Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 642
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Czy można sobie wyobrazić wizytę w Kornwalii i nie odwiedzić najsłynniejszego browaru rzemieślniczego wywodzącego się z tego regionu? Prawda, że jest to niedorzeczne?! Zapraszam was do stolicy Kornwalii, Truro, gdzie od 1997 roku funkcjonuje, z powodzeniem od wielu lat, browar Skinner’s Brewery. To właśnie ten konkretny browar, a nie żaden inny, wyprowadził tamtejsze piwowarstwo na szerokie wody. To właśnie tamtejsze piwa spowodowały, że piwa z Kornwalii stały się produktem pożądanym w całej Wielkiej Brytanii. Powodów tego sukcesu jest wiele. Począwszy od niesztampowego wzornictwa etykiet, po podejście do warzenia w bardziej nowofalowy sposób. To właśnie oni, jedni z pierwszych browarów w całej Anglii rozpoczęli romans, który trwa już dobrych parę lat, z chmielem pochodzących za wielkiej wody. Mimo tych zachwytów, nie sposób nie wspomnieć o samych browarze, który może budzić skrajne oceny. Z jednej strony napawa lekką grozą, ponieważ browar został założony na skraju miasta, w przemysłowej dzielnicy, wśród fabrycznych klocków. Z drugiej zaś strony, panująca tam wręcz luźna atmosfera, przypominała do złudzenia tą, którą zaobserwowaliśmy podczas naszego pobytu w Kostaryce. Pomijając ten istotny fakt, nie sposób nie wspomnieć o części warzelni, która pracuje z jedną krótkotrwałą przerwą, prawie trzydzieści lat. Na chwilę obecną browar pracuje na pełnych obrotach mając do dyspozycji naczynie warzelne o pojemności 25 baryłek. Dodatkowo dochodzi do tego osiem zbiorników służących otwartej fermentacji, tyle też samo zbiorników leżakowych. Całość sprzetu, jak dla nas, wywarła na nas piorunujące wrażenie. Podobnie jak ich asortyment. Stonowany, aczkolwiek niosący pewien pierwiastek zaskoczenia. Wśród licznego ich portfolio, odnajdziemy takie rodzynki, jak: w dwóch odmianach American Pale Ale (4,2% alk. oraz 4,8% alk.), Bitter (4,0% alk.), Golden Ale również w dwóch odsłonach(3,8% alk. oraz 4,5% alk.)i Milk Stout (4,5% alk.). Jeżeli wam tego mało, z pewnością ucieszy was fakt, że browar sezonowo również wypuszcza inne piwa, które są do nabycia na licznych festiwalach odbywających się w całej Wielkiej Brytanii oraz w miejscowych pubach. To co, wpisujecie do swojego planu wyjazdowego adres browaru Skinner’s? Z pewnością tego wyboru nie pożałujecie. . . . . . . . Patron browaru -Betty Stogs Wyświetl pełny artykuł
  2. W 11 odcinku serii Kalendarz adwentowy kolejne mocno chmielone piwo zza oceanu, ze słynnego browaru, którego piwa jeszcze są bardzo trudno dostępne w Polsce. Jak wypadnie ten swoisty test wytrzymałości piwa na czas podróży i magazynowania? The post Kalendarz adwentowy #11 – Rekin bez zębów appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  3. Seria Kalendarz adwentowy osiąga właśnie półmetek. Zupełnym przypadkiem z tej okazji trafiło się jedno z piw, na które najbardziej ostrzyłem sobie zęby… czy piwo spełniło moje wysokie oczekiwania? The post Kalendarz adwentowy #10 – Najlepsze piwo serii? appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  4. W dniu 9 serii Kalendarz adwentowy degustujemy nietypowe piwo z Californii. Jest to region słynący z jasnych, mocno nachmielonych West Coast IPA. Jak w takim razie browar z tych okolic poradził sobie z interpretacją klasycznego szkockiego (irlandzkiego?) red ale? The post Kalendarz adwentowy #9 – Szkot z Californii appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  5. W ósmym dniu serii Kalendarz adwentowy trafiłem na piwo amerykańskie, ale chmielone nowofalową niemiecką odmianą. Brzmi nietypowo i jest nietypowo. Ale czy zabieg był wartościowy dla samego piwa? Przy okazji