Wiele razy temat mycia butelek był poruszany, wciąż jednak ktoś coś chce wymyślać. Powtórzę więc. Od czterech lat tak robię, czyli nie jest to teoria, a praktyka. Od razu po opróżnieniu butelki płuczę ją gorącą wodą dokładnie, pryskam do środka roztworem piro, wstawiam do skrzynki do góry dnem, albo zakładam kapturek z folii srebrnej, i chowam do piwnicy. Czasem kilka miesięcy tak stoją, nie ma prawa nic w nich wyrosnąć. Gdy chcę ich użyć wyciągam, znowu płuczę strumieniem wody, lub wstawiam do zmywarki, i to wszystko. Jedyne co na nich jest to kurz. Niczego nie trzeba szorować. Najważniejsza czynność, to opłukanie po opróżnieniu.