Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 616
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Nowy RIS 30° Blg z Browaru Fortuna w dawnej Fabryce Drutu, Sztyftu i Gwoździ znanej też jako „Drucianka” View the full article
  2. To było małe déjà vu. Bo znów w marcu wraz z ekipą Mazowieckiego Oddziału Terenowego PSPD ruszyliśmy na jednodniowy, szybki wypad do PINTY. Tym razem w podróży towarzyszył nam zdobywca Grand Prix Michał Jarosiński co oznacza, że nagroda trafiła do rąk stołecznego piwowara. Brawo! Prócz Michała obecna była skarbnik MOT Anna Krzesińska, Konrad Wierzbicki oraz obecny już na zeszłorocznej wyprawie Paweł Bucholtz. I znów, jak roku 2020, byliśmy w Pincie chwilę przed lockdownem. Gołym okiem widać było zmiany, które zaszły w browarze od czasu mojej tu ostatniej wizyty w poprzednie wakacje. Przede wszystkim postawiony i praktycznie ukończony budynek PINTA Barrel Brewing. Nowa linia puszkowa, nowe tanki 200 hl, za moment uruchamiane nowe laboratorium. Są też plany budowy centrum dystrybycyjnego na zakupionej niedawno, przyległej działce. PINTA zatem się rozwija i rozbudowuje w oczach. Ale wróćmy do naszego laureata. Michał Jarosiński z domowego browaru Novicjusz, wygrał konkurs swoim Saisonem z dodatkiem czerwonej porzeczki i takie piwo ukaże się za około miesiąc na rynku. Nie mieliśmy okazji spróbować pierwowzoru, ale Michał poczestował nas wersją czystą. Piwo było treściwe, lekko słodkawe, o średnio intensywnym fenolowym aromacie. Mi brakowało wyższego odfermentowania, ale podobno wersja z porzeczką taka właśnie była. Michał jest zwolennikiem starej szkoły. Prócz saisona spróbowaliśmy w podróży jeszcze jego wyraziście goryczkowego i mocno aromatycznego West Coasta, goździkowej, orzeźwiającej pszenicy oraz Old Ale na kveikach z dodatkiem płatków dębowych macerowanych w porto. Na miejscu do zajmowania się naszą grupą oddelegowano Bartka Ociesę i Michala Cebulę. Z pozostałymi odbyło się tylko krótkie przywitanie ale to z tego względu, że na dniach szykowana jest kolejna wyprawa w ramach PINTA HOP Tour i względy epidemiczne kazały zredukować ryzyko do minimum. Tym bardziej doceniamy dobrą opiekę jaką nam zapewnili Bartek i Michał. Zresztą spodziewajcie się wkrótce wideo z chłopakami z przechadzki po PINTA Barrel Brewing! Czy saison z porzeczką będzie piwem, które wzbudzi zainteresowanie? Zobaczymy. Moim zdaniem najważniejszym stwierdzeniem jakie usłyszałem w trakcie tej wizyty padło z ust Bartka. „Mam już dosyć warzenia tych wszystkich pastry”. Obyśmy wrócili do korzeni rewolucji i zarzuconej, edukacyjnej roli rzemieślniczych browarów w kreowaniu konsumenkich gustów. Czas w dobrym towarzystwie i przy dobrym piwie zleciał momentalnie. I tak jak rok temu udało nam się wrócić pociągiem České dráhy jadącym z Pragi. Tym razem musieliśmy się zadowolić puszkowym Budvarem, ale i tak podróż minęła nam wesoło przy grze w Makao. W tych nienormalnych, pandemicznych czasach takie wyprawy i spotkania są długo wyczekiwanym, acz zbyt krótkim momentem dawnego porządku. Tym bardziej dziękuję Mazowieckiemu OT PSPD za możliwość wzięcia udziału w tej cyklicznej już wyprawie. Specjalne podziękowania należą się współtowarzyszom wycieczki – Ania, Paweł, Michał, Konrad – dzięki za pogaduchy i poczęstunek z Waszych bogatych piwnych zapasów! Mam nadzieję, że wkrótce znów będzie okazja do spotkania! View the full article
  3. To było małe déjà vu. Bo znów w marcu wraz z ekipą Mazowieckiego Oddziału Terenowego PSPD ruszyliśmy na jednodniowy, szybki wypad do PINTY. Tym razem w podróży towarzyszył nam zdobywca Grand Prix Michał Jarosiński co oznacza, że nagroda trafiła do rąk stołecznego piwowara. Brawo! Prócz Michała obecna była skarbnik MOT Anna Krzesińska, Konrad Wierzbicki oraz obecny już na zeszłorocznej wyprawie Paweł Bucholtz. I znów, jak roku 2020, byliśmy w Pincie chwilę przed lockdownem. Gołym okiem widać było zmiany, które zaszły w browarze od czasu mojej tu ostatniej wizyty w poprzednie wakacje. Przede wszystkim postawiony i praktycznie ukończony budynek PINTA Barrel Brewing. Nowa linia puszkowa, nowe tanki 200 hl, za moment uruchamiane nowe laboratorium. Są też plany budowy centrum dystrybycyjnego na zakupionej niedawno, przyległej działce. PINTA zatem się rozwija i rozbudowuje w oczach. Ale wróćmy do naszego laureata. Michał Jarosiński wygrał konkurs swoim Saisonem z dodatkiem czerwonej porzeczki i takie piwo ukaże się za około miesiąc na rynku. Nie mieliśmy okazji spróbować pierwowzoru, ale Michał poczestował nas wersją czystą. Piwo było treściwe, lekko słodkawe, o średnio intensywnym fenolowym aromacie. Mi brakowało wyższego odfermentowania, ale podobno wersja z porzeczką taka właśnie była. Michał jest zwolennikiem starej szkoły. Prócz saisona spróbowaliśmy w podróży jeszcze