Skocz do zawartości

zgoda

Members
  • Postów

    6 297
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez zgoda

  1. Taka jest przyczyna. Dlatego lepiej jest surowiec dodawać w postaci syropu.
  2. zgoda

    Słód już drożeje...

    Dosypią więcej grysu kukurydzianego.
  3. Dobra, przestaję już panikować. Przez ten remont w warzelni zachowuję się jak alkoholik na odwyku.
  4. Jeszcze to pozostało do wyjaśnienia. Wygląda to mniej-więcej tak, że biorąc 4kg słodu + 12l wody w kadzi filtracyjnej mam ok. 15l zacieru. Po pół godzinie (czasem i dłużej) układania się złoża na podziałce w kadzi widać, że młóto zajmuje ~12l, więc nie dziwi mnie to że schodzi mi 3l. Gdy robiłem z ześrutowanych zestawów, to złoże miało objętość nie większą niż 10l, więc schodziło mi ok. 5l do odsłonięcia. Mam wrażenie, że wpływa to negatywnie na wydajność przy wysładzaniu, bo muszę używać większej niż wyliczona ilości wody (np. 3x6l zamiast 3x5l). Ktoś ma jakiś pomysł, z czego to może wynikać?
  5. Będzie mało "weizen" (pszenicy) w tym "dunkelweizen", ekstrakt pszeniczny jest robiony z mieszanki słodu pszenicznego i jęczmiennego. Jeżeli już, to bym zrobił jak najwięcej ekstraktu pszenicznego + mała puszka ciemnego. Nie celujesz w styl, więc jak wyjdzie za jasne albo za ciemne to nic się nie stanie. A hoirack ma rację, zacieranie to jest to!
  6. Jak 99% społeczeństwa sam utwierdzam się w własnogłownie tworzonych mitach Mam nadzieję że do tego piwa użyją normalnej, polskiej żółci bydlęcej, a nie tego chińskiego proszku, który sypią do zwykłego piwa.
  7. zgoda

    Słód już drożeje...

    Cena 79zł za 25kg nie była dumpingowa - to było tylko o złotówkę taniej niż w Piwodzieju (80zł) za ten sam belgijski słód. Nieco wyższe ceny mieli w BA i CP, ale za inne słody, więc nie porównuję. Spodziewałem się że słód 2010 będzie droższy zgodnie z zapowiedziami, ale to jest słód zeszłoroczny.
  8. zgoda

    Słód już drożeje...

    ...choć jeszcze jest ubiegłoroczny. W TB cena pilzneńskiego wzrosła o 10zł na worku 25kg, było 79 jest 89. Strach pomyśleć co będzie, jak zacznie wyjeżdżać z magazynów tegoroczny.
  9. Dokładnie tak - mieszam, biorę trochę (ze 200ml), schładzam, mierzę i wlewam do gara. Niekoniecznie do 20°C, czasem nie udaje się aż tak, ale byle mniej niż 27°C (i wtedy korekta odczytu z tabeli albo z programu). Brzeczkę do pomiaru pobieram po zakończeniu jednego wsadu, kiedy jest czas na schłodzenie przed następnym zalaniem. Najlepiej w płaskie naczynko i niech pływa w garnku z zimną wodą.
  10. Teoria na to: "i screwed, so what?". Gdybyż jeszcze mój gar tak łatwo nie przypalał zacieru, to mógłbym go grzać i 2°C/min, bo palnik tyle wyrobi, tylko ja nie wyrabiam z mieszaniem. Wtedy stan przejściowy byłby krótszy.
  11. No to będzie mocno nagazowane, 150g na 18l to całkiem w moim typie.
  12. Sądzimy, że jeszcze z tydzień-dwa i piwko będzie git. Witam wśród piwowarów. A nazwa browaru jaka ładna! Dobrze się kojarzy, też lubię śmignąć latem nad Liwiec, choć trochę bardziej na południe (okolice Węgrowa i Liwu).
  13. Z 16 do 5°Blg to nie jest tak źle, słabo by było odfermentowane jakbyś startował z 12. 170g na 18l to dużo, ale nie za dużo. Butelki wytrzymają, o ile rzeczywiście fermentacja już się zakończyła. Zdatne do picia będzie po 3-4 dniach, dobre po tygodniu, doskonałe po 2 tygodniach i od tego momentu już może być tylko gorzej. Pszenice jednak trzeba spijać szybko.
  14. Czyli już masz przerwę w 63°C prawie 40', niemal cała skrobia została już rozłożona. Jeśli chce się piwo mniej odfermentowane zaczynamy zacierać od 66°C, a nawet 68°C. Powstaje pytanie, czy aktywność obu sióstr amylaz zmienia się w czasie podgrzewania liniowo - czyli że wraz ze zmniejszaniem się aktywności jednej rośnie aktywność drugiej i czy ta zmiana ma stały liniowy charakter? Mam za małe doświadczenie żeby to ocenić na własnej produkcji, na razie chcąc mieć odpowiednik zacierania zrównoważonego (30+30) wpadłem na pomysł żeby zacierać 25+10+25 - środkowe "10" to podgrzewanie do 73°C. Udaje mi się podgrzewać w tempie 1°C na minutę, choć wymaga to skupienia się na robocie i ciągłego mieszania żeby nie było lokalnych przegrzań.
  15. To nie ja doradzałem rozcieranie młóta, podziękuj koledze bnp. A rozcieńczanie wodą to nic złego, przecież to nie HGB.
  16. Skoro tu mam nie zmieniać to co, iść z podaniem o korektę do USC? Przy prawie 40 latach na karku 1 dzień w tę czy w tamtę nie robi różnicy, ale jak ma być rozjazd to lepiej żeby nie było.
  17. Fermentowalność ekstraktu. Im jaśniejszy tym wyższa, ale konkretnych danych nie znam.
  18. Wiosną jak się ociepli to zrobię roggena. Wezmę dzień urlopu na filtrację, ale zrobię - bo mi Żytnie z Konstancina bardzo posmakowało.
  19. zgoda

