Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Aktywność reputacji

  1. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od maksimikus w Leżakowanie piwa, układanie się smaków i aromatów - jak długo?   
    Odnośnie objętości, to obserwuję, że piwo jest szybciej nagazowane, jeśli trafi do butelek 0,33 lub 0,5, powyżej trzeba dłużej czekać.
     
    Oczywiście nagazowanie nie jest wyznacznikiem, że piwo już należy spożyć, ono może być dobre, ale powinno być jeszcze lepsze. Np. bardzo gęste piwa mogą się nagazować i jako tako ułożyć po krótkim okresie czasu-miesiąc-dwa, ale potrzebują co najmniej pół roku, a nawet całego, żeby można je było z czystym sumieniem otwierać.  Na nagazowanie Korsarskiego #2 czekałem rok, Korsarskie #3 nagazowało się w ciągu miesiąca-nie ma więc reguły.
     
    Kolejna kwestia to tzw. equiilbrium czyli szczyt możliwości danego trunku, dotyczy to nie tylko piwa. Przyjmuje się, że co 5 lat warto byłoby sprawdzać jak to dojrzewanie przebiega i dla ale maksymalny okres to 25 lat, dla piw ciężkich i gęstych spokojnie 90 lat , natomiast dla mocno chmielonych lub niskoalkoholowych (za wyjątkiem lambików-40 lat) to maksymalnie rok. Jeżeli w trakcie leżakowania odnajdziemy equilibrium dla naszego piwa, to wówczas trzeba liczyć się z tym, że lepsze już nie będzie, może stanąć na tym poziomie i stopniowo tracić na walorach albo w ciągu paru dni nawet bardzo zaniżyć swoją wartość.
     
    Equilibrium dobrze zrozumieć na przykładzie win, przykładowo barolo rocznik 2012 jest jeszcze niepijalne, w roku 2019 ma być doskonałe czyli powinno być najsmaczniejsze, aczkolwiek jako że nadal młode można śmiało je trzymać do 2029, kiedy nadal będzie doskonałe, ewentualnie może zdradzać minimalne oznaki starzenia. Z drugiej strony bordeaux z tego rocznika należy pić już teraz, w 2019 może osiągnąć ostatnie dni swojego equilibrium, a w 2029 będzie nadawało się tylko do zlewu albo zagęszczenia. W przypadku wina białego typu tokajskiego rocznik 2012 to rocznik ch...y czyli wypicie wina teraz to już jest po ptokach, co nie zmienia faktu, że wino starsze z fenomenalnego rocznika 2000 nadal nie doszło do swojego equilibrium i jest bardzo dobre dziś jak i za 100 lat.
     
    Niestety, w piwie ciężko jest wyodrębnić kwestię roczników, dlatego trzeba sprawdzać co jakiś czas i zapisywać jak było, co później można przełożyć na kolejne warki danego piwa.
  2. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Undeath w 6 dni i cisza   
    W "London and Country Brewer" radzili sprawdzać łokciem-bardziej sterylny
  3. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Marcin_K w Niskie odfermentowanie Tropical Stouta   
    Spędziłem dwa dni nad książkami, współczesnymi i takimi sięgającymi czasów, kiedy określenie stout oznaczało piwo mocne, w dużej mierze chodziło o cały autorament porterów, w tym Export Stout Porter, tudzież Foreign Extra Stout Porter. Nigdzie, ale to naprawdę nigdzie nie znalazłem określenia Tropical Stout (nawet już bez właściwego członu "porter"), ani tym bardziej, że można pozbawić go tego członu i fermentować go dolniakami. Kupiłbym tę bzdurę, jeśli rzeczywiście portery górnej fermentacji zaadaptowane na grunt lokalny byłyby porterami fermentacji dolnej, co zresztą stało się w krajach bałtyckich, gdzie double/triple/extra stout portery stały się porterami bałtyckimi, ale kwestia, że ktoś adaptował cienki, nazywajmy rzecz po imieniu porter, który tym się różnił od innych, że trafiał na eksport, ale nie wykazywał żadnych ciekawszych osiągnięć w kwestii mocy czy ekstraktu, vide West Indies Porter, który dziś przypisalibyśmy do typowych stout'ów. Oczywiście, kto ma kasę, to sobie nazywa jak chce, ale te piwa, te wszystkie Lion stout'y, Jamaica stout'y to są zwykłe schwarzbier'y niemające ani uwarunkowanie w historii (niektóre są warzone dopiero od 1920 roku, a inne jeszcze później, ABC extra stout 1931) ani w spektrum "porter-stout."
     
