Wiesz, na pewno masz rację, ale ja nie patrzę na to przez pryzmat oszczędności czasu i energii (nie elektrycznej). Butelki ze sklepu też muszę umyć, a wody mniej więcej i czasu zużyję podobnie tak jak na te zapuszczone. Jeśli bym chciał zaoszczędzić czas i pieniądze, to poszedłbym do Czech i kupił sobie piwko. Mieszkam przy samej granicy i wybór piwa mam niesamowicie duży, od koncerniaków po małe lokalne browary. Wodę, którą używam mam z licznika ogrodowego, więc to też nie jest duży koszt. Może z czasem zrobię się wygodny (żeby nie napisać, że leniwy ?) i zamiast bawić się w szorowanie, po prostu kupię butelki ze sklepu. Jednak jak na razie całość procesu, począwszy od mycia butelek do ich zakapslowania, daje mi niesamowitą frajdę, a chyba o to w tym chodzi.