wczoraj warzylem dry stouta (pewnie niebawem wrzuce opis calego procesu do zapiskow swych)
zasyp w skrocie byl taki
pale 2.4kg
platki jeczmienne blyskawiczne 1.1
jeczmien palony 0.6kg
jeczmienny czekoladowy 0.1kg (mial byc sam jeczmien, ale nie mialem 0.7kg)
zacieralem z lyzeczka gipsu, wszystko bylo ok do momentu jak przelalem zacier do kadzi filtracyjnej,
odkrecilem kranik i nic... 50ml to wszystko co polecialo, ogolnie byl problme, zloze sie nie ukladalo, bylo chyba tak geste ze po 15 min sruta unosila sie w zacierze, nie miala zamiaru opadac na dno. Co prawda wody bylo dosyc malo, 11L na 4.2kg zasypu. Dolanie kolejnych 3L, celem rozcienczenia zacieru, nie pomoglo, nadal mega problem z filtracja. Nawet przy ciaglym mieszaniu i nie zwracaniu uwagi na metnosc filtratu, lecialo jego co kot naplakal.
Sprawdzony sposob na szczegolne przypadki, czyli odebranie czesci zacieru, podgrzanie co 95°C i zwrocenie go do kadzi filtracyjnej rowniez nie pomogl. Juz mialem caly zacier puscic w kanal....
I wtedy przyszla mi do glowy jeszcze proba uzycia ponczochy (gdzies widzialem na forum, co prawda widzialem jak ktos uzywal jej do filtracji chmielin)
Na sito nalozylem ponczoche i garnkiem po trochu kolejne porcje zacieru odsaczalem.
Jak juz caly zacier sie skonczyl, srute pozostala po calej operacji wrzucilem z powrotem do kadzi filtracyjnej i zalalem 5L wody w temp 78°C , mialem nadzieje ze wysladzanie pojdzie dalej. I poszlo. i tak jeszcze 3 razy do zadanej objetosci.
caly proces dokonczony, ale to byla MASAKRA i tu pytanie, czy ktokolwiek mial takie problemy z platkami blyskawicznymi? a jesli tak, to jak sobie z nimi najlepiej radzic?