Z obawy o słaby start (albo w ogóle żaden) rozklepałem wczoraj saszetkę Bohemianów. Jeżeli nie wystartują, to pilsik będzie fermentowany suchymi W34/70. Warzenie dopiero za 9 dni, a mnie już nosi po kuchni.
Temperatura w fermentowni 11°C, w leżakowni 12°C, co oznacza że moje pierwsze marcowe (#20 Harmagiedon, który kończy fermentację i w przyszłym tygodniu zostanie przelany do klarowania) zapowiada się na nie do końca udane - było mu raczej za ciepło.
#11 się kończy, zostało 2 butelki. Po 2 miesiącach dojrzewania w butelkach zaczyna być bardzo przyjemnym, jakkolwiek nieco ciężkawym piwem (dużo słodu karmelowego). Odstawię je gdzieś na bok, spróbuję za kolejne 2 miesiące. To było pierwsze piwo, jakie zrobiłem na drożdżach California Lager (#19 Nazimek jest ostatnim) i potwierdzam, że to bardzo przyjemne drożdżaki, choć piwo wymaga bardzo długiego dojrzewania, co najmniej 8 tygodni. W przyszłym sezonie też je sobie sprokuruję.
Generalnie nic się nie dzieje, tylko piwa ubywa ze skrzynek.