Pierre Celis
Members-
Postów
4 652 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Pierre Celis
-
No to ruszam do Poznania na pierwszą polską konferencję blogerów piwnych. Postaram się relacjonować nieco na bieżąco. Być może tutaj, ale na pewno na facebooku http://facebook.com/Piwolog. Także do zobaczenia i usłyszenia. Wyświetl pełny artykuł
-
W dniu dzisiejszym ogłoszone zostały wyniki jednego z największych piwnych konkursów na świecie World Beer Awards. Konkurs ten potwierdził dominację browarów europejskich. W głównych kategoriach wygrały jedynie dwa piwa z poza Europy. Były to zreszta dwa piwa z jednego amerykańskiego browaru. Choć akurat jedno z nich zostało najlepszym piwem świata - jest to Deschutes Red Chair NWPA warzony w stylu Pale Ale przez amerykański browar Deschutes. Najlepsze ciemne piwo to Het Anker Gouden Carolus Classic z belgijskiego browaru Het Anker. Najlepszym wśród piw aromatyzowanych zostało Double Espresso ze szkockiego browaru TSA Brewing Co. Najlepszy lager to WAldhaus Spezial Gold warzony w Niemczech w stylu dortmundzkim. Kategorię piw kwaśnych wygrał Mort Subite Oude Gueuze z Belgii. Najlepszym piwem specjalnym okazało się piwo dymione Fujikanko Heights Beer Rauch z Japonii. Za najlepszy Porter/Stout uznano ponownie piwo z amerykańskiego browaru Deschutes The Abyss. Kategorię piw pszenicznych wygrał niemiecki Weihenstephaner Vitus. Czytaj całość na blogu autora
-
czyli marcowe od Ciechana na 10-lecie browaru. Browar Ciechan z obecnym właścicielem Markiem Jakubiakiem funkcjonuje już 10 lat. Z tej okazji uwarzono specjalne piwo o nazwie Nasz Jubilat. Nazwa jak nazwa, mnie skojarzyła się z Jubilatem z GABa. Po parametrach: … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
Instytut Eurobrand opublikował listę 100 przedsiębiorstw, do których należą najdroższe marki świata. Na pierwszym miejscu znalazł się Apple, ale z firm piwowarskich najwyższe 19 miejsce zajął belgijski koncern ABInBev, który w swoim portfolio posiada marki piwne o łącznej wartości 28 miliardów Euro. Drugi światowy koncern piwny SAB Miller z siedzibą w Wielkiej Brytanii znalazł się na miejscu 32. Do SAB MIller należą m.in. piwa Kompanii Piwowarskiej. Inny brytyjski koncern Diageo - producent głównie alkoholi wysokoprocentowych, ale również właściciel marki Guinness jest na miejscu 40. Dwa miejsca dalej uplasował się Heineken - holding piwny z Holandii, właściciel m.in. Grupy Żywiec. Carlsberga nie ma wśród największych światowych potentatów. Największy koncern piwny na świecie nie posiada polskich marek. Jego nazwa jest mało wpadająca w ucho. Chcąc ją rozszyfrować trzeba sięgnąć do początków firmy czyli roku 2008, kiedy powstała w wyniku fuzji kilku przedsiębiorstw. Pierwsze dwie litery AB to skrót od amerykańskiego przedsiębiorstwa piwowarskiego Anheuser-Busch, który kupiony został w 2008 r. przez firmę InBev. Nazwa tej firmy to natomiast skrót od byłej belgijskiej grupy Interbrev i brazylijskiej Companhia de Bebidas das Américas należącej do koncernu AmBev (American Beverage Company). Anheuser-Busch InBev ma obecnie siedzibę w Loewen, w Belgii. Do koncernu należy ponad 200 marek piwnych na całym świecie. Z reguły piwosze mają małą świadomość, kto tak naprawdę jest właścicielem poszczególnych marek, i kto decyduje o smaku ich ulubionego piwa. Na zdjęciu powyżej zebrałem najbardziej znane piwa grupy ABInBev. Niektóre chyba wszyscy znają. Czytaj całość na blogu autora
-
[piwolog] London Baby! Część 1 – puby, real ale, jedzenie.
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Dzisiaj cofnę się w czasie do początku maja. Opowieść dotyczyć będzie mojej majówkowej wyprawy do Londynu. Wcześniej jakoś nie było czasu o tym napisać, a wydaje mi się, że warto. Miasto nie jest może mekką piwoszy, jednak ma pod tym względem do zaoferowania o wiele więcej niż większość pozostałych europejskich stolic. W Londynie byłem już któryś raz z kolei, ale pierwszy raz całkowicie turystycznie, dzięki czemu mogłem nieco więcej czasu poświęcić na sprawy około-piwne. Z braku czasu, nie udało mi się zobaczyć wszystkiego co zaplanowałem, ale mam nadzieję, że to co opiszę poniżej (i w kolejnych odcinkach), narobi wam konkretnego smaka na wizytę w tym pięknym mieście. Oczywistą sprawą jest, że w Anglii życie towarzyskie toczy się w pubach. Podobno ta tradycja zamiera i to już nie to samo co kiedyś, niemniej o 17, gdy wszyscy wychodzą z pracy ciężko w pubach znaleźć miejsce. A bary są wszędzie, niemal na każdym rogu. Mniejsze lub większe, mniej lub bardziej tradycyjne, niektóre tak wiekowe, że można by w nich urządzić muzeum. W dobrych pubach można się napić real ale, czyli prawdziwego brytyjskiego piwa górnej fermentacji, kondycjonowanego w beczkach i naturalnie nasyconego dwutlenkiem węgla. Takie piwo jest drogie i coraz trudniej dostępne. Różnie bywa z jego jakością, niemniej każdy, kto w Anglii zagości, musi go spróbować. Albo się zakocha albo … nie. Dla mnie okazja do spróbowania real ale warta jest każdych pieniędzy, a wspomnieć należy, że ceny w Londynie są mocno europejskie i za dobre piwo przyjdzie nam zapłacić nawet ponad 4 funty za pintę. Puby to nie tylko piwo, ale też jedzenie. W przeciwieństwie do polskich piwiarni, w wyspiarskim pubie można na prawdę dobrze, szybko i względnie niedrogo zjeść. Mimo, że brytyjska kuchnia nie ma nam zbyt wiele do zaoferowania, zachęcam do