W tym sezonie (Październik 2011-teraz) uwarzyłem 21 warek, 9 górnej fermentacji 12 dolnej. W przypadku piw górnej fermentacji mam sytuację klarowną po zabutelkowaniu czekam miesiąc i jest ok, dłuższe leżakowanie wychodzi tylko na plus.
Inaczej sprawa wygląda u mnie z lagerami. Schemat fermentacji mam zawsze ten sam 2 tygodnie burzliwej i 2 cichej (cicha nawet w temp ok 0 stopni). Po butelkowaniu 4-6 dni w temp. pokojowej później znowu na balkon (do niedawna temp w Szczecinie na to pozwalała) na 3 tygodnie. Po tych 3 tygodniach na balkonie pierwsze testy piwa były pozytywne. Później piwo wędrowało do piwnicy ok 15 stopni. Kolejne testy po ok 6 tygodniach - w niektórych warkach (pils, monachijskie jasne, marcowe) pojawiły się dziwne nuty jakby rozpuszczalnik plastik. Co ciekawe przy kolejnym teście po kolejnych 2 tygodniach piwo jest znowu dobre, pogorszenie zauważyłem natomiast w warce z Marcowym II (plastik lakier ogólnie nie ciekawy zapach), Generalnie wygląda to jak na razie dziwnie. Przez pierwszy miesiąc piwo jest dobre potem przechodzi okres kilku tygodni kiedy jest "śmierdzące" potem znowu jest ok.
Teraz pytanie czy obserwujecie w swoich lagerach coś podobnego, czy raczej winy szukać w niedomytych butelkach lub moim kompletnym braku smaku i węchu?