jego wyraziście goryczkowego i mocno aromatycznego West Coasta, goździkowej, orzeźwiającej pszenicy oraz Old Ale na kveikach z dodatkiem płatków dębowych macerowanych w rumie. Na miejscu do zajmowania się naszą grupą oddelegowano Bartka Ociesę i Michala Cebulę. Z pozostałymi odbyło się tylko krótkie przywitanie ale to z tego względu, że na dniach szykowana jest kolejna wyprawa w ramach PINTA HOP Tour i względy epidemiczne kazały zredukować ryzyko do minimum. Tym bardziej doceniamy dobrą opiekę jaką nam zapewnili Bartek i Michał. Zresztą spodziewajcie się wkrótce wideo z chłopakami z przechadzki po PINTA Barrel Brewing! Czy saison z porzeczką będzie piwem, które wzbudzi zainteresowanie? Zobaczymy. Moim zdaniem najważniejszym stwierdzeniem jakie usłyszałem w trakcie tej wizyty padło z ust Bartka. „Mam już dosyć warzenia tych wszystkich pastry”. Obyśmy wrócili do korzeni rewolucji i zarzuconej, edukacyjnej roli rzemieślniczych browarów w kreowaniu konsumenkich gustów. Czas w dobrym towarzystwie i przy dobrym piwie zleciał momentalnie. I tak jak rok temu udało nam się wrócić pociągiem České dráhy jadącym z Pragi. Tym razem musieliśmy się zadowolić puszkowym Budvarem, ale i tak podróż minęła nam wesoło przy grze w Makao. W tych nienormalnych, pandemicznych czasach takie wyprawy i spotkania są długo wyczekiwanym, acz zbyt krótkim momentem dawnego porządku. Tym bardziej dziękuję Mazowieckiemu OT PSPD za możliwość wzięcia udziału w tej cyklicznej już wyprawie. Specjalne podziękowania należą się współtowarzyszom wycieczki – Ania, Paweł, Michał, Konrad – dzięki za pogaduchy i poczęstunek z Waszych bogatych piwnych zapasów! Mam nadzieję, że wkrótce znów będzie okazja do spotkania! View the full article
  4. W pierwszej odsłonie nowego cyklu pierwszy polski browar craftowy w pierwszej zagranicznej kooperacji! View the full article
  5. W pierwszej odsłonie nowego cyklu pierwszy polski browar craftowy w pierwszej zagranicznej kooperacji! View the full article
  6. Przemek Iwanek W poprzednim wpisie opisywałem smak słony, czy jak kto woli mineralny. Tym razem pora na kwaśny. To jeden ze smaków podstawowych, który właściwie zawsze obecny jest w piwie. Czasem w słodkich stoutach chowa się w tle, dominowany przez słodycz. A czasem, jak w sourach czy lambikach – śmiało wychodzi na pierwszy plan. Sama chemia jak to lubi mówić Olek Hurko w Alchemii podcaście o piwie. Niestety, próba wyjaśnienia, skąd bierze się smak kwaśny w piwie, to właśnie sama chemia. A zacznijmy jeszcze grubiej, od biochemii. Jak wygląda reakcja na kwaśne pożywienie lub napój w ustach? Bodziec uruchamia komórki smakowe, które odpowiadają za smak kwaśny. Bodźcem tym są zawarte w pokarmie jony wodoru H+. Na dodatnio naładowane jony reagują neuroprzekaźniki, które wysyłają sygnał do mózgu. Mózg odbiera informację o bodźcu, co skutkuje odczuciem smaku kwaśnego. Ujmując rzecz bardzo ogólnie, za kwaśność odpowiadają głównie kwasy, w których łatwo dostępne są jony wodoru. Tak wygląda recepcja smaku. Ale skąd biorą się kwasy w piwie? Skąd bierze się kwaskowaty smak piwa Jest to bardzo dobre pytanie, gdyż woda, główny składnik piwa ma pH przeważnie neutralne lub lekko alkaliczne. A piwo ma pH niskie (a więc kwaśne) przeważnie 4-4,5. Piwa kwaśne mają pH jeszcze niższe, 3,2-3,8. Jak to się dzieje? Otóż wyjaśniam: wszystko to wina słodu. Zawiera on związek zwany fityną, w której związany jest fosfor, niezbędny do kiełkowania ziarna. W trakcie warzenia kwas fitowy uwalnia fosfor i jony wodorowe. A jony – zakwaszają brzeczkę. Co ciekawe, ciemne, palone słody dają mocniejsze wrażenie smaku kwaśnego. Drugim źródłem jonów wodorowych jest kwas mlekowy, który również pochodzi ze słodu. A konkretnie z bakterii bytujących na ziarnie. Przez wieki to one spontanicznie zakwaszały brzeczkę. Uważa się, że temu też służyła przerwa zakwaszająca. Obecnie stosuje się słód zakwaszający (moczony w kwasie mlekowym). Tu dochodzimy do tematu korekcji pH przez piwowara. Jest to metoda stosowana przez piwowarów do osiągnięcia pożądanych warunków do produkcji piwa. To także kolejne źródło kwasów w piwie. Do korekcji stosować można kilka kwasów, ale najczęściej wybierany jest mlekowy. Mniejszym, ale ciekawym źródłem jonów wodorowych jest dwutlenek węgla. CO2 jest wytwarzane przez drożdże, a gdy rozpuszcza się w wodzie – tworzy niewielkie ilości kwasu węglowego. Piwa kwaśne, dzikie i z owocami Piwa kwaśne mają być zdecydowanie kwaśniejsze, niż standardowe piwo. Zatem ilość kwasów, a za tym jonów wodorowych jest zdecydowanie wyższa. Najczęściej ponownie jest to kwas mlekowy. Nieco inaczej sprawa ma się z piwami dzikimi, poddanymi spontanicznej fermentacji. Tutaj oprócz kwasu mlekowego pojawia się niekiedy kwas octowy. Także owoce wnoszą zdecydowaną kwaśność do piwa. Są to głównie