Skocz do zawartości

Oskaliber

Members
  • Postów

    3 000
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Odpowiedzi opublikowane przez Oskaliber

  1. #14 FLANDERS RED ALE (OG: 14.0, EBC: 28.5, IBU: 14.5)

    Zasyp:

    Słód wiedeński – 2.0kg

    Słód pilzneński – 1.5kg

    Słód monachijski– 1.0kg

    Słód Caramunich – 0.25kg

    Słód Aromatic – 0.25kg

    Słód Special B – 0.20kg

     

    Stosunek woda:słód 3:1

    Zacieranie:

    62~°C – 30'

    72~°C – 30'

    mash out

     

    Gotowanie/Chmielenie (80min):

    65' – 37g Saaz (3,6% ak)

     

    Drożdże:

    Safbrew S-33 (1 paczka, uwodnione)

    Wyeast 3763 Roeselare Ale Blend (po burzliwej, aktywowane)

     

    Fermentacja:

    Burzliwa – 8 dni – temp otoczenia 20°C (maksymalna temperatura na fermentorze 22-23°C, odfermentowane do 5.5°Blg)

    Cicha – niecałe 16 miesięcy – temp otoczenia 19-22°C + przelanie do szklanego słoja + Wyeast 3763 Roeselare Ale Blend

     

    Rozlew:

    Odfermentowane do 2.0°Blg (przewidywana zawartość alkoholu: 6.6%)
    Rozlew (20l) z 115g glukozy (przewidywane nagazowanie: 2.3v/v) + 2 płaskie łyżki gęstwy Fermentis Abbaye z warki #31

     

    Komentarz:

     

    Update 29.07.2016:

    Pierwsza próbka pobrana po roku z blendem. Odfermentowane do 2.0°Blg. Piwo całkiem udane. Niezły balans owocowości, brettów, opiekanej, tostowej słodowości i kwaśności z lekko octową nutą. Dodałem 28g francuskich, średnio opiekanych kostek dębowych i pewnie za 2-3 miesiące trafi do butelek. 

     

    Update 24.11.2016:

    Po ponad 16 miesiącach od warzenia piwo trafiło do butelek. Jest dobrze. Po prawie 4 miesiącach z płatkami nabrało jeszcze lepszego charakteru. Wcześniej słodowość była trochę zbyt nachalnie tostowa, teraz się to wszystko wygładziło, doszły subtelne nuty debowe. Piwo zrobiło się jeszcze bardziej podobne do rasowych przedstawicieli stylu. Dodałem 2 płaskie łyżki gęstwy żeby szybciej się nagazowało, ale większość i tak opadła na dno fermentora rozlewczego. 

  2. #13 GRODZISKIE (OG: 7.5, EBC: 5.7, IBU: 22)

    Zasyp:
    Słód Wayermann pszeniczny grodziski – 3.0kg
    Łuska gryki – 0.2kg (dla ułatwienia filtracji, wcześniej przetrzymana w gorącej wodzie przez 45min~ i po odcedzeniu wrzucona na ostatnie 15min zacierania)

     

    Stosunek woda:słód 3.5:1

    Zacieranie:
    65~°C – 30'

    72~°C – 30'

    mash out

    Gotowanie/Chmielenie (60min):
    60' – 35g Lubelski (3,5% ak)

    15' – 4g Mech irlandzki
    12' – 10g Lubelski (3,5% ak)

    02' – 10g Lubelski (3,5% ak)

    Drożdże:
    Fermentum Mobile FM51 (starter 1l, 24h)

    Fermentacja:
    Burzliwa – 13 dni – temp otoczenia 19°C (pierwsze 4 dni) + temp otoczenia 21°C (kolejne 5 dni) + temp otoczenia 6-9°C (ostatnie 3 dni, klarowanie żelatyną – 5g)
    Cicha – brak

    Rozlew:
    Odfermentowane do 3.3°Blg (przewidywana zawartość alkoholu: 2.7%)
    Rozlew (23l) z 156g glukozy (przewidywane nagazowanie: 2.7v/v)

     

    Komentarz:

    Piwo odrobinę za słabo odfermentowało i ma trochę za słodki finisz, na przyszłość zacierać pierwsze pół godziny raczej w 62C niż 65C. Za niskie nagazowanie, na przyszłość celować w 3.0v/v+. Trochę za mało goryczki (celowałem w 20l i nie wziąłem poprawki na 23l, sam stosunek chmielu do piwa myślę, że ok). Chmielenie na aromat idealne, zasyp i drożdże również robią robotę.

