Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Przemek Iwanek Oczywiście należałoby tu doprecyzować: wierzę, że ta opłata zostanie wprowadzona. A właściwie te opłaty, o czym będzie więcej. Natomiast mam wątpliwości, czy kaucja będzie skuteczna w doprowadzeniu do recyklingu butelek. Pomysł kaucji na butelki plastikowe Walczymy z nadmiarem opakowań, to słuszna koncepcja. Sam jestem zwolennikiem recyklingu. Uważam, gdy używamy opakowań wielokrotnie lub przetwarzamy je ponownie – to jest to sytuacja idealna. Niestety póki co, w obecnych warunkach w Polsce jest to niestety tylko marzenie. Żeby nie powiedzieć: utopia. Wydawać by się mogło, że wszelkie działania w tym kierunku są na plus. I tu także się zgodzę. Niestety obawiam się, że wprowadzenie kaucji zmieni w obecnej sytuacji niewiele. Jak działa zwrot butelek szklanych Duże i niektóre średnie browary w Polsce używają butelek zwrotnych. Jak skuteczny to działa łatwo się przekonać. Ja wiem, bo mam 5 butelek w domu, których nie przyjmuje żaden sklep w okolicy. Albo nie mam paragonu, albo nie prowadzą tych butelek, albo generalnie proszę tam na końcu supermarketu, do zwrotu w tej kolejce do punktu obsługi, bo pani gdzieś wyszła, więc stój i czekaj. Większość osób ma kompletnie to kompletnie w nosie. Płacą kaucję i wyrzucają do śmietnika. Nie chcę być złym prorokiem, ale mam podejrzenia, że plastikiem będzie podobnie. Dlaczego tak się dzieje? Otóż browary wcale nie są zainteresowane zwrotem butelek, a tym bardziej sklepy. To generuje tylko i wyłącznie problemy: Sklep konieczność rozliczania fiskalnie – wypłacanie i pobieranie kaucji konieczność segregowania (są różne typy butelek) konieczność magazynowania – trzeba zapewnić dużo miejsca konieczność rozliczania z browarem brak ludzi do pracy w sklepie Browary konieczność rozliczania ze sklepami i hurtowniami konieczność odbioru butelek punkty odbioru w całej Polsce, miejsca do magazynowania logistyka, przewożenie do browaru, koszty paliwa praca osób przy zbieraniu, magazynowaniu, logistyce konieczność selekcji w browarze konieczność mycia butelek (agresywna chemia, zużycie wody) praca osób przy myciu, selekcji, obrocie butelkami w browarze konieczność zakupu i utrzymywania dużych i skomplikowanych myjek do butelek i tak trzeba dokupować nowe butelki Ten cały wysiłek dla opakowania, które warte jest nie więcej niż kilkadziesiąt groszy. Tymczasem butelki bezzwrotne nie generują żadnego z tych problemów. A dodatkowo są tańsze od tych zwrotnych! Nic dziwnego, że ani browary ani sklepy nie palą się do obrotu butelkami zwrotnymi. A może automaty Tak działa, a raczej nie działa system obrotu butelkami zwrotnymi ze szkła. W którym już są podmioty wyposażone w urządzenia do ponownego użycia, czyli browary z myjniami butelek i logistyką. Tymczasem nie ma żadnego systemu obrotu opakowaniami plastikowymi. Są śmietniki, z których plastik teoretycznie może trafić do ponownego użycia. Piszę teoretycznie, gdyż większość plastiku w naszym kraju nie jest poddawane recyklingowi. Co w tej sytuacji zmieni kaucja? Czy zwiększy % recyklingu? Na pewno będzie musiał zapłacić ją odbiorca w sklepie przy zakupie napoju. A później może próbować ją odzyskać. Podejrzewam jednak jeszcze większe problemy, niż z zagospodarowaniem butelek po piwie, z którymi nie mam co zrobić. Co więcej, ustawodawca sugeruje, że obrót obowiązkowy będzie nie tylko na opakowania plastikowe, ale także wszystkie butelki szklane. Czyżby również na wino? Znajomy rzucił temat: a może automaty rozwiążą problem? Rzeczywiście, automaty rozstawione w sklepach, które zwracałyby pieniądze mogłyby uczynić kaucję jakimś rozwiązaniem. Tylko że każdy automat ma dno, trzeba go opróżnia. A potem coś z tymi butelkami robić. Należałoby zbudować rozbudowany system odbioru, miejsc składowania lokalnych, większych centrów składowania, logistyki, samochodów, osób odpowiedzialnych za obrót butelkami, kierowców, automatyków do tysięcy maszyn, właściwie w każdej gminie w Polsce… Wówczas automaty będą działaś sprawnie. Powiedzmy szczerze: wygląda na potężną inwestycję. Sam automat to nie jest tania rzecz. Ktoś by na to musiał wyłożyć fundusze. Kto? Czy taki system jest budowany? Nie, póki co proponuje się samą opłatę. Ale w Niemczech działa Oczywiście, w Niemczech wiele rzeczy działa sprawnie. System obrotu butelkami zwrotnymi i plastikowymi jest budowany od lat. To złożona maszyneria, oparta na współpracy władz lokalnych, funduszy państwowych, współpracy z browarami choćby przy wyborze wspólnej butelki. Tak, to jest wykonalne. Natomiast trzeba budować skomplikowany system i nie udało się to od razu. Ale nawet w Niemczech w obrocie są głównie butelki po piwie. Nikt nie był w stanie opracować systemu do obrotu butelkami po winie czy cydrze. Więc i w Niemczech trafiają one do pojemnika na szkło. Opłata nr 2 i nr 3 Tymczasem w Polsce ustawodawca planuje oprócz kaucji wprowadzenie kolejnych opłat. Mamy już opłatę cukrową, będzie kaucja od butelek także plastikowych. Jest planowana też „opłata opakowaniowa”, którą ma ponosić przedsiębiorca. Którą oczywiście potem przeniesie na produkt, więc zapłaci za nią konsument w sklepie. A co jeżeli mimo wprowadzenia kaucji producent nie będzie używał butelek zwrotnych? Będzie musiał wnieść opłatę (to już trzecia), a właściwie karę za brak recyklingu. Którą oczywiście przeniesie na produkt, więc po raz kolejny zapłaci konsument. Dlaczego? Dlatego, że producenci w Polsce na