Tak, to swoisty rekord skomplikowania zacierania:
- kocioł główny
* kociołek dekokcyjny
* zagotowujemy wodę, część potem dolewamy do kotła, reszta się gotuje
- wymieszać ziarno z zimną wodą. Podgrzewamy do 35* dodając wodę z kociołka,wyciągamy dekokt do kociołka, reszta zostaje w 35*
* temperatura wzrasta do 53* (woda była wrząca). Grzejemy do 63* w 13 minut. Grzejemy do 75* w 20 min., przerwa 8', grzejemy do wrzenia w 12', gotujemy 30', większość wraca do kotła . Razem 83'
- temp. wzrasta do 44*, moment przerwy na wymieszanie, wyciągamy dekokt, reszta zostaje w 44*
* temp. wzrasta do 63* (resztki dekoktu były wrzące), podnosimy do 75* w 20', przerwa 8', do wrzenia w 12', gotujemy 15', większość wraca do kotła. Razem 55'
- temp. wzrasta do 63*, moment przerwy, wyciągamy dekokt, reszta zostaje w 63*
* temp. wzrasta do 88*, do wrzenia w 20', gotujemy 10', wracamy wszystko do kotła. Razem 22'.
ale robiono to ze względu na miękką wode i słabo zmodyfikowane słody. Przy obecnie dostepnych słodach nie wiem czy jest sens.
N.b. ostatnio wywiązała się dyskusja, czy można dostać słabo zmodyfikowany słód, i wyszło na to, ze nie, żadem duży dostawca słodu już tego nie robi. Zastanawiam się, czy któraś słodownia u nas w Polsce nie miała by takiego słodu, nie ze względu na bogactwo oferty, ale raczej zacofanie technologiczne...