     

    Update 12.05.2016:

    Po prawie roku nagazowanie idealne, więcej byłoby już chyba niebezpiecznie. Piwo po otwarciu pomału wychodzi z butelki, bąbelki mocno pracują w szkle i na języku, w tym aspekcie rasowy grodzisz. Wizualnie to samo, piwo zrobiło się zupełnie klarowne i ma bardzo dobrą pianę. Co ciekawe smakuje identycznie jak niedługo po rozlewie, tak lekkie piwo a przez rok nie wykształciło żadnych oznak utleniania, mimo że przechowywane było przez spory okres w temperaturze pokojowej.

  3. To nie jest tylko uchylenie wieka, bo przy okazji wypuszczasz ochronną warstwę CO2 i wpuszczasz powietrze. Oczywiście nikt nie mówi, że to jest od razu 50% szansy na infekcję, ale pytanie brzmi po co to robić skoro nie trzeba?

  4. Ile "postujących" tyle opinii. Zauważyłem, że różnica pomiędzy American Bitter'em a (A)IPA (APA) powoli się zaciera. Co nie kupię (A)IPA(APA) z jakiegoś polskiego browaru (nie ważne jakiego) to tylko karmel, karmel i landryna. Gdzieś w tle majaczą chmiele. Nie o to chodzi. Pamiętam, że Grand Champion Dziełaka robił robotę. Oczywiście pierwsza warka :)

     

     

     

    Zrobić bardzo dobre piwo jest trudno niezależnie od stylu, ale z mojego doświadczenia APA jest jednak dużo bardziej wybaczającym błędy stylem niż bitter.
     

     

    Z pierwszym stwierdzeniem się zgodzę, natomiast z drugim już nie. IMO w bitterze ewentualne wady można przykryć karmelem, w APA już nie. Ktoś pewnie powie, ze APA natomiast chmielem :)

    No właśnie, ale bitter, w którym nawalone jest karmelu, który przykrywa wszystko to nie jest dobry bitter. W tym stylu kluczowy jest balans i pijalność. Natomiast APA, w której jest naładowana tona chmielu jak najbardziej spełnia założenia stylu ;)

     

    Co do tych APA/AIPA na polskim rynku też do końca się nie zgodzę. Fakt, zdarzają się mocno karmelowe wypusty, ale jest masa stylowych, wytrawnych przykładów. Ostatni Mandarin z Kingpina co by daleko nie szukać. Bardzo dobre i bardzo wytrawne AIPA w stylu west coast.

  5.  

    Bitter najprostszym stylem dla laika. Naprawdę? Ciężko o dobrze zrobionego bittera z polskich browarów rzemieślniczych, który by dorównywał sztandarowym przykładom z wysp, a Wy go polecacie laikowi. Jakiegoś tam przeciętnego bittera to może i łatwo zrobić, ale moim zdaniem wbrew pozorom jest to dosyć trudny styl.

     

    No z tą APĄ to troszkę ci poniosło :) Podobnie jak Bitterem, ciężko zrobić dobre APA. Samo dowalenie chmielu nie wystarczy. Wręcz zaryzykuję stwierdzenie, że IPA to jeden z trudniejszych styli :)

     

     

    Zrobić bardzo dobre piwo jest trudno niezależnie od stylu, ale z mojego doświadczenia APA jest jednak dużo bardziej wybaczającym błędy stylem niż bitter. Do tego drugiego w ogóle już bym nie podchodził bez modyfikacji wody, bo moim zdaniem w przypadku większości dobrych, angielskich przedstawicieli wysoka mineralność robi robotę w tych piwach.