chwilę obecną nie są gotowi na ponowne użycie lub recykling opakowań. Jeżeli byliście kiedyś w browarze rzemieślniczym, to z pewnością widzieliście warzelnię, tanki, sprzęt do rozlewu. Ale prawdopodobnie żadnego urządzenia do wtórnego przetwarzania plastiku. Browary, producenci napojów produkują piwo i napoje, nie zajmują się recyklingiem odpadów. Podsumujmy jak ma działać system: sklepy będą miały więcej roboty producenci będą mieli więcej roboty producenci będą musieli zapłacić opłatę opakowaniową producenci dołożą koszt tej opłaty do produktu producenci nie wywiążą się z recyklingu (bo jak?) producenci będą musie zapłacić karę za brak recyklingu producenci dołożą koszt kary do produktu zarobi skarb państwa na opłacie opakowaniowej i karze za brak recyklingu klient zapłaci za kaucję klient zapłaci dodaną do produktu opłatę opakowaniową klient zapłaci dodaną do produktu karę za brak recyklingu Czy jest to skuteczny system? To są poważne wątpliwości, które widzę przy funkcjonowaniu tego rozwiązania. Widzę opłaty, a nie widzę rozwiązania problemu recyklingu, ani przetwarzania. Mam wrażenie, że jeżeli na prawdę chcemy zbierać i przetwarzać opakowania, to musimy budować poważny system obioru i logistyki. Kosztowny, ale skuteczny. Oparty na współpracy z producentami, lokalnymi władzami, właścicielami sieci handlowych. Samo wprowadzenie kar, nakazów i opłaty – niewiele zmienia. Piszę to jako wielki entuzjasta idei recyklingu, zaznaczam ponownie. Na koniec zostawię Was z pytaniem retorycznym (to takie, na które nie trzeba odpowiadać): Co dla dla Was byłoby impulsem do rezygnacji z samochodu spalinowego na rzecz elektrycznego? Kara za brak rezygnacji i dodatkowe opłaty za spaliny? Czy może ulgi podatkowe i dofinansowania na zakup elektryka, możliwość korzystania z buspasa, liczne stacje ładowania i tanie ładowanie miejskie? Zdjęcie: Ardfern Wikimedia The post Czy kaucja na butelki plastikowe zadziała? Mam wątpliwości appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  2. Trzy Hazy IPA z polskimi nowofalowymi odmianami chmielu od Polish Hops! View the full article
  3. Piwa Konopne by Alchemia Przeczytaj cały wpis
  4. Piwa Konopne by Alchemia Przeczytaj cały wpis
  5. Oskar Węgliński Gdybym miał powiedzieć, co jest najciekawsze w piwie, powiedziałbym że różnorodność (oczywiście zaraz po podcaście Alchemia!). Małe niuanse mają ogromne znaczenie w piwie, inne zacieranie, inne chmielenie czy nawet inna temperatura fermentacji, a piwo będzie zupełnie inne. To właśnie mnie najbardziej kręci w piwie, dlatego też interesują mnie piwne style, w końcu to klasyfikacja tej różnorodności. Dzisiejsze, nowożytne style nie są dla nas aż tak interesujące (prawdopodobnie dlatego, że mamy do czynienia z nimi na co dzień), natomiast te historyczne już są, i to bardzo. Dlatego chciałbym zrobić cykl, w którym pokrótce opowiem o kilku, wymarłych już, ciekawych, piwnych stylach. Porter Niemiecki Portery to duża rodzina piw, wywodzących się z Anglii, każdy je kojarzy. Mówi wam coś Porter Bałtycki? A Porter Angielski? Pewnie tak. Ale mało kto zna porter niemiecki. Było to ciemne piwo, o zawartości alkoholu na poziomie 5%-8%, ekstrakt wahał się od 12 do 22 stopni Plato. Jak widać piwa się mocno różniły, występowały portery bardzo słodkie i bardzo wytrawne. Piwo to często zawierało dodatki takie jak cukier czy lukrecja, co w tamtych czasach nie było nadzwyczajne, bardzo dużo piw było warzone z takimi dodatkami. Piwo było chmielone niemieckimi odmianami, zazwyczaj poziom IBU wahał się od 25 do 35. Najczęściej do piwa były używane drożdże górnej fermentacji, choć trafiały się piwa na dolniakach, jednak zawsze powinny być użyte drożdże dzikie, najczęściej były one dodawane na fermentację cichą. Ponadto porter był leżakowany często w drewnianych kadziach, co w tamtych czasach było dosyć powszechne. Szczyt świetności tego piwa przypada na XIX wiek. Głównie było popularne na terenie północnych Niemiec, a szczególnie w Berlinie. Ciekawostką jest, że Porter Niemiecki był warzony jeszcze w NRD w 1980 roku, warzył go browar Hoepfner, lecz to piwo już się różniło znaczenie od historycznych wersji, brak dzikich drożdży, brak dodatków lukrecji czy cukru oraz mniejszy ekstrakt sprawiał że nie do końca było to piwo w tym stylu http://kraftmagia.pl/wp-content/uploads/2021/03/obraz.png Browar Hoepfner, zdjęcie: TobiasK /wikimedia Merseburger Bier Merseburger to niemiecki zapomniany styl, który dzisiejsze birgiczki by pokochały za jego goryczkę. W końcu mamy coraz częściej dyskusje czy NEIPki to jeszcze piwa czy soczki i coraz częściej niektórzy ludzi upierają się że prawdziwie piwo musi mieć goryczkę (swoją drogą pokazuje to jak rewolucja zaczęła zjadać swój ogon, kiedyś normalsi mówili, że prawdziwie piwo musi być jasne, złote i najlepiej Tyskie, a teraz beergeeki dyktują mówią że piwo musi mieć goryczkę, być West Coastem a najlepiej to zdelegalizować Pastry i New Englandy). Merseburger to prawdopodobnie mocne piwo (20-25 plato), z alkoholem na poziomie 8-9%. Było ono mocno palone, z dużą ilością chmielu, z dodatkiem owoców gorzkiej pomarańczy i gencjany. Wszystkie te cztery rzeczy odpowiadają za goryczkę. Niestety, nie ma zbyt dużo informacji o tym piwie. Wiemy dodatkowo, że było to piwo bardzo pożywne i często przepisywane jako lek na żołądek. Ciekawostką jest że piwo to powstało kiedyś komercyjnie w Polsce, uwarzył je Browar Okrętowy, nazywało się Szebeka i było naprawdę