    Od strony technologicznej, warzenie mocniejszych porterów na drożdżach fermentacji dolnej daje nam portery bałtyckie, warzenie cienkich porterów na dolnych nie daje nam niczego mądrego. Co więcej, te cymbały z BJCP przyjęły teorię i nazwę Tropical Stout w roku 2015 bodajże, bo w roku 2008 np. hasło, podane przy tzw. Tropical stout dotyczącym historii: Originally high-gravity stouts brewed for tropical markets, became popular and imitated by local brewers often using local sugars and ingredients jest hasłem dla Foreign Extra Stout z poprzednich wydań:: Originally high-gravity stouts brewed for tropical markets, gdzie jakiś żłób, dziad regimencki usiłuje to połączyć z określeniem tropical, natomiast nie mając żadnego umocowanie w temacie warzenia tychże na drożdżach dolnej fermentacji, duby smalone bredzi, zwłaszcza że jako przykład podaje górnofermentacyjny porter Guinness'a dziś nazywający się Foreign Extra Stout (kiedyś-1849 Triple Stout Porter, a później Foreign Extra Double Stout Porter). Zresztą w tropiki to nie bałtyk, więc tym bardziej upada kwestia potrzeby użycia drożdży fermentacji dolnej, biorąc pod uwagę tylko temperaturę. Idąc takim durnowatym tokiem myślenia, IPA w Indiach też powinno być dolne, bo przecież nie przymierzając tropiki.
     
    Zależy Wam na tropical stout'cie, cokolwiek to jest? Możliwości jest masa, dodatek tropikalnych przypraw, skórek cytrusów, starzenie w beczce po rumie karaibskim, od biedy niech już będą cytrusowe chmiele, wiadomo że nie z tropików, tylko jankeskie, ale zawsze, umiejętne zastosowanie cukrów trzcinowych, nawet dodatek soku z trzciny cukrowej, przefermentowanego lub nie.
  4. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od INTseed w Piwne promocje w supermarketach   
    Piwo uwarzone przez Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy z Piotrkowa Trybunalskiego, leżakowane w beczce po Jack Daniel's , brandy, koniaku, czerwonym winie i bourbon'ie. Które jest w gazetce?

    (opis producenta)
    Piwo długo dojrzewające, leżakowane w drewnianych beczkach po szlachetnych, mocnych alkoholach, co potęguje złożony charakter trunku. Połączenie dwóch stylów piwnych z najwyższej półki - angielskiego Barley Wine i belgijskiego Quadrupla. Pierwszy z nich to gładkość, karmelowa słodycz i pełnia, najważniejsze cechy drugiego to owocowo-korzenne aromaty z wyraźną, lecz nie dominującą nutą alkoholową. Ciesz się pełnią aromatów i smaków powstałych na etapie fermentacji i leżakowania.
    Piwo pasteryzowane, niefiltrowane.
    Receptura Krzysztof Juszczak.
    Skład: woda; słody jęczmienne i pszeniczne; owies i pszenica niesłodowane; granulat chmielowy, drożdże piwowarskie; przyprawy.
  5. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od FurioSan w 2017.04.01 - II Zlot Piwowarów Domowych i V Karpacki KPD   
    Prelekcja dopięta, oczy mniej. Do soboty.
  6. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Marcin Wojtczuk w Drożdże do Mocnych piw - doświatczenie   
    Drożdże do wina jak najbardziej, te, których używałem, dały w większości przypadków nagazowanie, więc Fermivin PDM do piw z dodatkami, ale pełnych (tak do 16 blg) do piw cięższych (do 20 blg), Enowini WS do piw bardzo ciężkich (pow. 20), Enartis FermEzFerm do belgijskich. Wrażenia:
     
    Fermivin PDM daje czysty profil, niemający wpływu na smak piwa, w zależności od blg idzie tak do 2-3 końcowego, im niższe blg, tym niższe odfermentowanie (np. z 12 tylko do 4), czyli to jest taki standard. Bardzo dobrze współpracują z miodem jako dodatkiem (bo to są praktycznie drożdże nie tyle do win, co do miodów właśnie). Gazują się dość szybko i wbrew powszechnej opinii nie podejmują fermentacji po jakimś czasie, żeby wybuchnąć, są bardzo spokojne jeśli chodzi o środowisko piwne, bo w środowisku winnym potrafią się zebrać na niespodzianki.
     