kwasy owocowe, takie jak cytrynowy. To (z grubsza) główne substancje, które odpowiadają za kwaskowaty smak „złocistego napoju”. Oczywiście nie wyczerpują one tematu, bo chemia piwa to temat niezwykle złożony. Któż zliczy wszystkie związki i substancje w piwie i określi ich wzajemne zależności? Smak kwaśny, a inne smaki Każdy zna klasyczne połączenie słodko-kwaśne. To synergia, w której połączone dwa wyraziste smaki razem dają całkiem ciekawy efekt. Napoje typu cola, czy sosy azjatyckie to klasyczny przykład łączenia kwaśnego ze słodkim. Tak naprawdę parę tę spotykamy niemal w każdym piwie. Przecież zawsze zostaje jakaś słodycz resztkowa, cukry nieferentowalne; znajdzie się też nieco kwaśnych jonów wodorowych. I to działa bardzo dobrze. Ludzie bardzo lubią tę kompozycję smaków, kojarzy się zdecydowanie przyjemnie. Kto szuka ekstremalnych piwnych przykładów, także je znajdzie. Spójrzmy na pastry sour, piwa w których wysoka słodycz spotyka się z wyraźną kwasowością. Dla wielu osób jest to pociągające połączenie. Gorzej sprawdza się mariaż kwaśnego i gorzkiego. Podwyższona kwaśność piwa może podbijać i zmieniać goryczkę, co czasem daje nieprzyjemny efekt. Nieco lepiej wygląda sytuacja przy łączeniu kwaśnego ze słonym. Wynik może być całkiem interesujący (patrz: gose), sól wyostrza smaki, a kwaśność dodaje im głębi i poszerza, wzbogaca paletę. Ciekawym tematem jest podbijanie wrażenia cierpkości (ściągania) przez smak kwaśny, ale to temat na nieco inny artykuł. Zdjęcie skyradar z Pixabay The post Meandry smaku piwa – kwaśny appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  7. Przemek Iwanek W poprzednim wpisie opisywałem smak słony, czy jak kto woli mineralny. Tym razem pora na kwaśny. To jeden ze smaków podstawowych, który właściwie zawsze obecny jest w piwie. Czasem w słodkich stoutach chowa się w tle, dominowany przez słodycz. A czasem, jak w sourach czy lambikach – śmiało wychodzi na pierwszy plan. Sama chemia jak to lubi mówić Olek Hurko w Alchemii podcaście o piwie. Niestety, próba wyjaśnienia, skąd bierze się smak kwaśny w piwie, to właśnie sama chemia. A zacznijmy jeszcze grubiej, od biochemii. Jak wygląda reakcja na kwaśne pożywienie lub napój w ustach? Bodziec uruchamia komórki smakowe, które odpowiadają za smak kwaśny. Bodźcem tym są zawarte w pokarmie jony wodoru H+. Na dodatnio naładowane jony reagują neuroprzekaźniki, które wysyłają sygnał do mózgu. Mózg odbiera informację o bodźcu, co skutkuje odczuciem smaku kwaśnego. Ujmując rzecz bardzo ogólnie, za kwaśność odpowiadają głównie kwasy, w których łatwo dostępne są jony wodoru. Siła bodźca, czyli jak bardzo coś jest kwaśne, zależy od kilku rzeczy (tu podane dużemu uproszczeniu): długości łańcucha i kształtu związku pH, czyli stężenia jonów wodoru stopnia dysocjacji, czyli ile jonów wodoru oderwało się od związku Tak wygląda recepcja smaku. Ale skąd biorą się kwasy w piwie? Skąd bierze się kwaskowaty smak piwa Jest to bardzo dobre pytanie, gdyż woda, główny składnik piwa ma pH przeważnie neutralne lub lekko alkaliczne. A piwo ma pH niskie (a więc kwaśne) przeważnie 4-4,5. Piwa kwaśne mają pH jeszcze niższe, 3,2-3,8. Jak to się dzieje? Otóż wyjaśniam: wszystko to wina słodu. Zawiera on związek zwany fityną, w której związany jest fosfor, niezbędny do kiełkowania ziarna. W trakcie warzenia kwas fitowy uwalnia fosfor i jony wodorowe. A jony – zakwaszają brzeczkę. Co ciekawe, ciemne, palone słody dają mocniejsze wrażenie smaku kwaśnego. Drugim źródłem jonów wodorowych jest kwas mlekowy, który również pochodzi ze słodu. A konkretnie z bakterii bytujących na ziarnie. Przez wieki to one spontanicznie zakwaszały brzeczkę. Uważa się, że temu też służyła przerwa zakwaszająca. Obecnie stosuje się słód zakwaszający (moczony w kwasie mlekowym). Tu dochodzimy do tematu korekcji pH przez piwowara. To metoda stosowana przez piwowarów do osiągnięcia pożądanych warunków do produkcji piwa. To także kolejne źródło kwasów w piwie. Najpopularniejsze kwasy używane do korekcji pH to: mlekowy, solny, siarkowy i fosforowy. Można również dodać sole zawierające wapń (siarczek wapnia – gips piwowarski, chlorek wapnia), które reagują z fosforem z fityny (tej ze słodu), przez co uwalniają jony wodorowe. Mniejszym, ale ciekawym źródłem jonów wodorowych jest dwutlenek węgla. CO2 jest wytwarzane przez drożdże, a gdy rozpuszcza się w wodzie – tworzy niewielkie ilości kwasu węglowego. Piwa kwaśne, dzikie i z owocami Piwa kwaśne mają być zdecydowanie kwaśniejsze, niż standardowe piwo. Zatem ilość kwasów, a za tym jonów wodorowych jest zdecydowanie wyższa i z premedytacją osiągana przez piwowara. Także owoce wnoszą zdecydowaną kwaśność do piwa. Są to głównie kwasy owocowe, jak jabłkowy, cytrynowy czy winowy. Nieco inaczej sprawa ma się z piwami dzikimi, poddanymi