niezłe. Merserburg, zdjęcie: Tilman2007 /wikimedia Berliner Braunbier Każdy zna Berliner Weisse, orzeźwiające, letnie, pszeniczne piwo, ale mało kto kojarzy jego ciemniejszego kuzyna, Berliner Braubier. Początki tego stylu szacuje się na mniej więcej XVII wiek. Było to brunatne piwo, około 15-16 stopni plato i 2-3% alkoholu. Było to piwo kwaśne, tańsze od Berliner Weisse i bardziej ubogie. Spożywało się je bardzo świeże (nawet do 12 godzin od fermentacji), temperatura fermentacji wynosiła od 22 do 30 stopni Celsjusza. Chmielone było różnie, jako że robiono bardziej słodkie wersje i bardziej gorzkie, w zależności od tego używano różne ilości chmielu. Bibliografia Johann Carl Leuchs: „Vollständige Braukunde, oder wissenschaftlich-praktische Darstellung der Bierbrauerei”, Norymberga, 1831 Johann Heinrich Moritz von Poppe: „Die Bierbrauerei auf der höchsten Stufe der jessigen Bervollkommnung”, Tübingen, 1834 http://barclayperkins.blogspot.com/ https://www.beeradvocate.com/articles/13291/german-porter-part-one/ http://www.beerhunter.com/documents/19133-000150.html zdjęcia: BRRT z Pixabay The post Zapomniane style cz. 1 appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  6. Oskar Węgliński Gdybym miał powiedzieć, co jest najciekawsze w piwie, powiedziałbym że różnorodność (oczywiście zaraz po podcaście Alchemia!). Małe niuanse mają ogromne znaczenie w piwie, inne zacieranie, inne chmielenie czy nawet inna temperatura fermentacji, a piwo będzie zupełnie inne. To właśnie mnie najbardziej kręci w piwie, dlatego też interesują mnie piwne style, w końcu to klasyfikacja tej różnorodności. Dzisiejsze, nowożytne style nie są dla nas aż tak interesujące (prawdopodobnie dlatego, że mamy do czynienia z nimi na co dzień), natomiast te historyczne już są, i to bardzo. Dlatego chciałbym zrobić cykl, w którym pokrótce opowiem o kilku, wymarłych już, ciekawych, piwnych stylach. Porter Niemiecki Portery to duża rodzina piw, wywodzących się z Anglii, każdy je kojarzy. Mówi wam coś Porter Bałtycki? A Porter Angielski? Pewnie tak. Ale mało kto zna porter niemiecki. Było to ciemne piwo, o zawartości alkoholu na poziomie 5%-8%, ekstrakt wahał się od 12 do 22 stopni Plato. Jak widać piwa się mocno różniły, występowały portery bardzo słodkie i bardzo wytrawne. Piwo to często zawierało dodatki takie jak cukier czy lukrecja, co w tamtych czasach nie było nadzwyczajne, bardzo dużo piw było warzone z takimi dodatkami. Piwo było chmielone niemieckimi odmianami, zazwyczaj poziom IBU wahał się od 25 do 35. Najczęściej do piwa były używane drożdże górnej fermentacji, choć trafiały się piwa na dolniakach, jednak zawsze powinny być użyte drożdże dzikie, najczęściej były one dodawane na fermentację cichą. Ponadto porter był leżakowany często w drewnianych kadziach, co w tamtych czasach było dosyć powszechne. Szczyt świetności tego piwa przypada na XIX wiek. Głównie było popularne na terenie północnych Niemiec, a szczególnie w Berlinie. Ciekawostką jest, że Porter Niemiecki był warzony jeszcze w NRD w 1980 roku, warzył go browar Hoepfner, lecz to piwo już się różniło znaczenie od historycznych wersji, brak dzikich drożdży, brak dodatków lukrecji czy cukru oraz mniejszy ekstrakt sprawiał że nie do końca było to piwo w tym stylu Browar Hoepfner Merseburger Bier Merseburger to niemiecki zapomniany styl, który dzisiejsze birgiczki by pokochały za jego goryczkę. W końcu mamy coraz częściej dyskusje czy NEIPki to jeszcze piwa czy soczki i coraz częściej niektórzy ludzi upierają się że prawdziwie piwo musi mieć goryczkę (swoją drogą pokazuje to jak rewolucja zaczęła zjadać swój ogon, kiedyś normalsi mówili, że prawdziwie piwo musi być jasne, złote i najlepiej Tyskie, a teraz beergeeki dyktują mówią że piwo musi mieć goryczkę, być West Coastem a najlepiej to zdelegalizować Pastry i New Englandy). Merseburger to prawdopodobnie mocne piwo (20-25 plato), z alkoholem na poziomie 8-9%. Było ono mocno palone, z dużą ilością chmielu, z dodatkiem owoców gorzkiej pomarańczy i gencjany. Wszystkie te cztery rzeczy odpowiadają za goryczkę. Niestety, nie ma zbyt dużo informacji o tym piwie. Wiemy dodatkowo, że było to piwo bardzo pożywne i często przepisywane jako lek na żołądek. Ciekawostką jest że piwo to powstało kiedyś komercyjnie w Polsce, uwarzył je Browar Okrętowy, nazywało się Szebeka i było naprawdę niezłe. Merseburg Berliner Braunbier Każdy zna Berliner Weisse, orzeźwiające, letnie, pszeniczne piwo, ale mało kto kojarzy jego ciemniejszego kuzyna, Berliner Braubier. Początki tego stylu szacuje się na mniej więcej XVII wiek. Było to brunatne piwo, około 15-16 stopni plato i 2-3% alkoholu. Było to piwo kwaśne, tańsze od Berliner Weisse i bardziej ubogie. Spożywało się je bardzo świeże (nawet do 12 godzin od fermentacji), temperatura fermentacji wynosiła od 22 do 30 stopni Celsjusza. Chmielone było różnie, jako że robiono bardziej słodkie wersje i bardziej gorzkie, w zależności od tego używano różne ilości chmielu. Bibliografia Johann Carl Leuchs: „Vollständige Braukunde, oder wissenschaftlich-praktische Darstellung der Bierbrauerei”, Norymberga, 1831 Johann Heinrich Moritz von Poppe: „Die Bierbrauerei auf der höchsten Stufe der jessigen Bervollkommnung”, Tübingen, 1834 http://barclayperkins.blogspot.com/ https://www.beeradvocate.com/articles/13291/german-porter-part-one/ http://www.beerhunter.com/documents/19133-000150.html zdjęcia: BRRT z Pixabay The post Zapomniane style cz. 1 appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  7. Jak wygląda eksperymentalny browar PINTY niedługo przed otwarciem? Oprowadzają Bartek Ociesa i Michał Cebula! View the full article
