Undeath Opublikowano 9 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2014 Heloł ! Chciałem tylko potwierdzenia... zrobiłem na tych drożdżach większość swoich piw i takich widoków jak do tej pory nie widziałem. Danstar Nottingham uwodnione i zadane około 23,59 wczorajszego kiepskiego dnia, do tej chwili wyglądają jakoś dziwnie. Napiszcie mi tylko że niepotrzebnie się denerwuję, czasem tak objawia się prawidłowa fermentacja. Jakieś to takie zbite jest na powierzchni brzeczki i nie chce wytworzyć piany. http://screenshooter...6129118/cnciiwk http://screenshooter...6129118/ajogoaj Wygląda w miarę normalnie Nie przejmuj się i zostaw w spokoju Pawcio_1977 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Churchill_MD Opublikowano 17 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2014 Szósta warka, a tu takie coś... Dotychczas tego nie widziałem u siebie. W 11 dniu przelewam dziś na cichą. Kolor tych grudek jest taki jak drożdży na ściance fermentora. Nie wyczuwam żadnych podejrzanych zapachów, smak również ok. Jedyne co odbiega od mojej dotychczasowej normy, to to, że piwo jest mętniejsze niż zwykle, ale to ma być IPA, więc chyba ok? Drożdże US-05. Chmiel w granulacie. Zrobiłem whirlpool. Był ładny przełom gorący i to troszkę wygląda jak te kłaczki pływające przy tym przełomie. Dawać na cichą? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WiHuRa Opublikowano 17 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2014 To jakieś resztki drożdży. Jak w zapachu i smaku ok to nie ma się czym martwić. Churchill_MD 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Churchill_MD Opublikowano 17 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 17 Czerwca 2014 No to dorzucam chmiele i zostawiam na 5 dni. Potem się okaże już ostatecznie :-) Dziękuję za pomoc! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Malinowy Opublikowano 18 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 18 Czerwca 2014 US-05 potrafią tak zaskoczyć. Sam parę razy już miałem wątpliwości, ostatnio przy gozdawie west-cost był podobny kożuszek, ale że wyglądało jak drożdże i pachniało piwem to zostało grzecznie zabutelkowane. Churchill_MD 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Neptune Opublikowano 26 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 26 Czerwca 2014 Pechowa 13 warka i chyba pierwsza infekcja - na szczycie pływają jakieś takie farfocle jak widać na zdjęciu, aromat jest dentystyczno-apteczny z nutą kanalizacji. Rozumiem, że do wylania? http://pl.tinypic.com/view.php?pic=zjh669&s=8#.U6xsbfl_spo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marek80 Opublikowano 26 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 26 Czerwca 2014 Chyba tak..apteka i kanaliza to na pewno nieproszeni goście. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Neptune Opublikowano 26 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 26 Czerwca 2014 Tylko, że te aromaty są dosyć słabo wyczuwalne. Czy jest możliwość, żeby to coś na górze wylać, a piwo po tygodniu cichej będzie ok? Czy będzie już tylko gorzej i od razu lać wszystko w kanał? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Vami Opublikowano 26 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 26 Czerwca 2014 Wylać zawsze zdążysz. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pepek84 Opublikowano 27 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 2014 (edytowane) Piana wygląda jak drożdże. Ale rzeczywiście jeśli aromaty są apteczne/dentystyczne jak piszesz to szkoda Twojej pracy przy butelkowaniu. Spróbuj tego piwa zanim podejmiesz decyzje. Edytowane 27 Czerwca 2014 przez pepek84 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Neptune Opublikowano 27 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 2014 No właśnie coś z tymi drożdżami było nie tak, bo na dole były takie same farfocle; tak więc to drożdże, a nie bakterie, czy coś. Wczoraj trochę spanikowałem i dziś na spokojnie jak powąchałem to kanalizacji nie ma, ale lekką apteką trąci. W smaku też, ale lekko. Pytanie, czy pozostawione na tydzień ma szansę się poprawić, albo czy jest sens wsypywać chmiel na cichą. Miałem to zrobić, ale tak sobie myślę, że jak i tak ma pójść w kanał, to szkoda chmielu. Z drugiej jednak strony, aromaty chmielowe mogłyby przykryć nieco te niepożądane. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marek80 Opublikowano 27 Czerwca 2014 Udostępnij Opublikowano 27 Czerwca 2014 Mi zdarzało się butelkować zainfekowane piwa, ale były to raczej tlenowce niż apteko-kanał. Poza gushingiem piwo właściwie nadawało się do picia. Przy śmierdzących infekcjach butelkowanie okazało się pracą na darmo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bergie Opublikowano 2 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2014 (edytowane) Czy to możliwe, żeby dopiero między 9 a 10 tygodniem po butelkowaniu ujawnił się gushing i inne znaki smakowo-zapachowe wskazujące na infekcję (octowo-winna kwaśność), a do tego całkowicie zeszły wcześniej wyraźne chmiele? W takim właśnie odstępie czasowym otwierałam butelki z jednej warki i odkryłam katastrofę Warka była debiutancka i nie bez błędów rzecz jasna (pominięcie mash-outu, wytracenie dużej ilości brzeczki na filtracji, burzliwa skończona na 5* Blg, bo nie chciało zejść niżej, trochę syfu z chmielin). Ale do tej pory smakowo, zapachowo, wzrokowo też wydawało się wszystko OK. Co mogło nagle się stać 2 miesiące po butelkowaniu? PS: Buteleczki w chłodnej, czystej piwnicy, od światła i innych żywiołów zabezpieczone, kapslowanie poszło szczelnie. Edytowane 2 Lipca 2014 przez Bergie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pepek84 Opublikowano 2 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2014 Po prostu wcześniej chmiele mogły przykrywać lekką infekcje. A ta powoli się rozwijała. Może nie 2 miesiącach , ale po 1 miesiącu miałem tak w bitterze. Bergie 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bergie Opublikowano 2 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 2 Lipca 2014 Po prostu wcześniej chmiele mogły przykrywać lekką infekcje. A ta powoli się rozwijała. Może nie 2 miesiącach , ale po 1 miesiącu miałem tak w bitterze. Dzięki, hmmm, to wiele by wyjaśniało. Też bitter, na marginesie... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mroczny Nelu Opublikowano 3 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2014 Bobry wieczór wzystkim. Jako, że planuje na jesieni zaczać warzyć własne piwo a mam zasadę, że najpierw teoria potem praktyka, to wpadłem tutaj na forum. Infekcje szybko przykuły moją uwagę i z deczka się ich boję :E. Wpadłem dzisiaj na pewien pomysł - ponoć najczęściej do zakażeń dochodzi przy przelewaniu brzeczki do fermentatora, tak? (oczywiście zakładając, że wszystko jest na tip top z wysterylizowaniem narzędzi, fermentatora etc). Mieszkam nad osrodkiem zdrowia - matka jest tam pielęgniarką więc mam tam bezproblemowy dostęp. Raz - nie ma tam jedzenia ani kwiatów na oknach. Dwa - ośordek wyposażony jest w lampy UV . Pomyślałem więc, że mógłbym bawić się w przelewanie np w gabinecie zabiegowym wysterylizowanym wcześniej lapmą UV. Powinienem wyeliminować wszystkie możliwe syfy z powietrza i w ten sposób zapewniam sobie wysoką sterylność. Czy to waszym zdaniem dobry pomysł? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nieprzem Opublikowano 3 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2014 A nie lepiej na sali chirurgicznej? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mroczny Nelu Opublikowano 3 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2014 Takowej nie ma :E Ale serio, środowisko robię dosć jałowe, nic mnie to nie kosztuje a zmniejsza mi to prawdopodobieńśtwo infekcji - szkoda pieniedzy, czasu i energii. Boję się tylko czy drożdżom nie będzie przeszkadzać ozon (trochę się go wytwarza). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gąska Opublikowano 3 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2014 (edytowane) Martwisz się troszkę nad wyrost moim zdaniem. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Oczywiście nie namawiam do zaniechania wszelakich czynności związanych z myciem i dezynfekcją. Wręcz przeciwnie, czystość to podstawa, ale bez przesady... Zrób najpierw kilka piw stosując ogólno przyjęte normy. Jeśli będziesz miał mimo wszystko problemy z infekcjami to wtedy możesz się bawić w różne dziwne metody. Pamiętaj tylko, że infekcję można złapać na co najmniej kilku etapach, a przecież nie będziesz latał z wiadrem w tę i spowrotem Edytowane 3 Lipca 2014 przez Gąska Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
