Skocz do zawartości

korzen16

Members
  • Postów

    3 553
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    49

Treść opublikowana przez korzen16

  1. Dzisiaj zmontowałem ponownie śrutownik. Na wałkach została zrobiona moletka - ciągnie ziarno aż miło, muszę jeszcze ustalić właściwą szczelinę pomiędzy wałkami. WARKA#8 Hefeweizen powędrowała dziś do piwniczki; ładnie się już nagazowała, ale w smaku jeszcze takie sobie, mam nadzieję, że za tydzień będzie przynajmniej tak dobra jak ostania.
  2. widzę jakąś białą kulę na niebie...............to chyba słońce!!!

  3. ja również - zacząłem od zacierania, więc nie pomogę
  4. Nie, dodajesz ile chcesz - najczęściej jest to 0,5-1,0 litra wody + wyliczona ilość środka do refermentacji (glukozy, sachrozy itp) Style piwa to tylko podpowiedź pomocna przy określaniu intensywności nagazowania, sam decydujesz o nasyceniu CO2, ja wolę piwa mocniej wysycone, ale to kwestia dla każdego indywidualna.
  5. 100g cukru = 105 g glukozy bezwodnej = 116 g glukozy krystalicznej=150g suchego ekstraktu=188g ekstraktu w syropie=118g miodu
  6. Odpowiedź na pytanie jak wyżej; Do ustalanie ilości cukru korzystam z kalkulatora, przy czym pamiętaj że temperatura piwa w kalkulatorze oznacza temperaturę rozlewanej cieczy, a nie temperaturę w jakiej będzie odbywała się refermentacja. refermv21.zip
  7. Jakoś nie mogę przyzwyczaić się to Twojego nowego Awatara; tamtemu tak dobrze z oczu patrzyło:)
  8. ułańskiej mieszkałem trochę w Krzyżacji , w której także panują lepsze niż u nas obyczaje na drogach, a co ciekawe tam naszym kierowco ich ułańska fantazja gdzieś zanika - może to wpływ innego klimatu?? Jak dla mnie to: dziecko+zapałki=alkohol+samochód=wariat za kierownicą
  9. Ja pasteryzuję tak jak nauczyła mnie babcia, u niej działało to przez dziesiątki lat, więc nie zastanawiam się nad modelem matematyczno- fizycznym wpływu pór roku na moment dociskowy nakrętki do słoja, ale stosuję skuteczną wiedzę praktyczną (a'propos babcia dożyła sędziwego wieku jedząc swoje przetworu) Babcia pasteryzowała na dwa sposoby: 1. długo - co tam miała wrzucała do słoja zakręcała nakrętkę pozostawiając odrobinę luzu, coby rozszerzające się podczas pasteryzacji powietrze miało gdzie ujść, gotowała w kotle ile cza , wyciągała, dokręcała nakrętkę i do spiżarni - tak czyniła z wekami, które wymagały gotowania (mówię o zawartości); 2. krótko - gotowała (doprowadzała do wrzenia i trzymała przez kilka minut) w garze to co miało trafić do słoja; w czasie bulbotnia zawartości gara przygotowywała słoiki i nakrętki (mycie sparzenie itp), następnie, wlewała do każdego słoja wrzątek. Jak już zalała wszystkie słoje brała je po kolei, wylewała z nich wrzątek, a w jego miejsce wlewała wrzącą zawartość gara zostawiając ok 1cm wolnej przestrzeni, porządnie zakręcała nakrętkę i koniecznie stawiała taki weck do góry nogami (czyli na nakrętce). Po wystudzeniu do spiżarni. Stosuję opcję "krótko" używając słoików, a ostatnio zielonych butelek - póki co nie trafiłem ani na kwacha, ani na kiełbasę
  10. Z albumu: Na Czarnym Szlaku

    Przekładnia 1:1, zobaczymy czy się sprawdzi, jeżeli nie trzeba będzie dorobić nowe koła zębate
  11. Z albumu: Na Czarnym Szlaku

    wałki poszły do radełkowania
  12. Z albumu: Na Czarnym Szlaku

    Kosz zasypowy ze sklejki - pojemność ok 4,5-5 litrów
  13. Z albumu: Na Czarnym Szlaku

    znalazł się stary stelaż, który posłuży do montażu śrutownika, a w przyszłości pewnie jakiegoś napędu
  14. nie polecam (z własnego doświadczenia - było jedynie 20km) tak samo jak promili podczas jazdy - sam nie wiem co gorsze
  15. Z albumu: Na Czarnym Szlaku

