A jak jednak sądzę, że akurat do tego warto się przyłożyć. Wysiłek włożony w unikanie infekcji zaprocentuje bardziej niż ten włożony np. w dekokcję.
Nie namawiam do nabywania lampy UV, bo to wydatek i kłopot, ale co za problem zakupić gruszkę za 5 zł.
Warto minimalizować ekspozycję brzeczki na kurz z powietrza - zasłaniać gar i fermentor pokrywką przy przelewaniu, natleniać przy zamkniętej pokrywce, przelewać w bezpiecznym pomieszczeniu (kuchnia jest własnie najbardziej niebezpieczna). To, czy wpadnie nam milion przetrwalników, czy sto milionów robi różnicę.
Fartuch i maseczka? Trudno powiedzieć, czy to pomoże, niech się wypowiedzą mikrobiolodzy. O ile wiem, nie używają tego. Ja w każdym razie wkładam czapeczkę, bo tak jest przyjęte w całej spożywce.