spróbowania typowych dań, jak nieśmiertelne fish and chips czy gulaszu po angielsku (beef stew). Oprócz tego w pubach serwowane są typowe dania typu fast food – burgery, frytki, itp., choć zwykle w wydaniu znacznie lepszym i smaczniejszym niż w sieciach znanych marek. No i do tego piwo – obowiązkowo! Puby dzielimy na zwykłe, masowe, w których serwowane są eurolagery. Czasem zawieruszy się tam jakaś pompa z real ale, ale i tak raczej nie polecam. Druga kategoria, to puby tradycyjne, w których króluje dobre piwo i dobra atmosfera. Często wyglądają tak, jabkby czas się w nich zatrzymał ładnych kilkadziesiąt lat temu. Czasem tak też jest. To esencja brytyjskiego “folkloru” i stylu bycia. Warto wstąpić choć na jednego. Trzecia grupa pubów to multitapy – mekka piwnych dewotów. Jest ich w Londynie co najmniej kilka i uwierzcie mi, mogą przyprawić o zawrót głowy. My w kraju już się oswoiliśmy, że może być kilka, no może 10 nalewaków. Ale 30? 40? I jak tu wybrać coś dla siebie, gdy ma się raptem godzinę czasu na degustację. Na szczęście barmani zwykle spieszą z pomocą i fachową radą, ale to tylko wtedy gdy mają czas, bo ruch w przybytkach tego typu bywa spory nawet w godzinach daleko poprzedzających piwny szczyt. Mi udało się odwiedzić jeden z dwóch zaplanowanych lokali typu multitap (nie licząc Brew Dog’a, o którym w następnym odcinku). Euston Tap to klimatyczny, malutki pub znajdujący się tuż przy stacji Euston. Mimo niewielkich gabarytów zaskakuje ogromnym wyborem nieszablonowych piw – 27 rotacyjnie zmieniających się piw beczkowych i 8 po brzegi wypełnionych lodówek – to zrobi wrażenie nawet na największym piwnym snobie Meantime, De Molen, Sierra Nevada, ale też czeski Bernard czy niemiecki pszeniczny klasyk – Weihenstephaner. I jak tu być szczęśliwym, gdy czasu starczyło tylko na jedną małą próbkę. c.d.n. W kolejnym odcinku – Brew Dog Pub, Camden. Wyświetl pełny artykuł -
Żeby ułatwić wam śledzenie nowych wpisów na blogu, dodałem fanpage na Facebooku. Zatem, jeśli używasz F. chcesz dostawać powiadomienia na swojej tablicy – polub mnie. Wyświetl pełny artykuł
-
[Kuchnia Piwowarki Agi] Hudel z Lutowisk i piwo prusaka
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
W moim ogródku drugi rzut rzodkiewek – pięknych, soczystych, czerwonych. Dziś proponuję więc hudel z Lutowisk – bieszczadzką, ziemniaczano-rzodkiewkową sałatkę. Do popicia hudela wybrałam piwo w stylu brown porter. Czytaj całość na blogu autora -
[piwolog] Litwo, ojczyzno moja… , czyli Butautu Dvaro Bravoro Tamsus Alus
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Pierwszy raz mam okazję skosztować prawdziwego litewskiego niefiltra, o których legendy już krążą na polskich blogach i forach specjalistycznych. Pierwsze co zrobiłem w markecie, to sprawdzenie daty przydatności, bo przecież piwa naturalne mają z założenia krótką przydatność do spożycia. Piwowarzy domowi wiedzą, że to mit i chyba tak samo podchodzą do tematu piwowarzy z Butautu Dvaro Bravoros. Piwo ładnie opakowane w porządną, ciężką butelkę z krachlą, jakich nie spotkamy już niestety na rodzimym rynku. Widać wyraźny osad na dnie, co utrwala w przekonaniu, że piwo jest naprawdę “żywe”, czyli zawiera żywe drożdże, które generują naturalny dwutlenek węgla i konserwują trunek. Butautu Dvaro Bravoro Tamsus Alus – (pół)ciemny lager Ekstrakt nieznany, alkohol 5.5% Wygląd: ciemnobrązowe, mocno opalizujące, niemal mętne, choć nalewane ostrożnie bez osadu. Piana jasnobeżowa, niska, nietrwała. Aromat: biszkopt, karmel, bogata słodowość oraz delikatna “wiejska” nuta w postaci siana/drewna. Wysycenie: umiarkowane, perliste, naturalne. Smak: słodowo-karmelowy, lekko kwaskowaty i chmielowy pod koniec. Do tego delikatna nuta żelazowa. Goryczka niska, ale zauważalna. Odczucie w ustach: Średnio wysoka treściwość, miłe perliste wysycenie i subtelnie goryczkowa końcówka. Nie mogło być lepiej. Wrażenie ogólne: Bardzo smaczne, swojskie piwo. Nasuwa się skojarzenie z domowymi specjałami. Tradycja to tradycja. Piwa kondycjonowane w butelkach i nieutrwalane biją po prostu na głowę wszystkie masowe produkty. Polecam. Ocena: 7/10 Wyświetl pełny artykuł -
[Lepsze piwo] CHEŁMŻYŃSKI BROWAR - NOWA KSIĄŻKA SEBASTIANA RÓŻYŃSKIEGO
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Nie mamy w Polsce wielu pozycji wydawniczych, które dokumentowałyby historię lokalnego piwowarstwa i browarnictwa. Temat ten rzadko poruszany jest przez historyków. Najczęściej podejmują go osoby, które łączą w sobie zamiłowanie do piwa i lokalnej tradycji. Starają się wyszperać w archiwach miejskich i prywatnych jak najwięcej informacji o historii piwowarstwa czy browarnictwa i zachować ją od zapomnienia. Tak jest również w przypadku książki Sebastiana Różyńskiego "Chełmżyński Browar F.W. Wolff & Co. Brauerei - Culmsee", która w malutkim nakładzie 500 egzemplarzy i zupełnie niepostrzeżenie ukazała się w tym roku. Autor, rodowity Chełmżanin przybliża w niej zupełnie zapomnianą historię miejscowego browaru. Chełmża to niewielkie miasteczko, w którym od ponad 90 lat nie warzy się już piwa. Swój największy gospodarczy rozwój miasto przeżyło pod koniec XIX wieku, kiedy powstały w nim dwa zakłady: największa w ówczesnej Europie cukrownia oraz słynny browar Wolff & Welde. Działalność browaru zakończyła I wojna światowa, a do dziś zachowały się jedynie szczątkowe informacje. Autorowi udało się jednak dotrzeć