Teoretycznie i praktycznie nie będzie to błędem. Weryfikacja przez policzenie wydajności nie wskazuje, żeby miał to być błąd, piwo też wychodzi klarowne jak trzeba. Nie mieszając urwiesz 20 minut, ale i tak jest to kropelka w morzu, bo piwa nie robi się w godzinach, tylko w tygodniach. Co za różnicę robi te 20 minut? Jak dla mnie żadną, a cały proces dzięki temu jest o wiele prostszy. Nie ma pieprzenia z talerzykiem, konewką, kanalikowanie nie występuje, nie ma nacinania ani innych kombinacji. Wlewasz, mieszasz, czekasz, filtrujesz i abarot, póki nie zbierze się 25 litrów.
Złoże to złoże, jak się rozleci to się ułoży, ślubu z nim nie brałeś. Nie ma co się nad nim trząść.