To są ogólnikowe zasady, które sprawdzają się w 100%, jeśli zostały zachowane wszystkie zasady zdrowej fermentacji. Do nich należą m.in. żywotność drożdży (a co za tym idzie ilość zadanych komórek)), natlenienie brzeczki, kontrola temperatury w fermentorze (kluczowa sprawa), higiena w browarze i pewnie kilka innych kwestii, które tworzą całokształt. Na początku to brzmi groźnie i zniechęca, ale zdobywając doświadczenie zrozumiesz o co w tym chodzi. Pewności co do potencjalnych granatów nie będziesz miał nigdy warunkach domowych, ale stosując się do wytycznych masz pewność w 90-99%. Chociażby infekcja dzikimi drożdżami jest na początku praktycznie niewykrywalna, a dowiadujesz się o niej dopiero po dłuższym czasie, gdy piwo zaczyna wychodzić z butelki i pojawiają się niezamierzone estry, aromaty itd.
Twoje piwo najprawdopodobniej będzie w porządku, aczkolwiek tak jak koledzy wyżej wspominali, S-04 to dość kapryśne drożdże, które potrafią po kilku dniach stagnacji nagle "ożyć" i wznowić fermentację, zwłaszcza jak nie masz warunków do kontroli temperatury fermentacji. Kontroluj nagazowanie co kilka dni, a jeśli pojawią się problemy, to napisz na forum i ktoś na pewno coś doradzi.
Edit: Kolejnym sposobem na uniknięcie problemów jest trzymanie już nagazowanego piwa w niskiej temperaturze (w tym przypadku poniżej 10'C powinno wystarczyć). Nawet jeśli zabutelkowałbyś niedofermentowane piwo górnej fermentacji, to praktycznie żaden szczep drożdży górnej fermentacji nie byłby w stanie wznowić fermentacji w tej temperaturze. W przypadku lagerów (dolna fermentacja), temperatury lodówkowe też powinny uniemożliwić dalszą pracę drożdży. Oczywiście to jest rada tyko w przypadku niedofermentowanego piwa, ale powinieneś zrobić wszystko żeby nie trzeba było tego stosować.