Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 642
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Tradycja wytwarzania alkoholu z gruszek spleciona jest nierozerwalnie z produkcją cydru. Najprawdopodobniej w zamierzchłej przeszłości owoce te mieszano; nadal bywa to praktykowane, choć raczej w nielicznych cydrowniach. Większość cydrowników oddziela produkcję perry (poiré) od cydru. Choć technologicznie różnice są minimalne, jednak w sztuce wytwarzania alkoholu niuanse mają czasami ogromne znaczenie. Uprawa gruszy w sadzie Domaine […] Wyświetl pełny artykuł
  2. Francuskie prowincje słynące z cydrów, czyli Normandia i Bratania, mogą pochwalić się także bogatą tradycją wytwarzania gruszecznika. Gruszka to po francusku poire, zaś gruszecznik: poiré. Kolejny po cydrze produkt z Carrefoura z serii o romantycznej nazwie Reflets de France (dosłownie: odbicia Francji). Także tu francuska tradycja nakazuje rozlewać w 0,75 litrowe butelki od wina i […] Wyświetl pełny artykuł
  3. Wędrując po górach postanowiłem otworzyć sobie lekkie, orzeźwiające piwo ze Starego browaru Rzeszowskiego, w którym głównym piwowarem jest Jacek Michna – jeden z najbardziej doświadczonych piwowarów domowych w Polsce. Czy zatrudnienie piwowara domowego w browarze restauracyjnym jest dobrym pomysłem? Na to pytanie najlepiej odpowie samo piwo – Witbier ze Starego Browaru Rzeszowskiego. The post Witbier ze Starego Browaru Rzeszowskiego appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  4. Originally posted on Winne tradycje w kulturze polskiej: Jeszcze w czasie długiej, tegorocznej zimy pojawiły się pierwsze jaskółki zwiastujące tegoroczną ofensywę cydru na naszym rynku. Owszem jedna jaskółka wiosny nie czyni, produkcja rodzima jest w powijakach, ale zainteresowanie systematycznie rośnie, z czego trzeba się cieszyć, bo cydr bliższy jest z natury (i kultury) winu, a… Wyświetl pełny artykuł
  5. Proszę Państwa, oto perry. W dawnych czasach, gdy w kraju nad Wisłą kwitła sztuka cydrownicza, zwane było gruszecznikiem. Pokrewny cydrowi, jednakże zamiast moszczu jabłkowego, używa się gruszkowego. Dziś klasyczny przykład z brytyjskiego podwórka: Oliver’s Classic Perry. Gruszecznik to kolejna utracona tradycja naszego kraju. Wszystko co istnieje, to wzmianki w starych księgach, wyszukiwane przez pasjonatów (po […] Wyświetl pełny artykuł
  6. Perry nie są popularnymi trunkami. Zwłaszcza wytrawne. A perry z jednej odmiany gruszek – to prawdziwa rzadkość. Dodajmy do tego refermentację w butelce, dzikie drożdże i mamy okaz jedyny w swoim rodzaju. Takie rzeczy tworzy nie kto inny, jak wspominany już Tom Olivier. To już drugie perry z jego cydrowni, po Classic Perry. Tym razem […] Wyświetl pełny artykuł
  7. Wytwarzanie cydru i hodowla zwierząt łączą się znakomicie. Latem zwierzaki wyjadają trawę w sadzie, a późną jesienią i zimą – wytłoczyny z owoców. W ten sposób wszyscy są zadowoleni. Zazwyczaj hodowane są więc krowy, owce czy świnie. Natomiast na farmie Broome, gdzie dojrzewają gruszki na perry, mieszkają sympatyczne alpaki. Co dokładnie robią alpaki na farmie, […] Wyświetl pełny artykuł