trochę przemyśleń na temat nowofalowego chmielarstwa w Niemczech. The post Kalendarz adwentowy #8 – Czego warte są nowe niemieckie chmiele? appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  6. Przygotowując się do podróży do Kornwalii z początku nie wiele wiedziałem o tej krainie. Co prawda miałem pewność, że odnajdę tam zachwycające pejzaże oraz pełne wdzięku zabytki. Jednakże, czy warto pchać się na rubieże Anglii tylko w tym celu? No właśnie, jest to chyba dobre pytanie, na które na tą chwilę nie jestem w stanie odpowiedzieć. Nie dlatego, że nie ma co tam robić po za szlajaniem się po utartych turystycznych szlakach, ale dlatego, że Kornwalia oferuje mnóstwo innych atrakcji o których przewodniki (jak na razie) milczą. Aby nie przedłużać zbyt długiego wstępu, zapraszam was na nowy cykl poświęcony najważniejszym atrakcjom tej ziemi (zapewniam was, nie będzie słowa o przylądkach Lands End, Lizard, kopalniach Poldark czy też o mieścinie St Ives). Mimo, że odwiedziliśmy owe atrakcje, o których była mowa chwilę wcześniej, nas, nie wiedzieć czemu, oczarowały zdecydowanie inne zakątki Kornwalli. Co prawda, od naszego powrotu do kraju minął już prawie miesiąc (Ups! A to jest mój dopiero pierwszy wpis dot. Kornwalii), nadal rozpamiętuje wizytę w jednej z najpiękniejszych osad w całej Anglii. Jest nią rybacka wieś Saint Agnes, która nie tylko może poszczycić się przepiękną plażą otoczoną od strony lądu kamiennymi wzniesieniami, ale również przepiękną architekturą z przełomu XIX i XX wieku oraz (a może przede wszystkim) rzemieślniczym browarem, który tworzy, jak dla nas, piwowarskie arcydzieła. Browar znajduje się w centralnym punkcie wioski, nieopodal głównego duktu prowadzącego do miejscowej plaży. Pięknie położony browar idzie (o dziwo!) w parze z pełnym wdzięku budynkiem, w którym to przyszło działać tytułowemu browarowi Driftwood Spars Brewery. Powstał on na początku 2000 roku i miał za cel zaopatrywać jedynie miejscową karczmę powstałą w XVII wieku, z którą właścicielsko jest z nią związany. Z czasem jednak piwo zdobyło na tyle uznanie wśród rzeszy piwoszy zamieszkujących północną Kornwalie, że jedynym rozwiązaniem tej sytuacji było powiększenie parku maszyn, który został rozłożony dwu etapowo . W tymże celu browar w połowie ubiegłego dziesięciolecia a następnie na początku 2014 roku dokonał modernizacji całego browaru, finalnie osiągnął jednorazową moc pięciobaryłkowej warzelni i czterech fermentorów o analogicznej wielkości. Oferta browaru podobnie jak miejscowy pejzaż, powoduje niebywałą rozkosz dla ciała i duszy. Czego oni tutaj nie warzą?! Zachwytów i mlaskania nad tymi piwami nie było końca. Każde zachwycające, każde pięknie rozbudowane. Aż się chciało tam zamieszkać. Zaczęliśmy degustację od Golden Ale (5,0% alk.), Bitterów (3,8% alk.; 4,0% alk.), Red Ale (4,0% alk.), angielskiej IPie (4,5% alk.) a zakończyliśmy na Porterze (5,05 alk.) i Strong Ale (7,5% alk.). Jeżeli wam tego mało browar incydentalnie warzy również inne smakołyki, które są do nabycia wyłącznie w miejscowym pubie. Jeszcze się zastanawiacie nad podróżą do St Agnes?! Wg mnie nie ma chwili do stracenia. St Agnes jest piękna o każdej porze roku. . . . . Przybrowarniany sklepik . Miejscowy hotel/pub, gdzie skosztujemy miejscowych wyrobów Wyświetl pełny artykuł
