Skocz do zawartości

crosis

Members
  • Postów

    2 934
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez crosis

  1. Dwa sita z ikei - jedno klasyczne, drugie większe, opisane jako durszlak. Wcześniej robię whirpool, żeby osady zebrały się na środku, a potem spokojnie przelewam. Nie jest to chlust! na raz - powoli przechylam garnek, żeby osady nie zostały "przepchnięte" przez te dwa sitka. W sumie mam plan zrobić tak jak leech - silikonowy wąż w rurce, ale zawsze jakoś zapominam zrobić w tym temacie zakupy w casto....
  2. Nigdy nie miałem z tym problemów - delikatne przechylanie gara i dwa sita - problem rozwiązany
  3. Ja nie odczuwam negatywnych aspektów tego utlenienia podczas przelewania gorącego piwa. Chłodnicę mam, ale leży bidna, odstawiona do lamusa
  4. crosis

    Granaty

    Posmak sherry to efekt utlenienia piwa - mało wspólnego z temperaturą.
  5. Fizyka: w tej temperaturze rozpuszczalność gazu w brzeczce jest równa praktycznie 0.
  6. crosis

    Granaty

    Thorin, chodziło mi o to, co napisałeś: Lodówka nie jest Ci potrzebna, ja piwa leżakuję często w podobnej temperaturze i nie mam problemów z przegazowaniem - szukasz po prostu odpowiedzi w złym miejscu. Zamiast odpalać lodówkę popracuj nad ilością surowca i dofermentowaniem piwa.
  7. Ano, fajna metoda. Ja niestety warzę po pracy i staram się zawsze skrócić proces do minimum
  8. Ano Zgoda robi tak, mi się z lenistwa nie chce w ogóle podłączać chłodnicy. A więc przelewam gorącą brzeczkę z gara do wiadra (wysterylizowanego wcześniej!). Robię to przez dwa sita, a wcześniej pozwalam osadom uformować się w ładny stożek - dzięki temu nie trafiają do wiadra. Żadnego wężyka czy coś - po prostu trzymam gar i powoli go przechylam. Najczęściej po około 20 godzinach (czyli po powrocie z pracy dnia następnego) napowietrzam i zadaję drożdże
  9. crosis

    Granaty

    Jeśli piwo jest poprawnie nagazowane (zakończona fermentacja, brak infekcji, odpowiednia ilość surowca) to nie będziesz miał granatu od samej temperatury. Ostatnio wiozłem 150 km 40 piw w bagażniku, było tam ponad 30°C i żadnej nic nie było. Nawet gushingu przy otwieraniu (chłodziły się w kontenerach na lodzie).
  10. Ja od jakichś 70ciu. Oczywiście oddzielam brzeczkę od chmielin, ale raczej nie w kwestii goryczki (powiedzmy, że do 80°C zachodzi ona w mniej więcej 30%), tylko smaku i trwałości końcowego piwa. Jeśli chciałbym oddzielić już ochłodzoną brzeczkę od chmielin, musiałbym dokonać na niej kolejnego przelania (a więc wystawić ją na potencjalne wysokie ryzyko infekcji). A tak wystarczy zamieszać w garze po wyłączeniu palnika, odczekać trochę na ułożenie się stożka i przelać przez dwa założone na siebie sita prosto do wiadra. Potem po ochłodzeniu zadać drożdże i koniec
  11. Święta racja Zwłaszcza podoba mi się zwrot "moim konsumentom"
  12. Heh, pamiętajcie, że to nie jest na zasadzie zero-jedynkowej, czyli: jak aromat, to tylko whirpool i na zimno. Po pierwsze: nie wszystkie olejki odparują podczas gotowania przez 15'. Gdyby tak było to piwa sprzed chmielenia whirpoolowego nie miałyby aromatu, a mają. Po drugie: dodatki podczas ostatniej fazy gotowania oprócz aromatu dają też inne walory. Po trzecie: metodę dobiera się odpowiednią do zamierzonych efektów. Po czwarte: nie ma, nie było i nie będzie jednego przepisu na uberzajebiste, urywające dupę i najlepsze na świecie piwo. Live with it.
  13. O widzisz, ja jednak nie bywam w almie, to nie wiem A i tak ciągle 250 g to by było strasznie dużo na antipasti Lepiej samemu na parapecie mieć
  14. Otworzyłem wczoraj te drugie antipasti, bez habanero. Są absolutnie genialne. Jedna uwaga: trzeba naprawdę dokładnie miksować sery na jednolitą papkę... i nie żałować soli
  15. Zależy w jakie IBU celujesz. Iunga ma fajną goryczkę, ja bym dał jej i na FWH i na 30, w zależności od IBU w jakie celujesz. Tylko u mnie zazwyczaj są to małe ilości, np 10g na FWH i potem coś na 30.
  16. Habanero w Polsce nie widziałem nigdy, ale pozostałe papryczki we Wrocławiu są spokojnie do kupienia. Np te ze zdjęcia są na stałe w Lidlu - paczkowane, na tacce. Czereśniowe i pepperoni mam w warzywniaku obok. Habanero hoduję sobie sam (jak zresztą kilka innych papryk) Sklep z nasionami
  17. Spoko, wyślij adres na PW. Mam jeszcze jakieś inne Scotch bonnet mnie interesuje
  18. nie zapomnij dodać, że to trzeba samemu zapylać, bo żaden owad tego nie dotknie A zdziwiłbyś się W sensie generalnie sam zapylam, ale czasem przy otwartym oknie coś wleci i jednak działa Wajcha: jak będę się widział z kimś, kto będzie w Miliczu to je dla Ciebie przekażę
  19. //dubbel - może ktoś usunąć?
  20. Hehehe, ja czereśniowych użyłem tylko ze względu na żonę, mi one nie smakują i nie mają ani grama pikantności (przynajmniej w mojej subiektywnej skali). Acha, została mi z tej akcji znów tona nasionek - aktualnie się suszą Chętni?
  21. Czas uzupełnić notatki sprzed wakacji: 2014-07-22: #75 - Do the evolution - American Wheat - zeszło do 2,5 BLG, poszło do butelek z 140 g cukru, nagazowanie celowane w 2,3. #76 - Mind your manners - Whisky Extra Stout - zeszło do 3 BLG, 150 g cukru, 2,4 nagazowanie. 2014-07-24: #77 - Porch - Belgian IPA - zeszło do 3 BLG, zabutelkowane z dodatkiem 146 g cukru. Oczywiście po wakacjach nie odmówiłem sobie delikatnej degustacji. I tak: Belgian IPA - jest belgian, jest IPA. Saphir dał bardzo ładne nuty kwiatowe, cytrusów niemal nie ma, belgijski charakter jest. Poleży jeszcze chwilę i będzie pyszne. Whisky extra stout: bardz stout, mniej whisky, bardzo wytrawny. Zobaczymy jak te piwa się rozwiną. A tymczasem czas na etykiety
  22. Generalnie świeże habanero jest oryginalnie używane dość rzadko - praktycznie tylko w formie drobno posiekanej razem cebulką i białą kapustą (i jako takie w różnych wkładach do tacos czy też do głównych dań). Ale częściej są to mniej ostre papryki, bo habanero jest ostre nawet dla Meksykanów
  23. crosis

