Zależy co kto lubi. Dla mnie w Stoutach posmaki palone powinny być mocno wyczuwalne (co nie znaczy, że mają odrzucać, co to to nie). Tak więc używam słodów palonych tak by dawały nie tylko barwę, a przede wszystkim aromat i smak.
Doświadczenia dużego nie ma, ale dziś otworzyłem po miesiącu od butelkowania moje pierwsze podejście do stoutu. Mianowicie Stout Owsiany.
Ogólnie na 23 litry gotowego piwa (gdzieś 25 litrów brzeczki po gotowaniu) dałem:
0,25 kg - Słód Jęczmienny Czekoladowy
0,25 kg - Pszenica palona
0,25 kg - Jęczmień palony
Dodatkowo wrzuciłem jeszcze
0,25 kg - Słód karmelowy 600 EBC
ponieważ nie jest to typowy słód palony, ale z racji swojej barwy na pewno delikatnie paloność podbija (dlatego nie traktuję go jako palonego).
Ogólnie zasyp to 5,5 kg. Czyli typowych ciemnych dodatków miałem 13,6% zasypu (18,2% licząc karmel, ale ja nie liczę go).
Efekt w piwie o ekstrakcie początkowym 12°Blg i końcowym 4°Blg jest taki, że w aromacie dość wyczuwalne posmaki palone, głównie przyjemne aromaty kawy. W smaku też jest dobrze, dość intensywnie. Jeśli robiłbym to piwo jeszcze raz to zamiast 0,25 kg Słodu jęczmiennego czekoladowego użyłbym dodatkowe 0,1 kg palonego jęczmienia.
Moim zdaniem nie można traktować jęczmienia palonego i słodu czekoladowego w ten sam sposób, bo intensywność i aromaty są różne. Dla mnie 5% czekoladowego i 5% palonego jęczmienia to nie byłoby w żadnym przypadku za dużo, ale tutaj tak jak niemal ze wszystkim w piwowarstwie trzeba warzyć, próbować i samemu wyciągać wnioski.
EDIT: Zapomniałem dodać, że palone wrzuciłem razem ze słodami podstawowymi. Niektórzy wrzucają pod koniec, albo nawet do filtracji.