Liczba ofiar (całościowa) po stronie polskiej nie jest nigdzie udokumentowana i jest trudna do ustalenia. Te 200 tyś ofiar podane zostało przez przewodniczącego PKWN w Lublinie jako szacunek' date=' jako ocena strat jeszcze jak powstanie trwało 28 sierpnia![/quote']
Dzisiaj też media mainstreamowe powtarzają te 200 tys. Ale niechby było 120 tysięcy. Czy to cokolwiek zmienia? Czy Niemcy zrównali jakieś inne miasto, z którego się wycofywali, z ziemią. Wyburzanie zabudowań trwało kilka miesięcy. Chcesz powiedzieć, że gdyby powstania nie było, stało by się tak samo.
To nie jest tak, że powstanie mogło się udać, tylko zbieg okoliczności sprawił, że się nie powiodło. Ono niestety nie mogło się udać. Jeżeli prawdą jest, a nie mam powodów sądzić, że nie, że na kilka tygodni przed wybuchem powstania AK przekazywała broń z Warszawy oddziałom partyzanckim, to świadczy o tym, że była to hucpa, a nie poważna operacja. Poważną operację, to się planuje przez wiele miesięcy. Mnie w szkole wbijali do łba, że oni nad tym powstaniem to z 4 lata myśleli, a to wszystko bzdura.
Z tego co pamiętam Paryż miał być rozwalany ale jakiś tam dowódca nie posłuchał się Hitlera. Według mnie trzeba rozróżnić ewentualną ocenę o decyzji wybuchu powstania od samej oceny powstania. Dowódcy wydali rozkaz zły, ktoś powie, że zbrodniczy - ale poświęcenie walczących szeregowych żołnierzy zasługuje na pamięć ( w mojej ocenie oczywiście ).