Po prostu pachnie piernikiem. Prażenie - moim zdaniem- nie do końca się udało, ale to wina braku mieszania i krótkiego moczenie.
Po godzinnym moczeniu 60 minut w ok. 70 stopniach, a później do uzyskanie żądanego zapachu w 150. Jeśli wydłużysz moczenie, efekt powinien być lepszy - tak krótkie nie wysyciło wszystkich ziaren i w efekcie cześć z nich była karmelowa, a część palona.
Ogólnie, prażąc słody robię kontrolę "na nos" - gdy zapach z pieca jest taki o jaki mi chodzi, wyłączam piekarnik i wyjmuję słód. Aromat bardzo wyraźnie zmienia się w czasie pieczenia. Na początku jest po prostu neutralny, słodowy, później zmienia natężenie i przechodzi w chlebowy, różne stopnie karmelowości, pierniki aż do spalenizny.