Skocz do zawartości

ciezkicoswybrac

Members
  • Postów

    576
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Treść opublikowana przez ciezkicoswybrac

  1. IMO właśnie jest bez sensu, tak jak @zasada zaznaczył. Drobnoustroje giną we wrzątku (większość powyżej 60'C), ale do tego potrzeba czasu. Używając pary kontakt temperatury z powierzchnią jest pomijalny, bo już po kilku sekundach temperatura spada drastycznie o kilkadziesiąt stopni. Wiadomo, ile piwowarów, tyle opinii, ale moim zdaniem niepotrzebnie marnujesz czas i pieniądze na prąd Oczywiście nie traktuj tego jako przytyk, to tylko moja opinia.
  2. Hmmm, to filtracja raczej nie będzie tu problemem. Ja filtruję znacznie mniej i nie mam takiego efektu. Może słaby chmiel? Kupujesz zawsze na świeżo, czy trzymasz w lodówce na zaś? Może spróbuj kupić z innego źródła? Może chemia wody? Spróbuj jedną warkę na innym chmielu i butelkowanej wodzie.
  3. Jak filtrujesz chmieliny? Jedyna opcja jaką widzę to właśnie nieprzefiltrowany chmiel, który ostatecznie trafia do butelek, gdzie podczas refermentacji resztki się wzburzają i zostają w tafli piwa.
  4. Dziękuję Panowie, będę próbował przy następnym piwie.
  5. Dopiero od pewnego poziomu ciśnienia? Raz próbowałem przetoczyć starsan do drugiego kega, po odkręceniu butli część gazu ulatywała przez klapkę. Myślisz, że przy wyższym ciśnieniu klapka się "dociągnie"?
  6. Update do postu na górze: piwo "gotowane" nadaje się tylko do ścieków Wygląda dobrze, ale w smaku to jakbym kostkę drożdży zagryzł starymi monetami. Strasznie metaliczne i wali drożdżami na odległość. Drugie piwo natomiast wyszło świetne, najlepsza IPA jaką zrobiłem do tej pory. Lekko przegazowana, ale z tym poradziłem sobie przez upuszczanie gazu zaworkiem co kilka godzin. Niewykluczone, że jest też niedofermentowana, bo jest zauważalnie słodka. Zacierałem w 69'C i dodałem też trochę carabody (albo carapilsa?), więc to też mogło mieć wpływ. Ja lubię słodkie Hazy, więc wchodzi jak złoto, a voltarz nie jest przesadzony (okolice 6,2%). Jedynym pocieszeniem w tej sytuacji jest fakt, że składniki dostałem w formie prezentu, więc przynajmniej na portfelu nie odczułem skutków wpadki z pierwszym kegiem. Przy okazji też dopytam - kupiłem 4szt kegów z włoskiej dystrybucji, jeszcze miały metki ze Schwepsa i Pepsi. 2szt poza rysami na zewnątrz dobrze służą, natomiast w 2 kolejnych mam problem z luźną klapką. Objawia się to luzem między uszczelką a szkieletem kega, nie trzyma gazu i wyraźnie pracuje pod palcem. Próbowałem podmieniać uszczelki na nowe, zmieniałem klapki między kegami i wyraźnie te konkretne sztuki mają problem. Spotkaliście się kiedyś z czymś takim? Czym to może być spowodowane? Próbowałem ruszyć tymi "bolcami" ze zdjęcia, bo uznałem, że gdyby były dłuższe to mocniej dociskałoby pokrywkę, ale niestety ani drgną. Na ten moment używam ich jako zbiorników na Oxi i Starsan, ale chciałbym je kiedyś zalać piwem. Przepraszam za post pod postem, ale nie jest to szczególnie chodliwy wątek na forum, więc obawiam się że nikt by nie zauważył pytania
  7. Możesz założyć temat w dziale "Zapiski piwowarów domowych". Jak jeszcze warzyłem na ekstraktach, to często inspirowałem się wpisami @Jancewicz z tego wątku: U nas ekstrakty są mało popularne, pewnie wynika to z ceny. 2 puchy słodu to teraz z 80zł, a to samo można osiągnąć z worka 5kg pilzneńskiego za 35zł+prąd+czas.
  8. Tylko tak robię. Im niżej tym lepiej, ale w 6'C już powinny być widoczne efekty. Możesz też korzystać z aktualnie panujących temperatur. Nawet jeśli w nocy zejdzie do -1 czy -2'C, to brzeczka nie zdąży zamarznąć.
  9. Nie sądzę, za mała ilość i za mało czasu. Z tego co kojarzę, to Diamond Lager są dość szybkie w fermentacji, tutaj cytat z forum: W standardowych warunkach testu Lallemanda tj. brzeczka w 12°C drożdże Diamond drożdże wykazują: Energiczną fermentację, która może skończyć się w ciągu 5 dni Wysokie odfermentowanie i wysoką flokulacja Neutralny smak i aromat, typowy dla tradycyjnych lagerów Optymalny zakres temperatur dla drożdży Diamond podczas wytwarzania tradycyjnych stylów wynosi 10°C - 15°C Nie korzystałem z nich, więc nie mam jak się odnieść. Na W34/70 powiedziałbym, że 12->3BLG w tydzień to strasznie szybko i podejrzewałbym, że temperatura uciekła do góry.
