O fermentorach nie ma nawet co dyskutowac - koszt 30-kilku zlotych, miejsca dodatkowego nie zajmuje (jede w drugi wsadzasz i po ptokach), a zycie ulatwia. Dla mnie osobiscie minimum to 3 sztuki - bo nie znosze fermentacji w wiadrze z kranem. Im wiecej szczelin i dziurek, tym mniej mam zaufania.
Co do reszty zestawu, to tak jak przedmowcy (przedpiscy?):
- pirosiarczyn lepiej wymien na cos mniej smierdzacego. Ja kupilem sobie na alledrogo wiadro nadweglanu sodu (=OXI) i mam spokoj jeszcze na kilka sezonow
- rurka fermentacyjna - moze byc, ale nie musi
- mieszadlo: lepsza bedzie gruba drewniana lycha, zwlaszcza przy rozbeltywaniu zasypu - te plastiki sa dosc miekkie
- filtrator - z opini kilku osob wiem, ze calkiem calkiem, ale z drugiej strony - drogi gadzet, ktory zastapisz z powodzeniem sraczwezykiem
- zestaw na probe jodowa - no to jeszcze tylko futeralu z kosci sloniowej brak... Sama jodyna wystarczy, bialych talerzykow masz w domu pewnie od groma
- termometr - lepiej z alledrogo wziac tradycyjny ze skala do 110°, albo elektronik. Te tarczowe ze szpikulcem bywaja "takiese"
- chlodnica - smiech na sali. Zajrzyj na karbowane.pl (product placement :-) ), kupilem u nich 8mb rury karbowanej z zarobionymi koncowkami na 1/2" i sam nawinalem. Koszt razem z przesylka ok. 90-100 zlotych, ale to bylo jakis czas temu - na dzien dzisiejszy nie wiem.
- "paseki" do pomiaru pH - won. Co to sa w ogole paseki? :-)
- szczotka - diablu na ucieche. Jak flaszek nie zasyfiles, to sie wyplucza bez szczotki. Jak zasyfiles (np. plesn) - to i tak musisz wytoczyc ciezsze dziala typu NaOH.
- cukromierz - nie mam doswiadczenia z tymi biowinowskimi. Predzej czy pozniej przejdziesz i tak na refraktometr, pogrzeb na ali, ja kupilem u majfrenda za 13 euro.
Milej zabawy! :-)