  8. Czy jakaś piwna premiera jest jeszcze w stanie czymś zaskoczyć? Nie ulega wątpliwości, że pod tym względem jest coraz trudniej. Podżyrardowski Hopium do tej pory stawiał na górną fermentację z dodatkami typu ostra papryczka, laski wanilii czy kardamon. Tym razem wydawało się, że szału nie będzie. Kolejna, pewnie setna już AIPA oraz pale ale z dodatkiem wiśni. I cóż, tak jak się spodziewałem AIPA nie niesie za sobą nie wiadomo jakich wrażeń. Wieczór natomiast zdecydowanie należał do drugiego piwa, do którego dodane zostały polskie kwaśne wiśnie. Kojarzycie już co dał ten zabieg? Więcej na ten temat na wideodegustacji! Wyświetl pełny artykuł
  9. Historia browaru w Humpolcach sięga XVI w. ale w rękach obecnych właścicieli zakład jest od 1991 r. . Od 2000 r. Bernard wchodzi w ścisłą współpracę z Belgijskim Duvel Moortgat co owocuje rozwinięciem produkcji do ponad 200 tys. hl/rocznie i eksportem piwa do 26 krajów w 2009 r. W Polsce, browarem o podobnych zdolnościach produkcyjnych […] Wyświetl pełny artykuł
  10. a teraz skoro mam Waszą uwagę – paradoksalnie różne strony barykady były by zainteresowane taką interpretacją, którą osobiście uważam za nadinterpretację zjawiska. A jak powszechnie wiadomo nadgorliwość jest gorsza niż faszyzm. O czym po części zaraz. Jeszcze w trakcie trwania I Festiwalu Prawdziwego Piwa w Łebie miałem okazję wymienić opinie na temat sytuacji zastanej i aktualnej nie tylko z resztą uczestników (zarówno branżowych jak i nie) jak i z organizatorami. Większość tego tekstu to właśnie wspomniane uwagi i przemyślenia. Ale nie wszystko, sytuacja jest dynamiczna i początkowy plan musiałem rozszerzyć o nowe wątki. Wyświetl pełny artykuł
  11. Piwny festiwal to przede wszystkim spotkanie towarzyskie ale przecież rozmowy koncentrują się na piwie, w szczególności na nowościach. Co zatem mieliśmy ciekawego na Festiwalu Prawdziwego Piwa w Łebie? Było kilka premier zaprezentowanych właśnie podczas tej imprezy jak i kilka całkiem świeżych tytułów, których o dziwo, nie miałem okazji spróbować. Jako że festiwale rządzą się własnymi prawami i na dogłębną degustację nie ma ani czasu ani warunków, to zamieszczam jedynie ogólne wrażenia dotyczące wybranych piw. Na początek poszedł Be Like Mitch z AleBrowaru. Cytrusy w aromacie i smaku na zadowalającym poziomie ale pierwsze skrzypce gra tu wyraźna goryczka. Według mnie zbyt mocna ale z drugiej strony można powiedzieć, że AleBrowar wraca do korzeni i na porządnym chmielu nie oszczędza. Kolejnym był kooperacyjny Herr Axolotl uwarzony w niemieckim BrauKunstKeller. Aromat tego piwa był tak intensywny, jakby przed chwilą otwarte zostało opakowanie z chmielowym granulatem. Goryczka wyrazista ale optymalnie współgrająca z całością. To piwo wywarło na mnie wrażenie i gdy chciałem zacząć kolejny dzień właśnie od niego, to się srogo zawiodłem bo piwo skończyło się już pierwszego dnia. Tak czy inaczej koniecznie do powtórki. Skoro przy kooperacjach jesteśmy to czas na Spoko Marocco czyli B.Day 3.1 AleBrowaru i Pinty uwarzone z dodatkiem marokańskiego pieprzu w Zawierciu. Pełna degustacja jest na , tu tylko napiszę że odczucie pieprzności w tym pale ejlu jest chyba najlepsze spośród polskich piw. Do tego odpowiednia cytrusowa rześkość wspaniale pozycjonująca to piwo na upalne popołudnia. Po tej serii można było przeresetować kubki smakowe, a nic tak dobrze tego nie robi jak sour ejl. Czas zatem na Kwas Gamma z Pinty! W aromacie jednowymiarowo malinowe, w smaku kwaśne, owocowe, zdecydowanie wytrawne. Kwas trzyma klasę poprzedników, choć