Faszysta Rasista Homofob

Może i się nadaje, tylko skończy taki prywatną "uczelnię", a potem wymaga 3 tys. do reki na start, bo on jest magister i żadną mniej płatną pracą się nie skala. Dawniej byle matoł studiów nie skończył, bo wcześniej wyleciał, teraz kończy każdy kto chce. Znajomy mi opowiadał, jak uczył anglistyki na poziomie licencjatu w prywatnej szkole. Większość z tych matołów nie umiała, uwaga ... zbudować pytania po angielsku (na własne oczy widziałem ich testy). Ale i tak musieli zdać, bo płacili. Znajomy się nie zgodził, to go "rektor" wyrzucił.

A kto powiedział, że każdy musi skończyć szkołę i studia? W każdym społeczeństwie są matoły i kumaci, takie jest już życie. Rowy też ktoś musi kopać. Nie rozumiem dlaczego ktoś kto ma np. "dyskalkulię" ma zdać maturę z matematyki. W imię poprawności politycznej? To ja się z tym nie zgadzam. A potem taki inżynier wybuduje ci dom albo most. Ale co z tego, że się zawali - będzie kryty, bo jest "chory".

Nie poczuj się urażony, ale za moich czasów w szkole nikt nie miał dysleksji, a jak nie chciał się uczyć, to dostawał pasem od ojca i na koniec roku umiał. Ale to było dawno i wtedy przywiązywano wagę do innych wartości niż teraz.

Nie, piwo stało przez te trzy tygodnie w 14 stopniach, dopiero wczoraj je przeniosłem do niższej, żeby dojrzewało.

Najbardziej dziwi mnie to, że piwo w ogóle się nie nagazowało. Czy drożdże mogą być z jakiegoś powodu na tyle słabe, żeby nie podjąć pracy? Do refermentacji używałem glukozy, tak jak zawsze.

Wymiennikiem płytowym.

Zawsze próbuje po kilku tygodniach od butelkowania i jeszcze nigdy to się nie zdarzyło. Pozostawić w 7C czy przenieść do wyższej temperatury?

Teraz w 7C, ale do wczoraj stało w butelkach w 14.

No i przydarzyła się chyba infekcja. Nowootwarty pils smakuje jak masło i w ogóle nie jest nagazowany (podczas otwierania syczy, więc jakiś gaz tam jest), piany co za tym idzie też nie ma. Od zabutelkowania minęły już trzy tygodnie. Jak czytałem, smak masła może oznaczać diacetyl. Czy coś poszło nie tak podczas fermentacji czy to raczej infekcja? Czy jest jakaś szansa, że ten smak z czasem zaniknie?

Mają też ostatnio jakiegoś portera za 12 zł w sklepie (!), podobno leżakowany trzy lata i w limitowanej serii.

To nie był cel, tak tylko wyszło. Takie słody mi zostały. A ten Ciechan akurat mi smakuje.

Nie wybornego tylko Lagerowego. To nowy Ciechan i to zupełnie co innego! Burzliwa trwała 14 dni, a cicha 10, ale tak jak pisałem, temperatury nie znam, z założenia miało być 10 stopni. Daj więcej chmielu na goryczkę, jak chcesz go robić.

Przez przypadek udało mi się zrobić kopię Ciechana Lagerowego, tak na marginesie mojego ulubionego piwa ze sklepu. Kilka osób, które piły to i to nie zauważyło różnicy, ja czuję nieznaczną w goryczce, ale tylko nieznaczną. Oczywiście nikt nie wierzy, że to piwo zrobione w domu, ale tak to już jest z niedawnymi amatorami Warki czy Żywca, nawróconymi ostatnio na Ciechany. Receptura na 20 l - Słód pilzneński Bohemian - 3 kg - Słód pilzneński - 0,7 kg - Słód monachijski - 0,5 kg - Chmiel Lubelski granulat - 100 g - Drożdże Saflager S-23 Zacieranie: 50 C - 20 minut 64 C - 30 minut 70 C - 30 minut Gotowanie: 70 minut 50 g - 70 minut 25 g - 15 minut 25 g - 5 minut Fermentacja: Trudno powiedzieć, ponieważ fermentor przez nieuwagę stał na strychu obok ściany z przewodem kominowym od kominka, gdzie czasem było 18 C, a czasem 10 C. Zanim się zorientowałem, już było po wszystkim.

60/3264

Mnie brakuje w tych sklepach akcesoriów do wyrobu wina, choćby podstawowych typu korki, chipsy dębowe czy pirosiarczyn potasu. Przez to będę znów zmuszony zamówić w BA, mimo że zamówienie wyszło mi 11 zł drożdże.

Takie coś znalazłem: http://www.beer-brewing.com/beer-brewing/about_this_title/table_of_contents.htm

Ale nie wolałbyś korzystać z całkowicie prywatnej służby zdrowia? Ubezpieczyłbyś się gdzie chcesz, na ile chcesz i by nie było problemu. Z założenia jak coś jest publiczne, państwowe, to jest niewydolne i rodzi okazję do przekrętów.

Stany Zjednoczone tylko dlatego są na tym stopniu rozwoju, na którym są, bo przez wieki każdy tam dbał o siebie i swoją rodzinę.

Każdy student jest ubezpieczony.

Podobnie jak niektórzy kończą edukację na podstawówce, a niektórzy zostają profesorami. Gdyby wszyscy mieli być tacy sami, to by nie było profesorów. Pewien profesor na uczelni, który wyjątkowo nie lubił socjalistów, trafił na grupę studentów o takich spaczonych poglądach. Nie mógł im nic przetłumaczyć, więc na kolejnym egzaminie powiedział, że każdy dostanie w indeksie ocenę będącą średnią ze wszystkich ocen z egzaminu. Wszyscy dostali czwórki. Kolejnym razem były to już trójki, bo nikt się nie przygotował - wszak wiedział, że i tak zda. Za ostatnim razem wszyscy dostali dwóje.

Ja nie muszę o niczym informować. NFZ to wie, rząd to wie, ale mafia lekarska za mocno się trzyma. Mógłbym ci podać wiele przykładów, ale nie będę takich spraw wywlekał na forum publicznym, żeby mi ktoś poprzebijał opony w samochodzie.

Dlaczego państwo ma mieć jakiś obowiązek wobec mnie czy ciebie? Ja umiem o siebie zadbać. Taki obowiązek to może miał nadzorca niewolników, żeby wszyscy wydajnie pracowali.

Pytanie należy odwrócić - po co przymusowe ubezpieczenie, jeżeli ktoś nie chce się leczyć w takim szpitalu. Bo ten szpital stoi od 50 lat i tylko właściciel jest "prywatny". Poza tym niewiele się zmieniło. I ten "prywatny" właściciel zarabia na pacjentach ubezpieczonych w NFZ, nierzadko oszukując na grube miliony. Ale kto mu coś zrobi, jak w mieście wojewódzkim szpital musi być. A że lekarze tam zatrudnieni pracują według bazy danych NFZ 48 h/dobę w różnych szpitalach, to nikogo nie rusza. Gdyby pracowali w warunkach rynkowych, to nie mogliby sobie na to pozwolić.

W USA bambo właśnie też już wprowadził socjalizm. Ale do niedawna było normalnie. W Japonii też - od 1961 r. państwo płaci za opiekę zdrowotną wszystkich obywateli (3% PKB) Australia - podobnie. RPA - nie byłem, nie wiem.

Ale kto powiedział, że wszyscy ludzie mają być równi?