    parafrazując: "Ich bin ein Piwowar"
  16. Postępują tak jak trzeba: 1. Uwodnić w czystej wodzie 2. Pozwolić robić swoje Na opakowaniach suchych drożdży znajduję się informacja co, jaki i ile. Trzymanie się jej przynajmniej z grubsza pozwoli na uzyskanie oczekiwanych efektów, czyli przysłowiowego złocistego płynu z pianką. My jako naród mamy cechę: zrobię coś po swojemu - przecież jestem fachowcem od wszystkiego (a już w szczególności prawnikami i lekarzami) - wiem, bo czasami taż tak mam, ale czasami działanie zgodnie z instrukcją także może zakończyć się sukcesem. Więc uwodnij drożdże w czystej wodzie (przegotowanej i ostudzonej do temperatury podanej na saszetce), a potem dodaj do brzeczki i pozwól działać naturze, ona już wie co dalej.
  17. Rehydratacja w czystej wodzie jest lepsza dla drożdży, które zostały wysuszone, później prosto do brzeczki; na samym początku dzieliłem włos na czworo (1 saszetka na dwie warki) i faktycznie je namnażałem - coś a'la starter, ale uwadniałem je w czystej wodzie.
  18. Jak wyżej, ale od 9 warek; żadnych niespodzianek. Jak dla mnie 3x nie warto
  19. Czyli jakieś 2,0 góra 2,5kW, przy dużych garnkach dochodzi jeszcze kwestia długości grzania i gotowania zawartości. U mnie grube dno+płyta tworzy bardzo korzystny układ temperaturowy (dość szybko się nagrzewa i jednocześnie ładnie "trzyma" temperaturę przy zacieraniu), ale obecnie grzeję ok 16 litrów w garze. Myślę że na takim polu grzewczym można grzać do 20-25 litów brzeczki z powodu jego mocy, większe objętości na pewno ze względów ekonomicznych i czasowych będą wymagały przesiadki na taboret. Przymierzam się do gara z grubym dnem o średnicy tak do 350mm i pojemności ok 30 litrów - zakładam wybicie 20-25 litrów przy umiejętnym wykorzystywaniu tego zjawiska to zaleta
  20. Jakiej grubości ma dno? I czy faktycznie grubsze ścianki o kilka milimetrów tak izoluje? Dno takie jak ścianki, niestety reszty pytania nie rozumiem. Myślę, że frc miał na myśli bezwładność termiczną, która jest do zauważenia w garnkach z dnem warstwowym, co tu nie jest aż tak bardzo istotne. Przy dużych lub gęstych zasypach sama zawartość gara posiada na tyle dużą bezwładność termiczną, że podczas zacierania wymaga, jeżeli w ogóle, jedynie drobnych korekt, oczywiście w zakresie jednej przerwy; chociaż jasne jest, że im wyższa temperatura tym częściej takie korekty będą konieczne. Grube, czy cienkie dno ma na pewno znaczenie w korzystniejszym rozkładzie temperatur w odniesieniu do źródła ciepła, co w pewnym stopniu zabezpiecza przed przypalaniem, ale mieszanie także rozwiązuje ten problem. W moim przypadku (wiem, bo mam oba rozwiązania garnków) jest także bez porównania lepszym rozwiązaniem niż dno z blachy (posiadam płytę ceramiczną i z niej na razie korzystam) - tutaj bardzo ważne jest dokładne przyleganie dna garnka do powierzchni grzewczej płyty, a to zapewnia grube warstwowe dno; blacha się jednak odkształca termicznie (przez to, że pole grzejne ma jedynie 220mm a średnica garnka ok 300-350mm). Widać to szczególnie na początku grzania - dno przestaje być płaszczyzną; po jakimś kwadransie się "układa"
  21. WARKA#6 Kölsch dopiero po 48 godzinach w temperaturze 14°C fermentacj burzliwa idzie "pełną" parą, ale za to bardzo milo pachnie Zmienię chyba zdanie do WARKA#7 Dunkelweizen karmelowa goryczka nie jest już taka dominująca - zgadza się to co wyczytałem na forum: pszenica smakuje najlepiej od drugiego tygodnia po zabutelkowaniu. WARKA#8 Hefeweizen - po tygodniu gazowania w temperaturze dwudziestu kilku stopni, nagazowanie nadal bardzo małe, ale tym razem w butelce jest jedynie mgiełka osadu . WARKA#9 Don Kichot Polskie Ale stoi sobie od kilku dni w 4°C i się klaruje Wałki z gniotownika poszły do moletowania, dorobiłem także kosz zasypowy na ok. 4-5 litrów; leżący w garażu stelaż do postawienia kominka (nie był mi potrzeby, a że był gratis to wziąłem) znajdzie chyba znajdzie chyba w końcu swoje zastosowanie. Muszę dorobić kawałek blatu i będzie służył do montażu śrutownika.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.