Klasyka gatunku, o ktora sobie sam zeby wybilem, czyli start fermentacji, temperatura 22-23* i rurka. Jak to mawial minister Szalamacha - "Beata, to jebnie" :-)
Drozdze weizenowe lubia sobie gwaltownie ruszyc i narobic piany. W zwiazku z tym odpuscilem sobie juz na zawsze rurke, a sama fermentacje rozpoczynam w jakichs 15-16*, stopniowo potem podnoszac temperature.
Tak jak napisal Zasada - nie powinno sie nic stac, grunt to teraz tam lap nie wsadzac. Nad fermentujacym piwem masz warstwe CO2 i czape piany, mimo "rzygniecia" przez rurke nie powinno zaciagnac niczego z powietrza. Jesli masz wolna pokrywe do wiadra - zdezynfekuj i poloz na wierzchu. Piwo pewnie bedzie mocno estrowe, ale to nie wada. Wypijesz, odbekniesz, uwarzysz nowe. I bedzie cacy