Podsumowując 2010 rok (bo następne działania piwowarskie już w 2011):
- w maju dostałem mój zestaw startowy na 39-te urodziny i od tego zacząłem moją piwowarską podróż
- uwarzone 1 brewkit, 1 warka z ekstraktów, 19 zatartych, z tego 10 jest w całości moje (9 z zestawów, zanim dorobiłem się Porkerta)
- jedna infekcja, która poskutokowała wylaniem ok. 50l piwa z 3 warek
- zepsułem sobie 2 warki przez nieuwagę przy odważaniu słodów, jedna prawie cała wypita, jednak druga prawie cała wylana
- 19 warek zabutelkowane
- po 20 warkach zacząłem panować nad większością etapów produkcji, bo zmontowałem wreszcie chłodnicę
- dowiedziałem się wreszcie, jakie piwa mi smakują, a jakie nie - do tej pory żyłem w ciemnogrodzie polskiego jasnego lagera
I to ostatnie chyba jest dla mnie najważniejsze.
W 2011 roku mam zamiar udoskonalić mój warsztat, zminimalizować (gabarytowo i wagowo) browar, rozwinąć aspekty towarzyskie piwowarstwa i uszczęśliwić smakiem mojego piwa jeszcze więcej osób. A, i na browarbizie podjąłem obietnicę, że 2011 rok będzie rokiem bez jasnego lagera - jest tyle fajnego piwa, że żal pić w kółko to samo.