ja preferuję te bez dodatku owoców.Pozostając w zasięgu dwunastu ballingów spróbowałem piwa uwarzonego na urodziny krakowskiego Multi Qlti Tap Bar przez Browar Podgórz. Qultinoid chmielony Mosaikiem określony został jako Session IPA. W aromacie wyczuwalne były charakterystyczne dla tej odmiany chmielu motywy serowo-czosnkowo-cebulowe współwystępujące z cytrusami. A w smaku umiarkowana goryczka typowa dla APA. W tej sytuacji nazywanie takiego piwa sesyjnym IPA jest czystym zabiegiem marketingowym, no ale w końcu piwo miało się sprzedać w popularnym krakowskim wielokranie. Czas na większy kaliber – kooperacyjne Tartaruga Artezana i włoskiego Birreficio Lambrate (14° Smoked American Brown Ale) już od początku urzekało drobną, gęstą pianą. Zaskakiwał bogaty i złożony aromat w którym pojawiały się nuty suszonej śliwki, delikatnej pomarańczy i chmielowej ziołowości. W smaku porządna podbudowa ciemnych słodów nadających czekoladowy akcent oraz elegancka torfowa wędzonka, szczególnie wyraźna pod koniec degustacji. Finezyjne piwo, nie ma co. Ostatnim opisanym piwem w moim polowym notesie jest Albatros duetu Frączyk/Kopyra. Można powiedzieć – solidna White IPA z wyrazistymi motywami cytrusa w aromacie i smaku oraz całkiem mocną goryczką, co akurat w przypadku „kolaborantów” dziwić nie może. Potem było już ostre afer party na kilkadziesiąt osób na stanowisku Widawy podobnież do samego rana. My bawiliśmy się tylko do trzeciej Prócz piw opisanych próbowaliśmy American Wheat z Nepomucena, które charakteryzowało się porządnym cytrusem i troszkę zbyt intensywną goryczką jednak na niedzielne leniwe popołudnie było optymalne. Nie zawiodła Sophia z Olimpu. To niesamowite, że to piwo ma już przeszło pół roku a smakuje tak samo rewelacyjnie jak na premierze. Nowa warka olimpowego Hadesa potrafi skopać tyłek swoją wyraźną mocą i albo warto je jeszcze trochę poleżakować albo zerżnąć chociażby z rzeczoną Sophią. Ratownicze z Browaru Spółdzielczego z Pucka określane jest jako APA ale barwa i wyraziste karmelowe motywy sytuują to piwo bardziej w kategorii American Red Ale. Niekoniecznie moja bajka. Jakie zatem piwo wywarło na mnie najlepsze wrażenie podczas Festiwalu Prawdziwego Piwa w Łebie? Oczywiście takie które idealnie wpisywało się w upalną aurę i które dawało odpowiednie orzeźwienie plus coś intrygującego w smaku. Takim piwem było Spoko Marocco AleBrowaru i Pinty. Jestem cholernie ciekaw ponownej konfrontacji z Herr Axolotlem i Kwasem Gamma bo te piwa pozostawiły we mnie niedosyt. Specjalne wyróżnienie idzie do kompleksowej w aromacie i smaku Tartarugi, które to piwo nie trafiło jednak w odpowiednią pogodę. A miano najbardziej sesyjnego piwa festiwalu idzie do American Wheat z Nepomucena, który dbał aby festiwalowe naczynie nie było zbyt długo puste. Podziękowania dla wszystkich browarów za degustacje! W bonusie komplet materiałów nagranych przed, podczas i po Festiwalu Prawdziwego Piwa w Łebie! Wyświetl pełny artykuł