  8. Jak wygląda eksperymentalny browar PINTY niedługo przed otwarciem? Oprowadzają Bartek Ociesa i Michał Cebula! View the full article
  9. Piwo z ekstraktów, to nie tylko dobry pomysł na rozpoczęcie swojej przygody z warzeniem piwa w domu, ale też alternatywa... więcej » Artykuł Piwo z ekstraktów – prosta instrukcja pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  10. Piwo z ekstraktów, to nie tylko dobry pomysł na rozpoczęcie swojej przygody z warzeniem piwa w domu, ale też alternatywa... więcej » Artykuł Piwo z ekstraktów – prosta instrukcja pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  11. Nowy RIS 30° Blg z Browaru Fortuna w dawnej Fabryce Drutu, Sztyftu i Gwoździ znanej też jako „Drucianka” View the full article
  12. Nowy RIS 30° Blg z Browaru Fortuna w dawnej Fabryce Drutu, Sztyftu i Gwoździ znanej też jako „Drucianka” View the full article
  13. To było małe déjà vu. Bo znów w marcu wraz z ekipą Mazowieckiego Oddziału Terenowego PSPD ruszyliśmy na jednodniowy, szybki wypad do PINTY. Tym razem w podróży towarzyszył nam zdobywca Grand Prix Michał Jarosiński co oznacza, że nagroda trafiła do rąk stołecznego piwowara. Brawo! Prócz Michała obecna była skarbnik MOT Anna Krzesińska, Konrad Wierzbicki oraz obecny już na zeszłorocznej wyprawie Paweł Bucholtz. I znów, jak roku 2020, byliśmy w Pincie chwilę przed lockdownem. Gołym okiem widać było zmiany, które zaszły w browarze od czasu mojej tu ostatniej wizyty w poprzednie wakacje. Przede wszystkim postawiony i praktycznie ukończony budynek PINTA Barrel Brewing. Nowa linia puszkowa, nowe tanki 200 hl, za moment uruchamiane nowe laboratorium. Są też plany budowy centrum dystrybycyjnego na zakupionej niedawno, przyległej działce. PINTA zatem się rozwija i rozbudowuje w oczach. Ale wróćmy do naszego laureata. Michał Jarosiński z domowego browaru Novicjusz, wygrał konkurs swoim Saisonem z dodatkiem czerwonej porzeczki i takie piwo ukaże się za około miesiąc na rynku. Nie mieliśmy okazji spróbować pierwowzoru, ale Michał poczestował nas wersją czystą. Piwo było treściwe, lekko słodkawe, o średnio intensywnym fenolowym aromacie. Mi brakowało wyższego odfermentowania, ale podobno wersja z porzeczką taka właśnie była. Michał jest zwolennikiem starej szkoły. Prócz saisona spróbowaliśmy w podróży jeszcze jego wyraziście goryczkowego i mocno aromatycznego West Coasta, goździkowej, orzeźwiającej pszenicy oraz Old Ale na kveikach z dodatkiem płatków dębowych macerowanych w porto. Na miejscu do zajmowania się naszą grupą oddelegowano Bartka Ociesę i Michala Cebulę. Z pozostałymi odbyło się tylko krótkie przywitanie ale to z tego względu, że na dniach szykowana jest kolejna wyprawa w ramach PINTA HOP Tour i względy epidemiczne kazały zredukować ryzyko do minimum. Tym bardziej doceniamy dobrą opiekę jaką nam zapewnili Bartek i Michał. Zresztą spodziewajcie się wkrótce wideo z chłopakami z przechadzki po PINTA Barrel Brewing! Czy saison z porzeczką będzie piwem, które wzbudzi zainteresowanie? Zobaczymy. Moim zdaniem najważniejszym stwierdzeniem jakie usłyszałem w trakcie tej wizyty padło z ust Bartka. „Mam już dosyć warzenia tych wszystkich pastry”. Obyśmy wrócili do korzeni rewolucji i zarzuconej, edukacyjnej roli rzemieślniczych browarów w kreowaniu konsumenkich gustów. Czas w dobrym towarzystwie i przy dobrym piwie zleciał momentalnie. I tak jak rok temu udało nam się wrócić pociągiem České dráhy jadącym z Pragi. Tym razem musieliśmy się zadowolić puszkowym Budvarem, ale i tak podróż minęła nam wesoło przy grze w Makao. W tych nienormalnych, pandemicznych czasach takie wyprawy i spotkania są długo wyczekiwanym, acz zbyt krótkim momentem dawnego porządku. Tym bardziej dziękuję Mazowieckiemu OT PSPD za możliwość wzięcia udziału w tej cyklicznej już wyprawie. Specjalne podziękowania należą się współtowarzyszom wycieczki – Ania, Paweł, Michał, Konrad – dzięki za pogaduchy i poczęstunek z Waszych bogatych piwnych zapasów! Mam nadzieję, że wkrótce znów będzie okazja do spotkania! View the full article
  14. To było małe déjà vu. Bo znów w marcu wraz z ekipą Mazowieckiego Oddziału Terenowego PSPD ruszyliśmy na jednodniowy, szybki wypad do PINTY. Tym razem w podróży towarzyszył nam zdobywca Grand Prix Michał Jarosiński co oznacza, że nagroda trafiła do rąk stołecznego piwowara. Brawo! Prócz Michała obecna była skarbnik MOT Anna Krzesińska, Konrad Wierzbicki oraz obecny już na zeszłorocznej wyprawie Paweł Bucholtz. I znów, jak roku 2020, byliśmy w Pincie chwilę przed lockdownem. Gołym okiem widać było zmiany, które zaszły w browarze od czasu mojej tu ostatniej wizyty w poprzednie wakacje. Przede wszystkim postawiony i praktycznie ukończony budynek PINTA Barrel Brewing. Nowa linia puszkowa, nowe tanki 200 hl, za moment uruchamiane nowe laboratorium. Są też plany budowy centrum dystrybycyjnego na zakupionej niedawno, przyległej działce. PINTA zatem się rozwija i rozbudowuje w oczach. Ale wróćmy do naszego laureata. Michał Jarosiński wygrał konkurs swoim Saisonem z dodatkiem czerwonej porzeczki i takie piwo ukaże się za około miesiąc na rynku. Nie mieliśmy okazji spróbować pierwowzoru, ale Michał poczestował nas wersją czystą. Piwo było treściwe, lekko słodkawe, o średnio intensywnym fenolowym