spontanicznej fermentacji. Tutaj oprócz kwasu mlekowego pojawia się niekiedy kwas octowy. To (z grubsza) główne substancje, które wpływają na kwaśność piwa. Oczywiście nie wyczerpują one tematu, bo chemia piwa to temat niezwykle złożony. Smak kwaśny, a inne smaki Każdy zna klasyczne połączenie słodko-kwaśne. To synergia, w której dwa wyraziste smaki połączone razem dają całkiem ciekawy efekt. Napoje typu coca, czy sosy azjatyckie to klasyczny przykład łączenia kwaśnego ze słodkim. Tak naprawdę parę tę spotykamy niemal w każdym piwie. Przecież zawsze zostaje jakaś słodycz resztkowa, cukry nieferentowalne; znajdzie się też nieco kwaśnych jonów wodorowych. I to działa bardzo dobrze. Kto szuka ekstremalnych przykładów, także je znajdzie. Spójrzmy na pastry sour, piwa w których wysoka słodycz spotyka się z wyraźną kwasowością. Dla wielu osób jest to pociągające połączenie. Gorzej sprawdza się mariaż kwaśnego i gorzkiego. Podwyższona kwaśność piwa może podbijać i zmieniać goryczkę. Nie zawsze są to wrażenia przyjemne; niekiedy goryczka chmielowa staje się nieprzyjemna i nadmiernie wysoka. Jaki będzie efekt łączenia tych dwóch smaków – zależy od stężenia i zawartości innych substancji. Jednak nie jest to idealna para. Nieco lepiej wygląda sytuacja łączenia kwaśnego ze słonym. Może to być połączenie całkiem interesujące (patrz: gose), sól wyostrza smaki, a kwaśność dodaje im głębi i poszerza, wzbogaca paletę. Co ciekawe, efekt wzmacniania działa w niższych wartościach. Wysoki poziom jednego z tych dwóch smaków może przytłumiać drugi. Ciekawym tematem jest podbijanie wrażenia cierpkości (ściągania) przez smak kwaśny, ale to temat na nieco inny artykuł. Zdjęcie skyradar z Pixabay The post Meandry smaku piwa – kwaśny appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  8. W najbardziej pijalnej i sesyjnej kategorii APA do pojedynku stają: Widawa/Kopyra Shark Artezan Pacific PINTA a ja pale ale View the full article
  9. W najbardziej pijalnej i sesyjnej kategorii APA do pojedynku stają: Widawa/Kopyra Shark Artezan Pacific PINTA a ja pale ale View the full article
  10. Miniprzegląd trzech piw z pomorskiego Browaru Lubrow: SKM – Pils Hop Roller – New England IPA Hop Feast.TWO – Quad Hazy IPA View the full article
  11. Sprawdzamy aktualny poziom piw gdańskiego minibrowaru: Jasne (Pils), Sunset Ale (Best Bitter), Black IPA, Hircum (Bock) oraz przedpremierową niespodziankę! View the full article
  12. Artykuł o przeciwnych smakach dość skrótowo poruszał temat podstawowych smaków w piwie. Tymczasem wpływ poszczególnych smaków na odbiór piwa, a także wzajemnego ich wpływania na siebie – to właściwie temat rzeka. Nie tylko obszerny, ale i dość skomplikowany. Na początek – smak słony. Jak wpływa na piwo? NaCl czyli sód i chlorki W naszym mniemaniu oczywistym jest łączenie smaku słonego i soli kuchennej, czyli NaCl – chlorku sodu. Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bo sól pochodzenia naturalnego rzadko kiedy jest idealnie czysta i często ma np. dodatki potasu czy magnezu. Może być też celowo wzbogacana w różne dodatki. Stosuje się je na przykład w celu eliminacji nadmiaru sodu w diecie, np. część chlorku sodu zastępowana jest chlorkiem magnezu. Z kolei dodatek jodu ma za zadanie suplementować dietę w ten trudny do osiągnięcia z innych pokarmów pierwiastek. Co ciekawe, choć soli, które możemy spożywać jest wiele, to jedynie chlorek sodu daje czystą słoność. Przyjmuje się, że im wyższa masa cząsteczkowa soli, tym wrażenie smaku przesuwa się w kierunku gorzkiego. To wszystko sole spożywcze. Sprawa nieco komplikuje się w przypadku piwowarstwa. Tu z premedytacją używa się różnych soli do korekcji wody, a paleta wyboru jest o wiele szersza. To jednak temat na osobny artykuł. Wróćmy do smaku słonego. Jak smak słony wpływają na całościowy odbiór piwa Sól wzmacnia, uwypukla i podkreśla smak potraw. To wiedza dość powszechna. Rzadziej zauważa się, że smak również zmienia. Ludzie lubią smak słony, sól spożywcza jest nam niezbędna do życia, byle w umiarze. Piekarze i cukiernicy wiedzą, że szczypta soli „podciąga” smak słodyczy. Kojarzycie solony karmel? To bardzo dobry trop, także jeżeli chodzi o piwo. Na efekt uwypuklania słodyczy mają głównie chlorki (Cl–). Dodatek chlorków do piwa powoduje wyraźne wzmocnienie słodowego charakteru piwa. Piwo staje się słodsze, nuty karmelowe wydają się wyraźniejsze, a pełnia (ciało piwa) wyższe. Nadmiar chlorków będzie powodował męczącą ulepkowatość piwa. Z kolei sód (Na+) w wyższych stężeniach może objawiać się smakami mineralnymi. Jednak na mineralność piwa wpływa nie tylko sód, bo ilość jonów w piwie, które mogą wpływać na mineralność piwa jest zdecydowanie większa. Jedno jest pewne: wyczuwalna mineralność świadczy o wysokiej zwartości mineralnych związków