycznie przez jednego producenta (Schott Ceran) i spełnia podobne normy. To szkło ma dużą wytrzymałość o ile ciężar rozkłada się równomiernie. Teraz co do grzania/gotowania. Najlepiej mieć albo jedno porzadne pole grzewcze. Są takie modele które wybrane pole mają około 3kW. Albo pole łączone. W przypadku pola łączonego lepiej mieć garnek szerszy ale niższy, by lepiej nakrywał cewki w indukcji. Inaczej może podgrzewać tylko brzegi garnka i nici z pełnej mocy pola łączonego.
  19. I oto one, przyszły z mroźnej północy. Kolega @Lasek aby je zdobyć przedzierał się przez zorze polarne, walczył z fiordami by na skraju świata przysłać je do Polski. Skandynawskie kveiki. Drożdże które jak zaczynają fermentować to wchodzą w szał berserkera. Nie czytały co to kontrola temperatury, przez to nie boją się lata. A jak już skończą bitewny szał to robią coś takiego. A tak bardziej poważnie. Drożdże mimo że wytrzymują upały to spędziły kilka dni w podroży. Nie miały raczej korzystnych warunków. W przyszłym tygodniu, bliżej festiwalu, przepuszczę je przez starter lub odżywię. Wszystko zależy od tego w jakiej będą formie. Specjalnie wybrałem ten szczep na którym będę chciał pokazywać jak prowadzić własny bank, ze względu na to, że bardzo dużo wybacza. Oraz świetnie pracuje w gorące letnie dni. Polskie lato i 30°C w fermentorze to dla tych drożdży raj. Mają sporą produkcję estrów, pachną fajnie tropikalnymi owocami. Jak wam się spodobają, to może pod wpływem lobby z naszej strony sklepy zaczną sprowadzać je do Polski. Ta buteleczka to też fajny wynalazek. Ma podwójną zakrętkę. Ta szara ma septę. Taką gumę przez którą można się przebić i pobrać próbkę. Czerwona nie dopuszcza niczego z zewnątrz. Zatem drożdże będą odseparowane od świata zewnętrznego. Jak będziesz na festiwalu to będziesz mógł pobrać próbkę, następnie przenieść ją do fiolki. A samą fiolkę zabrać ze sobą do domu. W ten sposób zrobisz swój pierwszy depozyt. Jeżeli będziesz chciał, to będziesz mógł rozpropagować próbkę i zaszczepić brzeczkę. Jak to zrobić powiem Ci przy stoisku. Może Ci się spodoba. Tutaj małe ostrzeżenie. Warunki festiwalowe raczej nie będą tak czyste jak zacisze domowe. Więc jeżeli zdecydujesz się na użycie drożdży robisz to na własną odpowiedzialność. Poprosiłem organizatorów, aby dali mi jakiś kont trochę dalej od dużego ruchu i zgiełku. Przyda się bo pasaż wymaga trochę spokoju. Z mniej fajnych rzeczy to kolega co miał przynieść zbreconą gęstwę niestety nie pojawi się na festiwalu. W związku z tym mam prośbę/pytanie. Czy dysponujecie taką gęstwą i możecie przynieść ją w dniu festiwalu. Sprawdzimy czy StarSan jest w stanie skutecznie zabić drożdże Dekkera. Dostałem też prośbę, czy mógłbym wziąć ze sobą głowicę do gazowania / carbonation cap. Myślę, że jest do dobry pomysł aby ją wziąć zamiast kranów, kto będzie zainteresowany to zrobi wyszynk wody nachmielonej prosto do butelki pet. A potem przeleje sobie do szkła, by inna osoba mogła również spróbować zabawy z kegami. Jeszcze raz zapraszam.
  20. @Ryland mi pierwsze też wychodziły zupełnie nie takie jak chciałem. Największy wpływ. przynajmniej przy moim gotowaniu miała ilość dodawanej zasady. Najlepiej przy jasnych cukrach dodawać ją dosłownie kroplami . W pierwszym źródle na które się powołuję jest fajne zdjęcie. Tam również autor zaznaczył 'to much lime' .
