-
Postów
3 005 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
60
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez Oskaliber
-
-
-
Mi Eterna przestała całkowicie łapać Miłosławie. Po prostu nie da się zakapslować już takiej butelki, a kiedyś dawała radę. Niestety mam ich całkiem sporo. Masz może na to jakiś patent?Do hyde parku może z tą zabawą?
A poza konkursem (?) koedukacyjnym (??) powiem, że Eterna ma problemy z łapaniem Miłosławia i Harnasia albo Tatry.
-
Odprysk odpryskowi nierówny pewnie. A w innych piwach tego nie masz? Możesz mieć po prostu mocno zażelazioną wodę.
-
Da się zrobić przyzwoitego wita na S-33, ale jak go postawisz obok dobrze zrobionego wita na płynnych i sobie porównasz to jednak jest przepaść.Robiłem wita na s-33 (warka 15 w zapiskach). Ogólnie to używam tylko suchych, więc nie jestem zbyt kompetentny, ale nie tylko moim zdaniem piwo było bardzo dobre.
-
Nie rozumiem szczerze mówiąc Twojego punktu widzenia. Skoro nie piłeś tego piwa to skąd od razu takie negatywne podejście? Co jest niewłaściwego w myśleniu o produkcji piwa w tym przypadku? Ja jakoś nie widzę, żeby Birbant się z tym piwem obnosił i robił w okół niego marketingową otoczkę. Jak widać po tym temacie, większość osób nawet o nim nie słyszało. Zrobili piwo z nietypowo wędzonym słodem i tyle. Czy jest dobre czy nie będę mógł się wypowiedzieć jak spróbuję. Gdzie tu jest powód do skreślenia browaru?
-
Do wita powinieneś mieć dedykowane, lekko fenolowe drożdże, a nie czyste. Choć fakt, że jak nie ma wyboru to lepsze czyste niż jakieś estrowe. Ja z płynnych robiłem tylko na FM20 Białe walonki i były całkiem ok. Z Wyeastów to jakieś 3944 czy Forbidden Fruity. Jakbym miał robić na sucharach to z tego co się naczytałem poszedłbym pewnie w Brewferm Blanche, ale też nie używałem.Poleć coś konkretnego mnie zależy na czystym profilu
-
Drożdże są bez szału, za nisko odfermentowują. Najlepiej płynne, a jak nie to chociaż jakieś dedykowane do witów suchary.
Kolendry faktycznie sporo, ale moim zdaniem 7-8g to znowu za mało, ja bym celował gdzieś w 14g i koniecznie indyjskiej.
-
"fermentację burzliwą [...] po której dekantujemy piwo do innego zbiornika"
"Dekantacja i fermentacja cicha nie jest obowiązkowa"
Jak dla mnie nawet przy Twoim pełniejszym cytacie wniosek jest ten sam. Ale dobra, nie ma już co dręczyć tego tematu, bo i tak do niczego to nie prowadzi. -
I gdzie jest ta definicja? Bo ja na wiki widze na przykład taki cytat:Jadnak jeśli forumowe źródło wiedzy podstawowej coś definiuje to wg mnie (o jakże naiwnego) jest to swego rodzaju wykładnia.
Jeśli wszyscy (większość) obstają przy nazewnictwie jak w cytacie to myślę, że czas zaktualizować wpisy w Wiki bo jeszcze chwila i trzeba będzie ją skasować jako wprowadzającą zamęt, a nie wyjaśniającą co i jak.
"Dekantacja i fermentacja cicha nie jest obowiązkowa, można całą fermentację przeprowadzić w jednym fermentorze, trwa ona wtedy 2-4 tygodnie. "
Z czego dosyć jasno wynika, że cicha = po przelaniu.
Jest pewna różnica, między dostarczeniem tlenu drożdzom, które są zajęte sprzątaniem po sobie produktów ubocznych fermentacji, a dostarczeniem tlenu do gotowego piwa.3. myślę, że przelewanie piwa w dowolnym momencie wprowadza taką sama ilość tlenu do piwa, który tak samo działa na drożdże i co tam jeszcze, więc ta Twoja teoria też ma dość kiepskie podstawy.
-
Burzliwa i cicha to są w mowie potocznej dokładne odpowiedniki angielskich primary i secondary. Po prostu sobie to tak nazwaliśmy. Zawsze tak było i nagle wchodzimy w jakieś techniczne dywagacje. Wszystko co mówisz jak najbardziej ma sens, ale nie po to te określenia zostały wymyślone. A ostatnio niektórzy mają tendencję do przyczepiania się o to za każdym razem. Ktoś pyta, czy przelewać na cichą i zamiast odpowiedzieć tak/nie to ktoś musi wtrącić, że cichą będzie czy przeleje czy nie, a przecież każdy doskonale wie o co mu chodzi.