w wodzie. Skąd się tam wzięły? Wprost z wody używanej do warzenia, lub z korekcji solami poczynionej przez piwowara. Gose, o którym trzeba wspomnieć Oczywiście wszystkie powyższe wywody dotyczą szeroko pojętych piw i niskich zawartości jonów sodu i chlorków. Dodatek czystego NaCl, czyli chlorku sodu – to rzecz raczej niespotykana w piwowarstwie. Oprócz oczywiście gose, które jest ewenementem na skalę światową. Tu oprócz kwasu mlekowego i kochanej/znienawidzonej (wybierz właściwą odpowiedź) kolendry można dopatrzeć się czysto słonych smaków, pochodzących do soli kuchennej. Nie zagłębiając się mocno w historię piwa – tak po prostu jest, że współczesne, kraftowe gose jest zasolone. I jest to poziom zdecydowanie wyższy, a wrażenia o wiele intensywniejsze, niż opisane w pierwszych dwóch częściach artykułu. zdjęcie: mago_kr na flicr.com The post Meandry smaku piwa – słony appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  13. Przemek Iwanek Artykuł o przeciwnych smakach dość skrótowo poruszał temat podstawowych smaków w piwie. Tymczasem wpływ poszczególnych smaków na odbiór piwa, a także wzajemnego ich wpływania na siebie – to właściwie temat rzeka. Nie tylko obszerny, ale i dość skomplikowany. Na początek zacznijmy od rozłożenia na czynniki pierwsze słonego. Jak wpływa na piwo? NaCl czyli sód i chlorki W naszym mniemaniu oczywistym jest łączenie smaku słonego i soli kuchennej, czyli NaCl – chlorku sodu. Sprawa jest nieco bardziej złożona, bo sól kuchenna pochodzenia naturalnego rzadko kiedy jest idealnie czysta i często ma dodatki potasu, litu itp. Z chemicznego punktu widzenia są to osobne sole (jak np. KCl, NH4Cl czy Na2SO4). Sól kuchenna może być też celowo wzbogacana w różne dodatki. Stosuje się je choćby w celu eliminacji nadmiaru sodu w diecie, np. część chlorku sodu zastępowana jest inną solą: chlorkiem magnezu. Z kolei dodatek jodu ma za zadanie suplementować dietę w ten trudny do osiągnięcia z innych pokarmów pierwiastek. Co ciekawe, choć soli, które możemy spożywać jest wiele, to jedynie chlorek sodu daje czystą słoność. Inne sole również mogą dać wrażenie słoności, ale nieco inne, z domieszką goryczy i mniej intensywne. Przyjmuje się, że im wyższa masa cząsteczkowa soli, tym wrażenie smaku gorzkiego jest wyższe. Tak wygląda temat soli spożywczych. Sprawa nieco komplikuje się w przypadku piwowarstwa. Tu z premedytacją używa się różnych soli do korekcji wody (także zawierających jony Na i Cl), a paleta wyboru jest o wiele szersza. To jednak temat na osobny artykuł. Wróćmy do smaku słonego. Jak smak słony wpływają na całościowy odbiór piwa Sól kuchenna wzmacnia, uwypukla i podkreśla smak i aromat potraw. To wiedza dość powszechna. Rzadziej zauważa się, że ten smak również zmienia na nieco inny. Ludzie lubią smak słony, sól spożywcza jest nam niezbędna do życia, byle w umiarze. Piekarze i cukiernicy wiedzą, że szczypta soli „podciąga” smak słodyczy. Kojarzycie solony karmel? To bardzo dobry trop. Także jeżeli chodzi o piwo. Na efekt uwypuklania słodyczy mają wpływ głównie chlorki (Cl–). Dodatek chlorków do piwa powoduje wyraźne wzmocnienie słodowego charakteru piwa. Staje się ono się słodsze, nuty karmelowe wydają się wyraźniejsze, a pełnia (ciało) wyższe. Z chlorkami nie warto jednak przesadzać: ich nadmiar będzie powodował męczącą ulepkowatość piwa. Z kolei sód (Na+) częściowo przytłumia smak gorzki. A w wyższych stężeniach może objawiać się smakami mineralnymi. Jednak na mineralność piwa wpływa nie tylko sód, bo ilość jonów w piwie, które mogą wpływać na „mineralny smak” jest zdecydowanie większa. Jedno jest pewne: wyczuwalna mineralność świadczy o wysokiej zwartości mineralnych związków w wodzie. Skąd się tam wzięły? Wprost z wody używanej do warzenia, lub z korekcji solami poczynionej przez piwowara. Gose, o którym trzeba wspomnieć Powyższe rozważania dotyczą szeroko pojętych piw i raczej niskich zawartości jonów sodu i chlorków. Dodatek czystego NaCl, czyli chlorku sodu, to rzecz rzadko niespotykana w piwowarstwie. W browarach stosuje się przeważnie inne sole, zwane solami piwowarskimi, które również mogą zawierać np. Cl, ale połączone z innym kationem, jak chlorek wapnia. Soli kuchennej niemal się nie używa. Oprócz oczywiście wyjątku, czyli gose, które jest ewenementem na skalę światową. Tu oprócz kwasu mlekowego i kochanej/znienawidzonej (wybierz właściwą odpowiedź) kolendry można dopatrzeć się czysto słonych smaków, pochodzących do soli kuchennej. Nie zagłębiając się mocno w historię piwa – tak po prostu jest, że współczesne, kraftowe gose jest zasolone. I jest to poziom zdecydowanie wyższy, a wrażenia o wiele intensywniejsze, niż opisane w pierwszych dwóch częściach artykułu. W drugiej części opisuję smak kwaśny. zdjęcie: mago_kr na flicr.com The post Meandry smaku