  7. W siódmym dniu, oprócz degustacji, krótkie podsumowanie pierwszego etapu serii. The post Kalendarz adwentowy #7 – pierwszy tydzień i chomikowanie piwa appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  8. Nawet w tak zacnym zestawieniu piw znalazło się jedno z wielkiego koncernu. Jak wypadnie na tle reszty? The post Kalendarz adwentowy #6 appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  9. Piąty dzień serii Kalendarz adwentowy to amerykańskie podejście do europejskiej klasyki. The post Kalendarz adwentowy #5 appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  10. W czwartym odcinku serii Kalendarz adwentowy, trafiłem na piwo, po którym spodziewałem się bardzo dużo. Czy spełni ono moje wysokie oczekiwania? The post Kalendarz adwentowy #4 – Kawa i whisky appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  11. Degustacja trzeciego piwa z kalendarza adwentowego i rozważania na temat IPA Glass oraz tego, czy warto kupować IPA importowane z Ameryki. The post Kalendarz adwentowy #3 appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  12. Drugi odcinek serii Kalendarz adwentowy. Wczoraj wybraliśmy się do Ameryki, próbując stoutu z lukrecją Bell’s Kalamazoo Stout, a dziś wracamy do Europy. Przy okazji powiem Wam dlaczego nie zawsze trzeba degustować ze szkła sensorycznego. Zapraszam. The post Kalendarz adwentowy 2016 #2 appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  13. Degustacja tegorocznej wersji piwa świątecznego Too Young to be Herod z browaru Artezan – stoutu ze skórką pomarańczy, ziarnem kakaowca, a w tym roku dodatkowo wzbogaconego ziarnami tonki. Jak tym razem wypadnie najlepsze moim zdaniem polskie piwo świąteczne? The post Too Young to be Herod 2016 – Artezan appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  14. Mając nieco za dużo piw w lodówce wpadłem na pomysł, aby lepiej zmotywować się do ich wypicia, a jednocześnie nagrania ich degustacji – Kalendarz adwentowy 2016! 20 dni 20 browarów 20 piw 20 różnych piwnych stylów Począwszy od dziś, do wigilii włącznie, planuję codziennie publikować jedną degustację piwa z mojego adwentowego kalendarza. Przy czym ani... Read More The post Kalendarz adwentowy 2016 – #1 zapowiedź i pierwsze piwo appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  15. Dwie wariacje na temat Berliner Weisse z Browaru Stu Mostów. Seria ART+, piwa Oatmeal Hoptart i Strawberry Berliner Weisse. Szczególnie to pierwsze jest bardzo interesujące, ponieważ zdaniem wielu jest najlepszym polskim piwem tego roku. Czy rzeczywiście spełnia bardzo wysokie oczekiwania? The post Oatmeal Hoptart i Strawberry Berliner Weisse z Browaru Stu Mostów appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  16. Piwo Hog Heaven (dosł. Raj wieprzy) z browaru Avery mieszczącego się w Boulder w stanie Colorado to chmielone na zimno barley wine. Wchodzi w skład serii „The Holy Trinity of Ales” obok quadrupla The Reverent i golden ale Salvation. Co ciekawe, na stronie producenta nazwa stylu widnieje jako Imperial Red IPA. Trochę to dziwne, biorąc... Read More The post Avery Brewing – Hog Heaven appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  17. Jakiś czas temu trafiłem na dwa ciekawie zapowiadające się piwa z browaru Brewklyn. Kupując je nie zauważyłem, że zostały one uwarzone kontraktowo w niecieszącym się dobrą sławą krakowskim browarze Twigg. Kilka tygodni po nagraniu powyższej degustacji poznałem osobiście jednego z założycieli Brewklyn, a jednocześnie jednego z piwowarów browaru Twigg – Kacpra Kulpę, który pracując na... Read More The post Brewklyn – kontrakt z browaru Twigg appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  18. Jesteśmy naprawdę zadowoleni. Ruszył Uniwersytet Trzeciego Piwa, nasz wspólny projekt z warszawskim pubem Cześć oraz blogiem Smaki Piwa. Pierwsze spotkanie pokazało, że to, co robimy, ma sens. Piwna rewolucja zatacza coraz szersze kręgi i rośnie liczba osób, które wiedzieć o piwie więcej. Świetnie się składa, bo my chcemy dzielić się swoją wiedzą. W piwnym świecie … Czytaj dalej Wiedza, którą chcemy się dzielić Wyświetl pełny artykuł