aromacie. Mi brakowało wyższego odfermentowania, ale podobno wersja z porzeczką taka właśnie była. Michał jest zwolennikiem starej szkoły. Prócz saisona spróbowaliśmy w podróży jeszcze jego wyraziście goryczkowego i mocno aromatycznego West Coasta, goździkowej, orzeźwiającej pszenicy oraz Old Ale na kveikach z dodatkiem płatków dębowych macerowanych w rumie. Na miejscu do zajmowania się naszą grupą oddelegowano Bartka Ociesę i Michala Cebulę. Z pozostałymi odbyło się tylko krótkie przywitanie ale to z tego względu, że na dniach szykowana jest kolejna wyprawa w ramach PINTA HOP Tour i względy epidemiczne kazały zredukować ryzyko do minimum. Tym bardziej doceniamy dobrą opiekę jaką nam zapewnili Bartek i Michał. Zresztą spodziewajcie się wkrótce wideo z chłopakami z przechadzki po PINTA Barrel Brewing! Czy saison z porzeczką będzie piwem, które wzbudzi zainteresowanie? Zobaczymy. Moim zdaniem najważniejszym stwierdzeniem jakie usłyszałem w trakcie tej wizyty padło z ust Bartka. „Mam już dosyć warzenia tych wszystkich pastry”. Obyśmy wrócili do korzeni rewolucji i zarzuconej, edukacyjnej roli rzemieślniczych browarów w kreowaniu konsumenkich gustów. Czas w dobrym towarzystwie i przy dobrym piwie zleciał momentalnie. I tak jak rok temu udało nam się wrócić pociągiem České dráhy jadącym z Pragi. Tym razem musieliśmy się zadowolić puszkowym Budvarem, ale i tak podróż minęła nam wesoło przy grze w Makao. W tych nienormalnych, pandemicznych czasach takie wyprawy i spotkania są długo wyczekiwanym, acz zbyt krótkim momentem dawnego porządku. Tym bardziej dziękuję Mazowieckiemu OT PSPD za możliwość wzięcia udziału w tej cyklicznej już wyprawie. Specjalne podziękowania należą się współtowarzyszom wycieczki – Ania, Paweł, Michał, Konrad – dzięki za pogaduchy i poczęstunek z Waszych bogatych piwnych zapasów! Mam nadzieję, że wkrótce znów będzie okazja do spotkania! View the full article
  15. W pierwszej odsłonie nowego cyklu pierwszy polski browar craftowy w pierwszej zagranicznej kooperacji! View the full article
  16. W pierwszej odsłonie nowego cyklu pierwszy polski browar craftowy w pierwszej zagranicznej kooperacji! View the full article
  17. Przemek Iwanek W poprzednim wpisie opisywałem smak słony, czy jak kto woli mineralny. Tym razem pora na kwaśny. To jeden ze smaków podstawowych, który właściwie zawsze obecny jest w piwie. Czasem w słodkich stoutach chowa się w tle, dominowany przez słodycz. A czasem, jak w sourach czy lambikach – śmiało wychodzi na pierwszy plan. Sama chemia jak to lubi mówić Olek Hurko w Alchemii podcaście o piwie. Niestety, próba wyjaśnienia, skąd bierze się smak kwaśny w piwie, to właśnie sama chemia. A zacznijmy jeszcze grubiej, od biochemii. Jak wygląda reakcja na kwaśne pożywienie lub napój w ustach? Bodziec uruchamia komórki smakowe, które odpowiadają za smak kwaśny. Bodźcem tym są zawarte w pokarmie jony wodoru H+. Na dodatnio naładowane jony reagują neuroprzekaźniki, które wysyłają sygnał do mózgu. Mózg odbiera informację o bodźcu, co skutkuje odczuciem smaku kwaśnego. Ujmując rzecz bardzo ogólnie, za kwaśność odpowiadają głównie kwasy, w których łatwo dostępne są jony wodoru. Tak wygląda recepcja smaku. Ale skąd biorą się kwasy w piwie? Skąd bierze się kwaskowaty smak piwa Jest to bardzo dobre pytanie, gdyż woda, główny składnik piwa ma pH przeważnie neutralne lub lekko alkaliczne. A piwo ma pH niskie (a więc kwaśne) przeważnie 4-4,5. Piwa kwaśne mają pH jeszcze niższe, 3,2-3,8. Jak to się dzieje? Otóż wyjaśniam: wszystko to wina słodu. Zawiera on związek zwany fityną, w której związany jest fosfor, niezbędny do kiełkowania ziarna. W trakcie warzenia kwas fitowy uwalnia fosfor i jony wodorowe. A jony – zakwaszają brzeczkę. Co ciekawe, ciemne, palone słody dają mocniejsze wrażenie smaku kwaśnego. Drugim źródłem jonów wodorowych jest kwas mlekowy, który również pochodzi ze słodu. A konkretnie z bakterii bytujących na ziarnie. Przez wieki to one spontanicznie zakwaszały brzeczkę. Uważa się, że temu też służyła przerwa zakwaszająca. Obecnie stosuje się słód zakwaszający (moczony w kwasie mlekowym). Tu dochodzimy do tematu korekcji pH przez piwowara. Jest to metoda stosowana przez piwowarów do osiągnięcia pożądanych warunków do produkcji piwa. To także kolejne źródło kwasów w piwie. Do korekcji stosować można kilka kwasów, ale najczęściej wybierany jest mlekowy. Mniejszym, ale ciekawym źródłem jonów wodorowych jest dwutlenek węgla. CO2 jest wytwarzane przez drożdże, a gdy rozpuszcza się w wodzie – tworzy niewielkie ilości kwasu węglowego. Piwa kwaśne, dzikie i z owocami Piwa kwaśne mają być zdecydowanie kwaśniejsze, niż standardowe piwo. Zatem ilość kwasów, a za tym jonów wodorowych jest zdecydowanie wyższa. Najczęściej ponownie jest to kwas mlekowy. Nieco inaczej sprawa ma się z piwami dzikimi, poddanymi spontanicznej fermentacji. Tutaj oprócz kwasu mlekowego pojawia się niekiedy kwas octowy. Także owoce wnoszą zdecydowaną kwaśność do piwa. Są to głównie kwasy owocowe, takie jak cytrynowy. To (z grubsza) główne substancje, które odpowiadają za kwaskowaty smak „złocistego napoju”. Oczywiście nie wyczerpują one tematu, bo chemia piwa to temat niezwykle złożony. Któż zliczy wszystkie związki i substancje w piwie i określi ich wzajemne zależności? Smak kwaśny, a inne smaki Każdy zna klasyczne połączenie słodko-kwaśne. To synergia, w której połączone dwa wyraziste smaki razem dają całkiem ciekawy efekt. Napoje typu