piwa – słony appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  14. Luty wydawał się być bardziej ożywionym miesiącem niż styczeń ale to może dzięki pogodowemu zróżnicowaniu. W przeciągu dwóch tygodni nagrałem różnorodne plenerowe degustacje – od Quadrupli na mrozie, przez RISa na ostatnie dni śnieżnej zimy, po bałtyckie portery w wiosennej aurze. Taki sposób jest pewnym odreagowaniem na brak jakiejkolwiek możliwości próbowania piwa na mieście. Jednak wydarzeniem miesiąca niewątpliwie było pożegnanie naczelnego branżowego vlogera czyli Tomka Kopyry z jego piwną działalnością. Obserwując poczynania Tomka, mam wątpliwości co do zapewnień o definitywnym końcu działania w tej materii. Ale może rzeczywiście tak się stanie i nastąpi koniec pewnej epoki. Szacun za te lata ukierunkowane na promocję polskiego rzemieślniczego piwowarstwa i zbudowanie wiernej społeczności. A tym, którzy chcą zobaczyć nasze wspólne materiały, polecam tę playlistę. Tempo powstawania nowych browarów w 2021 zostało utrzymane w postaci jednego nowego na miesiąc. Tym razem warzenie rozpoczął minibrowar umiejscowiony w Restauracji U Hochoła w Szklarskiej Porębie. A kto w lutym uwarzył najlepszą nowość? Browar Trzech Kumpli (Zapanbrat) – Double Califia Double West Coast IPA 18,5° Blg, 8,1 % alk. W ostatnio nagranym Starciu Weteranów w stylu West Coast IPA wygrała Califia od Trzech Kumpli. Właściwie w tym samym czasie została zapowiedziana wersja podwójna. Właściwie zachowuje ona wszystkie pozytywne cechy swego lżejszego poprzednika – intesywny, grejpfrutowo-żywiczny aromat, wytrawny profil z wyraźną ale krótką goryczką. Tym razem nie będę rozpisywał się tu na temat tego piwa ale zapraszam na jego sprawdzenie w bezpośrednim starciu, w ślepym teście z konkurentem z Piwnego Podziemia! W wyróżnieniach powrót do trochę szerszego przeglądu krajowej produkcji. Nie zabrakło fajnych, oldskulowych risów, jest imperialny bałtyk, jest stuningowane Grodziskie i oczywiście IPA w wariantach zarówno hazy jak i west coast! Browar Bury – RIS Ocena piwa Browar Górniczo-Hutniczy – Imperialny Porter Bałtycki Ocena piwa Brovca – Hopnoza Ocena piwa Grodzisk – Hoppy Grodzisk Ocena piwa Monkey Browar (Maryensztadt) – To The Other Side Ocena piwa Monsters (Przetwórnia Chmielu – Hop Flakes Ocena piwa Zamkowy Cieszyn – Russian Imperial Stout Ocena piwa Nowe browary: View the full article
  15. Trzy czyste Berlinery. Trzy znane i lubiane browary. Czyj Berliner okaże się najlepszy? View the full article
  16. Gotowanie z alkoholem bywa pasjonujące. Oczywiście chodzi o dodatek alkoholu do potraw, lub foodpairing, a nie spożywanie alkoholu przy smażeniu kotleta. Do potraw używa się różnych alkoholi. Destylaty, jak rum są świetne do flambirowania (podpalania), szczególnie jeśli chodzi o desery. W słodko-słonej roli sprawdzają się portery, gotował z nim nawet sam Mistrz Makłowicz. Jednak prawdziwym królem jest bezsprzecznie wino. Przepisów z nim można znaleźć tysiące. Pasuje do wielu dań i jest dość proste do użycia. A gdyby tak spróbować ugotować coś z piwem, które jest nieco podobne do wina? Kwaśne, z mocnym smakiem owocowym? Wybór padł na pastry sour. Na początek coś łatwego Z tym niezbyt wyszukanym daniem poradzi sobie każdy. Dobrze, danie to za duże słowo, ale gotowanie występuje. Przed Państwem przepis na Pastry Sour Kisiel. Kisiel jest gotowy w proszku, żeby było łatwiej. Dla zaawansowanych można go sporządzić samemu na bazie mąki ziemniaczanej. Tutaj wybór padł na znanego lekarza, specjalistę cukiernictwa Dr. Oetkera o smaku malinowym. Piwo: Browar Stu Mostów Pastry Sour Ale Nectarine Raspberry, czyli z nektarynką i malinami. Wykonanie: Instrukcja jest na opakowaniu, ale ułatwię zadanie. Do garnka, najlepiej szerokiego wlewamy piwo (400 ml). Dodajemy 3 łyżki cukru. Włączamy na średnim ogniu i czekamy aż się zagotuje. Szklankę wypełniamy w 1/3 wodą, wsypujemy proszek, intensywnie mieszamy. Gdy piwo zacznie mocno wrzeć (uwaga, tworzy się szybko rosnąca piana) wlewamy proszek rozmieszany z wodą do garnka i mieszamy. Gotujemy jeszcze przez chwilę ciągle mieszając. Na koniec przelewamy do zimnej salaterki, zgodnie z zaleceniem doktora Oetkera. Można jeść na ciepło i na zimno. Co z tego wyszło? Bardzo smaczny kisiel. Mocno owocowy, zdecydowanie bardziej wyrazisty w smaku, niż zwykły kisiel. Jest również kwaśniejszy, więc pomimo zawartości laktozy trzeba jednak dosypać cukier. Nuty piwne są bardzo nikłe i wyczuwalne gdzieś w tle. Podobnie jak alkohol. Warto dodać, że część % odparuje, więc należy się liczyć ze spadkiem mocy. Nadal jest to produkt zawierający alkohol, warto o tym pamiętać podczas kierowania samochodem, a także nie podawać nieletnim. Przepis jest inspirowany galaretką na winie, co również jest świetnym pomysłem. Czy pastry sour sprawdza