Korzystając z ogromnej wolności, jaką daje magazyn słodu w piwnicy i własny śrutownik, postanowiłem sobie przygotować trochę towaru na jutrzejsze warzonko - miał być kolejny quasi-Alt. Tylko quasi, bo w poprzek stylu miało być źródło koloru (ciemny słód karmelowy zamiast tradycyjnie używanego palonego), bo nie lubię kawowych aromatów.
Wyliczyłem sobie ile czego mam odważyć, zszedłem do piwnicy z wagą i wiaderkiem (oczywiście, zapomniałem o łopatce, ale to już zaczyna być tradycją). Ważę, sypię do wiaderka... Wreszcie clou programu, Caraaroma, miało być 200g, więc odważyłem 200g i do wiaderka wsypałem... resztę. OMG. Pozbierałem trochę z wierzchu, ale i tak zamiast 200g jest 450g. Będzie ciemno, oj ciemno. Ale coś się wymyśli, ciut kwasu mlekowego do zacieru na rozjaśnienie, 21l zamiast 20l (będzie mniej ekstraktywne, ale jeszcze w miarę), no i bardziej wytrawnie zatrę, żeby zrównoważyć słodycz.
Potem trzeba będzie zrobić coś jasnego, bo za dużo ciemnicy w tej piwnicy, akurat zwolni się gęstwa WY2112, może też jakąś pszeniczkę, dżordże WY3056 czekają.