do potomków właścicieli chełmżyńskiego browaru, którzy udostępnili mu unikalne zdjęcia ze swojego rodzinnego archiwum. Właśnie te ponad stuletnie zdjęcia stanowią lwią część książki S. Różyńskiego. Ukazują one browar, piwowarską kulturę miasta i życie rodziny, która mieszkała na terenie browaru i z pasją go rozwijała. Książka wydana została przy wsparciu Towarzystwa Przyjaciół Chełmży, Miejskiej Biblioteki Publicznej, a nawet samego burmistrza. Jest to już druga pozycja wydawnicza Sebastiana Różyńskiego dotycząca dziejów lokalnego piwowarstwa. W 2006 r. opracował on niezwykle obszerną monografię dotyczącą historii piwowarstwa w Gliwicach, mieście gdzie obecnie mieszka i pracuje. Zobacz też listę polskiej literatury piwowarskiej, a w przypadku braków uzupełnij ją: Portal:Piwo/Literatura Czytaj całość na blogu autora -
Tomek Kopyra (Blog Kopyra) i Bartek Napieraj (Smaki Piwa), czyli chyba najbardziej znani i rozpoznawani polscy piwni blogerzy, podjęli inicjatywę powołania do życia imprezy na wzór Europejskiej Konferencji Blogerów. Spotkania, które ma być okazją do integracji środowiska i podnoszenia jakości piwnej blogosfery w Polsce. Dzięki wsparciu organizacyjnemu Pilsner Urquell udało się powołać do życia “Piwny Blog Day”. Pierwsza edycja odbędzie się już za tydzień, w sobotę 29 września w Poznaniu. Blog Day to warsztaty o tym co nas interesuje – o piwie, o sztuce degustacji i o blogowaniu rzecz jasna. To także panel degustacyjny i wieczorna eskapada po najlepszych poznańskich pubach (Setka, Ministerstwo Browaru, Brovaria). Mam nadzieję, że się tam spotkamy. Z blogerami – na konferencji, z czytelnikami – w pubie. Spragnionym piwnych nowości spieszę donieść, że tego wieczora o godzinie 20-ej w Setka Pub planowana jest premiera nowego piwa projektu Pinta – Angielskie Śniadanie 14°. Będzie to extra special bitter, czyli mocniejsza i pełniejsza wersja bittera w stylu brytyjskim. Serdecznie zapraszam. P.S. Kto z was będzie? Wyświetl pełny artykuł
-
Kolejne, po schwarzbierze i weizenie, piwo rodem z północnoniemieckiego Straslundu. “Pirackie” trunki okazywały się jak dotąd niezłym wyborem w przystępnej cenie. Dzisiaj piwo nietypowe jak na produkt niemiecki, a mianowicie porter. Nie mocny porter w stylu bałtyckim, a lekki w stylu .. hm .. no właśnie jakim? Hanse Porter – brown porter (?) Ekstrakt 12Blg, alkohol 4% Wygląd: ciemnobrązowe, ale pod światło prześwitujące, lekko opalizujące. Piana beżowa o zmiennej fakturze, wątła, nietrwała. Aromat: przypalonego karmelu i tostów, nieco dalej słodowość i ciemne owoce (śliwki). Wysycenie: średnie w kierunku niskiego, właściwe. Smak: słodki, karmelowy, zbożowy. Goryczka niska typu palonego. Odczucie w ustach: pełne, lepkie. Nagazowanie i goryczka łagodzi nieco sytuację, ale nie do końca. Wrażenie ogólne: Jeśli traktować Hanse-Porter jako piwo deserowe, to może się podobać. Jest smaczne i bardzo aromatyczne, ale zdecydowanie zbyt słodkie jak na porter. Dobra pozycja dla miłośników słodyczy, zły wybór dla miłośników porterów. Ocena: 5/10 Wyświetl pełny artykuł
-
[Lepsze piwo] TOŻSAMOŚĆ CHMIELU CZYLI THE HOP AROMA COMPENDIUM
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Księga aromatów chmielu czyli The Hop Aroma Compendium lub Das Hopfenaromabuch dostępna jest od kilku miesięcy w języku angielskim i niemieckim. Autorzy opisali 48 najważniejszych i najciekawszych gatunków chmielu z Europy, USA i Australii. Innowacyjnością tej książki jest sposób, w jaki to zrobili. Nie koncentrowali się na technicznych kwestiach zawartości alfa-kwasów, beta-kwasów, myrcenu, kohumulonu itp. Do poszczególnych rodzajów chmielu podeszli od strony aromatycznej, zapachowej i smakowej. Chmiele bukietotwórcze Każdy gatunek ma swoje własne, niepowtarzalne cechy aromatyczne, które w określony sposób wpływają na odbiór gotowego piwa. Niektóre tradycyjne odmiany są powszechnie dobrze znane. Ostatnio jednak pojawiły się tzw. flavour hops czyli chmiele bukietotwórcze, które cieszą się ogromnym powodzeniem wśród minibrowarów amerykańskich i już zaczynają być stosowane w Europie, w tym również u nas. To właśnie amerykańskim craft-brewers zawdzięczamy zupełnie inne spojrzenie na chmiel. Odrzucili oni klasyczną, europejską wizję chmielu, według której roślina ta to jedynie przyprawa będąca źródłem goryczki i pospolitego aromatu. Amerykanie odkryli lub stworzyli przeróżne odmiany o tak fantazyjnych, często owocowych, kwiatowych, ziołowych aromatach i smakach, jakie w Europie nie występowały w piwie od czasów średniowiecza. Ukuli oni pojęcie flavour hops, które odnosi się do złożonej kompozycji aromatów, smaków i odczucia w ustach. Dostrzegli w chmielu nie tylko procentowe wartości goryczkowo-aromatyczne, ale nadali mu niepowtarzalnej tożsamości aromatyczno-smakowej. Tożsamość chmielu Próba identyfikacji chmielu powierzona została najlepszym sommelierom piwnym i perfumiarzom, którzy za zadanie mieli sensorycznie scharakteryzować każdy z badanych gatunków chmielu. Wcześniej chmiele te rozpuszczone zostały w czasie 30 minut w wodzie o temperaturze 20 stopni C. Dodatkowo uwarzonych zostało w identyczny sposób 48 testowych piw zawierających jedną z odmian chmielu. Chmiel jest niezwykle bogatą aromatycznie rośliną, a chmiele bukietotwórcze dostarczają wyjątkowo dużo doznań aromatyczno-smakowych. Autorzy książki podjęli więc również próbę określenia i ujednolicenia