się w gotowaniu? Jak najbardziej. Z pewnością można się pokusić o zdecydowanie bardziej skomplikowane przepisy z tym piwem, jak marynaty, ciasta czy sosy. The post Kuchnia Pełna Osobliwości: pastry sour kisiel appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  17. Gotowanie z alkoholem bywa pasjonujące. Oczywiście chodzi o dodatek alkoholu do potraw, lub foodpairing, a nie spożywanie alkoholu przy smażeniu kotleta. Do potraw używa się różnych alkoholi. Destylaty, jak rum są świetne do flambirowania (podpalania), szczególnie jeśli chodzi o desery. W słodko-słonej roli sprawdzają się portery, gotował z nim nawet sam Mistrz Makłowicz. Jednak prawdziwym królem jest bezsprzecznie wino. Przepisów z nim można znaleźć tysiące. Pasuje do wielu dań i jest dość proste do użycia. A gdyby tak spróbować ugotować coś z piwem, które jest nieco podobne do wina? Kwaśne, z mocnym smakiem owocowym? Wybór padł na pastry sour. Na początek coś łatwego Z tym niezbyt wyszukanym daniem poradzi sobie każdy. Dobrze, danie to za duże słowo, ale gotowanie występuje. Przed Państwem przepis na Pastry Sour Kisiel. http://kraftmagia.pl/wp-content/uploads/2021/02/20210226_191621-1024x1024.jpgKisiel jest gotowy w proszku, żeby było łatwiej. Dla zaawansowanych można go sporządzić samemu na bazie mąki ziemniaczanej. Tutaj wybór padł na znanego lekarza, specjalistę cukiernictwa Dr. Oetkera o smaku malinowym. Piwo: Browar Stu Mostów Pastry Sour Ale Nectarine Raspberry, czyli z nektarynką i malinami. Wykonanie: Instrukcja jest na opakowaniu, ale ułatwię zadanie. Do garnka, najlepiej szerokiego wlewamy piwo (400 ml). Dodajemy 3 łyżki cukru. Włączamy na średnim ogniu i czekamy aż się zagotuje. http://kraftmagia.pl/wp-content/uploads/2021/02/20210226_192105-1024x768.jpgSzklankę wypełniamy w 1/3 wodą, wsypujemy proszek, intensywnie mieszamy. Gdy piwo zacznie mocno wrzeć (uwaga, tworzy się szybko rosnąca piana) wlewamy proszek rozmieszany z wodą do garnka i mieszamy. Gotujemy jeszcze przez chwilę ciągle mieszając. http://kraftmagia.pl/wp-content/uploads/2021/02/20210226_1919591-1024x768.jpgNa koniec przelewamy do zimnej salaterki, zgodnie z zaleceniem doktora Oetkera. Można jeść na ciepło i na zimno. Co z tego wyszło? Bardzo smaczny kisiel. Mocno owocowy, zdecydowanie bardziej wyrazisty w smaku, niż zwykły kisiel. Jest również kwaśniejszy, więc pomimo zawartości laktozy trzeba jednak dosypać cukier. Nuty piwne są bardzo nikłe i wyczuwalne gdzieś w tle. Podobnie jak alkohol. Warto dodać, że część % odparuje, więc należy się liczyć ze spadkiem mocy. Nadal jest to produkt zawierający alkohol, warto o tym pamiętać podczas kierowania samochodem, a także nie podawać nieletnim. http://kraftmagia.pl/wp-content/uploads/2021/02/20210226_192508-1024x768.jpgPrzepis jest inspirowany galaretką na winie, co również jest świetnym pomysłem. Czy pastry sour sprawdza się w gotowaniu? Jak najbardziej. Z pewnością można się pokusić o zdecydowanie bardziej skomplikowane przepisy z tym piwem, jak marynaty, ciasta czy sosy. The post Kuchnia Pełna Osobliwości: pastry sour kisiel appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  18. Nowe odsłony Imperatora Bałtyckiego – klasyczna oraz wersja Sabro/Strata. Które bardziej podejdzie? View the full article
  19. Piwna pasja opiera się na wiedzy. Fani piwa lubią wiedzieć jak, z czego i przez kogo jest zrobione to, co spożywają. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie browary podają wszelkie możliwe informacje: rodzaje użytych słodów czy chmieli. A także poziom alkoholu czy zawartość ekstraktu. Liczby dają szybką informację: czy jest dużo, czy mało, łatwiej też porównać z innymi piwami. Stąd też naturalna chęć znalezienia jednostki, która jasno mówiłaby o tym, ile dodano chmielu. Pierwszą próbą była skala goryczy IBU, czy International Bitterness Units. Jednak IBU nie sprawdziło się z kilku przyczyn. I dziś już rzadko można znaleźć je na etykietach. Hop Rate – z czym to się pije Dziś inna wartość ma informować o zawartości chmielu: hop rate. To nowość na etykietach piwa w Polsce. Choć sam termin nie jest nowy, używany jest w fachowym piwowarstwie od lat. O wyjaśnienie fenomenu Hop Rate poprosiłem Michała Kopika (PiwnyGaraż.pl, Mermaid Brewing, Infinitum Brewing), który z chmieleniem ma do czynienia na co dzień. Co określa hop rate? Michał Kopik: W teorii jest to miara ilości chmielu zużytego podczas produkcji podana w gramach na litr gotowego piwa. W praktyce zasadniczo określa segment na rynku w którym pod względem marketingowym browar chce się uplasować danym piwem. Jak się to liczy? Każdy browar liczy jak chce, w dodatku papier jest cierpliwy i można napisać co się podoba. Ilość wsypanego chmielu w żaden sposób nie świadczy o jego utylizacji, przykładowo na danej instalacji mniejsza