  12. Za nami prawdopodobnie najczarniejszy weekend polskiego craftu. Weekend prawdy, weekend żalu i porzuconych nadziei. W niedzielę zakończył się Festiwal Prawdziwego Piwa w Łebie, który pokazał, że piwna rewolucja na tle całego kraju nie jest żadną wielką samonapędzajacą się machiną przetaczającą się przez Polskę, a jedynie małym motorkiem konstruowanym gdzieś w zamkniętym garażu przez grupkę pasjonatów. Z... Read More The post Polski „kraft” – Nie dla Januszy! appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  13. W trakcie minionego już urlopu udało mi się niejako przy okazji odwiedzić trzy browary. Pierwszy, o którym chciałbym tobie dzisiaj opowiedzieć to mój ulubieniec. Choć istnieje już od ponad 2 lat, a jego piwa bardzo sobie cenię, to jakoś nigdy nie było mi do niego po drodze. Nic dziwnego – ze Szczecina do Modlniczki jest […] Post Nowy start Pracowni Piwa pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  14. Nad polskim morzem nie byłem lat kilkanaście. Ostatni raz wizytowałem Hel ale to było poza sezonem i absolutnie nie w celach plażowo-kąpielowych. Bardziej interesowało mnie zobaczenie po raz pierwszy i może ostatni tego półwyspu, zanim nie zniknie pod wodami Bałtyku bezlitośnie atakującymi wtedy ten najbardziej wysunięty na północ fragment Polski. Przez ten czas wielokrotnie byłem na Zatoką Gdańską ale miejscowi podobno nie zaliczają tego akwenu do Morza Bałtyckiego. Zatem teraz przy okazji pierwszej edycji Festiwalu Prawdziwego Piwa nad polski Bałtyk wróciłem. Festiwal Prawdziwego Piwa odbyć się miał w Łebie i to na pewno było novum na trochę już zmanierowanej scenie piwnych festiwali. Intrygowało mnie połączenie atmosfery nadmorskiego kurortu z festiwalem piwa rzemieślniczego. Kompletnie nie byłem w stanie sobie wyobrazić przeniknięcia świata ludzi jeżdżących nad Bałtyk aby smażyć się godzinami na plaży i jak najtańszym kosztem wprowadzać alkohol do organizmu z imprezą oferującą wyszukane smakowo i cokolwiek nie tanie piwa rzemieślnicze. Łeba okazała się klasycznym nadmorskim kurortem z tysiącami ludźmi na ulicach, które nawet nie zostały zamknięte dla ruchu i przekształcone w deptaki, z dziesiątkami straganów oferujących kolorową tandetę, z kolejnymi dziesiątkami przeróżnych smażalni oraz dwoma lokalami z lepszym piwem. Jeden z Amberem, drugi z krajowym craftem tyle że w butelce i po 14 złotych. Szkoda gadać…Najfajniejsza atmosfera panowała w porcie, gdzie cumowały rybackie kutry a z ich pokładów unosił się specyficzny zapach morskiej ryby. To była właściwie jedyna autentyczna rzecz w tej miejscowości. Jak w takiej sytuacji przeniknęły się te dwa światy? Otóż się nie przeniknęły. Teren Festiwalu Prawdziwego Piwa znajdował się lekko na uboczu, kilka minut od głównych szlaków Łeby. Był ogrodzony a za wejście na jego teren obowiązywała opłata trzech złoty. Z punktu widzenia odwiedzających warunki komfortowe – mnóstwo dobrego piwa, obecni czołowi piwowarzy a ludzi dookoła niewielu. Oczywiście wystawcy do takiej sytuacji podeszli odwrotnie. Dzienna sprzedaż wielu z nich oscylowała wokół beczki piwa. Pod tym względem klęska. fot. Festiwal Prawdziwego Piwa Jakie były powody niskiej frekwencji? Po pierwsze samo miejsce akcji czyli Łeba. Może i zabrakło większej promocji imprezy ale może to kwestia braku zainteresowania piwem rzemieślniczym ze strony przebywających tu na urlopach ludzi? Czy przeniesienie imprezy bliżej centrum i otwarcie jej dla mas byłoby rozwiązaniem? Wątpię. Skończyło by się na masowym spożywaniu zakupionych w pobliskim sklepie koncerniaków i uprzykrzaniem życia ludzi naprawdę piwem zainteresowanych. Swoje zrobił też koszmarny upał. Przez pierwsze dwa dni festiwal mógłby się rozpoczynać