terminologii związanej z opisem aromatów chmielowych. Ponad 80 różnych skojarzeń podzielili na 12 grup deskryptorów. Testerzy musieli ocenić intensywność występowania danych deskryptorów zarówno w wyciągu wodnym jak i gotowym piwie. Efektem ich pracy jest zarówno słowny opis jak i diagram pajęczynowy wizualizujący profil aromatyczno-smakowy badanych odmian chmielu. Książka skierowana jest w pierwszej kolejności do piwowarów, którzy dzięki niej mogą lepiej i bardziej świadomie kreować swoje piwa, skomponować ostateczny profil chmielowy, a tym samym używając nowych odmian chmielu zaskoczyć niebanalnym charakterem swojego piwa. Na pewno skorzystają na niej również osoby parające się degustacją piwa. Książka ta pozwoli im lepiej zrozumieć istotę aromatów chmielowych i wzbogaci ich słownictwo i odczucia. Deskryptor Asocjacja mentol mięta, melisa, szałwia, metaliczny, kamfora herbata herbata zielona, rumiankowa, czarna zielone owoce gruszka, pigwa, jabłko, agrest, drożdże winiarskie, eter cytrusy grapefruit, pomarańcza, limetka, cytryna, bergamotka, palczatka cytrynowa, imbir zieleń trawa, liście pomidora, zielona papryka warzywa seler, por, cebula, karczochy, czosnek, czosnek niedźwiedzi śmietankowo-karmelowy masło, czekolada, jogurt, piernik, miód, śmietana, karmel, toffi, kawa drewno tytoń, koniak, barrique (dębowa beczka na wino), siano, skóra, tonka (fasola), przytulia (marzanka), kadzidło, mirra, żywica przyprawy/zioła lubczyk, pieprz, chilli, curry, jałowiec, majeranek, estragon, koper, lawenda, anyż, lukrecja, koper włoski czerwone jagody cassis (syrop z czarnej porzeczki), jagody, maliny, jeżyny, truskawki słodkie owoce banan, arbuz, melon, brzoskwinia, morela, marakuja, liczi, suszone owoce, śliwka, ananas, białe żelki kwiaty kwiat bzu czarnego, kwiat rumianku, konwalia, jaśmin, kwiat jabłoni, róża, pelargonia Czytaj całość na blogu autora -
29 września będzie dniem, kiedy po raz pierwszy w Polsce piwni blogerzy zjadą do Poznania, by podyskutować o piwie, piwowarstwie i oczywiście piwnych blogach, ich stanie obecnym i perspektywach rozwoju. Właśnie ukazał się program zjazdu. Jak widać będzie trochę wykładów, trochę dyskusji, trochę degustacji i okazja do osobistego poznania się nawzajem. Czytaj całość na blogu autora
-
Mówią o nich kolaboranci. Spotykają się w Chrząstawie Małej, by knuć plany podboju piwnego świata. Po cichu, podstępnie układają tajne receptury, by po jakimś czasie gotowy produkt przemycić do najlepszych lokali w kraju. Tak też było z Rekinem, bohaterem dzisiejszego programu. Chociaż o jego istnieniu wiedzieli tylko wtajemniczeni i cały jego zapas znikł tak szybko jak się pojawił, mi udało się tajnymi kanałami zdobyć kilka jego próbek. Zatem już za chwileczkę sprawdzimy co kryje się w tej niepozornej szklanej butelczynie. Tymczasem jeszcze słów kilka o sprawcach zamieszania. Tomasz Kopyra i Wojciech Frączyk – to oni podjęli rękawicę i dołączyli do małej polskiej piwnej rewolucji. Pierwszy z nich, to uznany piwny bloger, felietonista, a przede wszystkim utalentowany piwowar domowy z długim stażem. Drugi – restaurator, fanatyk dobrego piwa, od wiosny tego roku właściciel browaru restauracyjnego. Połączenie wiedzy Tomka z Wojtkowym zamiłowaniem do eksperymentów zaowocowało kilkoma ciekawymi recepturami, które przerodziły się w nowatorskie na polskim rynku piwa. Pierwszy był Kruk (american stout), po nim pojawił się Shark (american pale ale), a dosłownie kilka dni temu światło dzienne ujrzał Borsuk (smoked porter). Piwa bezkompromisowe i co najważniejsze, bardzo udane. Gdzie się tylko pojawią, sieją niezły zamęt i znikają w mgnieniu oka. Mam nadzieję, że to dopiero początek dłuższej współpracy duetu Kopyra&Frączyk. Shark – american pale ale(?) Skład: woda, słody: pale ale, monachijski, pszeniczny, zakwaszający, oraz chmiele: Chinook, Citra, Cascade. Drożdże US-05. Ekstrakt 11,6Blg, alkohol 4,9% Wygląd: jasnozłote, opalizujące. Piana śnieżnobiała, niezbyt obfita, ale utrzymuje się dzielnie w postaci korzuszka. Aromat: słodkich owoców – mango, brzoskwini, nieco dojrzałego banana. Poza tym żywiczny, sosnowy. Przyznam, że tego się nie spodziewałem. Zaskoczenie jest na pewno na plus. Wysycenie: umiarkowane do niskiego, dobrze dobrane. Smak: zdecydowanie chmielowy, wytrawny. Bardzo szybko do głosu dochodzi potężna, żywiczna, długo utrzymująca się na tyłach języka goryczka. Odczucie w ustach: no cóż, dość ekstremalne. Mało treściwe, na początku delikatnie szczypiące od wysycenia, ale już po chwili szorstkie i cierpkie od goryczki. Wrażenie ogólne: Po prostu “Extremly hopped sunny ale”. Genialne w aromacie, ekstremalne w smaku. Agresywne i ostre. Nie wiem co autorowie mieli na myśli i czy udało im się to osiągnąć, ale mi się to piwo podoba. Nieco większa treściwość mogłaby złagodzić nieco goryczkę, ale czy to zrobiło by temu piwu lepiej? Chyba nie. Napiszę jeszcze o czymś o czym zwykle nie wspominam, mianowicie o oprawie graficznej. Moim zdaniem jest wzorcowa. Etykieta ładna, czytelna i przyciągająca uwagę, ale przede wszystkim z kompletem informacji. Po lekturze od razu wiemy czego się spodziewać w środku. Życzyłbym sobie, by inni też poszli tą drogą. Ocena: 7/10 Wyświetl pełny artykuł
-
[Kuchnia Piwowarki Agi] Jajka po benedyktyńsku i hefe-weizen
