Mam jedno pytanko - czy robiąc piwo w ogóle nie zwracasz uwagi na czas fermentaci, a jedynie na pomiar? Czy odważyłbyś się zabutelkować piwo np. po 5 dniach fermentacji burzliwej, jeżeli pomiar przez ostatnie 3 dni byłby stabilny? Ciekawe.
Druga sprawa - jakiż to pomiar da Ci pewność, że Blg jest już na stabilnym poziomie? Areometrem z Biowinu (większość osób jednak nie ma nic innego), który u 90% osób przekłamuje i to nie mało? Idąc drogą dedukcji można wręcz stwierdzić, że bez porządnego refraktometru za kilkaset złotych nie powinno się w ogóle robić piwa
Absolutnie nie uważam, że można pominąć sprawdzenie Blg. Sądzę jednak, że w założeniu typu "za 2 tygodnie fermentacja powinna się zakończyć" nie ma nic złego - pod warunkiem, że na koniec faktycznie to zweryfikujemy przeprowadzając pomiar właśnie.