Po kilku infekcjach pod rząd, gdzie w jednej warce potrafiłem mieć całą gamę "przypraw" jak i zdrowe okazy, doszedłem do wniosku że przynajmniej butelki brały w tym udział więc wypracowałem schemat niemal jak Undeath powyżej:
conajmniej 3% roztwór NaOH w fermentatorze, wchodzi równo 20 butelek, spędzają tam przynajmniej 2 dni - wychodzą fyfciuteńkie
płukanie wodą
zapsikanie ClO2 500-1000ppm wewnątrz i na zewnątrz
wstawienie do skrzynki do góry dnem, uprzednio spryskując chlorem dno skrzynki
Zaczynam czyszczenie jak najbliżej butelkowania, żeby nie stały za długo, niemniej jednak przed samym butelkowaniem też spryskuję chlorem, ew. przelewam wrzątkiem wcześniej jeśli widać, że coś "weszło" albo nie jestem na 100% pewien (ojciec lubi przestawiać beczkę z kapustą kiszoną w losowe miejsca - zwykle w te gdzie najwięcej wyrządzi szkód ). Kastra budowlana to dobry pomysł, ale nie udało mi się znaleźć takiej, która mieściłaby skrzynkę na styk (żeby jak najmniej roztworu było potrzebne do umycia butelek i skrzynki na raz + kratownica z kijków a'la Qxa dla łatwiejszej obsługi) - w marketach i dwóch sklepach budowlanych widać że ten sam chińczyk tłucze trzy rozmiary kastr prostokątnych i to wszystko.