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Pozostanę jeszcze chwilę w letnich, ciepłych klimatach. Dla wielbicieli piwa pszenicznego w stylu hefe-weizen polecam szybkie, proste danie, które świetnie pasuje właśnie do takiego piwa. Czytaj całość na blogu autora -
[Lepsze piwo] Miodowy i Nieklarowny Krakowiak z Wąsoszy
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Krakowiak Miodowy i Nieklarowny to dwa nowe piwa z Browaru Południe. Kiedyś browar ten nazywał się GAB i założony został przez Jana Kowalskiego w swoim gospodarstwie rolniczym. Rok temu przejęła go spółka cywilna Browar Południe z Krakowa, która postawiła na marketing regionalny. Wizualizacja kojarzy się z Krakowem, a mnie w wielu detalach nawet z Krakowskim Kredensem. Królewska korona, rysunek Barbakanu z Bramą Floriańską i napis "Galicyjska sztuka warzenia piwa" ma konsumentom kojarzyć się wyłącznie z dawnym, królewskim Krakowem. Ale browar jest w Wąsoszy pod Częstochową - wiadomość ta została na wszelki wypadek przemilczana, bo to województwo śląskie, nie małopolskie. Nie wiem co ma sugerować data 1905, ale na pewno nie jest to data założenia browaru, który ma raptem niecałe 20 lat. Na kontretykiecie też dominuje Galicja i Austro-Węgry, i tylko jedno lakoniczne i nikomu nic nie mówiące zdanie o tradycjach browarniczych "na terenach, gdzie warzy się piwo z wody jurajskiej", ma nawiązywać do prawdziwego pochodzenia browaru. Jednym słowem regionalna ściema w urzekającej oprawie. Szkoda, bo to wypaczenie idei piw regionalnych, piw mających swoją ojczyznę, swój lokalny smak. Właśnie, smak. Ale po kolei. Oba piwa są rzeczywiście mętne, dobrze więc osad z dna butelki przed przelaniem wymieszać. Mam wrażenie, że Krakowiak Nieklarowny stanowił bazę dla Miodowego, oba piwa mają bardzo podobną goryczkę i budowę słodową - nieco pustą. Nieklarowny ma jednak dużo słabszą i krótszą pianę i wątły aromat chmielowy. Aromat Miodowego jest przyjemny, miodowy w tonacji wielokwiatowej i gryczanej. Piana u Miodowego jest solidna, obfita, trwała ale piwo jest słodkie, a goryczka bardzo ściągająca, tępa, choć złagodzona słodyczą miodu. Nieklarowne ma trochę mydlany niczym niewyróżniający się smak i również lekko ściągającą goryczkę. Jednym słowem przykuwająca wzrok oprawa w stylu vintage i pospolity smak. Czytaj całość na blogu autora -
AleBrowar serwuje nam kolejny nowy na polskim rynku styl piwny. Tym razem jest to amber ale, czyli styl popularny za oceanem, traktowany tam jako łagodniejsza i słodsza alternatywa dla mocno chmielonych piw typu AIPA czy nawet APA. Amber Ale to piwo w kolorze bursztynu, karmelowo-kwiatowo-owocowe w aromacie, o średniej lub nawet średnio-wysokiej treściwości. Nachmielone raczej oszczędnie (szczególnie jeśli chodzi o goryczkę), choć często można spotkać odstępstwa od normy. Po tym jak Polacy oswoili się nieco z mocno chmielonymi IPA/AIPA, takie piwo musiało się po prostu pojawić na naszym podwórku. I dobrze. Piwna rewolucja nie zna granic, a przede wszystkim nie znosi nudy. Amber Boy – american amber ale Skład: woda, słody: pale ale, pszeniczny, wiedeński, Carared, Carapils, oraz chmiele: Cascade, Columbus, Willamette. Ekstrakt 12Blg, alkohol 5%, 30 IBU Wygląd: jak herbata z miodem i cytryną – mętne, jasnobrązowe. Piana niezbyt obfita, koloru złamanej bieli, szybko opada, ale dzielnie utrzymuje się w postaci korzucha. Aromat: chmielowy – trawiasty i żywiczny, nieco mniej owocowy. Niestety dobrze wyczuwalne także fuzle (rozpuszczalnik) oraz lekkie utlenienie (karton). Wysycenie: niskie, właściwe. Smak: przede wszystkim silnie chmielowy, podszyty lekkim karmelem i symbolicznie zaznaczoną słodowością. Goryczka średnia do wysokiej, nieco ściągająca, długo utrzymująca się na języku. Zupełnie nie zgadza się ze stylem. Odczucie w ustach: niska do średniej pełnia i dominująca goryczka. Ogólnie szorstkie, cierpkie. Wrażenie ogólne: Trudno mi jest ocenić to piwo. Z jednej strony nowatorskie, odważne, rewolucyjne i za to należy się pochwała. Z drugiej wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Wady w aromacie, niezbyt udana i przesadzona jak na styl goryczka (Amber Ale to nie IPA!). Do tego brak jakiegokolwiek balansu. Pozostaje powiedzieć – chłopaki, życzę wam najlepiej, ale popracujcie jeszcze nad tym piwem. Ocena: 4.5/10 Wyświetl pełny artykuł
-
Pewnie niektórym obił się już o uszy belgijski Instytut Jakości Mode Selection. Większość polskich wódek ma Wielkie Złote Medale tego instytutu, a i od czasu do czasu jakieś piwo zdobywa jego wyróżnienia. Monde Selection to jednak instytucja naukowa, która bardziej bada piwo (i inne artykuły) niż je porównuje w bezpośredniej rywalizacji. Brussels Beer Challenge to zupełnie nowa inicjatywa, a raczej międzynarodowy konkurs piw, który powstał w celu promowania różnorodności piwnych stylów oraz umocnienia pozycji Belgii jako piwnego ośrodka o międzynarodowym znaczeniu. Pierwsza edycja konkursu odbędzie się od 2 do 4 listopada, a piwa zgłaszać można do 5 października. Organizator czyli belgijska agencja gastronomiczna Vinopres ustaliła wpisowe w wysokości 165 €. Konkurs odbędzie się w 50 kategoriach, w tym kilkunastu belgijskich. Ale najciekawszą i najtrudniejszą może być kategoria ostatnia. Nie ma ona żadnych predefiniowanych parametrów, a jej nazwa brzmi: Moje Piwo. Więcej: http://www.brusselsbeerchallenge.com/ Czytaj całość na blogu autora
-
[piwolog] Sweet Cow, czyli coś słodkiego od Alebrowaru