właściwie od 16. Wtedy dopiero temperatura spadała trochę niżej od tej panującej w rozgrzanym piecu. Pod tym względem sytuacja przypominała mi trochę rzeszowski Craft Beerweek gdzie temperatury na pewno miały wpływ na niską frekwencję w ciągu dnia. W końcu sprawa współpracy pomiędzy organizatorami. Wydaje się, że AleBrowar mógł zrobić więcej w kwestii podpowiedzi w jaki sposób przyciągnąć ludzi na taki festiwal, bo niewątpliwie czołówkę polskiego craftu przyciągnąć się udało. Okazuje się, że obecność czołowych polskich craftowców nie zapewnia automatycznie sukcesu sprzedażowego. To chyba niezła nauczka dla tych, którzy kontestują sens obecności na innych festiwalach, które mimo braku topowych browarów są odwiedzane przez tysiące miłośników dobrego piwa. Jaka będzie przyszłość Festiwalu Prawdziwego Piwa? Organizatorzy wysłuchali od wystawców wiele cierpkich słów i ta impreza w Łebie odbywać się już raczej nie będzie. Jest plan na jakąś inną miejscowość nad polskim morzem ale czy coś z tego wyjdzie – zobaczymy za rok. Tymczasem próba przekonania przeciętnego urlopowicza spędzającego czas nad Bałtykiem do prawdziwego piwa spaliła na panewce. PS. Kilka słów na temat degustacji już wkrótce, zresztą na bieżąco pokazują się materiały wideo z festiwalu na YT! Dzień pierwszy Dzień drugi Dzień trzeci Wyświetl pełny artykuł
  15. Amerykańska kuchnia, przeciętnemu Polakowi kojarzy się zapewne z fastfoodowymi burgerami spod znaku wielkiego M i pizzą na grubym cieście z hektolitrem kalorycznych sosów. Bardziej ekskluzywnym daniem, kojarzącym się z USA, którego pewnie nie powstydziłaby się i nasza kuchnia, to pieczony... Continue Reading → Wyświetl pełny artykuł
  16. Degustacja nowego piwa z browaru Koreb, który nie jest uznawany za wyżyny piwowarstwa. Browar jakiś czas temu dołączył do piwnej rewolucji warząc American IPA, które rozeszło się jak ciepłe bułeczki i nie było dane mi go spróbować. Jednak podczas Jarmarku Dominikańskiego w Gdańsku, na stoisku browaru zauważyłem piwo Koreb Pszeniczne Łaskie. W pierwszym momencie byłem... Read More The post Koreb Pszeniczne Łaskie appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  17. W Wielkiej Brytanii cydr zawsze mocno związany był z ziemią, ludźmi którzy ją uprawiali, z wiejską społecznością. Do tej pory to, co najciekawsze w angielskim cydrownictwie pochodzi od małych, lokalnych wytwórców. Chlubą wyspiarskich cydrowych rzemieślników jest tworzenie cydru tak, jak czynili to ich przodkowie od setek lat. Stare, cydrowe odmiany jabłek, proste urządzenia, czasem także […] Wyświetl pełny artykuł
  18. Degustacja klasycznego porteru angielskiego z londyńskiego browaru Brew by numbers. Film nagrałem w kwietniu z okazji 3 rocznicy uwarzenia przeze mnie pierwszego piwa domowego. Film przedał gdzieś w czeluściach dysku i przypomniałem sobie o nim akurat w Dzień Piwa i Piwowara. Pasuje. The post Brew by numbers – 03|03 Porter appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  19. Degustacja American IPA Focal Banger z kultowego amerykańskiego browaru The Alchemist, z okazji IPA Day 2015. Zobacz także „Starcie z legendą” z piwem Heady Topper z tego samego browaru. The post Focal Banger – The Alchemist appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  20. inne miejsca mojej ekshibicjonistycznej działalności internetowej Głównie