    Enowini WS-jeśli potrzebujesz więcej alkoholu, więcej słodyczy, nuty owocowe zostaną wyeksponowane, więc do piw naprawdę ciężkich, a w przeciwieństwie do Fermivin PDM, niższa tolerancja na alkohol, współpracują z miodem lepiej, bo ledwo co zaczynają go fermentować, więc zostaje i zapach i smak. Najdłużej się gazują.
     
    FermEzFerm-najdroższe, najbardziej wydajne, 5g wystarczy spokojnie na normalną warkę, fermentacja zatrzymuje się przy 3-4, ale można wyjść spokojnie od powyżej 20 blg, nuty przyprawowe, mocno owocowe, mineralne, to są właściwie drożdże do Chardonnay. Gazują się etapami, tzn. piwo po miesiącu jest nagazowane, ale za kolejny miesiąc może być jeszcze bardziej. Granatów nie produkują. Doskonale piwo na tych drożdżach współpracuje z dębiną.
  7. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla amap w Bogi warzy, ale nie sam:)   
    może to pomoże - tu piszą o goldingu - http://makezine.com/projects/make-40/brew-a-vintage-ipa/
    a tu o ilości -   http://www.europeanbeerguide.net/beerale.htm#griffingrist
     
  8. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Bleakreaper w Gruit czyli piwa bezchmielowe   
    I jak widać wątek za bardzo się dobrze nie ma, zważywszy na fakt jak swoista archeologia piwowarska jest ciekawa i intrygująca. Moje zainteresowanie tematem wynikało z dwóch kwestii-pierwsza to związek tematu z ziołami, wśród których czuję się jak ryba w wodzie, dwa tendencja do odtwarzania starych przepisów. Swego czasu od kolegi z Belgii dostałem gruit Gageleer i było to ciekawe przeżycie. Później dużo czytałem o purl, znalazłem przepisy itd, ale jakoś nie było czasu się zabrać-jak będzie trzeba, mogę je przytoczyć w formie oryginalnej.
     
    Siedząc długo, za długo w sferach absyntu, zaczęło za mną łazić piwo, któreby miało smak podobny, ale nie powstały w wyniku aromatyzowania piwa absyntem i tak narodziło się alpejskie. Przepis jest banalny, a cała trudność polega raczej na doborze ziół i odpowiednim procesie.
     

    24# alpejskie gruit ciemne 7.65%, nastawione 28.04.2012
    1700 muntons dark
    20 litrów wody
    2.5 kg demerara dry extra fine
    Fermivin PDM
    15 blg, koniec 2.5 cicha tydzień
    Mieszanka ziół, gotowana w litrze wody w siateczce przez 20 minut*:
    12g kolendry nasion
    20g lukrecji
    5g Artemisia maritima (bylica nadmorska, wspominana w starych książkach przy Purl, mniej gorzka od piołunu, daje ciekawe nuty starości)
    5g Artemisia borealis (bylica północna, rośnie od 4000 mnpm, ta była zbierana w Tybecie, bardziej żywiczna, mniej gorzka od piołunu, ale bardziej od bylica pontyjskiej, w klasyfikacji podlega pod bylice alpejskie-genepi)
    6g nasion dzięgla
    10g kopru prowansalskiego
    15g anyżu pospolitego  

    *dłużej zaczniemy tracić aromaty oraz uwidaczniać się będą gorycze coraz bardziej  

    Z tego piwa jestem bardzo zadowolony, bez względu czy laik czy osoba doświadczenia nikt mi się jeszcze nie skarżył na smak.  

