Na mały jubileusz mojego browaru, zastanawiałem się nad uwarzeniem czegoś specjalnego. Życie lubi sprawiać niespodzianki - dosyć przypadkowo wziąłem od Zibiego (dzięki) gęstwę 1084 Irish Ale. Wiedziałem, że ostatnio z nich korzysta, piwa typu Ale nie są jednak moimi ulubionymi i odwlekałem spróbowania czegoś z tej bogatej palety stylów.
Stało się: 48 Stout, 49 IRA, no i 50 - padło na Russian Imperial Stout.
Zupełnie nowe 'ścieżki', warzyłem już wprawdzie tak mocne piwa, tutaj jednak jakieś dziwne dodatkowe emocje - może nie na poziomie pierwszych warek , ale dawno nie czułem takiego 'podkręcenia' (nie podchmielenia! , niestety musiałem obejść się smakiem ).
Było tak:
Warka 50 'Czarny Mocarz' - Russian Imperial Stout
18.09.10.
Pilzneński 4,0
Monachijski 1,3
Karmelowy jasny Strzegom 0,6
Pszeniczny jasny 0,5
Carared 0,2
Caraaroma 0,2
Caramunich II 0,3
Melanoidowy 0,1
Jęczmień palony 0,7
Carafa II 0,2
Cukier biały 1,0
Zasyp do 18,5 l wody 60°C
62° 45'
dodane namoczone w zimnej wodzie jęczmień palony i Carafa
71° 35'
76 - filtracja - opornie ruszała, brzeczka przednia miała konsystencję i kolor płynnej smoły - no prawie. Po godzinie i dołożeniu (przysztukowaniu) do filtratora kawałka 50 cm oplotu, jakoś poszła. Myślę, że oprócz wysokiej gęstości, powodem trudności mogły być palone ziarna, lub raczej drobny pył, który z nich powstał przy śrutowaniu. Może należało ekstrachować palone ziarna w wodzie i tylko jej użyć...
Gotowanie 70'
Marynka 75g w 1'
Cukier 1,0 w 30'
Lubelski 20g w 40'
22,5 l 21,5 °Blg, dobowy starter z gęstwy 1084 Irish Ale
Miałem wątpliwości, czy dosyć lichy starter ruszy tak gęstą brzeczkę. Po 12 godzinach od zadania, przyłożona pokrywa uniosła się na grubej warstwie piany. Dobrze... i źle - fermentor ufajdany, co gorsze zawsze zwiększone ryzyko zainfekowania. Jak się uspokoi, zmienię pokrywę i delikatnie poczyszczę brzegi.