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Pod koniec wakacji AleBrowar rozszerzył swoją ofensywę o dwa nowe produkty i nie jest to bynajmniej ostatnie słowo tego browaru kontraktowego. Tym razem pojawiły się dwa całkowicie nowe na naszym rynku style piwne – sweet stout oraz (american) amber ale. Dzisiaj na tapetę biorę pierwsze z nich, o bardzo wdzięcznej nazwie Sweet Cow. Piwo w stylu sweet, czy też milk stout. Słowo “milk” nie stoi tutaj przypadkiem, bo charakterystyczną cechą “słodkich” stoutów jest dosładzanie laktozą. Cukier mleczny ma tą właściwość, że nie jest trawiony przez drożdże. Dzięki temu można uzyskać słodycz w piwach “żywych”, czyli takich, które nie zostały poddane zabiegom utrwalania (pasteryzacji, mikrofiltracji, itp.). Sweet stout z założenia ma być piwem łagodniejszym w odbiorze od innych stoutów. Laktoza dodaje mu pełni i sprawia, że paloność nie jest odbierana tak intensywnie jak na przykład w dry stoucie. Ja sam raz podchodziłem do tego stylu w swoim domowym browarze. Niestety efekty były poniżej oczekiwań. Sprawdźmy jak się ta sztuka udała AleBrowarowi. Sweet Cow – sweet stout Ekstrakt 12Blg, alkohol 5% Wygląd: czarne, pod światło nieprzejrzyste. Piana beżowa, bardzo niska i szybko znika. Aromat: słodka kawa z nutką gorzkiej czekolady i toffi. Nieskomplikowany, aczkolwiek smakowity. Wysycenie: niskie, idealnie dobrane. Smak: początkowo słodki, ale już po chwili do głosu dochodzi stosunkowo wysoka goryczka od słodów palonych. Odczucie w ustach: mała treściwość, brak bąbelków i przyjemna goryczka. Ironicznie przypomina zimną mocną gorzką kawę. Wrażenie ogólne: Bardzo dobry sweet stout, choć niekoniecznie łatwy w odbiorze. Jeśli ktoś szuka słodkiego łagodnego piwa w stylu polskich ciemnych lagerów może się srogo zawieść. Sweet Cow to raczej coś dla miłośników delikatnie posłodzonej kawy – bardzo aromatycznej i przesmacznej. Ocena: 7/10 Wyświetl pełny artykuł -
[Lepsze piwo] Podsumowanie II Brackiego Konkursu Piw Domowych
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Poniższy tekst ukazał się na stronie internetowej PSPD: http://www.pspd.org.pl/pagesnews/ii-bracki-konkurs-piw-domowych-podsumowanie W ostatni weekend Bracki Browar Zamkowy w Cieszynie był po razu drugi miejscem Brackiego Konkursu Piw Domowych, który odbywa się w jednej tylko kategorii porteru bałtyckiego. Do konkursu zgłoszonych została rekordowa ilość 35 piw. Eliminacyjnej selekcji, a następnie wyboru najlepszego porteru podjęło się pięciu certyfikowanych przez PSPD sędziów. U boku czterech już doświadczonych jurorów Dariusza Doroszkiewicza, Tomasza Kopyry, Jacka Materskiego i Piotra Wypycha bardzo udane pierwsze szlify sędziowskie zebrał Czesław Dziełak. W piątkowy wieczór komisja dokonała wyboru 12 najlepszych piw do rundy finałowej. O poziomie piw finałowych zaświadczyć może czysta statystyka. Średnia ocen wszystkich dwunastu piw wyniosła 34,5 pkt na 50 możliwych. Punktacja taka oznacza górne granice piw dobrych (37-30 pkt) w interpretacji: "dobre piwo powyżej średniej". Wśród tych co najmniej dobrych piw jedno okazało się jednak bezkonkurencyjne. To Porter z Mikro Browaru Podgórz prowadzonego przez Łukasza Jajecznicę. Żaden z pięciu sędziów nie przyznał jego piwu mniej niż 43 punkty i każdy z osobna ocenił jego porter najwyżej. A Łukasz do końca nie był pewny czy wysyłać piwo na konkurs, czy nie. Teraz na pewno nie żałuje. Łukasz jest już zresztą doświadczonym piwowarem, to nie pierwsza jego nagroda w kategorii porter bałtycki. Zupełnie inaczej jest z Waldemarem Pitalą, zdobywcą drugiego miejsca. Przygodę z piwowarstwem domowym zaczął ledwie rok temu. Wtedy w grudniu uwarzył swój porter i wysłał go do Cieszyna. 39,8 punktów jakie za niego zdobył świadczą o niezłej ręce do warzenia. Laureat trzeciego miejsca również jest młodym stażem piwowarem. Jerzy Miler, ojciec Andrzeja - tegorocznego Grand Championa z Żywca, tylko "małymi punktami" pokonał czwartego Jacka Stachowskiego, ale dzięki temu trafił na podium. Szczęśliwie się złożyło, że Łukasz i Jerzy byli w Cieszynie, mogli więc osobiście odebrać dyplomy za swoje piwa. Kto w ostatni weekend był w Cieszynie na pewno nie żałuje. Bracka Jesień jest imprezą znacznie mniejszą niż Festiwal Birofilia, ale zawsze bardzo udaną. Ogromnym powodzeniem cieszyło się zwiedzanie Brackiego Browaru Zamkowego. A trasa z latarką w dłoni i kaskiem na głowie dostarczała dodatkowego dreszczyku emocji. Dobrego piwa oczywiście nie zabrakło, a warto podkreślić jeszcze jeden fakt: W Cieszynie oprócz Brackiego i cieszyńskiego Porteru dostępne były piwa takich komercyjnych przedsięwzięć jak Pinta, Artezan, AleBrowar i Kopyra&Frączyk z Browaru Widawa. Wszystkie one wywodzą się z idei piwowarstwa domowego i w każdym z tych przedsięwzięć główną rolę odgrywają piwowarzy domowi i członkowie PSPD. Nie jest to oczywiście warunek, by móc warzyć dobre piwo, ale warto taki fakt odnotować. Czytaj całość na blogu autora -
[piwolog] Trzej Książęta – pszeniczny, ciemny i czerwony
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