    Eterna się zacina

    Ja mam problem z eterną i 1 typem butelek, dokładnie te z miłosławia. Mają oznaczenie zaczynające się od 52.0 - na nich eterna nie zaciska kapsla, wydaje mi się, że ten niski kołnierz jest w nich po prostu szerszy albo co...
  24. Nie, absolutnie. Robię z nich namiętnie sosy od 2 lat i nigdy nie miałem problemu z perfumowanym zapachem. Z drugiej strony jestem do nich bardzo przyzwyczajony. Mimo to nikt nie mówi, żeby zawsze robić antipasti z habanero. Nawet sugerowałbym, żeby ludzie nie przywykli do czegoś tak ostrego raczej omijali je z daleka.
  25. W sklepie kosztują sporo, a tymczasem wszystkie produkty mamy w domu - w czym więc problem? W niczym. Ja się zabrałem do hardcorowych antipasti, z prostego powodu: używałem wyhodowanych na parapecie pomarańczowych habanero - a one potrafią zaszkodzić. Wtarcie w skórę powoduje wysypkę, o zatarciu do oczu nawet nie chcę myśleć. Podczas krojenia czy gotowania powstaje chmura tak toksycznego pyłu, że nie da się wejść do kuchni. Ale ogólnie do wszystkich ostrych papryk polecam podstawowe środki bezpieczeństwa: okulary i rękawice. Schemat jest prosty: potrzebujemy sera (najlepiej dwóch rodzajów). Ja kupiłem w lidlu: 1. Ser typu greckiego (sympatyczny biały ser, lekko słony, o lekko stałej, minimalnie kremowej konsystencji) 2. Ser typu Feta - o mocnym smaku i zapachu 3. Ser twarogowy tłusty Papryczki obrabiamy bardzo łatwo: obcinamy górę, wyciągamy gniazdo nasienne, a potem staramy się jak najdokładniej pozbawić "żeberek" oraz resztki nasion. Staramy się nie uszkodzić papryczki. Po takiej obróbce - na 5 minut do zagotowania. Uwaga: nie nachylać się nad garnkiem Potem tylko przelewamy papryczki zimną wodą i suszymy. W międzyczasie mieszamy sery (ja daję każdego po równo) i dosalamy obficie - oliwa i ostrość spokojnie to potem wyrówna. Sery mieszamy do uzyskania jednolitej masy - ja dolewam tam łyżeczkę ostrej oliwy, żeby łatwiej się mieszało). Można dodać ulubionych przypraw, ja dodałem nieco tymianku. Potem tylko nadziewanie (dokłanie!) i ładujemy do wyparzonych słoików (można do nich dorzucić wcześniej np ząbek czosnku). Potem zalewamy oliwą lub mieszanką oliwy i oleju (ja zrobiłem 1:1). I teraz jedna uwaga: jeśli dacie zimną zalewę - papryczki zostaną ostrzejsze. Jak dacie zalewę gorącą - więcej ostrości przejdzie do zalewy, którą potem możecie też wykorzystywać do sałatek i innych takich. Jak widać ja zrobiłem dwa słoiki: 1. Z habanero, więc nie wiem kto to zje. Na dodatek oliwa jest zimna. 2. Bardziej konwencjonalnie, a więc papryczki czereśniowe oraz trochę pepperoni. Oliwa gorąca. Uwaga: jak widać na zdjęciu jest też koncentrat pomidorowy. Oczywiście on nie jest do antipasti - mniejsze habanero i dupki po tych z antipasti wykorzystałem do zrobienia dwóch słoiczków morderczego sosu Smacznego!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.