Roggenbier z browaru Ignaczew.
Otwarcie: Żadnych niespodzianek.
Aromat z butelki: Słodko-kwaśny, bardzo przyjemny, chmielu nie wyczułem.
Aromat z pokala: Po nalaniu mętne jak cholera w kolorze mlecznej krówki.
Tu już wyczułem chmiel, a przynajmniej tak mi się wydaje. Oprócz tego słodkawy i kwaśny zapach. Gdybym nie widział recepty powiedziałbym, że wyczuwam też goździki, ale przy tym schemacie zacierania to raczej mało prawdopodobne. Przy nalewaniu piwo robi wrażenie, że jest oleiste i bardzo lepkie, bąbelki gazu baaardzo wolno unosiły się do góry.
Smak: A tu zaskoczenie, oleistość praktycznie niewyczuwalna, jak bym pił zwykłe piwo, praktycznie zero takiego odczucia w ustach.
W smaku najpierw słodycz, zastępowana bardzo szybko dość zdecydowaną kwasowością, na zakończenie delikatna goryczka, bardzo przyjemna. Piwo nie zapycha, pomimo słodkiego schematu zacierania idzie raczej w stronę wytrawności, ale to raczej sprawa użytych drożdży.
Wysycenie i piana: Piana bardzo drobna w kolorze beżowym, jak "Schlagsahne", redukuje się prawie całkowicie, oblepia szkło. Wysycenie bardzo wysokie, idealnie pasujące do tego piwa. Dodatkowo wprowadza jego lekkość.
Ogólne wrażenia
1. Kompletnie inne niż moje, pełne zaskoczenie przy degustacji, bo spodziewałem się czegoś zupełnie innego
2. Uwaga, bo alkohol jest głęboko schowany, ale pomieszał mi w głowie i rozgrzał przełyk i żołądek.
Dzięki za możliwość degustacji , piwo bardzo mi smakowało.
Edit Zdjęcie nie będzie, bo się za późno przypomniało.