    Idąc za ciosem postanowiłem zrobić drugie, ale tym razem jasne  

    25# alpejskie gruit jasne 7.1% nastawione 19.05.2012
    1700 muntons light
    20 litrów wody
    1 kg demerara dry extra fine
    Miód słoik nektar spadź
    Fermivin PDM
    14 blg, koniec 1 cicha tydzień
    Mieszanka ziół:
    10g lukrecji
    5g Artemisia campestris (bylica polna, rzadzsza od bylicy pospolitej, bardzo ciekawe ziele-w ogóle bez zapachu)
    5g Artemisia pontica
    15g kopru
    10g anyżu gwiazdkowatego
    5g skórki miodowego pomelo klasa I  

    To piwo wyszło już nie tak dobre jak pierwsze-jest bardziej słodkie, ale z tego, co znajomi, którzy kosztowali mówili, też jest niezłe.  

    Z racji tego, że niektóre składniki mi się skończyły planuję albo zrobić nowe alpejskie (proponowany skład: kolendra, lukrecja, piołun, bylica północna, Artemisia spicata genepi, koper i anyż) albo wkroczyć wreszcie na teren Purl, wg przepisu podanego przez Sroczyńskiego w 1820 roku (mieszanka: goryczka, tatarak, galanga, zielone pomarańcze-których już używałem przy London Ale, pontyjska i jałowiec), ale się waham.  

    Tuszę, że temat i pomysły nie umarły, i jeszcze gruit nie umarł, póki my warzymy
  9. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od sqierka w Brewkit Coopers Pale Ale   
    Wszelkie chmielenie inne niż na aromat czy goryczkę wnosi swój udział do wartości IBU. Nawet kalkulatory to pokazują i uwzględniają.
  10. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od czeburaszka710 w Islandzkie piwo wędzone na odchodach owiec   
    Tonka świetnie komponuje się z mieszanką przypraw do krupniku-nie mylić z zupą, ani z pseudo-marką pseudo-wódki, czyli tym tropem nada się do miodowych.
     
    Odnośnie shitbeer'a, kto pił i jaki smak? Czy rzeczywiście to wnosi coś, albo podnosi o poprzeczkę, dwie, piwowarski kunszt? Dlaczego tak jest, że te szumne dodatki, metody to w większości przypadków są o d...rozbić, zamiast rzeczywiście zmienić optykę? I dlaczego często wychodzi tak, że dodatki owe są tylko po to, żeby odciągnąć ludzi od faktu, że ten czy inny browar po prostu zwykłego, prostego piwa nie potrafi uwarzyć i zasłania swoją mierność wynalazkami?
  11. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Mały w etykiety piw domowych - uzupełniamy galerię   
    Toś pojechał
  12. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od CraftMat w RIS z ekstraktów niechmielonych-dobra receptura?   
    23,5 blg-tyle około wychodzi. Ja bym zrobiłem wszak inaczej, posiłkując się przepisem na Younger's XXXP Export Porter z 1841 roku
     
    2 x ekstrakt słodowy jasny
    1 x ekstrakt słodowy ciemny
    84g palonego jęczmienia
    1 kg cukru trzcinowego demerara dry
    100g chmielu na 3 godziny
     
    19 litrów i 24 blg
     
    Drożdze albo Safale S-04 albo Windsor'y.
     
    Nie widzę potrzeby ani jabłek ani imbiru, ale to Twój RIS, więc jak ma być Ginger Apple, to niech będzie
  13. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla Jurand w Christmas Ale   
    Ten MONACHUJSKI ciemny powinien zrobić robotę...
  14. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Chicken w Brewkit Coopers tuning.   
    1. Naturalnie, lepiej dla piwa użyć dobrych drożdży
    2. Coopers jak już
    3. Ten brewkit ma 28,8 IBU na 23 litry piwa czyli nawet jest lekko przechmielone, co jest zresztą typowe dla brewkit'ów Coopers'a.
  15. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od matgier w Anyż - mętność   
    Anyże, koper etc należy gotować na aromat razem z innymi przyprawami i z chmielem na aromat, ewentualnie osobno z litrem wody przez 20 minut i to dodawać do brzeczki-jak na gruit'a. Wówczas nie powinno zajść żadne zmętnienie. Anetol, związek zawarty w tych składnikach nie rozpuszcza się w wodzie i tworzy koloidalną zawiesinę, która wygląda jak zmętnienie. Im zimniejsza woda tym większy "louche", dlatego do ekstrahowania anyżu trzeba używać ciepłych płynów. Chmiel Ella gotowany przez 5 minut daje aromat anyżowy, ale trzeba go podkręcić anyżami, w proporcji, 10g Elli na 15g anyżu i 10g badianu.
  16. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Nicodemus w Melisa w piwie   
    Z melisą podobnie jak z miętą w formie ekstraktu najlepiej na cichą albo przed samym butelkowaniem. 10g ziela zalej 100-200ml alkoholu o mocy 70-76% i poddaj potrójnej dygestii na drodze kąpieli wodnej. Ekstrakt w ilości 3ml na butelkę dostosuj do własnych preferencji.
  17. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od bart3q w czy można użyć DROŻDŻE BAYANUS G995   
    "Can" w zdaniu zacytowanym oznacza, że mogą, ale nie muszą i raczej, że jest to tylko możliwość, gdyby napisano "shall" albo "will", to byłoby większe prawdopodobieństwo, że dojadą do 25%. Zresztą zwracam uwagę, że piwa tego typu zawartość alkoholu mają owszem dwucyfrową, ale bliżej 12%, a nie bliżej winom wzmacnianym i nie ma sensu na siłę odfermentowywać tego dalej.
     