  19. Jesteśmy naprawdę zadowoleni. Ruszył Uniwersytet Trzeciego Piwa, nasz wspólny projekt z warszawskim pubem Cześć oraz blogiem Smaki Piwa. Pierwsze spotkanie pokazało, że to, co robimy, ma sens. Piwna rewolucja zatacza coraz szersze kręgi i rośnie liczba osób, które wiedzieć o piwie więcej. Świetnie się składa, bo my chcemy dzielić się swoją wiedzą. W piwnym świecie … Czytaj dalej Wiedza, którą chcemy się dzielić View the full article
  20. Jesteśmy naprawdę zadowoleni. Ruszył Uniwersytet Trzeciego Piwa, nasz wspólny projekt z warszawskim pubem Cześć oraz blogiem Smaki Piwa. Pierwsze spotkanie pokazało, że to, co robimy, ma sens. Piwna rewolucja zatacza coraz szersze kręgi i rośnie liczba osób, które wiedzieć o piwie więcej. Świetnie się składa, bo my chcemy dzielić się swoją wiedzą. W piwnym świecie … Czytaj dalej Wiedza, którą chcemy się dzielićView the full article
  21. Odkąd w sprzedaży pojawiła się książka „Piwo – wszystko, co musisz wiedzieć, żeby nie wyjść na głupka”, autorstwa Tomasza Kopyry, w sieci opublikowano sporo recenzji i komentarzy mówiących, że warto sięgnąć po tę pozycję. Ja natomiast po jej przeczytaniu doszedłem do wniosku, iż jest również kilka powodów, dla których na wszelki wypadek lepiej nie zapoznawać się z treścią publikacji.... Read More The post 8 powodów dlaczego nie powinieneś czytać książki „Piwo” Tomasza Kopyry appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  22. Przyznam się szczerze, że książka ta interesowała mnie, od kiedy tylko dowiedziałem się, że ukaże się na rynku. Z drugiej jednak strony zastanawiałem się, czy jest sens po nią sięgać? Sam autor wyraźnie podkreślał, że to publikacja głównie napisana z myślą o osobach nieszczególnie zaznajomionych z tematyką piwną. Los chciał, że Tomek Kopyra wyrwał mnie z tego „problemu pierwszego świata” obdarowując egzemplarzem jego książki. Przeczytałem ją i chcę się z Wami podzielić moimi wrażeniami świeżo po jej lekturze. Myślę, że pomimo niskiego poziomu czytelnictwa w naszym kraju, zapotrzebowanie na tego rodzaju literaturę będzie rosło, bowiem obserwowalne jest coraz większe zainteresowanie piwem pośród konsumentów. Dotychczasowe publikacje są różnej jakości, często ich nakłady już dawno się wyczerpały, a spora ilość nowych pozycji, takich jak choćby reprinty starych podręczników piwowarskich, to literatura bardzo niszowa, adresowana do piwnych pasjonatów i „masochistów”, a nie laików. Zupełnie inaczej rzecz ma się w przypadku literatury obcojęzycznej (anglojęzycznych pozycji o tej tematyce jest całe zatrzęsienie), jednak zapewne nie każdy czuje się na siłach, by po nią sięgnąć. Zachęcam jednak do przełamania się – to dobra możliwość podszlifowania języka, a wiele z tych książek pisana jest językiem bardzo prostym. Zyskujecie w ten sposób także dostęp do olbrzymiej dozy wiedzy o każdym piwnym aspekcie. Wracają do publikacji Tomasza, uważam, że bardzo dobrze się stało, że taka pozycja pojawiła się na rynku. Tomek Kopyra nie jest pierwszym blogerem piwnym, który wydał książkę, lecz na pewno jest postacią znaną, co powinno stać za sukcesem publikacji jego autorstwa. Skoro już o autorze mowa – myślę, że jego sylwetki prezentować szczególnie nie trzeba. Człowiek od kilkunastu lat pasjonujący się tematyką piwną, znany w branży i poza nią, zasłużony popularyzator piwowarstwa rzemieślniczego i zagadnień związanych z piwem i piwowarstwem. Warto w tym miejscu nadmienić, że dla mnie Tomek był jednym z ludzi, którzy zainspirowali mnie do tego, aby założyć bloga i „dać nura” w odmęty piwnej historii. Cztery lata temu wiele też dowiedziałem się z lektury jego bloga, a nie zapomniał wół jak cielęciem był. Między innymi dlatego, w ramach długu wdzięczności, postanowiłem zrecenzować jego