Ja jestem zdecydowanie za opcją 3-dniową. Jeśli ustalimy, że zlot będzie się odbywał tylko w sobotę i niedzielę to pewnie większość osób dojedzie popołudniu w sobotę, a w niedzielę koło południa trzeba już będzie się zbierać. Czasu więc na posiedzenie, pogadanie będzie niewiele.
Należy też wziąć pod uwagę fakt, że w trakcie zlotu ma się odbyć się konkurs, kilka osób musi być w niego zaangażowanych. Przy opcji dwudniowej osoby te będą praktycznie zupełnie wyłączone z imprezy.
Byłam na zlocie wędliniarzy w październiku. Wszyscy dotarli w piątek, niektórzy dość późno, ale też posiedzieć i pogadać można było do rana. W sobotę przed południem była wycieczka w góry dla zainteresowanych (u nas w tym czasie można by przeprowadzić konkurs), wieczorem znów impreza. W niedzielę po wczesnym obiedzie rozjechaliśmy się do domów. Nikt nie narzekał, że zlot trwał za długo, wręcz przeciwnie