     

    Może któryś krytykant bittera jako odpowiedniego tu stylu zaproponuje coś od siebie bo sama krytyka nie wiele wnosi. Ja jeszcze mogę zaproponować English IPA.

     

    Przecież zaproponowałem.

  6. Znane. Moja notka na temat Zwierzyńca Pils z maja 2014:

     

    Kolor: Ciemnozłoty, klarowny.
    Piana: Biała, średnio obfita, dosyć gęsta, średnio trwała. Opada do obrączki.
    Zapach: Słodowy. Bez wad, ale też bez niczego specjalnego więcej. Na pewno nie pilsowy, chmielu brak.
    Smak: Średnio treściwe. Całkiem pijalne, zwłaszcza jak na 13stkę. Smak głównie słodowy. Jakiś tam minimalny chmiel może jest, ale to już naprawdę ociera się o placebo. Goryczka średnio niska, czysta, przyjemna.
    Wysycenie: Średnio wysokie.
    Ogółem: Jak na wyrób koncernowy jest może trochę ponadprzeciętnie. Bez wad, goryczka daje radę w porównaniu do typowych eurolagerów, ale absolutnie nie ma się tutaj czym zachwycać.

     

    Natomiast ostatnio kiedy to piwo przypadkiem wpadło mi w ręce był w nim ogromny aromat mokrego kartonu - piwo utlenione. Podsumowując, kolejny samozwańczy pils bez krzty chmielu w aromacie. Szkoda czasu.

  7. Bitter najprostszym stylem dla laika. Naprawdę? Ciężko o dobrze zrobionego bittera z polskich browarów rzemieślniczych, który by dorównywał sztandarowym przykładom z wysp, a Wy go polecacie laikowi. Jakiegoś tam przeciętnego bittera to może i łatwo zrobić, ale moim zdaniem wbrew pozorom jest to dosyć trudny styl.

     

    Ja bym polecił APA lub coś w tym stylu, tona amerykańskiego chmielu, który przykryje ewentualne wady. Dry Stout byłby też bardzo dobrym wyborem, ale autor chce piwo jasne. Od biedy hefe-weizen, jeśli kogoś satysfakcjonuje efekt jaki dają w tym przypadku suche drożdże.

  8. Mam pytanko odnośnie Brettannomycesów - często można przeczytać, że te drożdże zadaje się na "drugą" fermentację. O co chodzi? Czy piwo powinno zostać pierw przefermentowane "zwykłymi" drożdżakami, dajmy na to US-05, a następnie (ale kiedy dokładnie?) powinny zostać zadane Bretty?

    Czy można normalnie, od razu fermentować na Brettach?

     

    Planuję w którejś kolejnej warce użyć tych drożdży, stąd pytanie. Nie chciał bym czegoś spieprzyć. Dzięki!

     

    Bretty nadają się na taką i taką fermentację, z tym że jeśli zadajesz je na 'drugą' to na pożądany efekt z reguły trzeba czekać miesiącami, ale jest bardziej przewidywalny i odczuwalny. Zadaje się je jak fermentacja główna się już zakończy, a one zabierają się za dekstryny i inne cukry, których nie były w stanie zjeść Saccharomycesy.

     

    Jeśli fermentujesz brettami bezpośrednio przy pierwszej fermentacji to fermentacja skończy się po mniej więcej takim czasie jak przy użyciu zwykłych drożdży (Saccharomyces), ale z powodu braku estrów i fenoli dostarczonych przez zwykłe drożdże, które są substratami do dalszych przemian dla brettów efekt może być bardziej ubogi i mniej przewidywalny. Dochodzi jeszcze kwestia np. odpowiedniego natlenienia. Równie mocne natlenienie jak przy zwykłych drożdżach nie zawsze jest korzystne, bo bretty wydzielają dużo ze swoich typowych aromatów pod wpływem lekkiego stresu. Do tego przy udziale tlenu produkują kwas octowy, który może zepsuć piwo. Fermentacja samymi brettami to ogólnie dosyć szeroki temat i musiałbyś się trochę wgłębić.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.