piwnej. Ale nie tylko. Jakoś już tak wyszło, że można dostać kociokwiku od ilości kanałów komunikacji w internecie. Co gorsza przez ten wybór czuję się coraz bardziej stary. Mniej więcej jak emeryt w latach 90-tych chcący ustawić zegar na magnetowidzie.Dzisiaj bardziej informacyjnie. Blog jak to blog – służy głównie słowu pisanemu. W dużej ilości, zazwyczaj. Skoro to czytasz to nie ma konieczności żebym pisał co możesz zastać. Za to wymienię inne miejsca w których możesz mnie i moją radosną twórczość spotkać. Facebook – najczęściej aktualizowane miejsce. Poza wpisami i zdjęciami pojawiają się tam linkacze do ciekawych artykułów. Lub moja ukierunkowana złość. Instagram – ostatnio staram się bardziej ogarniać tematy fotograficzne, a jednocześnie nie chcę zarzucać FB zbyt dużą ilością zdjęć. Warto kliknąć obserwowanie, jeżeli posiadacie konto na IG. YouTube – jaki mój kanał jest każdy widzi, ale już wkrótce ruszam z dość mocno ukierunkowaną serią. Trochę inne podejście do tematu, trochę inna wiedza – warto subskrybować. Twitter – nie mam absolutnie pojęcia co ciekawego mogę zmieścić w 140 znakach, a od zdjęć mam Instagram. Pająki za tapczanem mają po 2 kilo każdy, ale może w końcu wymyślę do czego to się nadaje. Snapchat – serwis tak cudownie młodzieżowy, że nawet nie mogę dać zwykłego łącza do profilu. Albo zdjęcie „avatara” albo nazwa użytkownika. Walczyłem ze sobą długi czas, ale stwierdziłem że trudno – sprawdzę co to. Jeżeli korzystacie, znajdziecie mnie pod nazwą użytkownika michalkopik. Na pewno znajdę dla tego diabelstwa lepsze zastosowanie niż dla Twittera, więc można się spodziewać częstych uaktualnień „story”. Ach jak to światowo brzmi. Periscope – też się nie da zwykłym linkiem wspomóc. Nie mam parcia na szkło, więc jeżeli coś tutaj będzie to rzeczywiście ciekawego. Użytkownik MichalKopik. Na pewno część z powyższych kanałów wykorzystam podczas warzenia zwycięskiego piwa Wyświetl pełny artykuł
  21. zarządziliście, tak po prostu Jesteście niesamowici, wielkie dzięki za wszystkie zgłoszenia. To jest ten moment w którym widzi się sens swojej pisaniny i tego co robię na blogu. Niektórzy walczyli wręcz do samego końca, ostatni mejl spłynął w niedzielę o 23:55. I słusznie, że został wysłany – nadawca znalazł się na podium Wpis komercyjny sponsorowany przez Ubisoft Polska Pierwotnie zakładałem publikację wpisu na południe, ale po prostu się nie dało. Ilość zgłoszeń przeszła moje oczekiwania, a ich poziom sprawił, że bardzo długo musiałem zastanawiać się nad zwycięską propozycją. Cieszy mnie niesamowicie, że nie tylko osoby siedzące w piwowarstwie domowym czy rzemieślniczym zdecydowały się na udział w konkursie. Dzięki temu oprócz receptur obliczonych co do grama każdego ze składników, dostałem też propozycje ogólnie rysujące obraz piwa. I każda z nich była wpasowana w realia HoMM. Nie przedłużając, bo wiem że czekacie na wyniki 1. Michał Mamica 2. Piotr Kumiński 3. Michał Gasewicz 4. Grzegorz Guździoł Michał, co ja się najeździłem dzisiaj za jednym z głównych składników to moje Jutro zabieram się za warzenie piwa, zwycięzcom serdecznie gratuluję i będę już kontaktował się mejlowo. Natomiast! To nie jest ostatni wpis na ten temat. Wasze zgłoszenia zdecydowanie zasługują na dłuższy wpis, połączę go z opisem zwycięskiego piwa. Dodatkowo uważam, że Wasza praca zasługuje na uznanie, więc myślę że jeszcze jakieś niespodziewajki uda mi się zaproponować Wyświetl pełny artykuł