ilość chmielu (ale użyta w sensowny sposób) może dać dużo lepszy efekt sensoryczny niż jego dowalenie pod kurek. Nie można też zapomnieć o pewnej dowolności przeliczania innych niż granulat preparatów chmielowych. Czy ta wartość rzeczywiście coś może powiedzieć konsumentowi? Tylko to co napisałem w punkcie pierwszym. Można wziąć z rynku dwa piwa dwóch różnych browarów, które będą miały wpisane identyczny hop rate i dane piwa mogą pod względem chmielowości różnić się jak dzień i noc. Podsumowanie Czy zatem warto kierować się skalą hop rate? Czy ten wyznacznik ma sen? Mimo zastrzeżeń wydaje się, że daje lepszą informację o chmieleniu, niż IBU. Napiszcie w komentarzach, czy dla Was hop rate ma znaczenie. Zdjęcie: ulleo z Pixnio The post Hop rate – jak rozumieć poziom chmielenia appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  20. Piwna pasja opiera się na wiedzy. Fani piwa lubią wiedzieć jak, z czego i przez kogo jest zrobione to, co spożywają. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie browary podają wszelkie możliwe informacje: rodzaje użytych słodów czy chmieli. A także poziom alkoholu czy zawartość ekstraktu. Liczby dają szybką informację: czy jest dużo, czy mało, łatwiej też porównać z innymi piwami. Stąd też naturalna chęć znalezienia jednostki, która jasno mówiłaby o tym, ile dodano chmielu. Pierwszą próbą była skala goryczy IBU, czy International Bitterness Units. Jednak IBU nie sprawdziło się z kilku przyczyn. I dziś już rzadko można znaleźć je na etykietach. Hop Rate – z czym to się pije Dziś inna wartość ma informować o zawartości chmielu: hop rate. To nowość na etykietach piwa w Polsce. Choć sam termin nie jest nowy, używany jest w fachowym piwowarstwie od lat. O wyjaśnienie fenomenu Hop Rate poprosiłem Michała Kopika (PiwnyGaraż.pl, Mermaid Brewing, Infinitum Brewing), który z chmieleniem ma do czynienia na co dzień. Co określa hop rate? Michał Kopik: W teorii jest to miara ilości chmielu zużytego podczas produkcji podana w gramach na litr gotowego piwa. W praktyce zasadniczo określa segment na rynku w którym pod względem marketingowym browar chce się uplasować danym piwem. Jak się to liczy? Każdy browar liczy jak chce, w dodatku papier jest cierpliwy i można napisać co się podoba. Ilość wsypanego chmielu w żaden sposób nie świadczy o jego utylizacji, przykładowo na danej instalacji mniejsza ilość chmielu (ale użyta w sensowny sposób) może dać dużo lepszy efekt sensoryczny niż jego dowalenie pod kurek. Nie można też zapomnieć o pewnej dowolności przeliczania innych niż granulat preparatów chmielowych. Czy ta wartość rzeczywiście coś może powiedzieć konsumentowi? Tylko to co napisałem w punkcie pierwszym. Można wziąć z rynku dwa piwa dwóch różnych browarów, które będą miały wpisane identyczny hop rate i dane piwa mogą pod względem chmielowości różnić się jak dzień i noc. Podsumowanie Czy zatem warto kierować się skalą hop rate? Czy ten wyznacznik ma sen? Mimo zastrzeżeń wydaje się, że daje lepszą informację o chmieleniu, niż IBU. Napiszcie w komentarzach, czy dla Was hop rate ma znaczenie. Zdjęcie: ulleo z Pixnio The post Hop rate – jak rozumieć poziom chmielenia appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  21. Wraca seria Collab PL, tym razem w kooperacji z browarami z lubelszczyzny! View the full article
  22. Idzie odwilż więc co najlepsze na ostatki zimowej aury? Oczywiście RIS! View the full article
  23. Tym razem kategoria West Coast IPA! Który z weteranów oferuje obecnie najlepsze, wyraźnie goryczkowe, aromatyczne i wytrawne IPA? View the full article
  24. Rynek piwa rzemieślniczego w Grecji, choć jeszcze młody, całkiem prężnie się rozwija. Funkcjonuje tam już ponad 50 mikrobrowarów, które warzą cały przekrój dobrze znanych nam stylów, od różnych wariacji IPA, przez pilsy, kwasy, po imperialne stouty. Pojawiają się również pierwsze, swoją drogą bardzo udane, piwa leżakowane w beczkach, a i nawet jakieś wędzonki można trafić. Najlepszym miejscem do spróbowania tego wszystkiego jest oczywiście... Czytaj dalej Artykuł Ateny — piwny przewodnik pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. View the full article
  25. Rynek piwa rzemieślniczego w Grecji, choć jeszcze młody, całkiem prężnie się rozwija. Funkcjonuje tam już ponad 50 mikrobrowarów, które warzą cały przekrój dobrze znanych nam stylów, od różnych wariacji IPA, przez pilsy, kwasy, po imperialne stouty. Pojawiają się również pierwsze, swoją drogą bardzo udane, piwa leżakowane w beczkach, a i nawet jakieś wędzonki można trafić. Najlepszym miejscem do spróbowania tego wszystkiego jest oczywiście... Czytaj dalej Artykuł Ateny — piwny przewodnik pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. View the full article
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.