Prawda jest taka, że oddawanie krwi nie jest czynnością na tyle skomplikowaną, czy obiciążającą organizm by uniemożliwić pracę tego dnia (są wyjątki jak kierowcy zawodowi, prace budowlane i ciężkie fizyczne). Kiedyś faktycznie czekało się na wyniki badań, bo robiła to laborantka pod mikroskopem, a teraz idzie przez analizatory, a wynik jest w krócej niż 15 minut (Mówie o pełnej hematologii Full Blood Count). Dzisiaj przy odpowiednio przygotowanych stanowiskach całość trwa około godziny. I faktycznie oddawanie dnia wolnego od pracy jest pewnym ekstremum. Tymbardziej, że taki dzień wolny jest faktycznie brany na życzenie.
Kolejna sprawa to to, że stacje oddawania krwi musiałby by być mobilne i otwarte do późna. Na to trzeba nakładów finansowych... ale jak Coder napisałeś lepiej podrzucić rachunek komuś innemu w Polsce ten rachunek jest podrzucany "prywaciarzowi". Dlatego łatwiej utrzymać tymczasowo działający system i trzeba się z faktem pogodzić, bo krwi nie może zabraknąć.
Ale muszę napisać to, że nazywanie honorowych dawców krwii korzystających z obecnych przywilejów cwaniakami jest bardzo nie na miejscu.