Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 614
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Felsen Weizenbock, Privat-Brauerei Familie Glossner – Weizenbock Ekstrakt nieznany, alkohol 7,2% Jak tylko zobaczę w jakimś sklepie piwo w tylu weizenbock, to zawsze chętnie po nie sięgam. To rzadki i niedoceniany styl, łączący owocowość piwa pszenicznego z pełnią, słodowością i mocą koźlaka. Styl wywodzący się, podobnie jak piwo pszeniczne, z niemieckiej Bawarii. Tradycyjnie warzony, jako mocniejsza wersja ciemnej “pszenicy”. Dzisiejszy egzemplarz dodatkowo przykuł moją uwagę nietypowym zamknięciem – metalową nakrętką. Praktyczne i oryginalne. Zobaczmy jak to się ma do zawartości. Wygląd: pomarańczowe, mętne jak przystało, ale dość jasne jak na weizenbock. Piana w kolorze złamanej bieli jest grubopęcherzykowa i obfita, ale dość szybko redukuje się. Aromat: banany, gruszki i goździki oraz nieco ciasteczkowej słodyczy. Aromatów chmielowych oczywiście brak. Wysycenie: wysokie, właściwe. Smak: słodowy, tylko delikatnie kwaskowaty, z lekko goryczkową, ale przede wszystkim alkoholową końcówką. Odczucie w ustach: pełne, kremowe, rozgrzewające. Wrażenie ogólne: Weizenbock to to nie jest. Brakuje koloru i “ciemnych” aromatów. Niemniej piwo, jeśli oceniać jako wzmacniane pszeniczne, jest całkiem niezłe. Smaczne, rozgrzewające, a dość pokaźna ilość alkoholu ładnie ukryta w pełnej, owocowej otoczce. Ocena: 6/10 Wyświetl pełny artykuł
  2. Wczoraj warzyłam koźlaka pszenicznego. A po piwie pszenicznym jest super materiał na placki i bułki! Do placków zrobiłam szybką sałatkę w stylu greckim. Taki sobie obiadek, więc piwko wzięłam ot takie. Czytaj całość na blogu autora
  3. Pewnie nie zgadniecie co zrobiłam z wysłodzin. Nie będę Was męczyć i zdradzę, że chlebek... toskański z oliwkami i orzechami i z dodatkiem piwa. Czytaj całość na blogu autora
  4. Kasteel Tripel – Belgian Tripel Ekstrakt nieznany, alkohol 11% Skład: woda, słód, kukurydza, cukier, chmiel, drożdże, przeciwutleniacz Tripel to jasne piwo górnej fermentacji (w Belgii: blond ale) o wysokiej zawartości alkoholu. Z wyglądu nie różni się niczym od pilznera, ale w głębi drzemie demon. Kasteel Tripel jest wyjątkowo trudny do poskromienia, bo zawiera go aż 11%. To bardzo dużo, nawet jak na ten styl. O ile mnie pamięć nie myli, to najmocniejsze piwo w moim dorobku. Pomimo niewielkiej objętości, z pewnością zaszumi w głowie. Tylko czy będzie smaczne? Wygląd: Kolor jasno-złoty, idealnie klarowne. Piana średnio obfita o zmiennej strukturze. Dzięki wysokiemu wysyceniu utrzymuje się do samego końca. Aromat: Zdecydowanie owocowy – zielone jabłka, winogrona, banany, cytrusy, w tle pieprzowa ostrość i odrobina cukierkowej słodyczy. Aromatów chmielowych brak. Wysycenie: bardzo wysokie, szampanowe. Smak: jednowymiarowy, słodki. Piwo jest treściwe, ale nie zalepiające. Goryczka średnia, głównie alkoholowa. Odczucie w ustach: całkiem przyjemne, gdybym mógł pominąć alkohol. Niestety ten uderza z taką mocą, że ciężko się skupić na pozytywnych aspektach. Wrażenie ogólne: Wygląd i aromat zdecydowanie na plus, smak i odczucie w ustach na minus. Mam wrażenie, że piwo mogłoby być lepsze, gdybym zapomniał o nim jeszcze przez rok, dwa (data przydatności 02-2014). Tymczasem wrażenie ogólne pozostaje raczej złe, no może nie złe, ale na pewno do doskonałości sporo brakuje. Ocena: 6/10 Wyświetl pełny artykuł
  5. W tłusty czwartek piekłam chrust. Relację zdaję dopiero dzisiaj, ale lepiej późno niż wcale. Do chrustu otworzyłam piwo w stylu Belgian Blond Ale. Tym razem komercyjne – Petrus Blond z browaru Bavik-De Brabandere. Czytaj całość na blogu autora