  22. Spędzając notorycznie czas w wielkomiejskich wielokranach łatwo zapomnieć, że nowa piwna fala zalała głównie większe miasta. A w tak zwanym terenie nie jest już tak wesoło. Dobrym przykładem może być Dłutów – miejscowość pomiędzy Pabianicami a Bełchatowem, w dawnym województwie piotrkowskim, a obecnie łódzkim. Od wielu lat przyjeżdżam tu spotkać się z kuzynami. Jeszcze na początku lat 90 ubiegłego wieku z zaciekawieniem kupowaliśmy piwa z regionalnych browarów. Z tamtych lat pamiętam świetnego Goldpilsa z Browarów Łódzkich. Pamiętam też jak pod koniec lat 90 pojawiło się dotąd niewidziane tu Tyskie (w butelkach euro), było naprawdę w porządku. Był też piotrkowski Kiper z Sulimaru ale tu wspomnienia nie są zbyt ciekawe. Potem nadszedł czas załamania polskiego piwowarstwa i przerzuciliśmy się na piwa czeskie zakupując całe skrzynki w łódzkim Zofmarze. Czeskie piwa ze średnich browarów pojawiły się nawet w dłutowskim sklepie, wydawało się więc że piwna rewolucja dotarła pod strzechy. Niestety rzeczywistość w ciągu roku zweryfikowała próby wprowadzenia ambitniejszych piw do takiej miejscowości. Obecnie postanowiliśmy spróbować krajowych piw dostępnych w okolicznych sklepach. Martwi fakt, że nie ma w nich piw z browarów położonych najbliżej, a zatem z Piotrkowa (choć marka Rebel i Cornelius z Sulimaru jest obecna w Tesco), ze Zduńskiej Woli, w końcu z Łodzi. Dłutów jest najlepszym przykładem że sprzedaż piw „wokół komina” ciągle jest w Polsce ewenementem. Niestety. A tymczasem jako pierwsze próbujemy piwa Browaru Bojanowo, jednego z Browarów Regionalnych Jakubiak. Wyświetl pełny artykuł
  23. Lemoniada to mógłby być najlepszy napój na upał, gdyby nie istniało piwo. Na szczęście piwo istnieje, a domowa lemoniada może walczyć o drugie miejsce z tradycyjnym polskim kompotem, np. rabarbarowym. Nie mniej w upał warto po lemoniadę sięgnąć. Szczególnie po... Continue Reading → Wyświetl pełny artykuł
  24. Warszawa w środku lata. Pełna jeszcze emocji po wczorajszej rocznicy powstania, a już dziś ekscytująca się nowymi, przejazdem Tour De Pologne. Rozpalona podwójnie, bo słońce dołożyło swoje. Na szczęście grube mury starych kamienic na Nowogrodzkiej nagrzewają się powoli. Chwilę po godzinie 14 zabraliśmy się za ciężką sędziowską robotę: ocenę piw w stylu grodziskim. Każde piwo […] Wyświetl pełny artykuł
  25. ale żeby na modłę germańską? Przy okazji ustalania panelu dotyczącego dobierania piwa do potraw (i vice versa) mającego się odbyć na III Targach Książki Kulinarnej dostałem od Marco i Emiliano z Akademii Kulinarnej Whirlpool dwa piwa z nieznanego mi wcześniej mediolańskiego Birrificio Belgrano. Piwa, które zaskoczyły mnie na tyle, że należy im się pełnoprawny wpis a nie tylko kurtuazyjny e-mail do chłopaków „Ano, fajne piwa.”