“Piwna kultura w Polsce nie istnieje? My uważamy, że to nieprawda, ale pewnie zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że jest jeszcze wiele do zrobienia w tej kwestii…”. Tymi słowami rozpoczyna się list wieńczący przesyłkę, jaką piwni blogerzy otrzymali od Kampanii Piwowarskiej. Przesyłkę starannie przygotowaną i pięknie opakowaną, w której oprócz trzech nowych piw Książęcych znalazłem dedykowane szkło do każdego z nich oraz podstawki z informacjami o każdym stylu i sposobie jego serwowania. Nie powiem, wszystko to zrobiło na mniej zdecydowanie pozytywne wrażenie. KP próbuje edukować i jeśli chodzi o oprawę robi to w sposób wzorowy. Z tym większą niecierpliwością czekam aż piwo schłodzi się do sugerowanej temperatury, by przystąpić do jego degustacji. Zaczynam od pszenicznego, jako najlżejszego i najmniej oddziałującego na kubki smakowe. Książęce złote pszeniczne – Weizen/Weissbier Ekstrakt 12Blg, alkohol 4,9% Skład: woda, słód pszeniczny i pilzeński, słody karmelowe, syrop cukrowy, chmiel goryczkowy i aromatyczny. Wygląd: smakowity, jasno pomarańczowy. Piwo jest idealnie mętne (nawet w butelce), a piana biała i niezbyt obfita, chociaż korzuszek utrzymuje się dzielnie do końca. Aromat: w ślepej próbie nie zgadłbym, że to piwo pszeniczne. Jest nieco chmielu na solidnej bazie słodowej, a gdzieś tam daleko majaczy goździk. A może ten goździk to autosugestia? Wysycenie: wysokie, nieco szorstkie, jak w wodzie gazowanej. Smak: słodowy i landrynkowy, jakby ktoś dodał sztucznego aromatu. Brak typowej dla piw pszenicznych kwaskowatości. Goryczka śladowa, właściwa. Odczucie w ustach: średnia treściwość, mdły smak i szorstkie wysycenie. W zasadzie nic przyjemnego. Wrażenie ogólne: Książęce pszeniczne nie jest piwem pszenicznym! To jakiś mdły wynalazek o nieco sztucznym smaku i nieprzyjemnym wysyceniu. Jedynie wygląd się zgadza. Nie tędy droga drodzy państwo z Kompanii Piwowarskiej. Jeśli chcecie edukować społeczeństwo, to nie wprowadzajcie go na starcie w błąd. Nie wmawiajcie proszę nikomu, że tak powinno smakować piwo pszeniczne, bo jeszcze ktoś mało obeznany w to uwierzy. Jeśli jeszcze to piwo nazywałoby się jakoś inaczej, to mógłbym przymknąć oko i może nawet ocenić je wyżej. Tymczasem jest to najgorszy po Lubuskim pszeniczniak na krajowym rynku. Ocena: 2/10 Książęce czerwony lager – półciemny lager Ekstrakt 11,6Blg, alkohol 4,9% Skład: woda, słód pilzeński i karmelowy, ekstrakt ze słodu palonego, chmiel goryczkowy i aromatyczny. Wygląd: kolor ciemnej herbaty. Piana w kolorze jasno beżowym początkowo obfita, dość szybko się redukuje do niskiej kołderki ładnie oblepiając szkło. Aromat: delikatnie chmielowy na chlebowo-słodowo-karmelowej podbudowie. Aż jestem ciekaw co będzie dalej. Wysycenie: wysokie, gryzące, niezbyt przyjemne. Smak: chmielowo-słodowy z delikatnym kwaskiem i karmelem. Do tego całkiem solidna (jak na produkt koncernowy) goryczkowa końcówka. Odczucie w ustach: średnia do niskiej treściwość i przyjemna goryczka. Tylko te sztuczne nasycenie dwutlenkiem węgla psuje odbiór. Wrażenie ogólne: Czerwony lager to naprawdę przyzwoite piwo. Nieźle zrównoważone pomiędzy chmielowym aromatem i goryczką a chlebowo-karmelową podbudową. Może nieco płaskie i ugrzecznione, ale z dużym prawdopodobieństwem może trafić w gusta masowego odbiorcy. Z pewnością przebija wszystkie inne koncernowe lagery, a to już coś. Jeśli utrzyma (lub zwiększy) swą jakość, to z chęcią po nie sięgnę ponownie, gdy nie będzie w moim zasięgu piwnych rarytasów. P.S. Moim zdaniem czerwony smakuje lepiej w temperaturze nieco wyższej od sugerowanej. Po wyciągnięciu z lodówki warto chwilę odczekać. Ocena: 5.5/10 Książęce ciemne łagodne – ciemny lager Ekstrakt 11,9Blg, alkohol 4,1% Skład: woda, słód monachijski, pilzeński, karmelowy i palony, syrop cukrowy, chmiel goryczkowy i aromatyczny. Wygląd: kolor ciemnobrązowy, pod swiatło bursztynowo-rubinowy. Piana beżowa, początkowo obfita, dość szybko się redukuje do kołderki. Aromat: subtelnie palony – jak przypieczone tosty. Oprócz tego słodowy, chlebowy (razowy) i lekko karmelowy. Wysycenie: średnie do wysokiego, niezbyt przystające do piwa ciemnego. Smak: jak przypieczony chleb razowy, nieco słodki, lekko kwaskowaty, bogato słodowy, z paloną, średnio intensywną goryczką. Odczucie w ustach: stosunkowo wysoka treściwość zrównoważona przyjemną goryczką. Tylko zbyt wysokie i gryzące wysycenie psuje cały nastrój. Wrażenie ogólne: Aromatyczne, przyjemne, ciemne piwo. Bardzo treściwe, ale nie ulepek, chociaż blisko mu do przekroczenia niebezpiecznej granicy. Wyraźna palona goryczka ratuje ostateczne wrażenie i wyróżnia Książęce na plus. Jak by zmniejszyć poziom cukru i wysycenie, to mógł by być z tego fajny sesyjny ciemniak. Na razie mamy deserowe piwo kierowane raczej do płci pięknej. Ani złe ani dobre ani rewolucyjne. Ocena: 4.5/10 Podsumowanie Rewolucji nie ma, ale sumarycznie nowości od Kampanii Piwowarskiej nie są tak straszne, jak je niektórzy blogerzy opisują. Czerwone smaczne, wyróżniające się na koncernowym podwórku, ciemne przeciętne, a pszeniczne to totalna wpadka. Jeśli KP popracuje trochę nad niedociągnięciami, to będę zadowolony. Takie piwa są potrzebne jako pomost pomiędzy produktem masowym, a piwnymi rarytasami. Pokazują, że istnieje świat inny od jasnych euro-lagerów. Jeśli dodamy do tego potencjał marketingowy KP to może się okazać, że koncern rzeczywiście wykona misję edukacyjną. Dla piwnych “ignorantów” może to być wskazaniem kierkunku lub nawet katapultą przerzucającą na drugą stronę mocy. Większość pewnie nie przeskoczy poziomu Książęcego, ale to i tak dobrze. Wszak nie każdy musi być smakoszem, a miło jeśli każdy ma wybór i w przystępnej cenie może zasmakować czegoś “innego”. Wyświetl pełny artykuł -