OroTanque Opublikowano 4 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2014 Bobry wieczór wzystkim. Jako, że planuje na jesieni zaczać warzyć własne piwo a mam zasadę, że najpierw teoria potem praktyka, to wpadłem tutaj na forum. Infekcje szybko przykuły moją uwagę i z deczka się ich boję :E. Wpadłem dzisiaj na pewien pomysł - ponoć najczęściej do zakażeń dochodzi przy przelewaniu brzeczki do fermentatora, tak? (oczywiście zakładając, że wszystko jest na tip top z wysterylizowaniem narzędzi, fermentatora etc). Mieszkam nad osrodkiem zdrowia - matka jest tam pielęgniarką więc mam tam bezproblemowy dostęp. Raz - nie ma tam jedzenia ani kwiatów na oknach. Dwa - ośordek wyposażony jest w lampy UV . Pomyślałem więc, że mógłbym bawić się w przelewanie np w gabinecie zabiegowym wysterylizowanym wcześniej lapmą UV. Powinienem wyeliminować wszystkie możliwe syfy z powietrza i w ten sposób zapewniam sobie wysoką sterylność. Czy to waszym zdaniem dobry pomysł? Martwisz się troszkę nad wyrost moim zdaniem. a przecież nie będziesz latał z wiadrem w tę i spowrotem Pomysłowość ludzka nie zna granic. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wolf83 Opublikowano 4 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2014 Bobry wieczór wzystkim. Jako, że planuje na jesieni zaczać warzyć własne piwo a mam zasadę, że najpierw teoria potem praktyka, to wpadłem tutaj na forum. Infekcje szybko przykuły moją uwagę i z deczka się ich boję :E. Wpadłem dzisiaj na pewien pomysł - ponoć najczęściej do zakażeń dochodzi przy przelewaniu brzeczki do fermentatora, tak? (oczywiście zakładając, że wszystko jest na tip top z wysterylizowaniem narzędzi, fermentatora etc). Mieszkam nad osrodkiem zdrowia - matka jest tam pielęgniarką więc mam tam bezproblemowy dostęp. Raz - nie ma tam jedzenia ani kwiatów na oknach. Dwa - ośordek wyposażony jest w lampy UV . Pomyślałem więc, że mógłbym bawić się w przelewanie np w gabinecie zabiegowym wysterylizowanym wcześniej lapmą UV. Powinienem wyeliminować wszystkie możliwe syfy z powietrza i w ten sposób zapewniam sobie wysoką sterylność. Czy to waszym zdaniem dobry pomysł? Witaj przyszły piwowarze Znam twoje obawy. Gdyż sam się bałem oraz stawiałem sobie dużo pytań. Co to będzie ? Co by było gdyby? itp. Jednak pamiętaj o jednym: "Browar to nie apteka". Dezynfekcja danego sprzętu do warzenia piwa musi być, bez niej się nie obejdziesz. Ale ważne też jest co masz w powietrzu w danym pomieszczeniu. Powodzenia podczas warzenia piwa. Z każdym warzeniem będziesz nabierał wprawy. Bo tylko Praktyka czyni Mistrza. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mroczny Nelu Opublikowano 4 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2014 Dzieki za porady - faktycznie na początku spróbuję jednak w domu się bawić a jeśli pójdą infekcje to wtedy sprawdzę lampę UV . Od razu się wytłumaczę skąd ten pomysł - na poprzednich studiach (których nie ukończyłem ) miałem zajęcia z botaniki i tam była zabawa z sadzeniem roślin w agarze. Jako, że bardzo często dochodzi do infekcji agaru (w końcu perfekcyjna pożywka i dla grzybów i dla bakterii) to w pracowni trzeba było zachować pewien reżim - narzędzia opalane nad palnikiem spirytusowym a wszystkie czynności robiło się właśnie pod lampami UV - w ten sposób liczba zakażeń spadła do minimum. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lodzermensch Opublikowano 14 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Lipca 2014 Wczoraj rano butelkowałem 2 saisony na Wyeast 3726 Farmhouse. Nie było nic niepokojącego w piwie w smaku/zapachu - przyprawy i owoce, w 1 tez lekki siarkowodór. Piwo stało ok. półtora miesiąca, z pewnością nie było od 3-4 tygodni żadnej pracy w zbiorniku, produkcji co2 więc jestem prawie (na ile piwowar domowy może być) pewien, że było zdrowe. Dziś, po ok 30 godzinach podkusiło mnie zeby otworzyć jedną buteleczkę - i duże zaskoczenie: coś dziwnego - w obu jest całkiem intensywny, dziwny zapach, taki mocno winny - samo piwo nie jest kwaśne no ale ten zapach jest specyficzny - nie jest to zaden smród, no ale tak jakby wino- i przede wszystkim też odmienny od znanych już mi dla tego szczepu aromatów przy butelkowaniu. Możliwe, że złapałem coś wczoraj przy butelkowaniu (rozlewałem jedno po drugim ) i tak szybko widać już pierwsze oznaki? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Maciek Cieslak Opublikowano 18 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2014 co myślicie? 5 dni na cichej takie białe plamy, butelkować ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Przem0 Opublikowano 18 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2014 Te białe plamy to piana? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się