  21. Kiedyś jak jeszcze nie żal mi było pasków to sprawdzałem wszystko :). Kazda woda demineralizowana miała pH mniejsze od 7. W teorii czysta woda demineralizowana powinna mieć pH 7 (na skutek zjawiska autodysocjacji cząsteczek wody). Ale to tylko wtedy jak jest to czyste H2O. W baniakach masz rozpuszczone powietrze w którym jest również CO2. I to glownie ten gaz odpowiedzialny jest za obniżenie pH wody demineralizowanej. W wyniku reakcji CO2 z wodą powstanie kwas węglowy, który to w kolejnych reakcjach dysocjuje oddając H+, a to obniża pH takiej wody z marketu. W naszym hobby myślę że jest to jak najbardziej akceptowalne
  22. Moim zdaniem jest to prawda i też nie boję się piany. Zauważ że spieniony środek objętościowo zajmuje dużo, ale pozbywając się powietrza z bąbelków okazuje się że jest go pewnie 0.5 może 1ml w butelce. Maksymalnie kilka ml w całym kegu (jak używasz przy kegowaniu). Zatem jak wlejesz piwo to rozcieńczy się i nie będzie przez to aktywny w sensie zabijania. Piana natomiast ma kontakt ze ściankami, ubija wszystko na nich. Co więcej 'StarSan sneaks' przy nalewaniu są po prostu wypychane. Jak wpadły bakterie z powietrza do butelki to piana przy wychodzeniu środka elegancko je wypchnie/ubije. To co zostanie ze środka w butelce to będą jakieś resztki o znikomym wpływie na pH. W wodzie/piwie kwasy są zdysocjonoewane. Czyli w przypadku kwasu ortofosforowego masz jony H+ i resztę kwasową PO4. Reszta kwasowa dla drożdży będzie dobrą pozywką. Jest to mój sposób rozumienia i nie musi być do końca poprawny.
  23. @c64club raczej wszystkie piwa będą miały odczyn kwaśny. Chyba na każdym etapie produkcji brzeczka/piwo obniża swoje pH. Również nagazowanie piwa CO2 obniży pH, bo powstanie kwas węglowy, który na skutek dysocjacji wprowadzi jeszcze wiecej jonów H+. Nawet dekstryny niestrawione podczas fermentacji mają odczyn lekko kwaśny. Ze swojej strony, jak moge wtrącić, jeżeli chłop ma problemy z kwaśnymi rzeczami, to nie bawiłbym się w lekarza/dietetyka, a jedyne co bym polecał to wizyta u odpowiedniego specjalisty, o ile jeszcze tam nie był
  24. Cześć, dzisiejszy eksperyment wyszedł dość spontanicznie. W zasadzie chciałem sprawdzić kondycję szczepu WLP090, który odżywiłem i przeniosłem pod sól fizjologiczną około 8 miesięcy temu. Dodatkowo skończył mi się środek dezynfekujący oparty o alkohol, zatem używałem StarSanu. To w sumie czemu by nie sprawdzić jak StarSan skutecznie sobie radzi z ubijaniem drożdży. StarSan rozrabiałem w baniaku 4 litrowym, woda demineralizowana ze sklepu budowlanego. Użyłem do tego celu jak zawsze około 9 mililitrów. Zatem na litr wody demineralizowanej około 2,2 - 2,3 ml StarSanu. Pamiętam, że rozrabiałem go około miesiąca temu, bo mi się skończył w trakcie warzenia. Sprawdziłem paskiem o szerokim zakresie, wyszło że jeszcze ma pH grubo poniżej 3. Nie jest też jeszcze mętny. Jak już wspomniałem, gwiazdą dzisiejszego występu jest szczep WLP090 San Diego Super. Super czysty profil. Bardzo szybko pracuje (trzeba pilnować mocno temperatury przez pierwsze 3-4 dni). Całkiem fajnie flokuluje i piwo wychodzi bardzo klarowne. Szczep polecił mi blisko dwa lata temu @Undeath, dzięki!, szczep jest rewelacyjny. StarSan trzymam w butelce z atomizerem Jak możecie wydać około 15 zł, to polecam ten rodzaj butelek. Mają fajny patent z tłoczkiem. Bo rozpylają zarówno przy wciskaniu jak i puszczeniu dźwigni. Dodatkowo rozpylacz robi bardzo drobniutką mgiełkę. Reszta gratów: Szkiełka podstawowe i nakrywkowe (z odzysku, musisałem myć w izopropanolu i wodzie destylowanej, bo nowe mi jeszcze nie doszły). Do transferów strzykawki i igły. Do rozcieńczania sól fizjologiczna i puste fiolki 15 ml typu falcon. Błękit metylowy jako barwnik. Jak się używa barwnika to obowiązkowo rękawiczki. Jeszcze jedno, aby przeprosić za jakość zdjęć to winne są temu szkiełka nakrywkowe, które odzyskiwałem i czyściłem. Ale niestety nawet IPA nie dała rady. Najpierw jak wygląda szczep po 8 miesiącach w pudełku styropianowym z wkładami chłodzącymi i to na samym dole lodówki, bo tam mam najzimniej i najbardziej stabilną temperaturę. Te plamy rozmytego brudu i pyłki to właśnie te nieszczęsne szkiełko. Martwe drożdże to te mocno niebieskie, można je policzyć na palcach obu dłoni. Jest nawet lepiej jak po rehydracji sucharów. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Tyle miesięcy a drożdże nadal mają się świetnie. Ale i tak wolę mrozić, bo o wiele mniej miejsca krioprobówki zajmują. Wlałem 1 mililitr drożdży do pustej fiolki. I dolałem 9 ml StarSanu. Środek dezynfekujący się nieco rozcieńczył, ale nadal powinien mieć swoją moc. Odczekałem 5 minut, w międzyczasie myłem szkiełko. Wrzuciłem na preparat i oto wynik: Latałem mikroskopem po całym preparacie. Nie znalazłem żadnej żywej komórki (mogłem oczywiście przeoczyć). Nie wiem jak was, ale ten środek bardzo mnie przekonuje. W przeliczeniu na litr środka gotowego do użycia jest bardzo tani i skuteczny. Oczywiście eksperyment powtórzę jeszcze dla drożdży Dekkera (Brettów). Jednakże obstawiam ten sam rezultat. Chcę jeszcze powiedzieć, że StarSan w składzie oprócz kwasu fosforowego zawiera również alkohol izopropylowy (IPA), który jest świetnym rozpuszczalnikiem i kwas dodecylobenzenosulfonowy. Sam kwas fosforowy na mój stan wiedzy mógłby okazać się zbyt słabym środkiem, aby w małym stężeniu zabić drożdże. Przecież drożdże płuka się w kwaśnym środowisku, nawet w okolicach pH ~2 przez kilka minut. Ale producent wiedział co robi dodając do StarSanu rozpuszczalnik i anionowy środek powierzchniowo czynny. Zatem wygląda na to, że działa jak sobie tego życzymy I na koniec. Więcej o tym środku, jak go stosować, w jakich proporcjach, czemu tak fajnie działa z NaOH, jak bezpiecznie stosować NaOH, to wszystko możesz przeczytać tutaj: Jeżeli masz jakiś pomysł na eksperyment z wykorzystaniem mikroskopu to proszę napisz. Jak będę umiał to pomogę
  25. @Jankasper obawiam się, że ten sposób nie jest skuteczny. Owszem ogień, a w zasadzie energia jaką niesie, jest świetny do sterylizacji części roboczych małych przedmiotów jak eza, ale wyżarzanie w ogniu jest mało opłacalne i niebezpieczne w domowych warunkach. Krótkotrwałe podpalenie powierzchni nie zniszczy np.: może nie dostać się do kolonii bakterii ukrytej w rysce szkła, lub dostać się na zbyt krótki okres czasu.. To, że u Ciebie ten sposób działa to wg mnie zasługa czystości tego szkła oraz alkohol zdążył już zadziałać i miał dostatecznie dużo czasu zanim się wypalił. W domowych warunkach do sterylizacji szkła kiedyś używałem piekarnika, pod filmikiem dałem sposób jaki kiedyś używałem do robienia starterów. Mam te szczęście, że mój dobry kolega pracuje w laboratorium i mogę się podpytać o wiele rzeczy. Mieliśmy również dyskusję o podpalaniu alkoholu na powierzchni. Opowiedział mi żebym się 'pi...ij się w łeb z takimi pomysłami'. A potem wyjaśnił czemu. Po pierwsze alkohol(e) w środkach dezynfekcji działają powierzchniowo. Jest to rozpuszczalnik, który dość szybko wnika w komórki. Tam na skutek głównie denaturacji uśmierca ją. Podpalając w warunkach domowych nie dość, że proszę się o pożar, to dodatkowo robiąc zbyt wcześnie zabieram środek dezynfekujący. Na skutek spalania będzie go szybko ubywało. Powiedział mi jeszcze, że kiedyś było takie przekonanie, że właśnie podpalenie alkoholu jest skuteczniejsze, ale nie jest to prawdą i nie spotkał się z taką praktyką przynajmniej w miejscach gdzie bywał i pracował.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.