    Wg badań przeprowadzonych na jopejskim w 1907, co zostało podane w "Jahresbericht über die Leistungen der chemischen Technologie" jopejskie miało 49.94 blg, ale dojechało tylko do 43.20 czyli było gęste, słodkie, ale wcale nie alkoholowe, co więcej podlegało tylko fermentacji spontanicznej. Pokrywa się to z najgęstszymi miodami pitnymi, które przy olbrzymiej słodyczy (pierwak, półtorak) odfermentowywują bardzo powoli i praktycznie osiągają również niską zawartość alkoholu, na czym naturalnie nie cierpi smak. Podobnie najsłynniejszy Imperial Stout czyli Courage miał 22,5 blg początkowe i 4.6 blg końcowe. Gros barley wines z tego okresu odzwierciedlało moc ówczesnych win, czyli również nie przekraczało 13%, bo jeśli były wina mocniejsze, to były wzmacniane (tokaj miał przeciętnie niecałe 10%, wina francuskie 11%, etc). średnie blg dla barley wine to 23,4, a końcowe 5,66, nawet jeśli zdarzały się blg tak potężne jak 29 czy 34 to fermentowano je do 10-12, otrzymując alkohol maksymalnie w okolicach 12% plus.
     
    PIwa fermentowałem Fermivin PDM, schodziły odpowiednio i potem nie sprawiały żadnych problemów łącznie z nagazowaniem itd, używałem też Enartis FermEzFerm z równie dobrym wynikiem i Enowini WS, tym razem z dodatkiem pożywki, również bez żadnych siurpryz. Fermivin PDM to wielu przypadkach doskonałe drożdże do miodów pitnych, a niektóre z piw tutaj projektowych pokrywają się blg, więc zamiast kombinować wystarczy dać im Fermivin PDM i zobaczyć jak sobie poradzą z tożsamymi ballingami.
  18. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od Lasek w czy można użyć DROŻDŻE BAYANUS G995   
    "Can" w zdaniu zacytowanym oznacza, że mogą, ale nie muszą i raczej, że jest to tylko możliwość, gdyby napisano "shall" albo "will", to byłoby większe prawdopodobieństwo, że dojadą do 25%. Zresztą zwracam uwagę, że piwa tego typu zawartość alkoholu mają owszem dwucyfrową, ale bliżej 12%, a nie bliżej winom wzmacnianym i nie ma sensu na siłę odfermentowywać tego dalej.
     
    Wg badań przeprowadzonych na jopejskim w 1907, co zostało podane w "Jahresbericht über die Leistungen der chemischen Technologie" jopejskie miało 49.94 blg, ale dojechało tylko do 43.20 czyli było gęste, słodkie, ale wcale nie alkoholowe, co więcej podlegało tylko fermentacji spontanicznej. Pokrywa się to z najgęstszymi miodami pitnymi, które przy olbrzymiej słodyczy (pierwak, półtorak) odfermentowywują bardzo powoli i praktycznie osiągają również niską zawartość alkoholu, na czym naturalnie nie cierpi smak. Podobnie najsłynniejszy Imperial Stout czyli Courage miał 22,5 blg początkowe i 4.6 blg końcowe. Gros barley wines z tego okresu odzwierciedlało moc ówczesnych win, czyli również nie przekraczało 13%, bo jeśli były wina mocniejsze, to były wzmacniane (tokaj miał przeciętnie niecałe 10%, wina francuskie 11%, etc). średnie blg dla barley wine to 23,4, a końcowe 5,66, nawet jeśli zdarzały się blg tak potężne jak 29 czy 34 to fermentowano je do 10-12, otrzymując alkohol maksymalnie w okolicach 12% plus.
     