W sąsiednim wątku, który przed chwilą linkowałem właśnie rodzi się teoria, że przelewanie "na cichą" niedofermentowanego piwa jest okej, bo i tak dofermentuje... Także ten.Tylko że ta terminologia jest błędna i myląca. I potem się ludzie dziwią że początkujący przelewają "na chichą" nieodfermentowane piwo.
-
W sąsiednim wątku jest ta sama dyskusja:
http://www.piwo.org/topic/20185-infekcje-wszystkie-problemy-z-tym-związane/?p=421289
Jak dla mnie ktoś próbuje być mądrzejszy od wszystkich i nadaje nowe znaczenia dawno przyjętej terminologii.
-
Rób jak chcesz, ja swoje zdanie napisałem.
-
No niestety. Napowietrzanie piwa zawsze jest błędem, a w warunkach domowych nie możemy tego uniknąć. Pozostaje je minimalizować i się z tym pogodzić. Tylko jak masz do końca odfermentowane piwo i sprzątnięte z produktów ubocznych fermentacji to przez napowietrzanie ryzykujesz tylko szybszym starzeniem się piwa. Jak przelewasz za szybko piwo na cichą, w którym są aktywne drożdże to po prostu zakłócasz ich normalną pracę i ryzykujesz, że nie wszystko zrobią jak powinny.
Zresztą najpierw chodziło o zabranie części drożdży (co miało utrudnić im sprzątanie), a teraz chodzi o napowietrzanie (z tym samym skutkiem). To jak to w końcu jest?
Obie wymienione rzeczy są problemem. Pozbywasz się części drożdży, dostarczasz im niepotrzebny tlen. Drożdże lubią spokój, jak dasz im czas i dobre warunki to się odwdzięczą, jak będziesz kombinował to niekoniecznie.
-
Nie wiem czy smaczne bo jeszcze nie piłem, ale jak tylko będę miał okazję to na pewno skorzystam
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Czyli jesteś zwolennikiem przelewania na cichą w momencie gdy drożdże jeszcze po sobie nie posprzątały? Czy może wspominasz mi błąd logiczny że sprzatanie po sobie to jest właśnie klarownie?nie i nie
wg mnie wszyscy popełniają dość duży błąd logiczny pisząc o przelewaniu "na cichą" piszą o przelewaniu jak Blg stanie, a to już jest po cichej fermnetacji więc jest to zlewanie z nad drożdży w celu klarowania.
Oczywiście można również przelewać na cichą fermentację piwo, ale trzeba wiedzieć kiedy, a to nie takie oczywiste.
Wyolbrzymia się również kwestię pozbawiania piwa drożdży bo i tak większość pracujących drożdży w fazie cichej fermentacji jest w toni piwa (piany już nie ma), a nie na dnie fermentora.
Ale oczywiście ja się nie znam, ja tylko lubię dobre piwo
To nie większość popełnia błąd logiczny, tylko zauważyłem, ze Ty się czepiasz ogólnie przyjętej terminologii. "Cicha" o której my mówimy to jest skrót myślowy, tak samo jak mówimy 'ekstrakt' o ekstrakcie pozornym albo 'karmelizacja brzeczki' o zachodzących w niej reakcjach Maillarda. W angielskim używa się terminów primary i secondary fermentation, które są bardziej precyzyjne, ale u nas przyjęło się jak przyjęło i mamy burzliwą i cichą. U nich nie ma secondary fermentation dopóki nie przelejesz piwa do drugiego fermentora, tak samo u nas nie ma "cichej" rozumianej w potocznym znaczeniu.
A przelanie piwa do drugiego fermentora kiedy zachodzi "cicha" według Twojej definicji nadal jest błędem, bo nie chodzi tylko o to, że pozbywasz się większości drożdży, ale dostarczasz im tlen co powoduje, że chcą przejść znowu na metabolizm tlenowy i zajmują się innymi rzeczami zamiast po sobie sprzątać.
-
Przecież Birbant właśnie takie piwo wypuścił na polski rynek.
-
-
Pewnie jakoś luty/marzec.
-
Zrób próbę jodową i sprawdź czy się zatrze. Jak tak to możesz ciągnąć do końca, coś tam wyjdzie. Jak mimo upływu czasu ciągle będzie skrobia to zabiłeś enzymy i dupa blada. W 25min mogło się zatrzeć.
-
Po waszych wypowiedziach wnioskuję, że nie będzie różnicy w smaku jeśli w piwie zostanie maltoza czy dekstryny, zgadza się?
