Siemka.
Myśląc o tym, jak jeszcze można wykorzystać fiolkę brettów którą kupiłem ostatnio, wpadłem na pomysł miodu pitnego na nich. Zacząłem o tym czytać, i widzę że w USA robili coś takiego, ale na miodach o gęstości piątaka - szóstaka. Taki eksperyment otwiera fajne możliwości kombinowania - dzikusy na miodzie, maltodekstrynie (cukrach złożonych, żeby dzikusy miały co jeść), do tego owoce, przyprawy lub inne dodatki. Robiłem kilka miodów o takich gęstościach, ale albo z dodatkiem jałowca (piwo miodowo-jałowcowe, fajne ale za dużo jałowca, a jak za mało jałowca to puste), albo bez (pustka), z chmielem (gorzka pustka) itp, zawsze brakowało motywu przewodniego. Dzikusy mogłyby to fajnie uzupełnić, w połączeniu z drewnem/dodatkami.
Ktoś może robił coś takiego? Albo może wnieść coś ciekawego do dyskusji?