To tylko kwestia optymalizacji procesu, można nie mieszać i po prostu założyć ~15% słodu więcej, wyjdzie na to samo. Przypalenia to trudny temat, ale ja mam używany kociołek, w którym poprzedni właściciel porysował dno, a mimo to po dłuższym obyciu z kociołkiem doszedłem do etapu, w którym ewentualnie pozostałości na dnie (nic nie jest czarne, nie ma aromatu spalenizny, po prostu jest warstwa przyklejonej mąki w jednym miejscu) niweluję przez namoczenie kociołka w kwasku cytrynowym na kilkanaście minut, wszystko odchodzi po przejechaniu miękką częścią gąbki.
@Gregxyz
Dla mnie kociołek to była idealna inwestycja. Pracuję z domu, jestem w stanie warzyć piwo w godzinach pracy, bo od komputera odchodzę 3-4 razy na dosypanie słodu, podniesienie kosza i podpięcie chłodnicy, co zajmuje mi kilkanaście minut. Cała reszta procesu dzieje się sama, nie muszę bawić się z zmianą mocy palnika, mieszaniem itp. Wydajność na pewno jest mniejsza niż w garze (maksymalnie miałem ~73% bez aptekarstwa z ph wody i temperaturą wody do wysładzania, bo leję po prostu gorącą wodę z prysznica). Jeżeli kupisz kociołek za ~1100-1300zł, to nawet jeśli się nie sprawdzi, będziesz w stanie go sprzedać z małą stratą. Jeśli masz taką możliwość, to kup jak największy kociołek. Aktualnie mam Cobrę CB5 50l i z reguły robię warki 20-25l 10-18BLG, ale gdybym chciał, to pewnie dałoby radę zrobić 25l 20BLG, bo bez zabawy z wydajnością jestem w stanie wsypać 8 kg słodu i nadal jest dość luźno.