. Birrificio Belgrano Spirito Piana: Początkowo dość bujna, drobno pęcherzykowata, opada do cienkiej warstwy znacząc szkło. Barwa: Piękny jasny mahoń, klarowne z iskrą. Aromat: Stwierdziłem, że zrobię sobie niespodziankę i specjalnie nie sprawdzałem co to mogą być za style. Pierwszy nos i myśl – o proszę, lager. I rzeczywiście, ma to być coś a’la Marzen. Aromat jest dość czysty, z zaznaczoną słodowością, ale bez nut karmelowych czy przypiekanych. Bardzo delikatne estry, w tle lekki aldehyd octowy. Smak: Średnie, musujące wysycenie. Pierwszy akord pełny, słodowy, okrągły. W drugim kontynuacja słodowości, pojawiają się lekkie nuty herbatnikowe oraz jak w aromacie delikatny aldehyd octowy i estry. Finisz o przyjemnej, wkomponowanej w profil goryczce. Może ciut za bardzo wyczuwalny alkohol, ale to już moje osobiste preferencje. Pierwsze testowane piwo i od razu zaskoczenie. Nie dość, że lager to w dodatku bardzo prawilny Marzen. Birrificio Belgrano Anima Piana: Dokładnie taka sama sytuacja co w Spirito. Barwa: Jasne złoto, opalizujące. Aromat: Bardzo silny aromat słodowy, ziarnisty. Pachnie świeżo zmielonym słodem pilzneńskim. Podobnie jak w Spirito w tle czuć delikatny aldehyd octowy. Smak: Musujące jak w przypadku Spirito. Pierwszy akord brzmi słodową pełnią, od samego początku grają nuty ziarniste. W drugim następuje kontynuacja słodowości, aldehyd jest ledwo wyczuwalny. Finisz o ziołowo-przyprawkowej goryczce idealnie współgra z resztą składowych. Świetne piwo, którego nie powstydziłby się bawarski browar. Niesamowicie czysty profil, aldehyd jest na tak niskim poziomie, że to już kwestia mojego ewentualnego czepialstwa. Jestem naprawdę pod wrażeniem, Helles którego wypiłem z przyjemnością i po którego bym sięgał w ciepłe, słoneczne dni. Z kolei podczas festiwalu dostałem jeszcze dwie nowości. Birrificio Belgrano Piana: Dość mizerna, bardzo szybko opada do cieniutkiej warstwy. Barwa: Głębokie złoto, mocno opalizujące. Ale to akurat moja wina, zbyt wiele przelałem. Aromat: Potężna słodowość, delikatne nuty chmielowe – głównie ziołowe, lekko ziemiste. Bardzo czysty aromat, brak skaz. Smak: Podobnie jak w aromacie. Pierwszy akord słodowość, potęgowana dość niskim wysyceniem. W drugim dalsza gra nut słodowych, ziarnistych, brak jakichkolwiek skaz. Zaczynają się pojawiać nuty chmielowe. Finisz o niskiej, ale elegancko i przyjemnie zaznaczonej ziołowo-ziemistej goryczce. Piwo niesamowicie zbalansowane, o wybitnie czystym profilu aromatyczno-smakowym, wybitnie pijalne. Birrificio Belgrano Il Generale Piana: Podobnie jak powyżej. Barwa: Trochę ciemniejsze od „self-titled album” Przechodzi w ciemniejsze złoto, opalizujące. Aromat: Ciekawostka – jest to lager, ale z dodatkami do wita. Coś czuję, że bazą może być Belgrano. Więc mamy powtórkę słodowości, w tym przypadku jednak okraszonej cytrusowością oraz delikatną kolendrą. W tle lekkie nutki chmielowe. Smak: Trochę wyższe wysycenie. Pierwszy akord słodowy, pełny mimo nie sugerujących tego parametrów (4,8% alkoholu). W drugim dalszy etap słodowych przyjemności, pojawiają się nuty skórki pomarańczowej i kolendry. Finisz rześki, pełny, z orzeźwiającą goryczką. Cóż mogę napisać – na cztery piwa wszystkie są godne polecenia. Mam nadzieję, że jest to oznaka pewnych zmian na rynku piwa rzemieślniczego. Naprawdę nie wiecie jak często łapię się ostatnio na ochocie wypicia zwykłego, porządnego pilsa z kontynentalnymi odmianami chmielu. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że pewnie takie piwo na kranie w multitapie aktualnie by kwitło. Ale w końcu się doczekam. PS. I taka mnie myśl naszła – cholera, dobre piwa robiliśmy w Konstancinie. Takie Zdrojowe albo Mazowieckie to teraz bym przytulił w każdej ilości. Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.