To jest zależne od konkretnego piwa i konkretnej fermentacji, to oczywiste. W warunkach domowych nie masz możliwości zmierzenia diacetylu i jego prekursorów (znam metodę z podgrzaniem młodego piwa, ale bez przesady, chyba mało kto to robi), aldehydu octowego. Jeśli robisz test szybkiej fermentacji, jesteś pewien dezynfekcji itd, to możesz upewnić się, że jest gotowe szybciej.
Twoje wpisy dążą natomiast do klasycznego podważania dobrych praktyk, nawet jeśli nie zawsze dadzą wyczuwalny dla danego odbiorcy efekt. Nie mówię, że to źle, całe Brülosophy jest oparte o testowanie pewnych wzorców. Oczywiście, że to 21 dni ktoś podał z dużą rezerwą. Jeszcze parę lat temu tak się podawało 7+7, ale dzisiaj trudno mieć wątpliwości, że to nie jest optymalne.
Rób jak chcesz, to Twoje piwo. Natomiast odwoływanie się do tego, że doświadczony piwowar butelkuje po 13 czy 14 dniach niczego nie dowodzi, bo można przyjąć, że umie bardzo dobrze prowadzić fermentację, co jest bolączką prawie każdego początkującego piwowara, nawet jeśli tego nie wyczuwa. Te porady w Piaskownicy o 21 dniach są skierowane do takich osób, a nie kogoś, kto siedzi w tym od lat.