  6. Skoro nie ma wina, to piwo będzie idealne. Piwo w stylu witbier dostaniecie w każdym większym sklepie czy delikatesach. Do witbier'a przygotowałam coś równie orzeźwiającego, soczystego i cytrusowego. Będzie to cykoria z pomarańczą i granatem. Czytaj całość na blogu autora
  7. Jak to zwykle po warzeniu piwa zostały wysłodziny, czyli zużyty słód. Tym razem ciemne, słodkie, karmelowe. Odebrałam trochę i zrobiłam chleb huculski na wysłodzinach z porteru®. Czytaj całość na blogu autora
  8. Pora coś upichcić, a konkretnie zużyć fenkuły, które kiedyś kupiłam będąc w WIELKIM MIEŚCIE. I teraz co tu z tym rarytasem uczynić... Droga zawiana, więc musiałam skorzystać z tego, co akurat było w domu. A był bundz. Taki prawdziwy, swojski, wędzony, owczy (podobno). Czytaj całość na blogu autora
  9. Baltika 6 Porter – Porter Bałtycki ?? Ekstrakt 16 Blg, alkohol 7% Skład: woda źródlana, słód jęczmienny jasny i karmelowy, słód palony, syrop maltozowy. „Tradycyjny Baltic Porter, warzony z najlepszych jasnych i ciemnych słodów …” – mamy zatem do czynienia z rosyjską wariacją na temat porteru bałtyckiego. Niby Rosja leży w basenie Morza Bałtyckiego, ale czy rosjanie aby na pewno wiedzą o co chodzi w tym gatunku piwa? Rzut oka na parametry i od razu widać, że muszą się trochę douczyć. Sprawdźmy jak wiele… Wygląd: Kolor ciemno-brązowy, niemal czarny. Pod światło widoczne bursztynowe przebłyski. Piana początkowo obfita, grubopęcherzykowa, w kolorze jasnobrązowym – dość szybko redukuje się do otoczki wokół szkła. Aromat: Łagodny, słodowy. Mamy tu pełen asortyment słodkich atrakcji – toffi, miód, delikatne kakao. Całość zamoczona w kawie zbożowej. Zdecydowana przewaga słodyczy nad palonością. Chmielu w aromacie nie stwierdzono. Wysycenie: średnie do niskiego, idealnie pasujące do piwa ciemnego. Smak: pełny, o słodyczy wypełniającej usta, lekko zaklejającej. Końcówka goryczkowa, palona, niezbyt silna. Alkohol wyczuwalny nieznacznie, delikatnie rozgrzewa i podkreśla styl piwa. Odczucie w ustach: przede wszystkim cukrowa słodycz – lepka, zaklejająca, częściowo równoważona przez paloną goryczkę i alkohol, ale niezbyt skutecznie. Wrażenie ogólne: Baltika 6 plasuje się gdzieś pomiędzy rasowym porterem bałtyckim, a czeskim cernym, dosładzanym lagerem. Zbyt słodka i za mało palona jak na porter, za mocna na ciemnego lagera. Na pewno zasmakuje miłośnikom słodyczy (kobietom?) i może być fajnym wstępniakiem dla tych, którzy swoją przygodę z porterami dopiero zamierzają zacząć. Piwo jak na porter łagodne w odbiorze i mało złożone. Dla mnie zbyt proste i zdecydowanie za słodkie. Jeśli rosjanie chcą uwarzyć porządnego porteru, to powinni się wybrać na nauki do Polski. Ocena: 5/10 Wyświetl pełny artykuł
  10. Paulaner Salvator – Dopplebock Ekstrakt nieznany, alkohol 7,9% Dopplebock, to podwójny koźlak, czyli jego mocniejsza odmiana. Piwo słodowe, bez aromatów chmielowych, o wysokiej zawartości alkoholu. Styl wywodzący się z Bawarii, ze względu na swoją gęstość i pożywność, nazywany płynnym chlebem. W naszym kraju raczej rzadko spotykany. Trochę szkoda, bo mógłby być alternatywą dla rodzimego portera bałtyckiego. W końcu nie wszystkim odpowiadają jego palone aromaty, a zimą każdy szuka czegoś „na wzmocnienie”. Wygląd: Kolor jasnobrązowy, herbaciany o ładnych pomarańczowych przebyłyskach. Piana koloru beżowego, grubopęcherzykowa, szybko redukująca się do zera. Aromat: Słodowy, lekko karmelowy. Wyczuwalna korzenna pikantność, podkreśloną nutą alkoholową, która się jednak nie narzuca. Zupełny brak aromatów chmielowych. Gdzieś w tle pojawia się delikatna rodzynkowa owocowość. Wysycenie: średnie do wysokiego. Smak: Słodowe, słodkie, ale nie