    PIwa fermentowałem Fermivin PDM, schodziły odpowiednio i potem nie sprawiały żadnych problemów łącznie z nagazowaniem itd, używałem też Enartis FermEzFerm z równie dobrym wynikiem i Enowini WS, tym razem z dodatkiem pożywki, również bez żadnych siurpryz. Fermivin PDM to wielu przypadkach doskonałe drożdże do miodów pitnych, a niektóre z piw tutaj projektowych pokrywają się blg, więc zamiast kombinować wystarczy dać im Fermivin PDM i zobaczyć jak sobie poradzą z tożsamymi ballingami.
  19. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla bart3q w lol :)   
  20. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla Wania w Browar Urle   
    Przepraszam Cię bardzo kolego, ale ogarnij się trochę. Każdy z nas kiedyś zaczynał, zadawał pytania, ale Ty wszystko robisz na opak i w dodatku ciężko Cię zrozumieć. Jeśli o wiedzę chodzi to więcej forum i wiki, a mniej Kopyra. Robienie piwa nie jest trudne, ale pewne rzeczy warto przyswoić i się ich trzymać. A jeśli chodzi o drugą sprawę. Nie musisz pisać takich długich postów. Mniej ikonek, krótsze posty, konkretne pytania.  
  21. Super!
    Bogi przyznał(a) reputację dla nms007 w etykiety piw domowych - uzupełniamy galerię   
    Dawno mnie tu nie było, ale niestety brakuje czasu na robienie etykiet.
    Ale teraz mam piwo/projekt, do którego musiała powstać jakaś etykieta, bo jest naprawdę (przynajmniej dla mnie) wyjątkowe


  22. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od mamdobreklapki w Leżakowanie piwa przez 18 lat   
    Z tematu starzenia w beczce przez dłuższy okres należy wykluczyć porter, a pasteryzowany to już w ogóle. Porter był piwem mieszanym (mild and stale) a w przypadku piw Anniversary/Coming-of-Age itd albo jest to piwo, takie jakie wlano do beczki, albo powstałe w wyniku systemu solera czyli jest to de facto minimum 3 piwa. Najpierw warzymy piwo, wlewamy do beczki, po 7 latach, warzymy następne i uzupełniamy ubytek nowym, a stare np. zostawiamy, żeby się zmieszało z nowym albo zlewamy do butelek, za kolejne siedem lat wykonujemy te same czynności, czyli po 21 latach mamy piwo, gdzie najstarsze z nich będzie stanowiło przy dobrej pogodzie raptem 15-25% całej beczki, reszta to będą piwa młode, dolewane sukcesywnie. Trzeba by tu jeszcze ustalić ile mniej więcej wynosi ubytek po 7 latach i jaki ma to wpływ na alkohol-straty alkoholu w beczce to rozpiętość między 2-5% rocznie.
    I to byłoby najlepsze rozwiązanie, względnie podzielenie całej warki na kilka partii, np. 3 i wlewamy 1 partię, starzymy odpowiedni czas, zlewamy, butelkujemy. Do beczki po 1, wlewamy nr 2, itd. aż do 3. W czasie kiedy 1 leżakuje w beczce, 2 i 3 muszą być w balonach.
     
    Kwestia nienagazowania potwierdza się w większości przypadków, ale jest normalne, bo też i piwo nie ma smakować jak piwo, ale nabrać charakterystyki wina. Nikt wówczas nie zwracał uwagi na musowanie czy na pianę, to były kwestie wtórne. Poza tym piwo prosto z beczki będzie pozbawione gazu, jeśli to piwo się zleje do butelek, da cukru do refermentacji, jest mała szansa, że troszkę się nagazuje (ale dla fanów gushing'u raczej mam złe wiadomości). Najlepiej takie eksperymenta przeprowadzać w mniejszych ilościach, jak coś pójdzie nie tak, to mniejsze straty.
     