książkę. Przechodząc do książki – jej okładka prezentuje się dobrze. Najbardziej podobają mi się dwie rzeczy: dopisek do jej tytułu czerwonymi literami oraz efekt kropel piwa. Książka jest też miła w dotyku. Być może dla wielu z Was jest to deskryptor wzięty „od czapy”, ale gdy widzi się bardzo słabo (jak ja) i opuszki palców są uzupełnieniem niedoskonale funkcjonującego zmysłu wzroku, uwierzcie mi –ma to znaczenie. Opisywana pozycja wydawnicza podzielona jest na cztery części: „Jak powstaje piwo?” – dowiedzieć się można z niej o podstawowych surowcach piwowarskich, a także poznać poszczególne etapy procesu produkcji piwa. „Piwny Matrix” – zaprezentowano w niej informacje o tym, co oznaczają różne symbole i oznaczenia na etykietach i kontretykietach. Poza tym, autor odpowiada na pytanie, dlaczego piwo koncernowe jest takie kiepskie (w porównaniu z piwem rzemieślniczym)? „Piwo w stylu” – zarysowana w niej została typologia podstawowych stylów piwa – tych klasycznych oraz nowofalowych (z czytelnym podziałem na kraje pochodzenia). „DIY – czyli i Ty możesz” – książkę zamyka rozdział o tym, jak prawidłowo degustować piwo (kwestie doboru szkła, odpowiedniej temperatury, sposobu nalewania, etc.) oraz – bardzo ogólnikowo – prezentujący zagadnienie domowego wyrobu piwa. Gdybym miał użyć piwnego porównania w przypadku tej publikacji, porównałbym ją do dobrego, czeskiego pilznera. Chcąc uniknąć nieporozumień i niewłaściwej interpretacji – już spieszę z wytłumaczeniem. Otóż pisząc o pilznerze nie mam na myśli tezy, którą głosi wielu apologetów kraftu, a mianowicie, że pilzner to „nuda, Panie, nuda”. Nie, nie o to chodzi. Lubię pilsy, chętnie sięgałem po nie, zanim w Polsce zagościła piwna rewolucja i tak samo lubię je dziś, choć oferta rynkowa jest o wiele ciekawsza i zróżnicowana (7 lat temu była bieda…). Mam tu na myśli porównanie w pozytywnym kontekście – pilzner jest piwem, które nie zaskoczy nie wiadomo jakimi aromatami, ale wysokiej próby pils jest smaczny, lekki i bardzo pijalny. Tak samo jest z wyżej wymienioną publikacją – czyta się ją lekko i chętnie brnie się przez kolejne strony – tak samo jak z piciem dobrego piwa zdrojowego, które zachęca do kolejnych łyków. Owszem, nie napotkałem tu rzeczy, których bym nie wiedział, ale jak już wspomniałem wcześniej – docelowy target stanowią osoby, których pojęcie o piwie jest nikłe lub zerowe. Zagadnienia przedstawione są ogólnikowo, ale gdy trzeba autor wchodzi w detale – oczywiście w taki sposób, aby nie zniechęcić do dalszej lektury. Zaprezentowano w niej podstawowe zagadnienia związane z piwem i piwowarstwem, zadając przy okazji kłam powszechnie pokutującym piwnym mitom. Niewątpliwą zaletą tej pozycji jest też możliwość zapoznania się z dodatkowymi treściami, które dostępne są dzięki aplikacji Tap2C (z tej samej platformy korzysta kwartalnik „Piwowar”). Myślę, że dla osób, które przeczytały już wiele książek o piwie i piwowarstwie, lektura książki Tomka będzie bardziej repetytorium z podstaw wiedzy o piwie i piwowarstwie. Podobnie będzie z wiernymi widzami jego bloga. To taki blog.kopyra.com zebrany w pigułce (w kontekście materiałów o charakterze edukacyjnym). Sprawa ma się zupełnie inaczej w przypadku ludzi, dla których piwna tematyka jest nieznana lub ich zasób wiadomości na ten temat jest naprawdę nikły. Lektura tej książki na pewno będzie dobrym materiałem dydaktyczno-poznawczym w kwestii znajomości podstaw piwnej wiedzy oraz krokiem do stania się świadomym konsumentem „trunku Gambrinusa”. Dowiecie się z niej jak powstaje piwo, z jakich surowców je się wytwarza, jakie rodzaje piwa można znaleźć na sklepowych półkach, co oznaczają informacje zawarte na etykietach, jak prawidłowo je serwować, ale przede