Recenzja prawdziwa:
Spotkaliśmy się z przyjacielem, najpierw poszły na ruszt kalibracyjne pilznery: chamowniki i baltika wiedeńska-chamowniki typowe, wyraziste, zaś baltika bardzo zacne, przyjemne piwo, wyraźnie słodowe.
Potem uruchomiliśmy Grand Prix od Ciechan'a, piwo bardzo grejpfutowo-pomelowe, uderzający zapach, w smaku przyjazne, rześkie, ewidentny faworyt. Goryczka widoczna, ale nie zalegąjąca na języku.
Później, również od Czesława Dziełaka, otworzyliśmy rzeczonego GCh, piwo ma zapach podobny, ale stonowany, nuty grejpfrutowe bardziej skórkowe niż owocowe, do tego solidna baza i zero alkoholu, ale też piwo słabsze i jakby troszkę rozwodnione, raczej klarowne, więc nie wiem co za kretyn pisał, że ciemne i coś tam o osadzie (osad owszem był, ale przy okazji Grand Prix-co zresztą nie było wadą). Piwo dobre, nie urywające niczego, ale smaczne. Szklanki nie otrzymałem nadal mimo monitów.
Potem naprawiliśmy sobie kubki IPA od Fuller'sa-przy tych dwóch to piwo jest genialne, niestety, ale nie wymagajmy od młodych browarów, że sięgną wyżyn; poza tym styl inny, więc oba nie były sensu stricte IPA, tylko hybrydowe. W klasyfikacji GChampionów plasuje się IIPA wysoko-na pewno wyżej od kolońskiego, ale w ogólnym rozrachunku piwo gorsze od Grand Prix, mimo że to i tak Aipa srajpa. Dziwi, że mniej rozreklamowane i rozdysponowane, a lepsze.
Później przepłukaliśmy usta moim triplem, następnie baltiką porter-za słodka, za słaba, lagerem ciemnym 1795-zły słodzik w nim zepsuł całokształt, zahaczyliśmy też o koźlaka z Perły-za ciemny, ale smaczny, oraz jedną wędzonkę-Stegaurach Rauchbier-bardzo jedzeniową niż kablową, ale troszkę męcząco. W międzyczasie parę oddechów dwójniakiem lipowym bez drożdży czy winem brzoskwiniowym.
Aktualnie na tapecie jest destylat, którego parametry muszę określić, więc zdrowie tych, którzy wytrwali do premiery i szczerze wytrzymali-tzn. nie bawili się w jakieś recenzje a priori.
Film powyżej ani w pół się ma do piwa, kopyr po raz kolejny bredzi-alkohol jest niewyczuwalny, i to plus tego piwa duży, nie ma tam żadnego liczi, bo liczi nie jest tak gorzkie jak grejpfrut, piwo poza tym nie jest ani zdradzieckie, ani pijalne, jest ciężkie i można wypić góra dwa kufle; niestety.