cola, czy sosy azjatyckie to klasyczny przykład łączenia kwaśnego ze słodkim. Tak naprawdę parę tę spotykamy niemal w każdym piwie. Przecież zawsze zostaje jakaś słodycz resztkowa, cukry nieferentowalne; znajdzie się też nieco kwaśnych jonów wodorowych. I to działa bardzo dobrze. Ludzie bardzo lubią tę kompozycję smaków, kojarzy się zdecydowanie przyjemnie. Kto szuka ekstremalnych piwnych przykładów, także je znajdzie. Spójrzmy na pastry sour, piwa w których wysoka słodycz spotyka się z wyraźną kwasowością. Dla wielu osób jest to pociągające połączenie. Gorzej sprawdza się mariaż kwaśnego i gorzkiego. Podwyższona kwaśność piwa może podbijać i zmieniać goryczkę, co czasem daje nieprzyjemny efekt. Nieco lepiej wygląda sytuacja przy łączeniu kwaśnego ze słonym. Wynik może być całkiem interesujący (patrz: gose), sól wyostrza smaki, a kwaśność dodaje im głębi i poszerza, wzbogaca paletę. Ciekawym tematem jest podbijanie wrażenia cierpkości (ściągania) przez smak kwaśny, ale to temat na nieco inny artykuł. Zdjęcie skyradar z Pixabay The post Meandry smaku piwa – kwaśny appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  18. Przemek Iwanek W poprzednim wpisie opisywałem smak słony, czy jak kto woli mineralny. Tym razem pora na kwaśny. To jeden ze smaków podstawowych, który właściwie zawsze obecny jest w piwie. Czasem w słodkich stoutach chowa się w tle, dominowany przez słodycz. A czasem, jak w sourach czy lambikach – śmiało wychodzi na pierwszy plan. Sama chemia jak to lubi mówić Olek Hurko w Alchemii podcaście o piwie. Niestety, próba wyjaśnienia, skąd bierze się smak kwaśny w piwie, to właśnie sama chemia. A zacznijmy jeszcze grubiej, od biochemii. Jak wygląda reakcja na kwaśne pożywienie lub napój w ustach? Bodziec uruchamia komórki smakowe, które odpowiadają za smak kwaśny. Bodźcem tym są zawarte w pokarmie jony wodoru H+. Na dodatnio naładowane jony reagują neuroprzekaźniki, które wysyłają sygnał do mózgu. Mózg odbiera informację o bodźcu, co skutkuje odczuciem smaku kwaśnego. Ujmując rzecz bardzo ogólnie, za kwaśność odpowiadają głównie kwasy, w których łatwo dostępne są jony wodoru. Siła bodźca, czyli jak bardzo coś jest kwaśne, zależy od kilku rzeczy (tu podane dużemu uproszczeniu): długości łańcucha i kształtu związku pH, czyli stężenia jonów wodoru stopnia dysocjacji, czyli ile jonów wodoru oderwało się od związku Tak wygląda recepcja smaku. Ale skąd biorą się kwasy w piwie? Skąd bierze się kwaskowaty smak piwa Jest to bardzo dobre pytanie, gdyż woda, główny składnik piwa ma pH przeważnie neutralne lub lekko alkaliczne. A piwo ma pH niskie (a więc kwaśne) przeważnie 4-4,5. Piwa kwaśne mają pH jeszcze niższe, 3,2-3,8. Jak to się dzieje? Otóż wyjaśniam: wszystko to wina słodu. Zawiera on związek zwany fityną, w której związany jest fosfor, niezbędny do kiełkowania ziarna. W trakcie warzenia kwas fitowy uwalnia fosfor i jony wodorowe. A jony – zakwaszają brzeczkę. Co ciekawe, ciemne, palone słody dają mocniejsze wrażenie smaku kwaśnego. Drugim źródłem jonów wodorowych jest kwas mlekowy, który również pochodzi ze słodu. A konkretnie z bakterii bytujących na ziarnie. Przez wieki to one spontanicznie zakwaszały brzeczkę. Uważa się, że temu też służyła przerwa zakwaszająca. Obecnie stosuje się słód zakwaszający (moczony w kwasie mlekowym). Tu dochodzimy do tematu korekcji pH przez piwowara. To metoda stosowana przez piwowarów do osiągnięcia pożądanych warunków do produkcji piwa. To także kolejne źródło kwasów w piwie. Najpopularniejsze kwasy używane do korekcji pH to: mlekowy, solny, siarkowy i fosforowy. Można również dodać sole zawierające wapń (siarczek wapnia – gips piwowarski, chlorek wapnia), które reagują z fosforem z fityny (tej ze słodu), przez co uwalniają jony wodorowe. Mniejszym, ale ciekawym źródłem jonów wodorowych jest dwutlenek węgla. CO2 jest wytwarzane przez drożdże, a gdy rozpuszcza się w wodzie – tworzy niewielkie ilości kwasu węglowego. Piwa kwaśne, dzikie i z owocami Piwa kwaśne mają być zdecydowanie kwaśniejsze, niż standardowe piwo. Zatem ilość kwasów, a za tym jonów wodorowych jest zdecydowanie wyższa i z premedytacją osiągana przez piwowara. Także owoce wnoszą zdecydowaną kwaśność do piwa. Są to głównie kwasy owocowe, jak jabłkowy, cytrynowy czy winowy. Nieco inaczej sprawa ma się z piwami dzikimi, poddanymi spontanicznej fermentacji. Tutaj oprócz kwasu mlekowego pojawia się niekiedy kwas octowy. To (z grubsza) główne substancje, które wpływają na kwaśność piwa. Oczywiście nie wyczerpują one tematu, bo chemia piwa to temat niezwykle złożony. Smak kwaśny, a inne smaki Każdy zna klasyczne połączenie słodko-kwaśne. To synergia, w której dwa wyraziste smaki połączone razem dają całkiem ciekawy efekt. Napoje typu coca, czy sosy azjatyckie to klasyczny przykład łączenia kwaśnego ze słodkim. Tak naprawdę parę tę spotykamy niemal w każdym piwie. Przecież zawsze zostaje jakaś słodycz resztkowa, cukry nieferentowalne; znajdzie się też nieco kwaśnych jonów wodorowych. I to działa bardzo dobrze. Kto szuka ekstremalnych przykładów, także je znajdzie. Spójrzmy na pastry sour, piwa w których wysoka słodycz spotyka się z wyraźną kwasowością. Dla wielu osób jest to pociągające połączenie. Gorzej sprawdza się mariaż kwaśnego i gorzkiego. Podwyższona kwaśność piwa może podbijać i zmieniać goryczkę. Nie zawsze są to wrażenia przyjemne; niekiedy goryczka chmielowa staje się nieprzyjemna i nadmiernie wysoka. Jaki będzie efekt