zalepiające zbytnio. Pełne, aromatyczne, rozgrzewające. Goryczka bardziej alkoholowa niż chmielowa, niezbyt przyjemna, długo pozostająca na języku. Odczucie w ustach: Gryzące, pikantne – trochę przez wysokie wysycenie, ale przede wszystkim za sprawą alkoholu. Wrażenie ogólne: Sympatyczne piwo o słodowym wydźwięku. Raczej płytkie i nie oferujące niczego szczególnego. Na plus można wyróżnić nieźle ukryty alkohol, który poza tym, że szczypie lekko w język, to nie narzuca się jakoś szczególnie. Wielbiciele prostych, mocnych lagerów powinni znaleźć w tym piwie coś dla siebie. Ja wolę trunki o więcej niż jednym wymiarze. Ocena: 6/10 Wyświetl pełny artykuł
  11. Miałam wielkie plany piwowarsko-kulinarne na dzisiejszy dzień. Warzony miał być porter bałtycki, a i pichcenie wykwintne. Plany się zmieniły, bo wszystko zamarzło. Czytaj całość na blogu autora
  12. Miałam wielkie plany piwowarsko-kulinarne na dzisiejszy dzień. Warzony miał być porter bałtycki, a i pichcenie wykwintne. Plany się zmieniły, bo wszystko zamarzło. Czytaj całość na blogu autora
  13. Wraz z grupą przyjaciół – piwowarów i piwnych zapaleńców – organizujemy pierwszy w naszym mieście konkurs piwa domowego. Konkurs odbędzie się 17 marca 2012 roku podczas XII Międzynarodowej Giełdy Birofilów – PIVARIA. To znakomita okazja do sprawdzenia się i otrzymania profesjonalnej oceny swoich piw. To także szansa na zdobycie cennego wyróżnienia i ciekawych nagród. Chociaż czasu już niewiele, serdecznie zapraszam wszystkich do udziału. W pierwszej edycji ogłasiliśmy dwie kategorie: 1. Piwo Marcowe (3B. Oktoberfest wg klasyfikacji BJCP) 2. Piwo Zielone (w kolorze zielonym) – kategoria otwarta, z przymrużeniem oka, z okazji Dnia Św. Patryka. Regulamin i formularz zgłoszeniowy. Szczegółowe informacje o Konkursie. Wyświetl pełny artykuł
  14. Dzisiaj zapraszam Was na specjał kuchni bieszczadzkiej – krysze. Krysze to pierogi z kaszą gryczaną i serem. Do krysz z kaszą gryczaną proponuję np. ciemne piwo pszeniczne, czyli dunkelweizen. Czytaj całość na blogu autora
  15. Zapraszam na super kanapkę z ciabatty. Będzie się nazywała ''kanapka z ciabatty ze smażonymi boczniakami i rukolą w sosie winegret z oleju rydzowego''. Czytaj całość na blogu autora
  16. Dzisiaj chciałabym napisać parę słów o serach, które pasują do piw mocnych, aromatycznych. Mam na myśli piwa w stylu barley wine, imperial stout, belgijskie mocne ciemne lub złote. Czytaj całość na blogu autora
  17. Na dzisiaj zaplanowałam, że zrobię coś naprawdę pysznego i wykwintnego. A do tego będzie wyśmienite piwo. Zapraszam na strudel jabłkowy na ciepło z lodami waniliowymi. Czytaj całość na blogu autora
  18. Worthington White Shield – India Pale Ale Ekstrakt nieznany, alkohol 5,6% White Shield do klasyczne India Pale Ale w wydaniu brytyjskim. Kondycjonowane w butelce – tradycyjne Real Ale. Champion w roku 2006 w Wielkiej Brytanii i w 2003 na International Beer Competition. Piękne opakowanie, nagrody, oryginalny i dość rzadki styl. Czego chcieć więcej. Wygląd: Kolor pomarańczowo miedziany, idealnie klarowne, pomimo kondycjonowania w butelce. Piana w kolorze przybrudzonej bieli, o różnej wielkości pęcherzykach, obfita, utrzymująca się bardzo długo. Dawno nie piłem piwa o tak pięknym wyglądzie. Aromat: Przede wszystkim karton, czyli oznaka mocnego utlenienia. Poza tym bimber i lekka nutka rozpuszczalnikowa. W zasadzie ciężko doszukać się czegoś pozytywnego. Wysycenie: wysokie, mogło by być niższe. Smak: woda z cukrem (nie mylić ze słodem) i sympatyczną, silną goryczką, której niestety nic nie równoważy. W ślepym teście powiedziałbym, że do tyskacza ktoś nasypał za dużo chmielu na goryczkę. Odczucie