Opisany sposób może jest skuteczny, ale trzeba te wszystkie osłonki, maszynki, lejki... mieć.
Chyba prostszym rozwiązaniem jest szynkowar, lub coś - jak u mnie, co go zastąpi.
Używam blaszanego garnuszka 0,5 l, ale może być inny np. emaliowany. Do niego daję woreczek śniadaniowy i w to nakładam mięso, mieści się ok 0,5 kg.
Smacznie wychodzi łopatka lub karczek:
Na pół kilograma mięsa, pociętego w kostkę 1-2 cm dodaje się 10-12 g soli peklowej. Mięso należy wyrobić/ugniatać kilka, kilkanaście minut, aż uzyska pewną kleistość. Wkładamy je do woreczka w garnuszku warstwami, dobrze uciskając, by nie zostały luki. Po napełnieniu (trochę mniej niż wysokość), worek zakręcić, można jeszcze z góry czymś przycisnąć. Dajemy do lodówki na ~48 godz.
Garnuszek z mięsem wkładamy do większego z wodą (żeby był prawie cały zanurzony, ale nie zalane mięso) i podgrzewamy ją do 80°C. Temperaturę tą utrzymujemy przez 2 godz. Następnie dosyć szybko studzimy zmieniając wodę na zimną, ostudzone na ~12 godz. do lodówki i... już można się delektować.
Na wzór oryginalnego szynkowara, początkowo do peklowania i następnie gotowania, przyciskałem mięso obciążnikiem, teraz z tego zrezygnowałem, wychodzi dobrze.
Na fotce karczek.