heh, powiem tak, chyba sam się tak dokładnie nie myje jak myłem elementy do piwa. Jeśli coś miałbym podejrzewać to może gąsior do którego przelałem na cichą... Stał ze dwa lata na strychu nieużywany. Przed przelaniem umyłem go z zewnątrz, następnie w środku i płukanie wodą. Później znów mycie wnętrza i znów płukanie i tak jeszcze raz. Nie dezynfekowałem go, używałem dużych ilości płynu do naczyń. Później chciałem zalać wrzątkiem jeszcze, ale stwierdziłem, że szkło jest zbyt grube, zrobi się za duża różnica temperatur i popęka więc odpuściłem. Reszta elementów (fermentator, mieszadło, rurka igielitowa, fiolka do pomiaru BLG) była zalewana wrzątkiem przed kontaktem z piwem. Dekielek gąsiora (taka guma do naciągniecia) też została wyparzona mimo teoretycznie braku kontaktu z piwem.
To tyle, moja pierwsza warka z procesem zacierania i klops... Pierwsze śliwki robaczywki, ale trochę się zniechęciłem... A tu jeszcze 42kg słodu czeka