łączenia tych dwóch smaków – zależy od stężenia i zawartości innych substancji. Jednak nie jest to idealna para. Nieco lepiej wygląda sytuacja łączenia kwaśnego ze słonym. Może to być połączenie całkiem interesujące (patrz: gose), sól wyostrza smaki, a kwaśność dodaje im głębi i poszerza, wzbogaca paletę. Co ciekawe, efekt wzmacniania działa w niższych wartościach. Wysoki poziom jednego z tych dwóch smaków może przytłumiać drugi. Ciekawym tematem jest podbijanie wrażenia cierpkości (ściągania) przez smak kwaśny, ale to temat na nieco inny artykuł. Zdjęcie skyradar z Pixabay The post Meandry smaku piwa – kwaśny appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  19. W najbardziej pijalnej i sesyjnej kategorii APA do pojedynku stają: Widawa/Kopyra Shark Artezan Pacific PINTA a ja pale ale View the full article
  20. W najbardziej pijalnej i sesyjnej kategorii APA do pojedynku stają: Widawa/Kopyra Shark Artezan Pacific PINTA a ja pale ale View the full article
  21. Miniprzegląd trzech piw z pomorskiego Browaru Lubrow: SKM – Pils Hop Roller – New England IPA Hop Feast.TWO – Quad Hazy IPA View the full article
  22. Sprawdzamy aktualny poziom piw gdańskiego minibrowaru: Jasne (Pils), Sunset Ale (Best Bitter), Black IPA, Hircum (Bock) oraz przedpremierową niespodziankę! View the full article
  23. Przemek Iwanek Artykuł o przeciwnych smakach dość skrótowo poruszał temat podstawowych smaków w piwie. Tymczasem wpływ poszczególnych smaków na odbiór piwa, a także wzajemnego ich wpływania na siebie – to właściwie temat rzeka. Nie tylko obszerny, ale i dość skomplikowany. Na początek zacznijmy od rozłożenia na czynniki pierwsze słonego. Jak wpływa na piwo? NaCl czyli sód i chlorki W naszym mniemaniu oczywistym jest łączenie smaku słonego i soli kuchennej, czyli NaCl – chlorku sodu. Sprawa jest nieco bardziej złożona, bo sól kuchenna pochodzenia naturalnego rzadko kiedy jest idealnie czysta i często ma dodatki potasu, litu itp. Z chemicznego punktu widzenia są to osobne sole (jak np. KCl, NH4Cl czy Na2SO4). Sól kuchenna może być też celowo wzbogacana w różne dodatki. Stosuje się je choćby w celu eliminacji nadmiaru sodu w diecie, np. część chlorku sodu zastępowana jest inną solą: chlorkiem magnezu. Z kolei dodatek jodu ma za zadanie suplementować dietę w ten trudny do osiągnięcia z innych pokarmów pierwiastek. Co ciekawe, choć soli, które możemy spożywać jest wiele, to jedynie chlorek sodu daje czystą słoność. Inne sole również mogą dać wrażenie słoności, ale nieco inne, z domieszką goryczy i mniej intensywne. Przyjmuje się, że im wyższa masa cząsteczkowa soli, tym wrażenie smaku gorzkiego jest wyższe. Tak wygląda temat soli spożywczych. Sprawa nieco komplikuje się w przypadku piwowarstwa. Tu z premedytacją używa się różnych soli do korekcji wody (także zawierających jony Na i Cl), a paleta wyboru jest o wiele szersza. To jednak temat na osobny artykuł. Wróćmy do smaku słonego. Jak smak słony wpływają na całościowy odbiór piwa Sól kuchenna wzmacnia, uwypukla i podkreśla smak i aromat potraw. To wiedza dość powszechna. Rzadziej zauważa się, że ten smak również zmienia na nieco inny. Ludzie lubią smak słony, sól spożywcza jest nam niezbędna do życia, byle w umiarze. Piekarze i cukiernicy wiedzą, że szczypta soli „podciąga” smak słodyczy. Kojarzycie solony karmel? To bardzo dobry trop. Także jeżeli chodzi o piwo. Na efekt uwypuklania słodyczy mają wpływ głównie chlorki (Cl–). Dodatek chlorków do piwa powoduje wyraźne wzmocnienie słodowego charakteru piwa. Staje się ono się słodsze, nuty karmelowe wydają się wyraźniejsze, a pełnia (ciało) wyższe. Z chlorkami nie warto jednak przesadzać: ich nadmiar będzie powodował męczącą ulepkowatość piwa. Z kolei sód (Na+) częściowo przytłumia smak gorzki. A w wyższych stężeniach może objawiać się smakami mineralnymi. Jednak na mineralność piwa wpływa nie tylko sód, bo ilość jonów w piwie, które mogą wpływać na „mineralny smak” jest zdecydowanie większa. Jedno jest pewne: wyczuwalna mineralność świadczy o wysokiej zwartości mineralnych związków w wodzie. Skąd się tam wzięły? Wprost z wody używanej do warzenia, lub z korekcji solami poczynionej przez piwowara. Gose, o którym trzeba wspomnieć Powyższe rozważania dotyczą szeroko pojętych piw i raczej niskich zawartości jonów sodu i chlorków. Dodatek czystego NaCl, czyli chlorku sodu, to rzecz rzadko niespotykana w piwowarstwie. W browarach stosuje się przeważnie inne sole, zwane solami piwowarskimi, które również mogą zawierać np. Cl, ale połączone z innym kationem, jak chlorek wapnia. Soli kuchennej niemal się nie używa. Oprócz oczywiście wyjątku, czyli gose, które jest ewenementem na skalę światową. Tu oprócz kwasu mlekowego i kochanej/znienawidzonej (wybierz właściwą odpowiedź) kolendry można dopatrzeć się czysto słonych smaków, pochodzących do soli kuchennej. Nie zagłębiając się mocno w historię piwa – tak po prostu jest, że współczesne, kraftowe gose jest zasolone. I jest to poziom zdecydowanie wyższy, a wrażenia o wiele intensywniejsze, niż opisane w pierwszych dwóch częściach artykułu. W drugiej części opisuję smak kwaśny. zdjęcie: mago_kr na flicr.com The post Meandry smaku piwa – słony appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  24. Artykuł o przeciwnych smakach dość skrótowo poruszał temat podstawowych smaków w piwie. Tymczasem wpływ poszczególnych smaków na odbiór piwa, a także wzajemnego ich wpływania na siebie – to właściwie temat rzeka. Nie tylko obszerny, ale i dość skomplikowany. Na początek – smak słony. Jak wpływa na piwo? NaCl czyli sód i chlorki W naszym mniemaniu oczywistym jest łączenie smaku słonego i soli kuchennej, czyli NaCl – chlorku sodu. Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bo sól pochodzenia naturalnego rzadko kiedy jest idealnie czysta i często ma np. dodatki potasu czy magnezu. Może być też celowo wzbogacana w różne dodatki. Stosuje się je na przykład w celu eliminacji nadmiaru sodu w diecie, np. część chlorku sodu zastępowana jest chlorkiem magnezu. Z kolei dodatek jodu ma za zadanie suplementować dietę w ten trudny do osiągnięcia z innych pokarmów pierwiastek. Co ciekawe, choć soli, które możemy spożywać jest wiele, to jedynie chlorek sodu daje czystą słoność. Przyjmuje się, że im wyższa masa cząsteczkowa soli, tym wrażenie smaku przesuwa się w kierunku gorzkiego. To wszystko sole spożywcze. Sprawa nieco komplikuje się w przypadku piwowarstwa. Tu z premedytacją używa się różnych soli do korekcji wody, a paleta wyboru jest o wiele szersza. To jednak temat na osobny artykuł. Wróćmy do smaku słonego. Jak smak słony wpływają na całościowy odbiór piwa Sól wzmacnia, uwypukla i podkreśla smak potraw. To wiedza dość powszechna. Rzadziej zauważa się, że smak również zmienia. Ludzie lubią smak słony, sól spożywcza jest nam niezbędna do życia, byle w umiarze. Piekarze i cukiernicy wiedzą, że szczypta soli „podciąga” smak słodyczy. Kojarzycie solony karmel? To bardzo dobry trop, także jeżeli chodzi o piwo. Na efekt uwypuklania słodyczy mają głównie chlorki (Cl–). Dodatek chlorków do piwa powoduje wyraźne wzmocnienie słodowego charakteru piwa. Piwo staje się słodsze, nuty karmelowe wydają się wyraźniejsze, a pełnia (ciało piwa) wyższe. Nadmiar chlorków będzie powodował męczącą ulepkowatość piwa. Z kolei sód (Na+) w wyższych stężeniach może objawiać się smakami mineralnymi. Jednak na mineralność piwa wpływa nie tylko sód, bo ilość jonów w piwie, które mogą wpływać na mineralność piwa jest zdecydowanie większa. Jedno jest pewne: wyczuwalna mineralność świadczy o wysokiej zwartości mineralnych związków w wodzie. Skąd się tam wzięły? Wprost z wody używanej do warzenia, lub z korekcji solami poczynionej przez piwowara. Gose, o którym trzeba wspomnieć Oczywiście wszystkie powyższe wywody dotyczą szeroko pojętych piw i niskich zawartości jonów sodu i chlorków. Dodatek czystego NaCl, czyli chlorku sodu – to rzecz raczej niespotykana w piwowarstwie. Oprócz oczywiście gose, które jest ewenementem na skalę światową. Tu oprócz kwasu mlekowego i kochanej/znienawidzonej (wybierz właściwą odpowiedź) kolendry można dopatrzeć się czysto słonych smaków, pochodzących do soli kuchennej. Nie zagłębiając się mocno w historię piwa – tak po prostu jest, że współczesne, kraftowe gose jest zasolone. I jest to poziom zdecydowanie wyższy, a wrażenia o wiele intensywniejsze, niż opisane w pierwszych dwóch częściach artykułu. zdjęcie: mago_kr na flicr.com The post Meandry smaku piwa – słony appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  25. Luty wydawał się być bardziej ożywionym miesiącem niż styczeń ale to może dzięki pogodowemu zróżnicowaniu. W przeciągu dwóch tygodni nagrałem różnorodne plenerowe degustacje – od Quadrupli na mrozie, przez RISa na ostatnie dni śnieżnej zimy, po bałtyckie portery w wiosennej aurze. Taki sposób jest pewnym odreagowaniem na brak jakiejkolwiek możliwości próbowania piwa na mieście. Jednak wydarzeniem miesiąca niewątpliwie było pożegnanie naczelnego branżowego vlogera czyli Tomka Kopyry z jego piwną działalnością. Obserwując poczynania Tomka, mam wątpliwości co do zapewnień o definitywnym końcu działania w tej materii. Ale może rzeczywiście tak się stanie i nastąpi koniec pewnej epoki. Szacun za te lata ukierunkowane na promocję polskiego rzemieślniczego piwowarstwa i zbudowanie wiernej społeczności. A tym, którzy chcą zobaczyć nasze wspólne materiały, polecam tę playlistę. Tempo powstawania nowych browarów w 2021 zostało utrzymane w postaci jednego nowego na miesiąc. Tym razem warzenie rozpoczął minibrowar umiejscowiony w Restauracji U Hochoła w Szklarskiej Porębie. A kto w lutym uwarzył najlepszą nowość? Browar Trzech Kumpli (Zapanbrat) – Double Califia Double West Coast IPA 18,5° Blg, 8,1 % alk. W ostatnio nagranym Starciu Weteranów w stylu West Coast IPA wygrała Califia od Trzech Kumpli. Właściwie w tym samym czasie została zapowiedziana wersja podwójna. Właściwie zachowuje ona wszystkie pozytywne cechy swego lżejszego poprzednika – intesywny, grejpfrutowo-żywiczny aromat, wytrawny profil z wyraźną ale krótką goryczką. Tym razem nie będę rozpisywał się tu na temat tego piwa ale zapraszam na jego sprawdzenie w bezpośrednim starciu, w ślepym teście z konkurentem z Piwnego Podziemia! W wyróżnieniach powrót do trochę szerszego przeglądu krajowej produkcji. Nie zabrakło fajnych, oldskulowych risów, jest imperialny bałtyk, jest stuningowane Grodziskie i oczywiście IPA w wariantach zarówno hazy jak i west coast! Browar Bury – RIS Ocena piwa Browar Górniczo-Hutniczy – Imperialny Porter Bałtycki Ocena piwa Brovca – Hopnoza Ocena piwa Grodzisk – Hoppy Grodzisk Ocena piwa Monkey Browar (Maryensztadt) – To The Other Side Ocena piwa Monsters (Przetwórnia Chmielu – Hop Flakes Ocena piwa Zamkowy Cieszyn – Russian Imperial Stout Ocena piwa Nowe browary: View the full article
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.