w ustach: mocno gryzące przez wysokie wysycenie, dalej równie nieprzyjemnie uderza alkohol, by zakończyć na długo pozostającej goryczki. Jedynie w tym trzecim elemencie można by się doszukiwać cech pozytywnych. Ja nie szukałem. Wrażenie ogólne: To piwo jest takim samym championem jak i tyskacz. Wyzbyte aromatu, odfermentowane do granic wytrzymałości, do tego z wadami – sam alkohol i goryczka. Idealny przykład tego, że to co pięknie wygląda, wcale nie musi być dobre. Jest piękna butelka, idealny wygląd piwa w szklance, ale brakuje tego co najważniejsze – aromatu i smaku. White Shield odbieram mniej więcej tak, jak klasycznego polskiego lagera. No, może minimalnie lepiej. Ocena: 4/10 Wyświetl pełny artykuł
  19. Dzisiaj w mojej kuchni się działo, oj działo. Piwo się warzyło i butelkowało. Na gotowanie zabrakło mi już rąk i miejsca. Tak więc dzisiaj wydanie na głodniaka. Przynajmniej nie zaślinicie sobie klawiatury. Czytaj całość na blogu autora
  20. Dzięki Waszemu wsparciu mój blog uplasował się na 3. miejscu w swojej kategorii i przeszedł do dalszego etapu konkursu Blog Roku 2011. Dzisiejszy wpis przeznaczę na podziękowania, krótkie sprawozdanie z przebiegu konkursu oraz szczegóły dotyczące jego dalszych losów. Czytaj całość na blogu autora
  21. Jesteśmy na 15 miejscu z ponad 800 zgłoszonych! Jak dostaniemy się do pierwszej dziesiątki to będzie wielki sukces, a później pójdzie już z górki! Został jeden cały dzień, jedna noc i jeszcze pół dnia, żeby oddać głos w konkursie na Blog Roku 2011! Czytaj całość na blogu autora
  22. Orangutan zagłosowałby na Agę w konkursie na Blog Roku 2011. Ty też możesz. Czytaj całość na blogu autora
  23. Dzisiaj zapraszam na drugą część ''Przekąsek do piwa''. Przepisy na dzisiejsze pyszności pochodzą z książki pt. ''Przemytnicy na wakacjach''. Na początek wybrałam dwa przepisy: paluszki parmezanowe i przekąska z ciasta francuskiego. Czytaj całość na blogu autora
  24. Kubik, Kocour – Pivovar Varnsdorf – American IPA Ekstrakt nieznany, alkohol 5,7% Etykieta informuje, że Kubik to piwo w stylu IPA – młodszy brat piwa Quarterback. Tym razem Kocour pozostaje nieco tajemniczy i nie informuje ani o ekstrakcie, ani o rodzajach użytego chmielu. Trochę szkoda, bo szczegółową informacją wyróżniali się dotąd na rynku. Wygląd: Kolor jasno-bursztynowy, nieco przybrudzony, opalizujący. Piana biała, drobnopęcherzykowa, niska i szybko redukuje się do korzuszka. Aromat: W pierwszej kolejności narzuca się typowy aromat „ejlowy” – kwiatowo-owocowy. Aromaty cytrusowe (tutaj głównie ananas), typowe dla chmieli amerykańskich są tak nikłe, że przez moment pomyślałem, że to piwo w stylu English IPA. Po chwili do głosu dochodzi także karmel oraz aromaty żywiczne. Wysycenie: umiarkowane, moim zdaniem bardzo dobrze dobrane do stylu. Smak: piwo jest stosunkowo pełne, o melanoidowej słodowości. Goryczka silna, jałowcowa, długo pozostająca na języku, a jednocześnie bardzo dobrze skomponowana. To właśnie ona stanowi o charakterze tego piwa. Odczucie w ustach: początkowo gładkie, przyjemne, po przełknięciu atakuje . Wrażenie ogólne: To jest zdecydowanie mój ulubiony styl piwny i jednocześnie bardzo udany jego przedstawiciel. Piwo ma wszystko, czego oczekuję od American IPA – piękny kwiatowo-cytrusowy aromat, słodową pełnię i potężną goryczkową końcówkę. Nie jest zbyt złożone, ale jest się czym delektować. I przede wszystkim po wypiciu jednego ma się ochotę na kolejne, i kolejne, i kolejne, i kolejne … Ocena: 7.5/10 Wyświetl pełny artykuł
  25. Warany już zagłosowały w konkursie na Blog Roku 2011. A Ty? Czytaj całość na blogu autora
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.