    ciemne pszeniczne ?

    Zasyp jest na stronie BA w pdf-ie. Zacieranie pewnie standard: 30'+30'+30', chociaż ja bym pierwszą przedłużył nawet do 60' jeżeli pszeniczny masz oddzielnie. Aż tak ciężko jest poszukać?
  20. Zależy jak ją przechowujesz. "Surowa" gęstwa zlana z fermentora raczej długo nie może stać (tydzień, dwa), żeby móc ją dłużej przechowywać to trzeba trochę się nad nią napracować. Patrz -> http://www.wiki.piwo.org/index.php/Zbieranie_i_ponowne_użycie_gęstwy_drożdżowej
  21. "Zasysanie" zauważyłem w fermentorach z BA - są z cienkiego plastiku i 20l wewnątrz potrafi nieźle wygiąć dno. Te z HB i z Piwodzieja są grubsze i sztywniejsze, chociaż jak raz miałem 23l to i to nie pomogło. Żeby się nie zasysało to lepiej jest unosić fermentor powoli, wtedy tylko trochę powietrza wleci (przy okazji ciut filtrując się przez ciecz - dlatego pomysł z gorzałą jest całkiem niezły).
  22. Przydaje się grzałka elektryczna o dużej mocy jako dopalacz - ja mam 1.4kW, ale i 2kW nie jest za dużo. Kosztuje niewiele, a znacznie skraca czas do zagotowania.
  23. Coś dziwnego się dzieje z #8 (Kolonijne v1.1) - pomimo infekcji po miesiącu w butelkach jego pijalność się poprawia, a nie pogarsza. Kloaczny zapach jakby trochę się stonował, wciąż jest wyczuwalny (i nadal odpychający, tego piwa nie należy wąchać), ale daje się je pić bez wstrętu. Jeżeli coś podobnego miałoby czekać #10, który jest zainfekowany dokładnie tym samym, to może sytuacja w magazynie jesienią nie będzie tak zła i nie zostanę z pustymi skrzynkami. Na razie #10 urzeka pięknym chmielowym smakiem, który dopiero co zaczyna się przebijać przez potężną goryczkę (ponad 50 IBU robi swoje). Szkoda że śmierdzi infekcją, a nie pachnie chmielem. A w warzelni (czyli w kuchni) remont - nie będzie warzenia w ten weekend. Zdaje się też, że #14 postoi na burzliwej parę dni dłużej zanim je przeleję na cichą. Chyba, żeby w ogóle cichej nie robić, bo 2 tygodnie to chyba dość fermentowania.
  24. Ze swojego marniutkiego doświadczenia mogę dorzucić tyle - im mniej kombinowania przy drożdżach, tym mniejsza szansa na zabójczą infekcję. Startery, zbieranie gęstwy - wszystko to podwyższa ryzyko. A efekt jest taki, że zakażenie gęstwy niweczy całą oszczędność, jaką możesz mieć z wielokrotnego użycia drożdży. Pod tym względem najbezpieczniejsze jest używanie suchych drożdży, i to jednorazowo, bez zbierania gęstwy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.