  10. A jak z BLG? Nie mam żadnego doświadczenia z drożdżami dedykowanymi dla cydrów, więc zawsze wybierałem sprawdzone i idiotoodporne US-05.
  11. Ja sobie rozlałem 5 próbek po 200ml i dosładzałem po 5g więcej do każdej następnej, po czym wybrałem najlepszą i przełożyłem proporcje.
  12. Zależy mi na najczystszym profilu pierwszego piwa, chciałem to zrobić zgodnie ze sztuką. Ewentualnie potrzymam je około tygodnia w lodówce, a potem w to miejsce wrzucę cydra na US-05 i zacznę od 18'C, wtedy fermentacja potrwa pewnie z 3-4 dni bez większych estrów, które w cydrze będą mniej przeszkadzać.
  13. Tak, 1,7kg ekstraktu + brewkit powinny dać około 11-12,5BLG w 20-23l. Nie ma sensu zostawiać, bo ciężko utrzymać otwartą puszkę bez narażania się na jakiś syf. W kalkulatorach możesz sobie wyliczyć ile BLG wyjdzie z danej ilości: https://www.brewersfriend.com/homebrew/recipe/calculator
  14. Do połowy grudnia muszę się wyrobić z dwoma piwami, jedno już powoli zaczyna fermentować, drugim będzie cydr z NFC 15l. Do dyspozycji mam: -lodówka ze sterownikiem, na ten moment zajęta przez pierwsze piwo, US-05 od 16'C stopniowo do 20'C, jakieś 13BLG na oko -piwnica, w której w nocy jest obecnie ~12'C, w ciągu dnia minimalnie cieplej -pokoje w domu, gdzie jest 22-24'C Zastawiam się nad wyborem drożdży do tego cydru. Kupiłbym Nottinghamy i zostawił to w piwnicy, ale aktualnie nie ma zbytnio gdzie ich kupić (mam do kupienia same drożdże, więc celowałbym w allegro ze smartem dobierając słód pilzneński czy kapsle). Myślałem też o kveikach i fermentacji w domu, ale do tej pory używałem tylko Voss, które nie przypadły mi do gustu. Co byście zrobili na moim miejscu? US-05 mam w zapasie, ale wydaje mi się że przy 12'C mogą nie wyrobić, już przy 15'C miałem długiego laga.
  15. Potwierdzam, zrobiłem kilkanaście cydrów, zawsze na US-05 i wychodziły bardzo pijalne. Do dosładzania używam ksylitolu, z którego robię syrop w proporcji 1/0,5, tj. 1l wody na 0,5l ksylitolu. Gotuje to przez 5-10 min, potem dolewam do fermentora i lekko mieszam. Przy takiej proporcji cydr wychodzi pół-wytrawny, tzn. nie wykręca gęby kwasem, ale też nie jest skrajnie przesłodzony jak marketówki.
  16. 2 powody: -enzymy z chmielu potrafią rozłożyć cukry niefermentowalne w fermentowalne, przez co wrzuceniu chmielu na zimno fermentacja może się wznowić. Pół biedy jak w fermentorze, gorzej jak zajdzie to w butelce -źle odfiltrowany chmiel powoduje gushing, który objawia się podobnie jak przegazowanie (szczypanie na języku, piwo samo wychodzi z butelki)
  17. Przelewanie na cichą ma swoje plusy, ale na początek nie jest Ci to do niczego potrzebne. Zrób pierwsze w jednym wiadrze, jak już trochę złapiesz praktyki to będziesz mógł kombinować. Tak, o ile są umyte i zdezynfekowane.
  18. Uwielbiam, moje ulubione drożdże do każdego piwa w okolicach IPA/APA. Czasami jest problem z klarowaniem, ale dla hazy piwek są świetne.
  19. @Jimi_ ja bym dał minimum 2 przy takim ekstrakcie, a najchętniej wymieniłbym na US-05. Nie lubię S04, upierdliwe drożdże które lubią strzelić focha.
  20. IMO najważniejsza jest stabilność, niekoniecznie dokładność do co 0,1'C, co gwarantuje praktycznie każdy stopień izolacji. Lepiej stałe 17,5'C przy zadanym 17'C, niż skoki między 17-19'C Warto pamiętać, że ogrzanie 20-25l gęstej cieczy zajmuje sporo czasu, nawet jak na kilka godzin skoczy Ci temperatura otoczenia, to brzeczka nie zdąży się ogrzać do temperatury, która mogłaby wpłynąć na ostateczny efekt.