wszystkim, dlaczego w ogóle warto się nim zainteresować i wyjść ze strefy komfortu „jasnego pełnego”? Na zachętę posłużę się cytatem z tejże publikacji: „Aby degustować i oceniać piwo, trzeba wykonać wcześniej pewną pracę, poczytać, łyknąć trochę teorii, skupić się… ale przede wszystkim dużo trenować, bo jak wiadomo – trening czyni mistrza! A trenowanie w degustowaniu to po prostu picie piwa. Nie bezmyślne żłopanie, z zagryzaniem orzeszkami czy chipsami w trakcie meczu, tylko degustowanie świadome. Zapytacie – ale właściwie w jakim celu? Czy nie wystarczy, że piwo gasi pragnienie, w miarę smakuje, daje trochę radości i wytchnienia po męczącym dniu? Oczywiście tak też można. Z zastrzeżeniem, że to mniej więcej tak, jakby kupić najnowszą konsolę i grać na niej w tetrisa czy w sapera. Albo pojechać do Rzymu czy do Paryża i na kolację wybrać się do McDonalda lub KFC. Można? No można, ale trochę szkoda.” (s.189) Moim zdaniem – w punkt. Takie publikacje są bardzo potrzebne, bo stan świadomości konsumenckiej, jeżeli chodzi o piwo, jest bardzo niski. Sama estyma, wobec tego trunku to pojęcie abstrakcyjne. Pierwszy przykład z brzegu – w wielu polskich domach podaje się piwo i często pada pytanie „Chcesz szkło?”. Czy taka sytuacja ma miejsce, gdy zamiast piwa podawany jest inny napój alkoholowy? Nie. Nadal picie piwa z butelki lub puszki nie jest postrzegane jako nietakt – a czy pijesz tak wino lub whisky? Nie sądzę… Można toczyć bekę z Januszy i Grażyn, ale uważam, że o wiele pożyteczniejsze jest edukowanie potencjalnych konsumentów piw rzemieślniczych. Oczywiście nie należy też wciskać dziecka do brzucha tym, którzy wolą pozostać przy swoim „jasnym pełnym”. Nie z każdej mąki będzie chleb – trzeba się z tym pogodzić. To, co przewija się w trakcie lektury – i uważam też jest ważne – to podejście polegające na szukaniu pozytywów z picia piwa. Oczywiście, wady i fakapy trzeba punktować, ale nie doszukujmy się ich na siłę – piwo pijemy dla przyjemności, a nie za karę. Czego mi w tej książce zabrakło? Wskazania źródeł, z których Czytelnik zaciekawiony lekturą mógłby czerpać dalszą wiedzę. Czegoś nie na zasadzie bibliografii, ale „literatury uzupełniającej”. Mam fetysz bibliografii w książkach, bo na tej podstawie powiększam, między innymi, zasoby mojej piwnej biblioteki. Zbliżają się Mikołajki i Święta – myślę, że warto rozważyć tę książkę jako potencjalny pomysł na prezent dla kogoś, kogo mogłaby ona zainteresować. Wyświetl pełny artykuł
  23. W tym odcinku testuję browar Pracownia Piwa i ich flagowy Russian Imperial Stout – Mr. Hard’s Rocks wraz z dwiema alternatywnymi wersjami: słodką Milk oraz wędzoną torfem Peated. Czy nowe wariacje są w stanie dorównać kultowej już wersji podstawowej? The post Mr. Hard’s Rocks – Risy z Pracowni Piwa appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  24. Piwna edukacja w naszym kraju nie jest już tematem nowym i elitarnym. Istnieje wiele kursów dla osób początkujących (np. Piwoznawcy) jak i kursy profesjonalne, np szkolenie sędziowskie organizowane przez Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych. Jednak do tej pory brakowało inicjatywy, która... Continue Reading → Wyświetl pełny artykuł
  25. Piwna edukacja w naszym kraju nie jest już tematem nowym i elitarnym. Istnieje wiele kursów dla osób początkujących (np. Piwoznawcy) jak i kursy profesjonalne, np szkolenie sędziowskie organizowane przez Polskie Stowarzyszenie Piwowarów Domowych. Jednak do tej pory brakowało inicjatywy, która... Continue Reading → The post Uniwersytet Trzeciego Piwa czyli piwna edukacja od podstaw first appeared on Smaki Piwa - Bierzemy Chmiel na Cel. View the full article
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.