Nie, nalewałem kilka litrów roztworu (3-5), nakładałem pokrywę i co jakiś czas intensywnie trząsłem pojemnikiem. Trwało to kilkanaście minut, czasem kilka godzin.
Raz moczyłem tak wężyk, ale potem miałem problem z usunięciem z niego zapachu chloru (pojemnik wypłukuje się idealnie z tego zapachu). Więc od tamtej pory gotuję wężyk około 8-10 min.
W sumie niczym. Drożdże zadawane w ten sam sposób (WB-06 i S-04), z rehydratacją. Być może pojemnikami się różniły, ale to nie ma większej różnicy, bo w każdym z nich już była zepsuta warka.. Temperatura ta sama. Więc to cud, że ta akurat warka wyszła niezakażona.