[Lepsze piwo] EUROPEAN BEER STAR PO RAZ PIERWSZY Z PORTEREM BAŁTYCKIM
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Największy konkurs piw w Europie i trzeci na świecie po raz pierwszy w swojej historii wprowadzi w tym roku do ocenianych stylów kategorię porteru bałtyckiego. Dotychczas obecna była ogólnie nazwana kategoria porter, która ze względu na opis i parametry odnosiła się do porteru angielskiego. W tym roku organizatorzy zdecydowali się na utworzenie osobnej kategorii porteru bałtyckiego, którego obowiązujący sędziów opis jest idealnie skrojony pod polskie piwa. Mamy kilkanaście wyśmienitych porterów bałtyckich. Polskim browarom nie pozostaje więc nic innego jak tylko wyjść z nimi na świat. Tym bardziej, że jest się czym pochwalić. Wystawienie jednego piwa do konkursu związane jest z opłatą w wysokości 200,00 Euro netto (do 31 czerwca, potem 220,00) i wysyłką 10 sztuk do Monachium. W przeszłości polskie piwa przywoziły już medale z Niemiec. Pierwszymi były Mocne Dobre z Lwówka Śląskiego i Wiśnia w piwie z Kormorana, które zdobyły drugie miejsce w swoich kategoriach. W tym samym 2004 roku jeszcze Banana Beer z Browaru Jagiełło zajęło miejsce trzecie. Rok później złoty medal w kategorii czarne piwa bohemskie otrzymało piwo Heban z nieistniejących już Browarów Warminsko-Mazurskich "Jurand". Kolejnym piwem ze srebrnym medalem był Harnaś z grupy Carlsberg Polska występujący w 2008 r w kategorii piw dolnej fermentacji z surowcami niesłodowanymi. Ostatni sukces na European Beer Star odniósł Okocim Premium Pils w 2009 r. Srebrny medal pojechał do grupy Carslberg Polska. Opis Baltic Porter wg EBS: Piwo dolnej fermentacji (w odróżnieniu od porteru angielskiego) Kolor: głęboki rubinowo-czerwony W zapachu i aromacie mogą występować miękkie nuty karmelu, lukrecji, kakao, czekolady, słodów palonych i ciemnego cukru. Dopuszczalne są subtelne nuty dymione. Owocowe aromaty charakterystyczne dla piw górnej fermentacji są niepożądane. Aromaty chmielowe nie są pierwszoplanowe. Mogą występować delikatne floralne nuty chmielowe. Ze względu na wysokie stężenie brzeczki aromaty alkoholowe mogą być pierwszoplanowe. Goryczka: lekka do silnej Treściwość: średnia do wysokiej osadzona na lekkiej do średniej słodowej słodyczy Bez diacetylu i DMSu Parametry: Ekstrakt: 17-22 °Plato Ekstrakt pozorny: 4,0 - 5,5 °Plato Alkohol: 6,0 - 7,2% wag., 7,5 - 9,5% obj. Goryczka: 30 - 40 EBC Czytaj całość na blogu autora -
Podobno wyborcy głosują na tych kandydatów, z którymi najchętniej wypiliby piwo. Być może w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich w USA Biały Dom zdecydował się na ujawnienie receptury na dwa piwa: Honey Ale i Honey Porter. Faktem jest również, że do kancelarii prezydenta napłynęło kilkanaście tysięcy głosów z prośbą o ujawnienie receptury ostatnich piw. Biały Dom zareagował i opublikował na swojej stronie internetowej pełną recepturę i sposób warzenia piw. Pojawił się również materiał wideo, który pokazuje jak wygląda białodomowy browar Obamy i jak warzone jest w nim piwo. Czytaj całość na blogu autora
-
Do stylistyki etykiet AleBrowar przyzwyczaił już swoich odbiorców. Nietypowa, kontrowersyjna, rzucająca się w oczy, łamiąca zasady i wzbudzająca skrajne opinie. Ich cechą charakterystyczną jest dosłownie przerysowanie idei buntu, rewolucji wobec niepisanych, ale powszechnie obowiązujących reguł w branży. Reguł dotyczących i samego piwa i form jego prezentacji. Reguł znanych, nudnych i do cna przewidywalnych. Komiksowa kreska, nieprawdopodobne zestawienia typu kobieta z brodą, mężczyzna-krowa z kopytami na różowym tle czy boy stylizowany na takiego, co nie ma na niego mocnych. Wszelkie informacje o użytych typach słodów, chmielów, drożdży, a nawet wartość goryczki. To wszystko krzyczy: tu nic nie jest zwykłe! Tu nic nie jest takie jak się wydaje! I chodzi oczywiście o zawartość butelki. Pierwszy polski sweet stout Najnowsze piwa AleBrowaru to dwie interpretacje stylistyczne piw typu mleczny stout i amber ale amerykańskiej proweniencji. Choć Sweet Cow mleka nie zawiera należy do gatunku stoutów mlecznych, zwanych również kremowymi lub słodkimi. Piwo ma czarny nieprzejrzysty kolor oraz solidną, średniotrwałą pianę złamaną czernią piwa. Bukiet tworzą palone słody, delikatna słodka mleczność i karmel z domieszką ziarna kawy. Słodkie wrażenie zapachu pozostaje jeszcze przy pierwszym zetknięciu się ust z piwem. Piwo jest początkowo słodkie, gładkie, deserowe. Przypomina mocną, ale słodką kawę. Kiedy opływa podniebienie nabiera coraz to wyraźniejszej goryczy. Końcówka jest już półwytrawna. Lekko przypiekane słody zaczynają dominować. Posmak wręcz wytrawny, wyraźnie chmielowy w tonacji zielonych liści pomidora i trawy. Przy dłuższej konsumpcji chmiele osadzają się na ustach dając wrażenie cierpkości i lekkiego ściągania. Mimo, że piwo AleBrowaru jest bardzo dobre, to sam styl nie należy do łatwych w konsumpcji. Głównie ze względu na połączenie goryczki chmielowej i dodatku mlecznego cukru, który nie jest fermentowany przez drożdże. Trochę w nim dobrze nam znanej karmelowej krówki, trochę palonych słodów, trochę klasycznego, angielskiego chmielu. Jest gładkie, lekkie, ale i sycące. To pierwszy warzony w Polsce mleczny stout i choćby dlatego warto go spróbować. I sprawdzić - lubię piwa w tym stylu czy nie. Opis Amber Boy w następnej części. Czytaj całość na blogu autora