  21. @Cyslavv 6'C to już bardzo nisko. Kiedyś udało mi się dociągnąć piwo do końca na W34/70 w tej temperaturze, ale fermentacja trwała wieki, po 4 tygodniach nadal miałem 5-6BLG. Po przeniesieniu do temperatury otoczenia drożdże dojadły całość i wyszło całkiem dobre piwo, ale raczej bym tego nie powtórzył.
  22. Jestem po pierwszej fermentacji w Cornelusie. Powiedzieć że wszystko poszło źle, to jakby nic nie powiedzieć. Już w trakcie warzenia wszystko sypało (a raczej lało) mi się na głowę: -planowałem wypuścić ścieki z piwnicy używając pompy do basenu, okazało się że wąż ma mikropęknięcie na wyjściu pompy, 30l ścieków wylądowało na mnie i podłodze -poparzyłem się 3 razy brzeczką -zatkało mi pompę w Cobrze -ostatecznie warzenie trwało 7h, gdzie zazwyczaj po 5h mam już wszystko posprzątane Miałem ambitny plan, by uwarzyć ~38l NEIPA i rozlać do dwóch kegów. Jeden miał być fermentowany ciśnieniowo, drugi tradycyjnie w lodówce, z rurką z klasycznego fermentora w miejscu zaworka bezpieczeństwa. Pierwszy zonk pojawił się w momencie gdy chciałem ochłodzić brzeczkę chłodnicą do ~30'C, a potem wrzucić do lodówki i zejść 20'C - okazało się, że przez wgłębienie na agregat nie mieszczą się dwa kegi w lodówce, więc jeden musiałem chłodzić tradycyjnie. Gdy rano obydwa kegi miałem już w 20'C, to przystąpiłem do zadania drożdży. Napowietrzyłem brzeczkę zostawiając ~2l luzu od góry, zadałem suchary i zamknąłem. W miejsce zaworka wsadziłem rurkę, która idealnie weszła po nałożeniu gumki recepturki. Wkładam kega do lodówki i co? Rurka jest o 2cm za wysoka Olałem to, wkręciłem z powrotem zaworek i lekko go zwolniłem, żeby CO2 miało gdzie uciekać. W drugim kegu ustawiłem "spunding valve' do zadanego ciśnienia, wróciłem na wieczór i fermentacja jeszcze nie ruszyła. Niestety w tym momencie musiałem wyjechać na 3 dni, modląc się żeby nic się nie odwaliło. Po powrocie wszedłem do piwnicy, po zapachu od samego wejścia wiedziałem że jest źle: -keg nr 1 (w lodówce): 2l brzeczki uciekło przez zaworek, tworząc cudowny aromat skiśniętego piwa na podłodze, które rozlało się na średnicę 1m zostawiając wspaniały, ciężki do zmycia eliksir brzeczkowo-drożdżowy -keg nr 2 (ciśnieniowy): tu nie wiem co się wydarzyło, ale prawdopodobnie piana zaczęła wychodzić przez zaworek od nastawy ciśnienia, efekt podobny jak przy kegu nr1 Gdyby tego było mało, to w kegu nr 1 podniosłem temperaturę na sterowniku o 1'C i zostawiłem. Po 2 dniach wracam do piwnicy i pierwsza podejrzana sprawa - temperatura wg sterownika jest niższa niż 2 dni wcześniej. Otwieram lodówkę i dostaję podmuch gorąca w twarz. Oczywiście odkleiła się sonda ze sterownika, dzięki czemu łapała temperaturę z piwnicy, ciągle utrzymując grzanie. Efekt? Keg nagrzał się do 48'C Teraz nie wiem na czym stoję, nie wiem na jakim etapie jest fermentacja i czy nie złapałem jakiegoś syfu. Planuję zostawić te piwa w spokoju na tydzień, po tym spuścić całe ciśnienie z kegów i przetestować zawartość. jeśli piwo będzie bardzo dobre, to chmielę na zimno nowym chmielem, który kupiłem dla tej warki jeśli piwo będzie słabe, ale nie zepsute, to wrzucę tam wszystkie stare zapasy citry, nelsona z roczników 22-24 i niech się dzieje wola nieba jeśli będzie infekcja, to kanał i tydzień żałoby Ehh, a miało być tak fajnie i beztlenowo
  23. Przy infekcji odfermentowanie prędzej wyjdzie za wysokie niż za niskie (jak w Twoim przypadku). Kwaśność przy tak wysokim BLG raczej na pewno wskazuje na infekcję, ale coś jeszcze musiało pójść nie tak przy tym piwie. Jaką formę dezynfekcji stosowałeś? Wyparzanie to kompletnie nieskuteczna metoda w piwowarstwie.
  24. W wodzie gorzej rozpuszczają się alfa i beta kwasy ze chmielu, stąd zalecenie żeby wrzucać go do gotującej się brzeczki. Podobnie działa to w przypadku mocno zagęszczonej brzeczki - w 10l 20BLG chmiel mniej odda niż w 10l 10BLG.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.