Popełniasz jeden bardzo istotny błąd logiczny. W piwie nie zostanie żadna maltoza, bo w całości zostanie przefermentowana przez drożdże, w przeciwieństwie do dekstryn.Biorąc pod uwagę, że przy 62 st. C powstaje głównie maltoza, to można spodziewać się że piwo będzie słodkie w smaku
-
Przez 2 tygodnie warzysz wszystko co masz do uwarzenia, fermentujesz 4 tygodnie kiedy Ciebie nie ma. Jak wracasz to masz jeszcze ewentualnie czas żeby coś pochmielić na zimo itp, pobutelkować i uwarzyć coś nowego.
Ja robię w podobny sposób, bo też nie mieszkam w miejscu, w którym warzę i wszystko jest w porządku. Jak używasz zdrowych drożdży w dobrej ilości to na autolizę w ciągu miesiąca nie ma szans, jeśli tego się obawiasz.
-
I tego Bartku nie mogę zrozumieć. To jakby na biegach powiedzieć na mecie " nie ma rekordu świata nie ma złotego medalu" alko w skokach narciarskich " słabe noty za styl to przyznajemy dzisiaj tylko srebro a reszka to domu"
No cóż, nie ja te zasady wymyślałem. Z jednej strony się zgadzam, że głupio to wygląda, z drugiej częsciowo to rozumiem. Bo jak jest jakaś mało popularna kategoria gdzie zgłoszono 3 piwa i dwa są beznajdziejne, a jedno się wyróżnia, jest w miarę poprawne i da się je wypić to przyznanie takiemu piwa złota jest mocno niefair w stosunku do kategorii takich jak pils czy AIPA, gdzie zwycięzca musiał pokonać kilkudziesięciu konkurentów i piwo musiało być naprawdę wysokiej klasy. Nie mówiąc już o przyznaniu medali wszystkim trzem, bo potem ktoś widzi, że dostało medal, idzie na stoisko spróbować, a tam jakiś gniot.
-
Spoko, nie Wam tylko wyszły takie cyrki, nam w Quadzie to odwalili tak, że szczęka to mi spadła do piwnicy. A potem dziwota, że domowa wersja piwa taka super, a w browarze jako GCh wychodzi inne, jak to zupełnie inne piwo.
Takie cyrki czyli co?
W browarze piwo wychodzi inne, bo ciężko jest zrobić identyczne piwo nawet w warunkach domowych, a co dopiero mówić o przeniesieniu receptury na taką skalę i sprzęt.
Powiem tak, użyty owoc (wiśnia) był wyczuwalny bez problemu i raczej cieżko go pomylić z czerwoną porzeczką. I w moim piwie nie było slodkości, co do reszty rzeczy....też bym dyskutował, ale e dwa elementy powodują, że mma silne wątpliwości.
Była wyczuwalna bo wiesz co wrzuciłeś. Jak masz możliwość to spróbuj sobie czasem powąchać piwo z różnymi owocami nie wiedząc co w nich jest. Niektóre owoce okazują się do siebie zaskakująco podobne, zwłaszcza jeśli stężenie jest niskie (tak jak u Ciebie). Ja też wysyłałem piwo na ten konkurs, w moim były aż 4 owoce (porzeczka, wiśnia, malina, truskawka). Dla mnie to piwo było całkowicie zdominowane przez porzeczkę, reszta w bardzo dalekim tle. Jeszcze przed konkursem pare osób próbowało to piwo, od niektórych słyszałem, że czują truskawkę, od innych maliny, a na metryczce z konkursu dostałem z kolei wiśnie. Nie mam zastrzeżeń, kwestia indywidualnych skojarzeń.
A co do słodyczy - pewnie było zbyt słodkie jak na styl, a nie jakoś nachalnie słodkie samo w sobie.
-
W zasadzie wszystko zostało powiedziane. Dodam tylko że zapachy kojarzone z tą wadą to : winny, mokra tektura, papierowy, pulpa celulozowa, trociny, zgniłe warzywa, ananas, sherry,
Na przyszłość przed stworzeniem tematu polecam postudiować forum.
Ananas to niby skąd? Zgniłe warzywa tylko w teorii, raczej w praktyce piwo się w tę stronę nie utlenia. Reszta się zgadza.
A autorowi wątku zaserwuję autoreklamę i polecę taką lekturę:
http://www.beerfreak.pl/utlenianie-i-starzenie-piwa-czesc-1-wstep/
http://www.beerfreak.pl/utlenianie-i-starzenie-piwa-czesc-2-sensoryka/
http://www.beerfreak.pl/utlenianie-i-starzenie-piwa-czesc-3-chemia/
Butelka przyjazna domowemu piwowarowi-konkurs kooedukacyjny
w Piaskownica piwowarska
Opublikowano