    Jest jeszcze jedna kwestia, piwo tak jak wino osiąga equilibrium czyli szczyt swoich możliwości i np. jeśli jest dobre po 5 latach nie oznacza to, że w ciągu następnych pięciu będzie lepsze, raczej niestety gorsze. Natomiast jeśli jest niedobre po 2 latach, ma szanse być lepszym za jakiś czas. Krótko mówiąc, jego czas jeszcze nie nadszedł. Warto dlatego zacząć od mniejszych ilości i mniejszych pojemności i krótszego czasu, więc po prostu zajmujemy się jedną warką, beczka mała, antałek względnie większa i okresy miesięczne. Łatwy przykład, żeby się zaznajomić z tematem, a niczego nie zepsuć. Warzymy piwo lekkie, 14 blg, fermentacja drożdżami fermivin pdm do 4 blg, 10 litrów na cichą, 5 litrów do beczki na 4 (cztery) dni. Łączymy całość i razem siedzi 2dni na cichej aż spadnie do 3 blg, potem butelkujemy. Tak właśnie powstały Zmiotki albo Amber Two Penny (w tym przypadku w beczce całe piwo spędziło 2 miesiące i były inne drożdże), ale od czegoś trzeba zacząć. Warto też przeprowadzać eksperymenty ze starzeniem miodów w beczce i przekładać wyniki tychże na piwo (np. 3,5 litra miodu na antałek i okres 3 miesięcy daje bardzo ciekawe efekty oraz mały ubytek miodu, 10 miesięcy daje efekty fenomenalne, ale duży ubytek, 2 miesiące wprowadza pewne zmiany, ale ubytków nie ma, natomiast 6 miesięcy powinno być bliżej 10 miesięcy, ale z mniejszym ubytkiem), miód jest bardziej stabilny, ma większy potencjał przechowywania i dojrzewania, no i nie trzeba go gazować.
    Nie wydają się te okresy za wielkie, ale przyjmując, że antałek to nie duża beczka, można założyć, że jeden miesiąc w antałku to równowartość 3,6 miesięcy w beczce dużej (normalnej) w efekcie otrzymujemy więc trunki mające konkretny wiek (2,5 roku w antałku=20,7 lat w dużej).
  23. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od marek80 w Piwo koncernowe to zło?   
    A w piwowarstwie domowym rządzi przypadek i tym wygrywa, bo nie wiesz czy kolejna warka będzie tak dobra, lepsza czy jeszcze lepsza jak poprzednia.
  24. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od anmar w Piwo koncernowe to zło?   
    A w piwowarstwie domowym rządzi przypadek i tym wygrywa, bo nie wiesz czy kolejna warka będzie tak dobra, lepsza czy jeszcze lepsza jak poprzednia.
  25. Super!
    Bogi otrzymał(a) reputację od mc007 w Leżakowanie piwa przez 18 lat   
    Anniversary Ale, które warzono właśnie na urodziny potomka, a otwierano na jego/jej ślub. Miało przeważnie 31 blg. W 1898 roku w miejscu, gdzie teraz kręcą Downtown Abbey   uwarzono na cześć nowo-narodzonego lorda piwo w ilości 4,000 pint, które miało być otwarte w momencie osiągnięcia pełnoletności (21 lat). Beczka została zamknięta, opatrzona inskrypcją i pękła podczas imprezki w roku 1919. Wcześniej zdarzały się piwa mające nawet 29 lat, ale nadal dwucyfrowe jeśli chodzi o moc. Czasem takie piwo, nazywane Coming-of-Age ale przechowywane w 200 galonowych beczkach, co jakiś czas (co 7 lat) dostawało nowy dodatek chmielu. Ubytek piwa z beczki uzupełniano świeżym piwem czyli stosowano system solera. Piwa takie pito w kieliszkach do szampana, żeby się od razu nie uwalić, w każdym razie nie traktowano go jak piwo, ale jak coś bardziej dystyngowanego. 6 maja 1935 otwarto ostatnie piwo tego typu i tradycja całkowicie zanikła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.